Miejscowy Plan zatwierdzony przez radnych. Co z tą spalarnią odpadów?

Miejscowy Plan Zagospodarowania Przestrzennego strefy produkcyjno- usługowej Nr 1 w Stalowej Woli stał się tematem, który zdominował pracę Komisji Gospodarki Komunalnej. Teraz zajęli się nim radni na sesji. Padły kolejne pytania, a prezydent, którego nie było na obradach komisji miejskiej, próbował wytłumaczyć o co chodzi.

Przypomnijmy temat. Mowa tu o obszarze około 103- hektarowym, ulokowanym w południowej części miasta, w sąsiedztwie terenów produkcyjno- usługowych (dawnego obszaru Huty Stalowa Wola) w rejonie ul. Przyszowskiej i ul. Grabskiego. Najwięcej emocji wzbudził zapis mówiący o możliwości pobudowania spalarni odpadów.

- Obszar, który dziś przez państwo poddany jest pod głosowanie, to nie jest żaden dodatkowy las. To nie jest 100 ha plus 996 ha, które są w ustawie, tylko jest to element tej ustawy tworzącej Strategiczny Park Inwestycyjny. Jest to pierwszy element podjęcia planu miejscowego dla obszaru wskazanego w ustawie, blisko tych 1000 ha. Dzisiaj głosujemy 103 ha. To chciałbym bardzo mocno podkreślić, że nie jest to jakiś nowy teren, nie jest to dodatkowy teren objęty działaniami- tłumaczył prezydent Lucjusz Nadbereżny.

O tym na co ten teren, o którym mowa, miałby być wykorzystany, mówiono już w 2018 roku. Wszczęto wówczas procedurę opracowania studium oraz Miejscowego Planu Zagospodarowania Przestrzennego dla tego obszaru w ramach starań miasta o pozyskanie nowych terenów inwestycyjnych. Jak pokreślił włodarz miasta przez te prawie 4 lata zmieniło się wiele czynników i okoliczności. Przede wszystkim pojawiła się ustawa o stworzeniu Strategicznego Parku Inwestycyjnego.

- Wiem, że duże kontrowersje wzbudził fakt pojawienia się tutaj zapisu o możliwości wybudowania obiektów, instalacji, które nie są budynkami do wysokości 170 m i tutaj ważne wyjaśnienie. Ten parametr pojawił się w toku badania przez inwestorów dla miasta Stalowej Woli, którzy złożyli takie zapotrzebowanie, natomiast chciałbym bardzo mocno oświadczyć, że teren, który jest dzisiaj głosowany, te 103 hektary jest terenem, który jest już funkcjonalnie podzielony dla poszczególnych przedsiębiorców, inwestorów zainteresowanych rozpoczęciem procesu produkcyjnego na terenie miasta Stalowej Woli i żaden z tych inwestorów nie planuje instalacji niebędącej budynkiem, czyli mówiąc najkrócej, kominami czy innymi instalacjami o wysokości do 170 m. Był to parametr graniczny, który został przez nas przyjęty, natomiast z całą mocą oświadczam, że żadna tego typu instalacja na tym terenie film nie powstanie, co również potwierdzają wnioski, decyzje, raporty oddziaływania na środowisko, które są składane przez zainteresowanych inwestorów do budowy swoich zakładów na tym terenie- wyjaśnił prezydent.

Żadna spalarnia nie pojawi się więc w tym miejscu, a Stalowej Woli zależy na wybudowaniu nowoczesnego, ekologicznego zakładu wytwarzania energii i ciepła paliwa alternatywnego.

Nie wszystkich radnych przekonały te słowa. Jak powiedział radny Damian Marczak, skoro coś jest zapisane jako możliwość na papierze, może stać się faktem w przyszłości, gdy na przykład inwestor działający na danym terenie zechce coś zmienić w funkcjonowaniu swojego zakładu. Jak zapewnił prezydent, taka zmiana nie będzie możliwa, a miasto ma instrumenty aby zablokować niekorzystne dla siebie inwestycje. Stalową Wolę chronić też będzie specustawa o Parku Inwestycyjnym. Mieszkańcy więc mogą spać spokojnie. Dyskusja toczyła się również wokół działek leśnych, które stanowiłyby dojazd do terenów prywatnych (radna Joanna Grobel- Proszowska).

Kto więc dostanie te 103 ha, o których mowa? Między innymi inwestycje planują: spółka Nexilis – 56 ha, Huta Stalowa Wola – niespełna 20 ha, dostawcy mediów (gaz, prąd, wod-kan) - 12,5 ha, dla lokalnych firm- 5,5 ha i inni.

Uchwałę przegłosowano niejednogłośnie. Przeciw był Leszek Brzeziński. Od głosu wstrzymał się Andrzej Szymonik.