Stalowa pszczoła nie istnieje
VIII Forum Pszczelarskie pt. „Stalowa pszczoła nie istnieje” zgromadziło rzeszę osób związanych z pszczelarstwem. To wydarzenie rokrocznie jest bardzo wyczekiwaną inicjatywą.
22 września 2023 r. do Stalowej Woli z południowo- wschodniej Polski przybyło wielu miłośników pszczelarstwa by wziąć udział w specjalnej, tematycznej konferencji.
- Zainteresowanie jest bardzo duże, przyjeżdżają do nas pszczelarze nie tylko z powiatu, ale i ościennych województw. Myślę, że jest takie zapotrzebowanie. Pisząc scenariusz do tych spotkań staram się zawsze dobierać wykładowców, którzy mówią o tematach na bieżąco interesujących pszczelarzy. Nasze spotkania wielokrotnie odzwierciedlają aktualną sytuację, jeśli chodzi o choroby. Również jeśli chodzi o jakość miodu. Miód ma właściwości zdrowotne, niemniej jednak przez fakt, że jest to żywność, podlega badaniom i tym m.in. zajmują się weterynaria, badając grupy reprezentatywne miodu wprowadzanych na rynek pod kątem pozostałości. Pomimo starań producentów, zawsze jest jakieś ryzyko, że ze środowiska może coś się dostać do miodu. Stąd monitoring prowadzony regularnie, adekwatnie do ilości produkowanego miodu w danym terenie- mówi Powiatowy Lekarz Weterynarii w Stalowej Woli, pszczelarz praktyk, ale też inicjator i współtwórca forum pszczelarskiego.
W tegorocznym programie znalazły się prelekcje na temat leków weterynaryjnych dopuszczonych do stosowania u pszczół w Polsce, mówiono też o pozostałościach substancji farmakologicznie czynnych w produktach pszczelich, były rozmowy o chorobach pszczół, ich zwalczaniu i profilaktyce, kontroli jakości produktów pszczelich itp. Do miasta przyjechały osoby znane w świecie pszczelarstwa, naukowcy, badacze, diagności, lekarze weterynarii, dziennikarze czasopism pszczelarskich.
- Co trzecia łyżka żywności, którą zjadamy pochodzi z pracy pszczół. Jeżeli pszczół nie będzie, na pewno nasza dieta będzie dużo, dużo uboższa. Na pewno nie będzie tak smacznie, ani tak dobrze. Większość roślin entomofilnych wymaga pracy pszczół. To jest najbardziej efektywny, najłatwiejszy do wyhodowania i bardzo powszechny zapylacz. Jeżeli go nie będzie, to stracimy owoce twarde, miękkie, bawełnę i zostaną nam trawy, zboża. To człowiek stworzył tak nieprzyjemną sytuację, że mamy kłopot z pszczołami, bo jeszcze 30 lat temu pszczelarze tracili 1% pszczół. Dzisiaj, jeżeli stracą 20%, to nie jest źle. Straty średnioroczne dochodzą do 30% w pasiekach intensywnych na świecie. To jest już duży kłopot. Przez to, że staliśmy się globalną wioską, roznieśliśmy patogeny po świecie charakterystyczne dla tropików, Azji i przynieśliśmy to do Europy, one się tu zadomowiły. Pojawiła się chemia rolna i zmiany w strukturach rolnictwa i pszczołom stało się ciężko. Dzisiaj, co ciekawe, pszczoły mają lepiej w mieście niż na wsi. W mieście na balkonach wszyscy mają kwiatki, są ogródki, a na wsi mamy zielony trawniczek i tuje. I co pszczoły mają jeść? To jest wielki kłopot. Nie ma miedz, zadrzewień śródpolnych, tych rzeczy, które pszczołom zawsze pomagały. Stąd pszczelarze też mają spory kłopot żeby utrzymać swoje pszczoły na odpowiednim poziomie- mówi prof. Paweł Chorbiński, Wydział Weterynarii, Katedra Epizootiologii z Kliniką Ptaków i Zwierząt Egzotycznych, Pracownia chorób owadów użytkowych, Uniwersytet Przyrodniczy we Wrocławiu.
Pszczoły atakuje około 70 wirusów. Najczęściej zauważane choroby to warroza i zgnilec amerykański. Ochrona pszczół to obecnie ogromne koszty.
Organizatorem wydarzenia był Powiat Stalowowolski we współpracy z Powiatowym Inspektoratem Weterynarii w Stalowej Woli oraz Powiatowym Związkiem Pszczelarzy w Stalowej Woli, a partnerowali im m.in.: Wojewódzki Inspektorat Weterynarii z/s w Krośnie, Podkarpacka Izba Lekarsko-Weterynaryjna w Przemyślu oraz Gmina Zaleszany.
Komentarze