Wystawa o nadsańskiej wsi Pławo
"Tutaj stał mój dom…". Wystawa o nadsańskiej wsi Pławo zachowanej w pamięci jej dawnych mieszkańców... Zapraszamy!
O tej wsi było głośno…. W latach 30. XX w., w okresie budowy COP wieś Pławo stała się przedmiotem obserwacji i wnikliwej analizy przedwojennych reporterów, na czele z ojcem polskiego reportażu Melchiorem Wańkowiczem. Przedstawiony wówczas obraz wsi i jej mieszkańców tak mocno utrwalił się w wyobrażeniu mieszkańców regionu, że wiele stereotypów powtarzanych jest do dzisiaj. Wystawa, w opozycji do przedwojennej prasy, przedstawia nieistniejącą już dzisiaj nadsańską wieś Pławo w oparciu o wspomnienia jej mieszkańców, ocalony materiał fotograficzny, dokumenty i pamiątki rodzinne. O tym, jaka była ta wieś, zanim na jej gruntach powstało miasto Stalowa Wola, i kiedy budowano COP, oraz o jej dalszych losach opowie nowa ekspozycja w Muzeum Regionalnym w Stalowej Woli.
Pława już nie ma, ale nadal żywa jest pamięć o nim. To jedna z najstarszych osad położonych nad dolnym Sanem. Pierwsze pisemne wzmianki o wsi pochodzą z II poł. XV w., chociaż wiadomo, że istniała wcześniej. Pławo podzieliło los wielu miejscowości, które mimo długiej historii, zostało ostatecznie wchłonięte przez nowsze struktury urbanistyczne. Dzisiaj jest jedynie częścią miasta przemysłowego – naszego miasta – Stalowej Woli. Zostało kilka starych domów, kapliczek, nieliczne ślady sieci dawnych uliczek, gdzieniegdzie stary drzewostan… I zostali pławianie, którzy pamiętają je dobrze i wracają do niego myślami.
Wieś Pławo końcem lat 30. XX w. stała się przedmiotem obserwacji reporterskich i wyjątkowego zainteresowania dziennikarzy w kontekście budowy Stalowej Woli, największej inwestycji gospodarczej COP. Pojawiła się na kartach słynnej „Sztafety” Melchiora Wańkowicza oraz wielu ówczesnych gazet i publikacji. Niestety zaprezentowano ją w niekorzystnym świetle, co pławianie do dzisiaj podkreślają. Przedstawiony tam obraz Pława jest odmienny od tego, który zapamiętali jego najstarsi mieszkańcy.
Rozpoczęcie budowy Centralnego Okręgu Przemysłowego w 1937 r. miało duże znaczenie dla mieszkającej tutaj ludności i zapoczątkowało przeobrażenia kulturowe. Do wybuchu II wojny światowej nastał „złoty okres” dla wioski i dla jej mieszkańców, to czas dobrze wspominany. Niestety okres powojenny przyniósł ze sobą drastyczne zmiany. W 1953 r. Pławo zostało włączone do Stalowej Woli. Projekty zagospodarowania przestrzennego realizowano stopniowo, ale konsekwentnie. Wieś niknęła w oczach.
Bohaterami wystawy są zarówno ci pławianie, którzy znaleźli się na starych fotografiach, a ich nazwiska i imiona pojawiły się na zachowanych dokumentach, jak i ci żyjący, którzy opowiadają o dawnym, nieistniejącym już świecie, dzieląc się własnym doświadczeniem tradycji, religijności, atmosfery lat dziecinnych i młodości. Muzealia, animacje i film dokumentalny dopełniają ulotną przestrzeń pamięci dawnego Pława, które było ich domem, małą ojczyzną, gniazdem rodzinnym. Projekt dla Pława zostanie zakończony wydaniem publikacji o wsi i jej mieszkańcach.
Wystawa dostępna od 8 września do 31 października 2017 r.
Miejsce: Muzeum Regionalne w Stalowej Woli, ul. Sandomierska 1
Kurator i koordynator wystawy: Elżbieta Skromak
Aranżacja wystawy: Koza Nostra Studio
Wstęp wolny
Komentarze
Ulica Obrońców Stalingradu. Stalowa Wola. Lata 50 - końcówka. Od bloków 17, 19 w kierunku Sanu ciągną się Dzikie Pola. (Własność chłopów z Pława). Porośnięte chaszczami, poprzetykane spłachetkami zagonów rachitycznego żyta. W miejscu obecnej bazyliki - piaszczyste wzgórza porośnięte z rzadka niskimi sosnami. Na prawo olbrzymie wzgórze białego, czystego piasku z wieżą triangulacyjną , za którym kryją się gęste zabudowania chłopskich zagród. Zapada decyzja o budowie szkoły tysiąclatki (NR 3) . Ma stanąć na terenie za blokiem 17. Ale ziemia ta obsiana jest żytem od hotelu Hutnik aż do dzisiejszej ulicy Czarnieckiego. Tuż przed zbiorem. Chłopi protestują. Obok na wzgórku, na skraju pola - przy restauracji Hutnik zbiera się kilkadziesiąt osób - chłopów z Pława z cepami, kosami i grabiami. Bronią pola. Naprzeciwko nich na drugim krańcu łanów żyta stoją dwa duże spychacze z podniesionymi lemieszami . Wyglądają jak maszyny - potwory z Marsa - z powieści Lema. Dzieci przyglądają się krzyczącym chłopom i kobietom. Wymach...ą oni cepami, kosami, grabiami. Jest coś tragicznego w tym obrazie i przerażającego. Spychacze dudniąc silnikami czekają. Pojawia się milicja ( o mało co nie obywatelska) z białymi pałkami i pistoletami maszynowymi Sudajewa . Matki szybko zabieraja dzieci do domu w blokach koło pola. Spychacze ruszają. Żyto stłamszone z piaszczystą ziemią zryte lemieszami wygląda jak pobojowisko. Spychacze odjeżdżają. Milicja znika. Chłopi ze skurczonymi z gniewu i bezsilności twarzami siedzą na zrytej ziemi, jak na świeżym cmentarnym grobie. Kobiety cicho płaczą . Siedzą tak do wieczora. Jak przy trumnie zmarłego. W następnych latach w kierunku Rozwadowa, o którym nikt nie pomyśli, że przestanie być 300 letnim miastem ruszają także spychacze. Burzą chłopskie domy, zagrody, studnie, stodoły. Chlewiki i kurniki. Rozjeżdżają gnojowniki i sady, ogródki. Chłopów przenosi się do bloków, w których nie umieją i nie chcą mieszkać i są nieszczęśliwi w betonowych klatkach. Starsi szybko umierają , bo stare drzewa przesadzane - usychają. Młodsi żyją jak potrafią, tak jak żyli ich ojcowie i dziadowie. Hodują kury w wannie i w piwnicy, niektórzy nawet wieprzka. Spychacze czasem dają ultimatum do godziny i dnia -kiedy zagroda ma być pusta od ludzi. Ale niektórzy nie są w stanie oderwać się od korzeni. Spychacz rano - o wyznaczonej punktualnie godzinie rusza, zrąb stodoły zaczyna się walić. Jednak spychacz nagle staje i wyłącza silnik. W wyłomie ściany stodoły widać belkę drewnianą pod dachem łączącą dwa zapola . Na belce miarowo kołysze się ciało gospodarza. Wisi na mocnym konopnym sznurze.
(C) M.Mozets wrzesień 2017
Pamiętam Rudka jak w gumiakach z siekierą latał po poniatowskiego za wiezowcami hehe.
nazwy już nie ma ale część Pława pozostała !!! było takie powiedzenie " kto pławiaka nie szanuje niech go w dupę pocałuje "
Parababka potem sprzedawalz spirytus na górce za Kuflem. A jak miszkala kolo iglo od zawsze mówili źe bimber pędzi i jest nie do ruszenia.
~kronika
Proponuję aby Prezydent urządził spotkanie i spisał żyjącą jeszcze ludność Pława a urodzonym wszystkim na Pławie mieszkańcom ul. Wałowej nadał honorowe obywatelstwo miasta bo dzięki nim i ich przodkom jest Stalowa Wola. Za czasów II wojny dziadek dawał zboże dla wojska, a potem budował Hutę i kościół Bazylikę. Można? Można, tylko trzeba być upartym jak my i mieć stalową wolę.
Kto pamięta jak chłopi za zaboru austiackiego chcąc zbudować most w kierunku Brandwicy pojechali do cesarza Franciszka do Wiednia aby ten wydał zgodę na zbudowanie drewnianego mostu i teraz jest. Jeszcze i dziś korzystamy z dziadka sochy drewnianej do wyorywania ziemniaków i kosy wyklepanej jak brzytwa do koszenia trawy dla bydła. I jak przyjdzie bronić Polski to staniemy z kosami jak należy, jak Kiemlicze. Trzeba przekazywać tradycję z pokolenia na pokolenie.
Coś kolego lub koleżanko trochę niewłaściwie naginasz tą historię. Stalowa Wola powstała dzięki COP a mieszkańcy Pława pracowali nad wspólną historią tak samo jak ludzie z okolicznych wsi.
Kiemlicze z Potopu traktowali wojnę jako możliwość do wzbogacenia się,reszta była na drugim planie.
Królewska wieś Pławo leży na lewym brzegu Sanu 179 m. npm. 3km na południe od Rozwadowa przy gościńcu do Niska. Od zachodu otaczają wieś duże sosnowe bory, na południe zaś graniczy z attynencyami Niska do których przytykają obydawa przysiółki. Sama wieś ma 151 domostw i 813 mk. Pod względem wyznania 980 rzymsko-katolickich i 58 izrael. Za Długosza należała do parafii w Charzewicach i miała łany kmiecie, sołtysie a nadto karczmę z rolą i zagrody. Dziesięcina oddawana była prebendzie turebskiej w katedrze krakowskiej. W 1578 r. wieś królewska Pławo miała 17 osadników. (z kronik historycznych Polski: Pławiński - Małopolska str. 199).
Proponuję aby Prezydent urządził spotkanie i spisał żyjącą jeszcze ludność Pława a urodzonym wszystkim na Pławie mieszkańcom ul. Wałowej nadał honorowe obywatelstwo miasta bo dzięki nim i ich przodkom jest Stalowa Wola. Za czasów II wojny dziadek dawał zboże dla wojska, a potem budował Hutę i kościół Bazylikę. Można? Można, tylko trzeba być upartym jak my i mieć stalową wolę.
Kto pamięta jak chłopi za zaboru austiackiego chcąc zbudować most w kierunku Brandwicy pojechali do cesarza Franciszka do Wiednia aby ten wydał zgodę na zbudowanie drewnianego mostu i teraz jest. Jeszcze i dziś korzystamy z dziadka sochy drewnianej do wyorywania ziemniaków i kosy wyklepanej jak brzytwa do koszenia trawy dla bydła. I jak przyjdzie bronić Polski to staniemy z kosami jak należy, jak Kiemlicze. Trzeba przekazywać tradycję z pokolenia na pokolenie.
Ileż to za komuny Pławiacy musieli wycierpieć i ocalić ziemię, którą im i tak rozkradli - głównie Lasy Serwitutowe i pastwiska. I kto to teraz doceni?
~aaa
A kto pamięta postrzelonego "Rudka" z naprzeciwka dwóch żółtych wiezowców na Poniatowskiego? Jak mu dokuczali.
Pamiętam jego i jego dom. Kiedyś przyjechało wesołe miasteczko i rozłożyło się na terenie,gdzie obecnie stoi sklep stokrotka. Rudek kręcił się na karuzeli,a ktoś mu ściągnął buta. To było ponad 20 lat temu.
W Stalowej nic się nie zmieniło, nawet z twarzy osób na zdjęciach widać, że to stalowiacy z krwi i kości.
a Tereska na Wałowej koło krzyża?
Pławianie? Dawniej mówiono Pławiacy lub Pławiaki. Te wszystkie Madeje, Stece, Zawoły, Sibigi, Ziętki itp, itd
Teraz też jest taka baba ,która gania i przeklina młodzież jak obok niej przechodzą i nie tak się popatrzą na nią.
Była też "parababka" koło "iglo" co dzieci ganiała jak jej dokuczały.
A kto pamięta postrzelonego "Rudka" z naprzeciwka dwóch żółtych wiezowców na Poniatowskiego? Jak mu dokuczali