Jajka, chleb i baranek w kasku
Około 250 motocyklistów wzięło udział w drugiej Moto Święconce, która odbyła się na terenie Klasztoru Braci Mniejszych Kapucynów w Stalowej Woli...
Mimo, że przed południem pogoda nie należała do najładniejszych na długo przed godziną 14.00, kiedy to miała rozpocząć się Moto Święconka, do wrót rozwadowskiego klasztoru licznie zmierzali na swych stalowych rumakach motocykliści.
Wzorem ubiegłego roku na placu przed kościołem pojawiła się łódź stalowowolskiej Ochotniczej Straży Pożarnej, która w sobotę stała się wielkim koszem wielkanocnym. Wraz z przybyciem coraz to nowych pasjonatów motocykli strażacka łódeczka wypełniał się przeróżnymi koszyczkami wielkanocnymi.
Jak przystało na wydarzenie dla zmotoryzowanych wśród świątecznych koszy nie zabrało akcentów motocyklowych. Niektórzy święconkę przywieźli w tradycyjnych łubiankach, inni wykorzystali w tym celu własne kaski. Był też specjalnie wykonany na tę okazję koszyk z opony.
Gospodarzem Moto Święconki był Brat Jaśko, który do przybyłych skierował kilka słów. Motocykliści wysłuchali pogadanki na temat znaków, nie tylko tych drogowych, które każdego dnia napotykają na swojej drodze. I choć czasem kusi, by zlekceważyć przepis czy sygnał, warto trzymać się reguł, by kiedyś bezpiecznie dotrzeć do mety w niebie.
- Droga jednokierunkowa prowadzi prosto do Boga. Trzeba też przestrzegać zakazu skrętu w lewo, gdyż jego łamanie oddala nas od Niego. A życie bez Boga, to jak bak bez benzyny czy silnik bez oleju- mówił brat Janusz „Jaśko” Mędrygał.
Na końcu odbyła się parada motocyklistów ulicami Stalowej Woli.
Komentarze