Pan Dyrektor Marek Gruchota zaprasza :
KODUJ24.PL :
Maciej Maleńczuk: Nienawidzę PiS-u
Magda Jethon 10 lutego 2017 98
Ktoś tu powinien dostać w pysk, bo naprawdę coraz bardziej się należy – mówi Maciej Maleńczuk w rozmowie z Magdą Jethon.
Magda Jethon: – W czasach PRL-u sekretarze od propagandy przychodzili na występy kabaretu Tey czy na Pietrzaka, żeby ocenić sytuację, zobaczyć jak ludzie reagują. Podobno na Twoje koncerty przychodzą zwolennicy, a nawet aktywiści PiS-u i tak jak tamci sekretarze, siadają w pierwszym rzędzie…
Maciej Maleńczuk: – I kupują bilety?
– Chyba tak.
– W takim razie dobrze się kamuflują. Na moich koncertach raczej wszyscy biją brawo. Nie zauważyłem żadnych odzywek z widowni. Miałem jedną w życiu pikietę, zorganizowała ją komórka antyaborcyjna „Pro Life” w mojej wsi Jodłowa, gdzie zagrałem koncert dla miejscowej „elity”. I zobaczyłem dwoje, chyba wynajętych, ludzi z plakatem, że jestem satanistą i w dodatku zaczepiałem w sposób niegrzeczny jednego z ich działaczy w Krakowie, co jest prawdą.
– Powiedziałeś kiedyś: „Są chwile, gdy nie dać w mordę, to szczyt chamstwa”. Jakie chwile miałeś na myśli?
– Takie, kiedy ktoś, wobec kogoś drugiego zachowuje się w sposób obrzydliwy, a ludzie nie reagują. W takiej sytuacji chamstwem jest brak reakcji. Jeżeli cham robi coś chamskiego, należy mu dać w mordę. Jak tego nie zrobisz, to ty jesteś chamem.
– Powiedziałeś to w jakimś kontekście politycznym?
– Powiedziałem w kontekście tego działacza, który prezentował obrzydliwe treści na środku rynku krakowskiego. Stali z ogromnymi, kolorowymi banerami, przedstawiającymi martwe płody, w kałuży krwi. Była niedziela, godzina dwunasta. Wszyscy omijali ich łukiem, żeby dzieci tego nie widziały. Powiedziałem wtedy tym ludziom parę przykrych słów.
– Od samego początku idziesz na wojnę z obecnym rządem i uważasz, że „nic gorszego niż oddanie władzy przez tłuste kanapowe koty z PO nie mogło się Polsce przytrafić”. Nie lubisz partii Jarosława Kaczyńskiego?
– Ja całkiem szczerze mogę powiedzieć, że nienawidzę PiS-u. Nienawidzę tych ludzi. Ja na nich k**wa patrzeć nie mogę. Dosłownie cierpię, oglądając TVN 24. Robi mi się niedobrze, kiedy patrzę na ich paskudne gęby i słyszę ich opowieści o tym, że będziemy teraz lepsi moralnie. To się ma tak do kakaogate, jak pięść do nosa, którą trzeba komuś czasem przyłożyć. Jak powiedział Beniamin Franklin, chcesz rozmawiać o pokoju, trzymaj w ręce gruby kij. Zły człowiek z kijem może narobić dużo złego, ale dobry człowiek z kijem może narobić dużo dobrego. Nie powinniśmy startować do nich z gołymi rękami. Ktoś tu powinien dostać w pysk, bo naprawdę coraz bardziej się należy.
– Czujesz się jak ten dobry człowiek z kijem?
– Tak. Ja jestem po stronie dobra. Jestem po stronie ładnych ludzi, tych, którzy są wrażliwi. Nienawidzę chamstwa, chociaż oczywiście ono się we mnie odzywa. Dlatego tak bardzo go nienawidzę, bo nie mogę go również ścierpieć u siebie.
– Pikietowałeś razem z KOD-em na krakowskim Rynku, byłeś także pod Wawelem z ludźmi, którzy blokowali wjazd Kaczyńskiego na grób brata. Po co to robisz?
– Bo się z PiS-em nie zgadzam. A poza tym warto było zobaczyć jego minę. Nagle zabrakło dookoła ochrony. Nagle został sam. Otoczyli go ludzie, którzy mówili mu prosto w oczy, z odległości pół metra, co o nim sądzą. Warto było to zobaczyć.
– Myślisz, że opłaca Ci się być wyrazistym politycznie?
– To chyba nie jest kwestia opłaca się, czy nie, choć faktem jest, że bilety na moje koncerty są zawsze wyprzedane.
– Myślałam odwrotnie, że coraz mniej sprzedajesz. Artyści bardzo często prywatnie mówią, że im się coś nie podoba, ale nie chcą się wypowiadać, nie chcą się mieszać, bo mogą coś stracić.
– To samo powiedział mi Marek Sierocki – nie powinieneś się angażować po żadnej ze stron, gdyż tracisz w ten sposób target. Ale jaki target, jak moje płyty kupuje ze trzydzieści tysięcy ludzi w Polsce. To jeszcze daleko do jakichś milionów. A z widownią nie ma problemu, wręcz przeciwnie. Całe mnóstwo ludzi jest po mojej stronie. To mi daje nadzieję, że PiS nie wytrzyma tej kadencji. Patrząc na wydarzenia w MON, na to co wyprawia Macierewicz, na pana Misia… Stonoga zaczął swoje, nawet Ziemkiewicz coś tam dodał, zobaczymy, co na to większość narodu. Jestem w stu procentach przekonany, że się z tego nie wybronią. Powtarzam: to po prostu kakaogate!
– Wkurzają cię zachowawczy artyści, którzy mówią, że nie chcą się mieszać?
– Do pewnego stopnia taką postawę szanuję. Może ja też tak powinienem, ale ja zawsze byłem polityczny, zawsze się angażowałem. Jak miałem dziewiętnaście lat, to mnie zamknęli za moje poglądy. Taki już jestem. Nic o nas bez nas. Nie dam rady być baranem prowadzonym na rzeź. Cała ta awantura, którą zrobiłem z obrońcami życia w Krakowie okazała się ważna. Wyszło, że nie mieli zezwolenia, a potem, że szykują wielką akcję w Rzeszowie, że wykupili banery i w centrum miasta wyświetlili te okropne zdjęcia. Prezydent miasta się wściekł, kazał to zdjąć i chyba im wytoczą sprawę.
– Czyli Twój sukces! Nie możesz powiedzieć, że płacisz za odwagę?
– Nie, spadam zawsze na cztery łapy. A wiesz dlaczego? Bo z wysoka spadam, mam czas się obrócić
– A jak Twoje stosunki z Kukizem i Liroyem? Powiedziałeś: „To, że Kukiz i Liroy stali się politykami, to akurat jest dobra zmiana, bo jeden i drugi był kiepskim muzykiem”. Odezwali się do Ciebie?
– Nie. Pawła nie lubię za to wszystko, co teraz robi, choć się kiedyś kolegowaliśmy. Natomiast muzycznie Liroya nigdy nie ceniłem, ale teraz on się bardzo wyrobił. Paweł, który nie może znaleźć słowa w tej swojej pustej głowie żeby skończyć zdanie, może się od niego uczyć. A Liroy mówi płynnie, do rzeczy, jest agresywny, walczy o marihuanę. Jestem absolutnie po jego stronie. Uważam, że już dawno powinniśmy mieć prawo sobie zajarać i nie leczniczo, nie na receptę, tylko dla rozrywki. Także Liroya w tej chwili szanuję, a Pawła nadal nie, głównie z tego powodu, że liże dupę Kaczyńskiemu.
– Ze wszystkich polityków PiS-u, najbardziej atakujesz ministra obrony, nazywając go zresztą ministrem wojny, Antoniego Macierewicza. Nawet powiedziałeś o nim, że to wariat.
– Wystarczy jeden rzut oka na tę twarz, aby stwierdzić, że to drań, plotkarz, karierowicz i wazeliniarz.
– Nie masz do Macierewicza słabości, podobno znasz go od dzieciństwa?
– Z tymi słabościami nie przesadzaj. Być może on ma jakieś. Był naczelnikiem ZHP w komunistycznym kraju, a ja byłem wtedy harcerzem. Kiedyś przyjechał na nasz obóz do Łagowej. Był wtedy może czterdziestoletnim człowiekiem, może trochę młodszym. Miał brodę, długie włosy i palił fajkę. Przyczepił się do mnie na dzień dobry. Ja mu melduję – druhu naczelniku melduję zastęp itd., a on: dlaczego druh ma długie włosy – pyta mnie. A ja tak po cichu, a dlaczego druh pali fajkę, skoro harcerz nie pali? Miał krótkie spodenki i według mnie zbytnio się obnosił ze swoimi słabościami.
– Nie idź tą drogą, proszę…
– Rozmawiamy o obozie, na którym jako dzieciak, całkowicie nieświadomy, przeżyłem tak zwaną zieloną noc. Zgodnie ze zwyczajem, postanowiłem, że przebiorę się za dziewczynę. Poszedłem do koleżanek i wypożyczyłem sobie od nich różne rzeczy. I inny druh drużynowy wezwał mnie – też taki trzydziestopięcioletni pan w bardzo obcisłych i krótkich spodenkach, z bardzo owłosionymi nogami, w pionierkach – i zaczął przepytywać tak klejącym się głosem, że po powrocie z obozu, wystąpiłem z drużyny. Po prostu zrozumiałem, co się tam święci.
– Nie stronisz od piosenek politycznych. Swego czasu nagrałeś „Kaczory”, „Trąf, trąf Misia bela”, „Czerwone tango”, a teraz „Fajnie”. A co jest takie „Fajne”?
– Życie przerasta kabaret, to jest fajnie. Patrząc na to, co się dzieje, jestem przekonany, że PiS nie da rady, chyba, że wprowadzi jeszcze większy terror, ale wtedy wszyscy wyjdziemy na ulice. Poczekaj, niech się trochę cieplej zrobi, to ludzie masowo wyjdą na ulicę, a jeżeli nie wyjdą to znaczy, że nie ma o co walczyć. Mam jednak nadzieje, że nie chcemy być katolickim państwem, w którym nie ma demokracji, tylko jest autokracja, w którym państwo rozdziela pieniądze zadłużając tych, którzy zarabiają, czyli takich jak ja. Przez całe lata byłem biedny. Teraz płacę ogromne podatki i zastanawiam się, na co one idą. Wolałbym mieć na to wpływ. Nigdy nie lubiłem wojska i nie chciałbym, żeby moje pieniądze szły na jakąś rdzewiejącą lufę od czołgu. Lepiej, żeby dostał je ktoś biedny, kto ma dużo dzieci. Ja na swojej wsi żyję według zasady – myśl globalnie, działaj lokalnie. Za własne pieniądze zrobiłem kawał drogi, umocniłem kawał rzeki, pomagam sąsiadom, jak tylko mogę. Mam zaprzyjaźnioną rodzinę, której regularnie, jak nie mają czym zapłacić, daję pieniądze. Pomagam, jak mogę, choć na mojej wsi wszyscy głosują na PiS.
– Nie przeszkadzają im Twoje poglądy?
– Nie.
– Biorą od ciebie kasę i głosują na PiS.
– Tak.
– A Tobie to nie przeszkadza?
– Nie.
– Nie próbujesz ich przekonać do swoich poglądów?
– Nie. Oni muszą sami zrozumieć. Mam wrażenie, że robią generalnie to, co im każe Kościół. Jeżeli któregoś dnia Kościół odwróci się od PiS, to już na pewno PiS sobie nie da rady.
– Kościołowi też pomagasz?
– Nie. Ale też nie zwalczam, bo mają swoje plusy: śluby, pogrzeby, zapisy, księgi, przydają się. Gdyby na polskiej wsi nie było Kościoła i ludzie nie musieli się raz w tygodniu w niedzielę w nim spotkać, spojrzeć sobie w oczy i nawet rękę podać, to by się pozabijali. Sąsiedzkie boje na wsiach są bardzo długotrwałe i bardzo zajadłe. Tym ludziom katolicyzm, chrześcijaństwo jest niezbędne. Gdyby tego nie mieli, to byłoby jak w Albanii, siedzielibyśmy otoczeni wielkimi murami, z karabinami gotowymi do strzału.
– A ci ludzie próbują Ciebie „nawracać”?
– Nie, jeżeli ktoś jest pisiorem i chce, żeby było fajnie, to raczej w rozmowie ze mną nie porusza tego tematu. W końcu mamy wolność wyboru, możesz głosować na PiS, tylko mi nie gadaj o tym przy stole. Jestem tolerancyjny.
– No i chyba też lubiany, bo ludzie, mimo wszystko, są dumni z Ciebie?
– Rzeczywiście jestem lubiany. Zagrałem tam niedawno koncert i miałem szokująco wielkie owacje. Niestety, musiałem natychmiast po koncercie wyjechać, więc nie mogłem pójść do sklepu i posłuchać reakcji tych ludzi, którzy tak bardzo wiwatowali.
– Czyli nic nie straciłeś z powodu poglądów politycznych?
– Ależ skąd! Dzwonił wójt i mówi, panie Maćku, co poniektórzy mieli pretensje, bo pan ma takie czasem wulgarne stwierdzenia, ale im powiedziałem: „to nie jest spotkanie z papieżem, tylko z panem Maleńczukiem”! Teraz wszyscy chcą, żebym zagrał jeszcze raz.
– Wiesz, że Twoje i wszelkie inne protesty prezydent nazywa jazgotem? Powiedział, że żaden jazgot, nie będzie miał wpływu na nic.
– On nie ma nic do powiedzenia. Przepraszam panie prezydencie, ale jeden rzut oka na tę twarz i wszystko wiadomo. Ja jestem fizjonomistą i lubię przyglądać się twarzom, badać, skąd kto pochodzi, kto ma na przykład tatarską fałdę, itd., to mnie interesuje, jestem takim eugenikiem. Po twarzy można dużo poznać, bo człowiek jest kowalem swojego losu i rzeźbiarzem swojej twarzy. Wszystko widać, co tam jest wyrzeźbione.
– No i co jest wyrzeźbione?
– Na pewno sporo pogardy, zwłaszcza z profilu, ta wisząca dolna warga, podobna zresztą do mojej, sugeruje malującą się na tej twarzy wyższość. Jest jeszcze syfon, tak zwana woda sodowa. Jeśli ktoś osiąga wielki sukces życiowy, a umówmy się zostać prezydentem to jest sukces życiowy, to wali taka sodówa, że zaczynasz tracić kontakt z rzeczywistością. Jeśli buzują ci w głowie bąbelki, a do tego jesteś otoczony murem pochlebców, to nabierasz przekonania, że wszystko jest w porządku. Jednak na tym można się bardzo szybko przejechać i w końcu prędzej czy później to każdemu zaszkodzi. Cały PiS ma takiego maksymalnego syfona, bo wygrali wybory. I właśnie Misiek nie wytrzymał w klubie i ten syfon się z niego wylał.
– Zaintrygowało mnie to czytanie z twarzy. Co widzisz na innych ważnych twarzach PiS-u?
– U Kaczyńskiego chyba to samo, choć pod Wawelem widziałem na tej twarzy strach. Ale ogólnie cały czas jest pewny siebie, otoczony zawsze grupą ochroniarzy, struga strasznego ważniaka, chodzi wyprostowany, patrzy na wszystkich z góry, jakby miał ze trzy metry wzrostu. W tej kreacji na demiurga pomaga mu cała partia, parlamentarzyści, jak zombi, mówią tylko to, co im wolno. Tam się nikt nie wychyla. Może są zahipnotyzowani i chodzą jak nakręcone zabawki. A on wódz. Jaki kraj, taki wódz. Co ci ludzie w nim widzą?
– Może mózg
– Niech ci będzie, co, jak co, ale Jarosławowi Kaczyńskiemu nie można inteligencji odmówić. Płynnie mówi, składnie, nie wiem, skąd mu się biorą te wszystkie pomysły, zwłaszcza, że jest już starym gościem. Mam wrażenie, że urządza ten kraj już nie dla siebie. Jeżeli dla mnie, to niech natychmiast przestanie, bo idzie w złą stronę. Nie wierzę w to, że Polacy, którzy mają takie tradycje wolnościowe dadzą się wziąć za mordę, po prostu nie wierzę.
– Widzisz twarz Macierewicza?
– Kiedy patrzę, zwłaszcza na jego zdjęcia z młodości, kiedy lubił się rozwalić w fotelu z na wpół przymkniętymi oczętami, on ma takie specyficzne powieki, widzę w nim wyraźnie pewien rodzaj obleśności, mam wrażenie, że co chwila się oblizuje. Poza tym ten przyklejony uśmiech. Kiedy mówi o katastrofie smoleńskiej, o tych wszystkich okropnych rzeczach, o dobijaniu ludzi, to cały czas się uśmiecha, przecież to nienormalne. Wydaje mi się, że on jest całkowicie niezrównoważony psychicznie. Nie chciałbym być jego żoną czy dzieckiem i wolę sobie nie wyobrażać, co tam się musi dziać u niego na chacie.
– Nie idziesz za ostro? Nie boisz się, że możesz pójść siedzieć?
– Żyjemy ciągle w wolnym kraju, a ja mówię o swoich wrażeniach.
– No to jeszcze jedna twarz, premier Szydło?
– Pani Szydło! Mam wrażenie, że chodzi cały czas, jak na szpilkach. Z jednej strony jest trochę przerażona, z drugiej działa jak taran. Idzie, robi, co jej każą, jest ze Śląska, to w międzyczasie jeszcze i roladę ugotuje, chleb posmaruje itd., wszędzie zdąży, jest obowiązkowa, pracowita, no bo Ślązacy tacy są. Jest też kwadratowa, bez polotu, kompletnie nie dowcipna. To jest kolejny nikt, człowiek sterowany, zwyczajne zombi. Jakiej ona muzyki słucha, jakie ona książki czyta? Czy jest w ogóle, w jakikolwiek sposób, intelektualistką? Przypuszczam, że wątpię, jak mówi moja mama.
– No i Waszczykowski…
– To jest bardzo ciekawa fizjonomia, choć prawdopodobnie folguje swojej słabości, którą jest jedzenie. Ma twarz szczupłego człowieka, właściwie jest piękny. Ma loczek na bok zaczesany, nie wyłysiał, dobry gen, twarz regularna, pociągła, przystojniak, gdyby nie to, że jest koszmarnie otyły, co świadczy o tym, że nie potrafi sobie narzucić dyscypliny, żeby tyle nie żreć. Tusk na przykład potrafi trzymać samodyscyplinę, wysportowany, szczupły, mimo sześćdziesiątki na karku, cały czas biega i ćwiczy. A u pana Waszczykowskiego samodyscypliny brak, je pewnie po pięć obiadów dziennie, co chwila wyrasta z garnituru. Mimo to ma ewidentnie inteligentną, ładną buzię. Mógłby być nawet modelem w „Playboyu”.
– I jeszcze hippisi…
– Tak, Terlecki hippis, zresztą Kuchciński podobno też był hippisem. Nie mogę zrozumieć, jak to jest możliwe, że ludzie, którzy wyznawali zasady hippisowskie nagle stają się katolami i prawakami. Przecież hippis to hippis, to są sprawy wolnościowe. I nagle taki ktoś, jak Terlecki, wszyscy mówili: co za gość, król hippisów, pies, (wtedy ta ksywa nie miała nic wspólnego z policją), o którym krążyły mity, a ja marzyłem, kiedy go k**wa wreszcie zobaczę, tego króla królów hippisów, stanął obok Jarosława. Bardzo mnie dziwi, co on tam wyprawia, nie mogę tego zrozumieć. Ale jego twarz wzbudza jakieś moje zaufanie i czuję do niego sympatię. No i jest jeszcze marszałek Kuchciński, człowiek bez właściwości, z tej twarzy naprawdę trudno wyczytać cokolwiek, chodzący nikt.
– Myślisz, że jesteś patriotą?
– No niestety. Jak widać z patriotyzmem jak z miłością. Nie można się uwolnić…
– Jesteś poetą, więc Twoją bronią jest pieśń.
– To mocna broń, czasem mocniejsza niż armata.
– Widzisz jakąś dla siebie szczególną rolę do spełnienia?
– Widzę, zagłębiam się właśnie w Młynarskim. Wszyscy znamy Młynarskiego, ale tak naprawdę go nie znamy, bo kojarzymy kilka piosenek: „Jesteśmy na wczasach”? „W co się bawić?”, może jeszcze „Co by tu spieprzyć panowie”. A Młynarski napisał ich z tysiąc. Zacząłem w to głębiej wchodzić i wybrałem 12 świetnych piosenek z różnych okresów Młynarskiego, wszystkie polityczne. Jest taka jedna piękna z fatalną melodią, którą postanowiłem całkowicie zmienić „Ballada o szewcu Dratewce”. Nie znasz…
– Znam.
– Kończy się tak: „A morał świeci z wysoka: ten świat jest źle pomyślany:
Poczciwy szewc zwyciężył smoka, a korzystają barany”. To są po prostu w stu procentach aktualne rzeczy.
– Nie boisz się, że ostatecznie polityka zabierze Ci fanów?
– Nie, sama powiedziałaś, że pisiory przychodzą na moje koncerty. Być może przez dwa, trzy kawałki są nastawieni negatywnie, a potem grzecznie stają, klaszczą i są już moimi fanami. To jest tak jak z Muhammadem Ali. Powiedział kiedyś: każdy, kto ze mną walczył, staje się później moim fanem. Mam nadzieję, że pan Wojtek doczeka premiery i będę mógł mu to pokazać. Modlę się do wszystkich bogów świata, żeby Młynarski żył.
– Wymyśliłeś kiedyś, że człowiek mądry powinien móc w głosowaniu oddać dwa albo nawet trzy głosy, a głupek najwyżej pół.
– Umówmy się – demokracja była dobra w Atenach, w IV w. przed naszą erą. Dziś u nas z jednej strony są ludzie, którzy sami zarabiają na siebie, mają jakiś pomysł na życie i tacy, którzy nie potrafią sobie poradzić z najprostszymi rzeczami, wyciągają tylko rękę i mówią daj. Na wsi to jest bardzo dobrze widoczne. Od razu widać, kto jest robotny, a kto nie. Widać po obejściu. No i jeden z drugim mają takie samo prawo głosu. Czy tak powinno być? Wprawdzie niczego mądrzejszego nie wymyślono, ale moja teoria jest taka, żeby chamstwo edukować. Napisałem kiedyś poemat „Chamstwo w państwie”, gdzie główną tezą było to, że sztuki, niczym bata, chamstwu nie żałować. Jeżeli będziemy ludzi edukować, to będą mieli większą świadomość. A jak zostawimy ich z internetową pornografią, to książek już czytać nie będą. Generalnie patrząc na to, co się dzieje w szkolnictwie, to trudno to nazwać edukowaniem ludzi, czy rozbudzaniem świadomości, to raczej jest zagniatanie świadomości. Oczywiście tępą masą łatwiej się steruje. Tak działa propaganda, kłamstwo powtórzone tysiąc razy staje się prawdą. I to, że to ciągle działa, świadczy o braku świadomości ludzi, również młodych. Oni są wykształceni, ale nie mają świadomości. A to bardzo pasuje obecnym naszym władcom.
– Masz jakąś optymistyczną wizję przyszłości?
– Uważam, że oni się wywalą i to w sprawach obyczajowych – gówno wpadło w wentylator. Przyjdzie wiosna, ludzie wyjdą masowo na ulice. Niech spróbują jeszcze tylko gdzieś śrubę przykręcić, a na pewno będą chcieli, bo Jarosław tylko patrzy, na ile się wykrwawiliśmy, po czym kolejny raz dociąga śrubę. Nie będziesz nam stary dociągał śruby, nie w tym kraju. Niech sobie w Rosji dociągają. Nie ma mowy. Nie po to zrobiliśmy rewolucję w 89, żeby teraz znowu iść pod but. Jestem pewny, że jak się zrobi cieplej będą milionowe demonstracje, jak w Rumunii.
Komentarze
"Polska to kraj ułomnych ludzi. Większość Polaków to niewykształcone matoły nadające się tylko do kopania mojej działki". Mówił to człowiek bez matury. Człowiek, który nie ukończył liceum zawodowego, a nawet szkoły podstawowe zmieniał kilkakrotnie.
Pan Dyrektor Marek Gruchota zaprasza :
KODUJ24.PL :
Maciej Maleńczuk: Nienawidzę PiS-u
Magda Jethon 10 lutego 2017 98
Ktoś tu powinien dostać w pysk, bo naprawdę coraz bardziej się należy – mówi Maciej Maleńczuk w rozmowie z Magdą Jethon.
Magda Jethon: – W czasach PRL-u sekretarze od propagandy przychodzili na występy kabaretu Tey czy na Pietrzaka, żeby ocenić sytuację, zobaczyć jak ludzie reagują. Podobno na Twoje koncerty przychodzą zwolennicy, a nawet aktywiści PiS-u i tak jak tamci sekretarze, siadają w pierwszym rzędzie…
Maciej Maleńczuk: – I kupują bilety?
– Chyba tak.
– W takim razie dobrze się kamuflują. Na moich koncertach raczej wszyscy biją brawo. Nie zauważyłem żadnych odzywek z widowni. Miałem jedną w życiu pikietę, zorganizowała ją komórka antyaborcyjna „Pro Life” w mojej wsi Jodłowa, gdzie zagrałem koncert dla miejscowej „elity”. I zobaczyłem dwoje, chyba wynajętych, ludzi z plakatem, że jestem satanistą i w dodatku zaczepiałem w sposób niegrzeczny jednego z ich działaczy w Krakowie, co jest prawdą.
– Powiedziałeś kiedyś: „Są chwile, gdy nie dać w mordę, to szczyt chamstwa”. Jakie chwile miałeś na myśli?
– Takie, kiedy ktoś, wobec kogoś drugiego zachowuje się w sposób obrzydliwy, a ludzie nie reagują. W takiej sytuacji chamstwem jest brak reakcji. Jeżeli cham robi coś chamskiego, należy mu dać w mordę. Jak tego nie zrobisz, to ty jesteś chamem.
– Powiedziałeś to w jakimś kontekście politycznym?
– Powiedziałem w kontekście tego działacza, który prezentował obrzydliwe treści na środku rynku krakowskiego. Stali z ogromnymi, kolorowymi banerami, przedstawiającymi martwe płody, w kałuży krwi. Była niedziela, godzina dwunasta. Wszyscy omijali ich łukiem, żeby dzieci tego nie widziały. Powiedziałem wtedy tym ludziom parę przykrych słów.
– Od samego początku idziesz na wojnę z obecnym rządem i uważasz, że „nic gorszego niż oddanie władzy przez tłuste kanapowe koty z PO nie mogło się Polsce przytrafić”. Nie lubisz partii Jarosława Kaczyńskiego?
– Ja całkiem szczerze mogę powiedzieć, że nienawidzę PiS-u. Nienawidzę tych ludzi. Ja na nich k**wa patrzeć nie mogę. Dosłownie cierpię, oglądając TVN 24. Robi mi się niedobrze, kiedy patrzę na ich paskudne gęby i słyszę ich opowieści o tym, że będziemy teraz lepsi moralnie. To się ma tak do kakaogate, jak pięść do nosa, którą trzeba komuś czasem przyłożyć. Jak powiedział Beniamin Franklin, chcesz rozmawiać o pokoju, trzymaj w ręce gruby kij. Zły człowiek z kijem może narobić dużo złego, ale dobry człowiek z kijem może narobić dużo dobrego. Nie powinniśmy startować do nich z gołymi rękami. Ktoś tu powinien dostać w pysk, bo naprawdę coraz bardziej się należy.
– Czujesz się jak ten dobry człowiek z kijem?
– Tak. Ja jestem po stronie dobra. Jestem po stronie ładnych ludzi, tych, którzy są wrażliwi. Nienawidzę chamstwa, chociaż oczywiście ono się we mnie odzywa. Dlatego tak bardzo go nienawidzę, bo nie mogę go również ścierpieć u siebie.
– Pikietowałeś razem z KOD-em na krakowskim Rynku, byłeś także pod Wawelem z ludźmi, którzy blokowali wjazd Kaczyńskiego na grób brata. Po co to robisz?
– Bo się z PiS-em nie zgadzam. A poza tym warto było zobaczyć jego minę. Nagle zabrakło dookoła ochrony. Nagle został sam. Otoczyli go ludzie, którzy mówili mu prosto w oczy, z odległości pół metra, co o nim sądzą. Warto było to zobaczyć.
– Myślisz, że opłaca Ci się być wyrazistym politycznie?
– To chyba nie jest kwestia opłaca się, czy nie, choć faktem jest, że bilety na moje koncerty są zawsze wyprzedane.
– Myślałam odwrotnie, że coraz mniej sprzedajesz. Artyści bardzo często prywatnie mówią, że im się coś nie podoba, ale nie chcą się wypowiadać, nie chcą się mieszać, bo mogą coś stracić.
– To samo powiedział mi Marek Sierocki – nie powinieneś się angażować po żadnej ze stron, gdyż tracisz w ten sposób target. Ale jaki target, jak moje płyty kupuje ze trzydzieści tysięcy ludzi w Polsce. To jeszcze daleko do jakichś milionów. A z widownią nie ma problemu, wręcz przeciwnie. Całe mnóstwo ludzi jest po mojej stronie. To mi daje nadzieję, że PiS nie wytrzyma tej kadencji. Patrząc na wydarzenia w MON, na to co wyprawia Macierewicz, na pana Misia… Stonoga zaczął swoje, nawet Ziemkiewicz coś tam dodał, zobaczymy, co na to większość narodu. Jestem w stu procentach przekonany, że się z tego nie wybronią. Powtarzam: to po prostu kakaogate!
– Wkurzają cię zachowawczy artyści, którzy mówią, że nie chcą się mieszać?
– Do pewnego stopnia taką postawę szanuję. Może ja też tak powinienem, ale ja zawsze byłem polityczny, zawsze się angażowałem. Jak miałem dziewiętnaście lat, to mnie zamknęli za moje poglądy. Taki już jestem. Nic o nas bez nas. Nie dam rady być baranem prowadzonym na rzeź. Cała ta awantura, którą zrobiłem z obrońcami życia w Krakowie okazała się ważna. Wyszło, że nie mieli zezwolenia, a potem, że szykują wielką akcję w Rzeszowie, że wykupili banery i w centrum miasta wyświetlili te okropne zdjęcia. Prezydent miasta się wściekł, kazał to zdjąć i chyba im wytoczą sprawę.
– Czyli Twój sukces! Nie możesz powiedzieć, że płacisz za odwagę?
– Nie, spadam zawsze na cztery łapy. A wiesz dlaczego? Bo z wysoka spadam, mam czas się obrócić
– A jak Twoje stosunki z Kukizem i Liroyem? Powiedziałeś: „To, że Kukiz i Liroy stali się politykami, to akurat jest dobra zmiana, bo jeden i drugi był kiepskim muzykiem”. Odezwali się do Ciebie?
– Nie. Pawła nie lubię za to wszystko, co teraz robi, choć się kiedyś kolegowaliśmy. Natomiast muzycznie Liroya nigdy nie ceniłem, ale teraz on się bardzo wyrobił. Paweł, który nie może znaleźć słowa w tej swojej pustej głowie żeby skończyć zdanie, może się od niego uczyć. A Liroy mówi płynnie, do rzeczy, jest agresywny, walczy o marihuanę. Jestem absolutnie po jego stronie. Uważam, że już dawno powinniśmy mieć prawo sobie zajarać i nie leczniczo, nie na receptę, tylko dla rozrywki. Także Liroya w tej chwili szanuję, a Pawła nadal nie, głównie z tego powodu, że liże dupę Kaczyńskiemu.
– Ze wszystkich polityków PiS-u, najbardziej atakujesz ministra obrony, nazywając go zresztą ministrem wojny, Antoniego Macierewicza. Nawet powiedziałeś o nim, że to wariat.
– Wystarczy jeden rzut oka na tę twarz, aby stwierdzić, że to drań, plotkarz, karierowicz i wazeliniarz.
– Nie masz do Macierewicza słabości, podobno znasz go od dzieciństwa?
– Z tymi słabościami nie przesadzaj. Być może on ma jakieś. Był naczelnikiem ZHP w komunistycznym kraju, a ja byłem wtedy harcerzem. Kiedyś przyjechał na nasz obóz do Łagowej. Był wtedy może czterdziestoletnim człowiekiem, może trochę młodszym. Miał brodę, długie włosy i palił fajkę. Przyczepił się do mnie na dzień dobry. Ja mu melduję – druhu naczelniku melduję zastęp itd., a on: dlaczego druh ma długie włosy – pyta mnie. A ja tak po cichu, a dlaczego druh pali fajkę, skoro harcerz nie pali? Miał krótkie spodenki i według mnie zbytnio się obnosił ze swoimi słabościami.
– Nie idź tą drogą, proszę…
– Rozmawiamy o obozie, na którym jako dzieciak, całkowicie nieświadomy, przeżyłem tak zwaną zieloną noc. Zgodnie ze zwyczajem, postanowiłem, że przebiorę się za dziewczynę. Poszedłem do koleżanek i wypożyczyłem sobie od nich różne rzeczy. I inny druh drużynowy wezwał mnie – też taki trzydziestopięcioletni pan w bardzo obcisłych i krótkich spodenkach, z bardzo owłosionymi nogami, w pionierkach – i zaczął przepytywać tak klejącym się głosem, że po powrocie z obozu, wystąpiłem z drużyny. Po prostu zrozumiałem, co się tam święci.
– Nie stronisz od piosenek politycznych. Swego czasu nagrałeś „Kaczory”, „Trąf, trąf Misia bela”, „Czerwone tango”, a teraz „Fajnie”. A co jest takie „Fajne”?
– Życie przerasta kabaret, to jest fajnie. Patrząc na to, co się dzieje, jestem przekonany, że PiS nie da rady, chyba, że wprowadzi jeszcze większy terror, ale wtedy wszyscy wyjdziemy na ulice. Poczekaj, niech się trochę cieplej zrobi, to ludzie masowo wyjdą na ulicę, a jeżeli nie wyjdą to znaczy, że nie ma o co walczyć. Mam jednak nadzieje, że nie chcemy być katolickim państwem, w którym nie ma demokracji, tylko jest autokracja, w którym państwo rozdziela pieniądze zadłużając tych, którzy zarabiają, czyli takich jak ja. Przez całe lata byłem biedny. Teraz płacę ogromne podatki i zastanawiam się, na co one idą. Wolałbym mieć na to wpływ. Nigdy nie lubiłem wojska i nie chciałbym, żeby moje pieniądze szły na jakąś rdzewiejącą lufę od czołgu. Lepiej, żeby dostał je ktoś biedny, kto ma dużo dzieci. Ja na swojej wsi żyję według zasady – myśl globalnie, działaj lokalnie. Za własne pieniądze zrobiłem kawał drogi, umocniłem kawał rzeki, pomagam sąsiadom, jak tylko mogę. Mam zaprzyjaźnioną rodzinę, której regularnie, jak nie mają czym zapłacić, daję pieniądze. Pomagam, jak mogę, choć na mojej wsi wszyscy głosują na PiS.
– Nie przeszkadzają im Twoje poglądy?
– Nie.
– Biorą od ciebie kasę i głosują na PiS.
– Tak.
– A Tobie to nie przeszkadza?
– Nie.
– Nie próbujesz ich przekonać do swoich poglądów?
– Nie. Oni muszą sami zrozumieć. Mam wrażenie, że robią generalnie to, co im każe Kościół. Jeżeli któregoś dnia Kościół odwróci się od PiS, to już na pewno PiS sobie nie da rady.
– Kościołowi też pomagasz?
– Nie. Ale też nie zwalczam, bo mają swoje plusy: śluby, pogrzeby, zapisy, księgi, przydają się. Gdyby na polskiej wsi nie było Kościoła i ludzie nie musieli się raz w tygodniu w niedzielę w nim spotkać, spojrzeć sobie w oczy i nawet rękę podać, to by się pozabijali. Sąsiedzkie boje na wsiach są bardzo długotrwałe i bardzo zajadłe. Tym ludziom katolicyzm, chrześcijaństwo jest niezbędne. Gdyby tego nie mieli, to byłoby jak w Albanii, siedzielibyśmy otoczeni wielkimi murami, z karabinami gotowymi do strzału.
– A ci ludzie próbują Ciebie „nawracać”?
– Nie, jeżeli ktoś jest pisiorem i chce, żeby było fajnie, to raczej w rozmowie ze mną nie porusza tego tematu. W końcu mamy wolność wyboru, możesz głosować na PiS, tylko mi nie gadaj o tym przy stole. Jestem tolerancyjny.
– No i chyba też lubiany, bo ludzie, mimo wszystko, są dumni z Ciebie?
– Rzeczywiście jestem lubiany. Zagrałem tam niedawno koncert i miałem szokująco wielkie owacje. Niestety, musiałem natychmiast po koncercie wyjechać, więc nie mogłem pójść do sklepu i posłuchać reakcji tych ludzi, którzy tak bardzo wiwatowali.
– Czyli nic nie straciłeś z powodu poglądów politycznych?
– Ależ skąd! Dzwonił wójt i mówi, panie Maćku, co poniektórzy mieli pretensje, bo pan ma takie czasem wulgarne stwierdzenia, ale im powiedziałem: „to nie jest spotkanie z papieżem, tylko z panem Maleńczukiem”! Teraz wszyscy chcą, żebym zagrał jeszcze raz.
– Wiesz, że Twoje i wszelkie inne protesty prezydent nazywa jazgotem? Powiedział, że żaden jazgot, nie będzie miał wpływu na nic.
– On nie ma nic do powiedzenia. Przepraszam panie prezydencie, ale jeden rzut oka na tę twarz i wszystko wiadomo. Ja jestem fizjonomistą i lubię przyglądać się twarzom, badać, skąd kto pochodzi, kto ma na przykład tatarską fałdę, itd., to mnie interesuje, jestem takim eugenikiem. Po twarzy można dużo poznać, bo człowiek jest kowalem swojego losu i rzeźbiarzem swojej twarzy. Wszystko widać, co tam jest wyrzeźbione.
– No i co jest wyrzeźbione?
– Na pewno sporo pogardy, zwłaszcza z profilu, ta wisząca dolna warga, podobna zresztą do mojej, sugeruje malującą się na tej twarzy wyższość. Jest jeszcze syfon, tak zwana woda sodowa. Jeśli ktoś osiąga wielki sukces życiowy, a umówmy się zostać prezydentem to jest sukces życiowy, to wali taka sodówa, że zaczynasz tracić kontakt z rzeczywistością. Jeśli buzują ci w głowie bąbelki, a do tego jesteś otoczony murem pochlebców, to nabierasz przekonania, że wszystko jest w porządku. Jednak na tym można się bardzo szybko przejechać i w końcu prędzej czy później to każdemu zaszkodzi. Cały PiS ma takiego maksymalnego syfona, bo wygrali wybory. I właśnie Misiek nie wytrzymał w klubie i ten syfon się z niego wylał.
– Zaintrygowało mnie to czytanie z twarzy. Co widzisz na innych ważnych twarzach PiS-u?
– U Kaczyńskiego chyba to samo, choć pod Wawelem widziałem na tej twarzy strach. Ale ogólnie cały czas jest pewny siebie, otoczony zawsze grupą ochroniarzy, struga strasznego ważniaka, chodzi wyprostowany, patrzy na wszystkich z góry, jakby miał ze trzy metry wzrostu. W tej kreacji na demiurga pomaga mu cała partia, parlamentarzyści, jak zombi, mówią tylko to, co im wolno. Tam się nikt nie wychyla. Może są zahipnotyzowani i chodzą jak nakręcone zabawki. A on wódz. Jaki kraj, taki wódz. Co ci ludzie w nim widzą?
– Może mózg
– Niech ci będzie, co, jak co, ale Jarosławowi Kaczyńskiemu nie można inteligencji odmówić. Płynnie mówi, składnie, nie wiem, skąd mu się biorą te wszystkie pomysły, zwłaszcza, że jest już starym gościem. Mam wrażenie, że urządza ten kraj już nie dla siebie. Jeżeli dla mnie, to niech natychmiast przestanie, bo idzie w złą stronę. Nie wierzę w to, że Polacy, którzy mają takie tradycje wolnościowe dadzą się wziąć za mordę, po prostu nie wierzę.
– Widzisz twarz Macierewicza?
– Kiedy patrzę, zwłaszcza na jego zdjęcia z młodości, kiedy lubił się rozwalić w fotelu z na wpół przymkniętymi oczętami, on ma takie specyficzne powieki, widzę w nim wyraźnie pewien rodzaj obleśności, mam wrażenie, że co chwila się oblizuje. Poza tym ten przyklejony uśmiech. Kiedy mówi o katastrofie smoleńskiej, o tych wszystkich okropnych rzeczach, o dobijaniu ludzi, to cały czas się uśmiecha, przecież to nienormalne. Wydaje mi się, że on jest całkowicie niezrównoważony psychicznie. Nie chciałbym być jego żoną czy dzieckiem i wolę sobie nie wyobrażać, co tam się musi dziać u niego na chacie.
– Nie idziesz za ostro? Nie boisz się, że możesz pójść siedzieć?
– Żyjemy ciągle w wolnym kraju, a ja mówię o swoich wrażeniach.
– No to jeszcze jedna twarz, premier Szydło?
– Pani Szydło! Mam wrażenie, że chodzi cały czas, jak na szpilkach. Z jednej strony jest trochę przerażona, z drugiej działa jak taran. Idzie, robi, co jej każą, jest ze Śląska, to w międzyczasie jeszcze i roladę ugotuje, chleb posmaruje itd., wszędzie zdąży, jest obowiązkowa, pracowita, no bo Ślązacy tacy są. Jest też kwadratowa, bez polotu, kompletnie nie dowcipna. To jest kolejny nikt, człowiek sterowany, zwyczajne zombi. Jakiej ona muzyki słucha, jakie ona książki czyta? Czy jest w ogóle, w jakikolwiek sposób, intelektualistką? Przypuszczam, że wątpię, jak mówi moja mama.
– No i Waszczykowski…
– To jest bardzo ciekawa fizjonomia, choć prawdopodobnie folguje swojej słabości, którą jest jedzenie. Ma twarz szczupłego człowieka, właściwie jest piękny. Ma loczek na bok zaczesany, nie wyłysiał, dobry gen, twarz regularna, pociągła, przystojniak, gdyby nie to, że jest koszmarnie otyły, co świadczy o tym, że nie potrafi sobie narzucić dyscypliny, żeby tyle nie żreć. Tusk na przykład potrafi trzymać samodyscyplinę, wysportowany, szczupły, mimo sześćdziesiątki na karku, cały czas biega i ćwiczy. A u pana Waszczykowskiego samodyscypliny brak, je pewnie po pięć obiadów dziennie, co chwila wyrasta z garnituru. Mimo to ma ewidentnie inteligentną, ładną buzię. Mógłby być nawet modelem w „Playboyu”.
– I jeszcze hippisi…
– Tak, Terlecki hippis, zresztą Kuchciński podobno też był hippisem. Nie mogę zrozumieć, jak to jest możliwe, że ludzie, którzy wyznawali zasady hippisowskie nagle stają się katolami i prawakami. Przecież hippis to hippis, to są sprawy wolnościowe. I nagle taki ktoś, jak Terlecki, wszyscy mówili: co za gość, król hippisów, pies, (wtedy ta ksywa nie miała nic wspólnego z policją), o którym krążyły mity, a ja marzyłem, kiedy go k**wa wreszcie zobaczę, tego króla królów hippisów, stanął obok Jarosława. Bardzo mnie dziwi, co on tam wyprawia, nie mogę tego zrozumieć. Ale jego twarz wzbudza jakieś moje zaufanie i czuję do niego sympatię. No i jest jeszcze marszałek Kuchciński, człowiek bez właściwości, z tej twarzy naprawdę trudno wyczytać cokolwiek, chodzący nikt.
– Myślisz, że jesteś patriotą?
– No niestety. Jak widać z patriotyzmem jak z miłością. Nie można się uwolnić…
– Jesteś poetą, więc Twoją bronią jest pieśń.
– To mocna broń, czasem mocniejsza niż armata.
– Widzisz jakąś dla siebie szczególną rolę do spełnienia?
– Widzę, zagłębiam się właśnie w Młynarskim. Wszyscy znamy Młynarskiego, ale tak naprawdę go nie znamy, bo kojarzymy kilka piosenek: „Jesteśmy na wczasach”? „W co się bawić?”, może jeszcze „Co by tu spieprzyć panowie”. A Młynarski napisał ich z tysiąc. Zacząłem w to głębiej wchodzić i wybrałem 12 świetnych piosenek z różnych okresów Młynarskiego, wszystkie polityczne. Jest taka jedna piękna z fatalną melodią, którą postanowiłem całkowicie zmienić „Ballada o szewcu Dratewce”. Nie znasz…
– Znam.
– Kończy się tak: „A morał świeci z wysoka: ten świat jest źle pomyślany:
Poczciwy szewc zwyciężył smoka, a korzystają barany”. To są po prostu w stu procentach aktualne rzeczy.
– Nie boisz się, że ostatecznie polityka zabierze Ci fanów?
– Nie, sama powiedziałaś, że pisiory przychodzą na moje koncerty. Być może przez dwa, trzy kawałki są nastawieni negatywnie, a potem grzecznie stają, klaszczą i są już moimi fanami. To jest tak jak z Muhammadem Ali. Powiedział kiedyś: każdy, kto ze mną walczył, staje się później moim fanem. Mam nadzieję, że pan Wojtek doczeka premiery i będę mógł mu to pokazać. Modlę się do wszystkich bogów świata, żeby Młynarski żył.
– Wymyśliłeś kiedyś, że człowiek mądry powinien móc w głosowaniu oddać dwa albo nawet trzy głosy, a głupek najwyżej pół.
– Umówmy się – demokracja była dobra w Atenach, w IV w. przed naszą erą. Dziś u nas z jednej strony są ludzie, którzy sami zarabiają na siebie, mają jakiś pomysł na życie i tacy, którzy nie potrafią sobie poradzić z najprostszymi rzeczami, wyciągają tylko rękę i mówią daj. Na wsi to jest bardzo dobrze widoczne. Od razu widać, kto jest robotny, a kto nie. Widać po obejściu. No i jeden z drugim mają takie samo prawo głosu. Czy tak powinno być? Wprawdzie niczego mądrzejszego nie wymyślono, ale moja teoria jest taka, żeby chamstwo edukować. Napisałem kiedyś poemat „Chamstwo w państwie”, gdzie główną tezą było to, że sztuki, niczym bata, chamstwu nie żałować. Jeżeli będziemy ludzi edukować, to będą mieli większą świadomość. A jak zostawimy ich z internetową pornografią, to książek już czytać nie będą. Generalnie patrząc na to, co się dzieje w szkolnictwie, to trudno to nazwać edukowaniem ludzi, czy rozbudzaniem świadomości, to raczej jest zagniatanie świadomości. Oczywiście tępą masą łatwiej się steruje. Tak działa propaganda, kłamstwo powtórzone tysiąc razy staje się prawdą. I to, że to ciągle działa, świadczy o braku świadomości ludzi, również młodych. Oni są wykształceni, ale nie mają świadomości. A to bardzo pasuje obecnym naszym władcom.
– Masz jakąś optymistyczną wizję przyszłości?
– Uważam, że oni się wywalą i to w sprawach obyczajowych – gówno wpadło w wentylator. Przyjdzie wiosna, ludzie wyjdą masowo na ulice. Niech spróbują jeszcze tylko gdzieś śrubę przykręcić, a na pewno będą chcieli, bo Jarosław tylko patrzy, na ile się wykrwawiliśmy, po czym kolejny raz dociąga śrubę. Nie będziesz nam stary dociągał śruby, nie w tym kraju. Niech sobie w Rosji dociągają. Nie ma mowy. Nie po to zrobiliśmy rewolucję w 89, żeby teraz znowu iść pod but. Jestem pewny, że jak się zrobi cieplej będą milionowe demonstracje, jak w Rumunii.
tak czy inaczej na tej chałturze będzie dawać tanim winem i tanimi dezydorantami
Robisz błąd i to duży. Do tego by w ogóle udać się w stronę gdzie gram Pan Maleńczuk trzeba wcześniej pozbyć się mózgu. Żeby Go słuchać trzeba mieć po prostu pusty łeb prawdopodobnie tak jak TY.
Robisz błąd i to duży. Do tego by w ogóle udać się w stronę gdzie gram Pan Maleńczuk trzeba wcześniej pozbyć się mózgu. Żeby Go słuchać trzeba mieć po prostu pusty łeb prawdopodobnie tak jak TY.
~ggg dla tych co wymieniłeś to gra Disco Polo. Żeby Maleńczuka słuchać trzeba mieć mózg.
dla wszystkich miejscowych i okolicznych po zawodówkach beczał będzie zgred maleńczuk
Mając Twój poziom intelekty bardzo poważnie rozważałbym samobójstwo po to by dłużej się nie kompromitować
To jest żywy przykład, jak krakowski lump i ćpun, na starość uważa się za wielkiego artystę i mędrca.
VOLE POLO
Specjalistka od sadzeniu drzewek to jest obecnie w radzie miasta. A w zasadzie to na niczym się nie zna .
A co to takiego - maleńczuk ?
A gościem specjalnym, będzie zasłużona lecz niedoceniona przez to zakompleksiona obrończyni demokracji, specjalistka w sadzeniu drzewek zielonym do góry pani pieseł: Renata Butryn.
tyle kasy za taką szmirę!!!Więzienie i granie na ulicy.Do metra brzdękolić.
a twój kaczor jest prezesem czego...?
Pan Maleńczuk NIE JEST żadnym artystą. To, że ktoś coś śpiewa (albo raczej usiłuje)i brzdąka na gitarze nie czyni z niego artysty.
NO I VLADIMIR BĘdzie jazda z radzieckimi idiotami z moskwy TYLKOczysta rasa aryjska się liczy
Cwaniaczek jeden tfu
stary zgred wybeczy swoje wypociny
Moze kiedys byl dobry,obecnie zesżedl,,na psy,,Szkoda czasu na takie marne koncerty.
Dokladni malenczuk jest jednym z niewielu artustow ktory ma swoje szczere zdanie i nie owija w bawelne jak reszta
a ja i tak wole tą lejdy co gega czy jakos tak
Artysta , który ma olej w głowie i ma odwagę być sobą.
Tyś głupszy niż czerwony pasek w TVPiS i reklamy z Adamczykiem...
TVN to stacja dla inteligentnych, nie na poziom twojego rozumu. Dla takich to TVPiS właściwy!
"Kaukaz", "jasio", "albin" itp - widzicie jakie są skutki lizania kaczego kupra wypalił wam smród kaczy resztki rozumu... spróbujcie lewatywy!
Malenczuk
"albin" i "jasio" małe, proste, śmieszne gnomy z okolic St. Woli
Tam gdzie dobrze płatna sztuka zawsze znajdziesz Maleńczuka!
szczam na ta kanalie z tvn haha