O. Leon Knabit rozmawiał z mieszkańcami
Benedyktyn z Tyńca, choć skończył już 87 lat wciąż podróżuje głosząc Ewangelię. Ten jeden z najsłynniejszych zakonników spotkał się w czwartek z mieszkańcami Stalowej Woli.
Sala wypchana po brzegi, prawdziwe tłumy jakich próżno szukać na innych imprezach tego typu. Organizatorzy musieli przed prelekcją donieść krzeseł, ale to i tak nie zaspokoiło potrzeb tego spotkania. Wszyscy ci ludzie przyszli po to, żeby posłuchać ojca Leona Knabita z Tyńca, człowieka cenionego za otwartość, ogromne poczucie humoru, dobrego spowiednika i zakonnika, który świat widzi przez pryzmat duchowości.
Zakonnik był bliskim znajomym papieża św. Jana Pawła II. Pracuje w mediach. Jego książka „Sekrety mnichów, czyli sprawdzone przepisy na szczęśliwe życie”, napisana wspólnie z o. Joachimem Badenim, wyróżniona została nagrodą „Krakowska Książka Miesiąca” w styczniu 2008. Prowadził programy w Telewizji Polskiej „Ojciec Leon zaprasza”, „Salomon” oraz „Credo”. Był też jednym z redaktorów półrocznika „Cenobium”. Prowadził również program „Ojciec Leon zawodowiec” w kanale Religia.tv, ma własnego bloga.
23 grudnia 2009 „w uznaniu wybitnych zasług w działalności duszpasterskiej, za krzewienie wiary i zasad moralnych wśród dzieci i młodzieży” został odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski.
Podczas spotkania w Stalowej Woli ojciec Leon Knabit rozmawiał o swoich ostatnich książkach. Ubolewał nad tym, że połowa Polaków nie przeczytała w ubiegłym roku ani jednej książki, wiele bibliotek upadło, a w ich miejscu urządza się spotkania i przedstawienia. Na szczęście są też tacy, którzy kochają książki i dla których słowo pisane wciąż ma ogromną wartość. Ważne jest też, by wybrać dobre książki, nie sięgać po literaturę bez wartości. Człowiek uczyć powinien się też całe życie. Nawet papież Jan Paweł II przebywając w Tyńcu podkreślał ten fakt.
- Jeśli nawet papież mówi, że jeszcze jest w stanie uczyć się od zwykłego mnicha małych rzeczy, znaczy że nie ma wśród nas ludzi, którzy nie mogliby się uczyć. Uniwersytety Trzeciego Wieku są wyraźnym znakiem tego. Namnożyło się ich jak przedszkoli, bo my nie chcemy zaśniedzieć- mówił ojciec Leon Knabit.
Trzeba się zarażać chęcią nauki, bo dzięki rozwojowi będzie się odnawiać oblicze ziemi. Zakonnik zna nawet piosenkę o naszym mieście, której nauczył się od stalowowolskich harcerzy.
W czwartek można też było nabyć książki ojca Leona i uzyskać autograf od autora. O sobie zakonnik mówił skromnie, więcej o innych i o sprawach, które go dotykają i otaczają, o doświadczeniach i pracy, o pisaniu, a swoje teksty okraszał humorystycznymi historyjkami. Wspomniał, że wciąż jest młody, bo ma lat… 4 razy po 20 plus 7. Jego grafik jest napięty, a kalendarz zapisany terminami spotkań, konferencji, prelekcji i wydarzeń, wyjazdów chociażby z góralami na rekolekcje do Fatimy lub na ślub znajomej do Hiszpanii. Ubolewał nad tym, że dzisiejszej młodzieży się nic nie chce, że wielu młodych jest duchem starszych niż niejeden staruszek („bo im się nie chce chcieć”).
Na tapetę poszła również współczesna sytuacja polityczna. Jak podkreślił zakonnik nie jest ważne kto rządzi, lecz czy samorządy potrafią się dogadać. Obserwuje to podróżując po kraju. Po tym jak wygląda dane miasteczko widać czy rządzącym zależy, czy nie na ludziach.
24 lutego 2017 roku, ojciec Leon Knabit będzie gościem specjalnym ojców Kapucynów w Rozwadowie. Będzie uczestniczył w spotkaniu pt. „Odważny wojownik. Męskie spotkanie”, które odbędzie się w godzinach od 19:00 do 22:00 w sali św. Jana Pawła II.
[MagPie]
Komentarze
Polecam film ZBRODNIA OJCA AMARO
Jakby temu dziadkowi ktos powiedzial prawde to by chyba oszalal. Zyc bajkami, zycie wbrew naturze prowadzic i uwazac sie za kogos ciekawszego od zwyklej babki czy dziadka... tragedia
Stare babki sie jaraja takim lovelasem
Ciekawe że nikt nie zwrócił uwagi na poprawę nagłośnienia!!!
ksiadz leon na zawsze szacunek z pod krk zawsze go ogladalem z rodzina
Dla tego zakonnika to młodzież przecież. Babki mogłyby być jego wnuczkami.
Bardzo jestem ciekawy, kiedy zostanie stworzone w tym pożytecznym miejscu - nagłośnienie ale takie z prawdziwego zdarzenia. Tyle razy byłem tam na spotkaniach z ciekawymi ludźmi i ze smutkiem stwierdzam,że "szkoda czasu i atłasu " niestety...Niech więc nie żałują zbytnio ci, którym " nie było dane "...Pozdrawiam.
Krzysiek - Ty sie nie wymądrzaj....moze jak do Ciebie kiedyś zapowiedzą się wnuki i rodzina w tłusty czwartek na pączka, to im powiesz, że wychodzisz na spotkanie do biblioteki?
Wspaniałe spotkanie niech wszyscy żałują którzy nie byli z różnych powodów . Ale ja chcialem dodać jeszcze że jak przyjechał CIMOSZEWICZ ze swoim synem do STALOWEJ to na to spotkanie przyszło raptem 20 osób . A tu takie tłumy na spotkaniu z tym wielkim człowiekiem, co do tej biblioteki to oczywiście że to był głupi pomysł bo dawniej nie mieliśmy biblioteki i też takie duże spotkania odbywały się w różnych miejscach.
Ma powodzenie u babek.
chyba mnie pomyliłeś z kimś, bo ja siedzę między tymi dwiema młodymi dziewczynami
żartuję oczywiście, ale tak na poważnie. to jestem przerażony Waszymi komentarzami ...
@rsta
Widzę Cie tam między tymi babciami
Dziwisz się, że młodych nie było? ludzie mają ciekawsze rzeczy do robienia aniżeli słuchania bajek. Starym sie nudzi to przyszli.
@ a_propos
żadne bajki i bajeczki - to jest sama Prawda
...baśnie,bajki i nieprawdy wiele razy powtarzane...
Nie kumam w jakim celu tego słuchać ....-
@ do Krzysiek mnie się wydaje, że obecny myśli czego efektem są nie tylko takie spotkania jak wczoraj w bibliotece, ale i inwestycje drogowe czy dbanie o tych o których wcześniej nikt się nie troszczył. Także spoko. Stalowa da rade
szkoda tylko, że młodzieży tam mało było ...
@ rozczarowana - "na bogato" było, a jak nie chciałaś przyjść to i tak już byś się nie wcisnęła - taki tłum się zjawił i bez twojej zacnej osoby. Nie napisałaś gdzie byłaś, wiec wychodzi na to, ze nigdzie - więc o co te żale?
@ pączek - jak ty potrzebujesz całego dnia, żeby się pączków nawpier**lać, to wybacz. W cycki ci nie pójdzie a w dupsko. Poza tym w bibliotecie i ojciec i pączki były.
@ Klara - ja siedziałem z tyłu i było okej nagłośnienie. Na poczatku tylko ojciec nie dał sobie wytłumaczyć i darł się do mikrofonu, ale jak usiał po 10 minutach, to było okej. Polecam wizytę u laryngologa - może pomoże poprawić parametry słuchu.
A tak wogóle to naprawdę fajne spotkanie nie wiedziałem, że takie tłumy do biblioteki chodzą. Teraz się nie dziwie, że jak takie persony zjeżdżają do stalowej, to frekwencja jest. Oby tak dalej. I przyznam się, ze byłem przeciwny budowie tego budynku. Teraz cofam to, pomyliłem się. Naprawde biblioteka daje radę
zawsze "Tłusty czwartek" to spotkania rodzinne, imprezki, przyjacielskie....babcie czekają z pączkami...Żle wybrany termin!
70 PLUS
Byłam na spotkaniu i było interesujące, choć nagłośnienie nieco szwankowało. Podejrzewam, że przy takich imprezach termin jest ustalany z dużym wyprzedzeniem i w tedy nie wiadomo co będzie się działo w MDK czy też innej instytucji, i dlatego sądzę że to raczej zbieg okoliczności niż jakaś rywalizacja.
Bardzo interesujące spotkanie... ALE - bardzo szkoda że organizatorzy nie wzięli pod uwagę równie ciekawych imprez odbywających się w tym samym czasie w innych miejskich instytucjach kultury. Zamiast pomyśleć i zorganizować spektakularnie imprezę Biblioteka weszła w rywalizację z PSM zmuszając mieszkańców do wyboru imprezy. A mogło być "na bogato". Może Miasto skoordynuje działania instytucji miejskich?
Żałuję - nie byłam.