Zmiana czasu. Śpimy krócej
Z 25 na 26 marca będziemy spać krócej. Zegarki powinniśmy przestawić w nocy z godz. 2.00 na 3.00. Dzisiaj w nocy zostanie nam skradziona godzina snu, ale możliwe, że w końcu się to zmieni…
Zmiana czasu była dokonywana po to, by zaoszczędzić prąd elektryczny w lecie i wykorzystać światło dnia. W XXI wieku ten argument nie trafia do wszystkich. Prądu oszczędzać nie trzeba, a wprost przeciwnie, jego dostawcy chętnie sprzedaliby go jeszcze więcej. W Polsce zmiana czasu funkcjonuje nieprzerwanie od 1977 roku. Dyskusja czy w ogóle jest potrzebna wciąż odżywa na nowo. Sprawę tę reguluje rozporządzenie prezesa Rady Ministrów. Poprzednie obowiązywało do 2016 roku i niektórzy przeciwnicy zmiany czasu, np. Fundacja Republikańska i Stowarzyszenie KoLiber apelowali do premier Beaty Szydło o niepodpisywanie kolejnej decyzji w tej sprawie. Mimo tego, na początku listopada 2016 roku rząd wydał rozporządzenie, które przedłużyło stosowanie czasu letniego i zimowego aż do 2021 roku.
Z inicjatywą skończenia ze zmianami czasu wyszły też Węgry, które 25 marca 2018 roku po raz ostatni zmienią czas z zimowego na letni i do tego samego zachęcają państwa Grupy Wyszehradzkiej. Badania wskazują, że większość mieszkańców Unii Europejskiej uważa, że przestawianie zegarka dwa razy w roku jest bez sensu.
A na razie czas letni funkcjonuje w większości krajów na świecie. Co ciekawe, jeśli chodzi o Europę, zmiany czasu nie stosuje się w Islandia, Rosji i na Białorusi.
Jak wykazały badania, zmiana czasu przyczynia się do zwiększenia ryzyka zawału serca o około 10%! Na problemy zdrowotne w tym czasie narażeni są także cukrzycy, nadciśnieniowcy, osoby starsze, które z powodu wieku słabiej adaptują się do nowych warunków, a także ci, którzy o określonych godzinach muszą każdego dnia przyjmować leki. A zła wiadomość jest taka, że ten weekend będzie krótszy o godzinę. Od jutro za to będzie „dłużej” widno wieczorami…
Komentarze