Białoruś: minister zadzwonił i… zwolnili go. Jak mu się żyje w Stalowej Woli?
Z Dzianisem Pareczynem, pochodzącym z Białorusi trenerem bramkarzy Stali Stalowa Wola, rozmawiamy nie tylko o sporcie, ale przede wszystkim o tym, jak musiał opuścić swój kraj dlatego, że po ostatnich wyborach prezydenckich udzielił poparcia dla władz białoruskich i nie opowiedział się za prezydentem Łukaszenką.
Jak wyglądała jego droga z Białorusi do Polski, do Stalowej Woli i jak żyje się u naszego sąsiada tym, którzy nie deklarują wiernopoddaństwa wobec władzy? Czy na „karze” utraty pracy i pozbawienia wolności się kończy? Co Łukaszenka robi z wszystkimi niepokornymi?
To że Dzianis Parechyn, trener, znalazł się dokładnie w Stalowej Woli wymagało licznych zabiegów m.in. uzyskania wizy humanitarnej. A co ze znajomymi naszego gościa, którzy zostali na Białorusi? Co z rodziną?
Dzianisa Pareczyna pytamy jak żyje mu się w Polsce, w Stalowej Woli i co stałoby się z nim gdyby wrócił teraz na Białoruś?
W kraju obecnie zmagamy się z kryzysem migracyjnym. Jedni chcą, aby imigranci sprowadzeni przez Łukaszenkę swobodnie mogli przedostać się do naszego kraju. Władze tymczasem będą budowały płot to uniemożliwiający. A jakie jest zdanie Białorusinów o tych migrantach? Jakie odczucia ma nasz gość, który opisuje jak zachowywali się migranci w jego kraju.
Opowiada on także jak całą sytuację przedstawiają białoruskie media, jaki przekaz Polski i Polaków jest „jedynie obowiązujący” i co na to Białorusini. Zapraszamy do obejrzenia kolejnej, bardzo ciekawej i jakże aktualnej tematycznie rozmowy portalu StaloweMiasto.pl.
Komentarze