Żywioły ulotne w MDK
W niedzielny wieczór w Miejskim domu Kultury otwarto wystawę fotografii Adama Krzykwy…
Gdyby umiał opowiedzieć wszystko to, co widzi własnymi słowami, nie musiałby fotografować. Ale, że nikt nie potrafi oddać do końca piękna świata, artyści robią to po swojemu. Adam Krzykwa poprzez fotografię dzieli się z nami urokami m.in. Lasów Janowskich, Roztocza, Beskidu Niskiego.
- Prezentowane na tej wystawie prace wcześniej miały swoją historię związaną z możliwością wystawienia tego typu fotografii przez Adama w Warszawie. I to był taki impuls, który pozwolił Adamowi w zinwentaryzowaniu swoich prac pod kontem bardziej zbliżenia tego, co całe życie fotografował, czyli przyrody. Wszystkie te prace, które tutaj są wystawiane, mają związek z przyrodą. Są tutaj prace, które były tworzone w Australii, są zachody słońca, fragmentu lodu, które były robione prawdopodobnie w pobliskim rezerwacie przyrodniczym, czy fragment wody, które sfotografował w Beskidzie Niskim- mówi Marian Grzybowski, kurator wystawy.
Większość prac na wystawie to fotografie analogowe, czyste od komputerowych opracowań. Pochodzą zresztą z okresu, kiedy popularność fotografii cyfrowej dopiero się rozpoczynała – tym bardziej zadziwia ich kompozycja, plan, czystość obrazu.
Adam Krzykwa, ur. w 1956 r. w Stalowej Woli, z wykształcenia przyrodnik, członek Związku Polskich Fotografów Przyrody, fotografią pasjonuje się od 40 lat. Inspiracje czerpie z natury, muzyki, sztuk wizualnych i podróży. Oprócz głównej pasji – zdjęć pejzażowych i przyrodniczych – zajmuje się fotografią portretową, architektury sakralnej oraz kreatywną i reklamową.
Adam Krzykwa jest laureatem konkursów: „Diakraj” (Grand Prix), „BIOsfera”, „Góry” oraz nagrody specjalnej im. Włodzimierza Puchalskiego. W dorobku ma kilka albumów autorskich, publikacje w licznych wydawnictwach, magazynach, kalendarzach. Jest autorem wielu wystaw indywidualnych w Polsce, Australii, Belgii, Czechach, Niemczech, Szwecji. Reprezentował Polskę na Światowym Festiwalu Fotografii Przyrodniczej w Szwecji (Vargarda 1997). Do niedawna prowadził własne wydawnictwo Image.
Komentarze
Dlaczego redaktorowi Reszczyńskiemu sfotografowano tylko plecy? Jasię tylko pytam!!!
Olo masz problem ? spytaj ile kasy idzie na inne cele .....