Świętowanie na 102
102 lata temu nieśmiało podnosiliśmy głowy. Wolna Polska to coś co nie wszystkim mieściło się wówczas w głowie. Do wolności trzeba było się przyzwyczaić i zrozumieć, że oto jest, nadeszła i zostanie z nami, oby już na zawsze. Dziś o święcie świadczą jedynie flagi wywieszone nad drogami, klatkami schodowymi, nadobnie zwisające także z balkonów i okien.
I nadszedł A.D. 2020. W tym roku wszystko stało się inne. W tym roku nasza wolność została ograniczona przez niewidzialnego gołym okiem wroga, wirusa o nazwie SARS-CoV-2, którego boi się większość bardziej niż widzialnego najeźdźcy. Nie tylko nasza Ojczyzna, ale i cały świat walczy z tym wrogiem, a „ranni”, czasem w warunkach iście wojennych dochodzą do zdrowia lub umierają w domach, szpitalach, DPS-ach, ZOL-ach.
Jak dziś wyglądają obchody święta? W większości miejscowości nie ma ich wcale. Po raz pierwszy ci, którzy w mundurach wojskowych, harcerskich przychodzili na place miejskie, ogniska patriotyzmu, wiece, marsze, groby żołnierzy, spędzą ten czas głownie we własnych domach, z rodzinami. Może o 12:00, w samo południe zaśpiewają z innymi Polakami hymn, może wyjdą na spacer popatrzeć na flagi w oknach. Może z nieodłączną maseczką na twarzy zadumają się nad przeszłością, nieśmiało wybiegając myślą ku przyszłości? Czy jeszcze będzie normalnie? Czy będzie przepięknie?
Może dziś w ramach „spaceru” wyjdą znów na ulice protestujący, a nazywający siebie patriotami wsiądą w auta i przejadą drogami swoich miejscowości trąbiąc niepodległościowo? A może pierwszy raz, bez służbowego zadęcia, spędzą ten czas w lesie, w domu, dowolnie, tak jak wymarzyli sobie życząc nawzajem w wolnym kraju? Może takie ciche świętowanie będzie mieć wartość nadrzędną? Kto wie… kto wie…
Komentarze