Często narzeka się, że są oferty pracy, ale nie ma ludzi z odpowiednimi kwalifikacjami.
Przyjrzyjmy się bliżej systemowi zdobywania kwalifikacji.
Zanim nauczysz się właściwego zadania, które umożliwi wykonywanie pracy, musisz przez przynajmniej 3 lata uczyć się bzdur zupełnie nikomu do niczego niepotrzebnych (chodzi o studia wyższe).
W polskim systemie oświaty naucza się o wszystkim, a tylko o tym, co najważniejsze na samym końcu i niedokładnie. Dziwimy się potem, że mamy niedouczonych urzędasów, inżynierów, lekarzy, prawników, itd.
Problem tkwi w chorym systemie oświaty od zerówki do magistra. Do głowy młodego człowieka nakłada się przeróżnych śmieci i większość ludzi w następstwie tego nie może osiągnąć perfekcji w swoim docelowym zawodzie, gdyż pojemność pamięci i głowy nie jest nieskończona.
Tak często krytykuje się system oświaty w USA, gdzie absolwenci wyższej uczelni nie potrafią wskazać na mapie np. Polski. I co z tego? Do czego ta wiedza jest im potrzebna? Potrafią natomiast doskonale wykazywać się w dziedzinie, którą się zainteresowali. Czy nie można wprowadzić innego, normalniejszego systemu oświaty i zdobywania kwalifikacji na rynek polski? Skoro są jednoroczne kursy przygotowujące do matury, to w jakim celu maltretować młodzież 3 letnią edukacją o wszystkim i o niczym?

Zlikwidować gimnazja! Ja nie wiem jak tak nieudany pomysł SLD mógł tak długo przetrwać przy jednoczesnej krytyce wszystkich :/

Chyba gimnazja wprowadziła AWS

Racja mój błąd.

Szkoła to nie tylko fabryka ''mrówek do zapierdalania"", ale również kuźnia charakterów. To okres w, którym ludzie wyrabiają sobie światopogląd i dla wielu jedyna szansa by poznać choć trochę otaczający świat. Moim zdaniem program jest dobry, ale realizacja już niekoniecznie. Dobrym rozwiązaniem było by: wprowadzenie obowiązkowej matury z matematyki, zmniejszenie ilości wyższych uczelni (tych które tylko dają iluzję studiowania) oraz poprawa wizerunku i programu szkół zawodowych. Poziom wiedzy w Polsce na tle innych krajów, które stopniowe zaczynają odczuwać problem z wtórnym analfabetyzmem jest jeszcze w miarę dobry. Wiem co piszę, codzienni przyjmuję w piekle wielu petentów z Europy Zachodniej, którzy nie potrafią się nawet poprawnie podpisać.

Lucyfer, nie potrzeba nam filozofów, bo tych mamy za dużo (szczególnie w polityce), tylko fachowców. Wydaje się, że polska szkoła kształci filozofów.

idziesz do szkoły średniej a tam ucza cię obsługi sprzetu z lat 80, idziesz do roboty i nic nie umiesz bo przy obecnym postępie sprzet sprzed 15 czy 10 lat jest nic niewarty

Żeby w tej kuźni wykuć charaktery potrzebny jest tam dobry kowal a takich przez całe życie spotkałem może 4. Reszta dała by sobie na głowę kosz założyć :/ Z tej czwórki wszyscy to byli nauczyciele ze sporym stażem pracy natomiast nowi przyjmowani kompletnie nieradzili sobie z młodzieżą i nie potrafili do nich kompletnie dotrzeć i zaciekawić ich. Odklepali swoje 45 min i działali wg uczniowskiej zasady byle do dzwonka ;)

Na siłę próbuje się z nas zrobić ynteligentów mnożąc magistrów z kierunków kompletnie idiotycznych na których poziom nauczania równy lub niewielie wyższy jak w gimnazjum. Obniża się progi na studiach a teraz często się spotyka że ich w ogóle nie ma i wystarczy zdana nawet na najniższym poziomie matura. Kiedyś na maturze 2 błędy ortograficzne zrobiłęś i dowidzenia a dziś możesz zrobić 2132131 a obetną zaledwie 2 punkty na 60. No i będąc tego świadomym licealiści mają w tyłku ortografię bo nie opłaca im się uczyć regułek i uważac na błędy bo to wg ich będzie więcej kosztować wysiłku niż odpuszczenie sobie tych 2 punktów. Niestety poziom edukacji leci na łeb na szyję, niedoceniane są technika i szkoły zawodowe a przeceniane licea i studia humanistyczne.