Stan Wojenny. Pamiętamy i wspominamy
13 grudnia 1981 r. na terenie Polski wprowadzony został stan wojenny. Większość praw obywatelskich została zawieszona. Najbardziej ścigane było wolne słowo. Niezależność musiała zejść do podziemia.
W podziemiu wolne słowo nie tylko przetrwało, ale rozkwitło i zwyciężyło. O walce niezależnego dziennikarstwa, pisarstwa i edytorstwa traktuje wystawa „Wolność drukowana” w gmachu głównym Biblioteki Miejskiej.
Już w pierwszych dniach stanu wojennego kraj zasypywany był ulotkami drukowanymi w podziemiu. Z upływem czasu druki bezdebitowe były coraz to obszerniejsze, ambitniejsze i lepsze jakościowo. Drukarze od klasycznej ramki z matrycą białkową przechodzili do sitodruku i druku offsetowego. Pojawiały się nawet serie wydawnicze. „Archipelag GUŁag” Sołżenicyna był czytelniczym hitem. Niezależne słowo zataczało coraz szersze kręgi. U schyłku komunizmu tylko w Stalowej Woli ukazywało się kilka niezależnych pism. „SMiS” był rozchwytywany nawet daleko od Sanu. To w Stalowej Woli odbył się pierwszy – i jak się okazało ostatni w PRL – zjazd prasy niezależnej. I o tym traktuje „Wolność drukowana”.
Komentarze