Oni uciekli przed Wojną w Ukrainie do nas. Teraz przestrzegają świat.
Wojna w Ukrainie trwa. Wiemy o niej tyle, ile przeczytamy i zobaczymy w mediach. Ale nie tylko, bo żywe świadectwa okrucieństw i przemocy niosą ze sobą uciekający.
W poniedziałek aula Centrum Edukacji Zawodowej zapełniła się po brzegi uczniami szkół ponadpodstawowych z terenu Stalowej Woli. Wzięli oni udział w konferencji poświęconej m.in. sytuacji w Ukrainie, jak również łamaniu praw człowieka. Uczniowie poznali rodzinę, która uciekła przed wojną i obecnie zamieszkuje w naszym powiecie.
- W związku z zaistniałą sytuacją na terenie Ukrainy, podkarpacka policja wdrożyła działania pod nazwą „Otwarci i odpowiedzialni”. Są to działania o charakterze profilaktyczno– edukacyjnym. Są one skierowane zarówno do uchodźców z Ukrainy, jak również do naszego środowiska, ponieważ osoby te zamieszkują u nas. Dzieci zaczynają chodzić do naszych szkół, są w naszym środowisku, wśród naszych mieszkańców- mówi asp. szt. Robert Kotwica z KPP Stalowa Wola. [/p]To, co z konferencji wynieśli jej uczestnicy, przyczyni się do lepszego zrozumienia sytuacji uchodźców.
- Przekazane informacje mają jak gdyby załagodzić sytuację, żeby nie dochodziło do niesnasek, prowokacji w stosunku do osób z Ukrainy. To są osoby wyrwane z innego środowiska, przyjechały do innego kraju, są w traumie. Zostawili wszystko co mieli w Ukrainie. W tej chwili są w nowych realiach. Do tego dochodzą dzieci, które najbardziej przeżywają te działania wojenne, które nie są w stanie zrozumieć, co się stało, stąd też nasze działania i stąd dzisiejsza konferencja. Chcemy takim naturalnym przekazem osób, które pochodzą stamtąd, czyli z Ukrainy, które uciekały z Kijowa, żeby przekazały młodzieży, jak to wygląda od wewnątrz. Z naszej strony chcemy przekazać informacje odnośnie łamania praw człowieka, które są związane zazwyczaj z działaniami takimi wojennymi, gdzie ludność cywilna najbardziej cierpi na tym- wyjaśnia asp. szt. Robert Kotwica.
Podczas konferencji uchodźcy z Ukrainy Wołodymyr i Natalia Koren przybliżyli młodym ludziom swoją historię. Opowiadali o tym, jakie emocje i strach towarzyszyły im, kiedy na ich ziemię spadły pierwsze rakiety.
- Był duży strach, nie wiedzieliśmy czy do nas też dolecą rakiety. Nie mogliśmy jeść, nie mogliśmy spać. Baliśmy się, że nie przeżyjemy ostrzału- mówi Nataliia Koren.
- Nie mogłem uwierzyć w to, jak córka z rana przybiegła i powiedziała: tatuś zaczęła się wojna. To była godz. 5:20. Jeszcze nie było słychać wybuchów ale była duża panika. Był duży ruch na ulicach. Udałem się na stację benzynową żeby zatankować samochód, ale były tam już dosłownie kilometrowe kolejki. Wszyscy w takiej panice próbowali zatankować samochody. Około 3 dni przebywaliśmy w Kijowie, ponieważ GPS pokazywał, że wszystkie drogi wyjazdowe są już zablokowane. Po tych 3 dniach udaliśmy się do Wasylkowa, do swoich przyjaciół. W tej okolicy jest lotnisko wojskowe i już też były tam ataki desantowe na to lotnisko. Słyszeliśmy alarmy, ostrzały. Córka i żona płakały ze strachu. Trzeba było chować się, ukrywać się w bezpiecznych miejscach przed strzelaniną. Ze względu na córkę i żonę, podjąłem decyzję żeby wyjechać na zachód, do Polski- opowiada Wołodymyr Koren.
Wołodymyr z łzami w oczach dziękował Polakom za to, co robią, jak pomagają Ukraińcom. Zarówno dla niego, jak i jego rodziny to, że doszło do napaści na Ukrainę, było dużym zaskoczeniem. Jak podkreśla, nie spodziewał się, że bracia Rosjanie mogą jak dzikie zwierzęta wtargnąć i bez powodu zaatakować ich kraj i jego mieszkańców.
Wołodymyr z rodziną nie planował zamieszkać w Polsce. Gdyby nie wojna, w dalszym ciągu żyłby w swoim kraju. W swojej ojczyźnie pracował jako rzeźbiarz. Jest członkiem stowarzyszenia rzeźbiarzy Ukrainy. Wykonywał rzeźby z marmuru, granitu czy brązu. Tworzył w różnych miejscach na terenie Ukrainy. Jego córka Natalia przed wybuchem wojny była studentką prawa, pracowała w jednej ze znanych kancelarii prawniczych w Kijowie. Obecnie pracuje w stalowowolskim hotelu jako kelnerka. Wołodymyr chce po zakończeniu konfliktu zbrojnego wrócić do swojego kraju.
To nie była pierwsza w tym roku konferencja dla młodzieży, którą zorganizowali stalowowolscy policjanci. Aby uświadomić i uchronić młodzież przed handlem ludźmi policjanci już wcześniej zorganizowali spotkanie on- line z uczniami CEZ w Stalowej Woli, którego gościem i głównym prelegentem była wiceprezes fundacji La Strada Joanna Garnier. Podczas wideokonferencji młodzież dowiedziała się m.in. czym jest handel ludźmi, jak działają sprawcy, jakie metody stosują, a także na co należy zwrócić uwagę, aby nie stać się ich ofiarą. Słuchacze otrzymali również wskazówki, co należy zrobić przed wyjazdem zarobkowym za granicę i gdzie szukać pomocy w sytuacjach kryzysowych.
Komentarze