Posty: 29
Dołączył: 21 Sie 2009r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
Od jakiegoś czasu odwiedzam z moją roczną córką place zabaw i jestem przerażona zachowaniem rodziców, którzy tam przychodzą ze swoimi dziećmi (a są to głównie matki). Kobiety ciągle wrzeszczą, biją i ganią za jakieś wydumane przewinienia swoje maluchy. Słyszałam, jak matka do swojej 8-9-miesięcznej córki mówiła ze złością: "A rycz sobie ile chcesz, myślisz, że mnie to wzruszy?!", inna do swojego dwuletniego syna powiedziała (a raczej wysyczała), nie krępując się obecnością innych, "Ty gnojku!", jeszcze inna "strofowała" trzylatka słowami "Kurwa mać, co ty gówniarzu sobie myślisz!". Zdania typu: "Nie potrafisz się bawić!", "Chcesz dostać?!", "Jak nie przestaniesz, to idziemy do domu!" to jedyne wypowiedzi, jakie padają z ust dorosłych na placu zabaw. A jak te dzieci mają się nauczyć bawić, skoro dorośli niczego im nie pokazują, niczego nie uczą?... tylko siedzą na ławkach ponurzy (jakby tu siedzieli za karę), plotkują ze znajomymi lub palą nerwowo papierosy (na placu zabaw!...). Dla mnie to nie jest normalne. Chcę, żeby córka miała kontakt z innymi dziećmi, ale to, co robią dorośli na placach zabaw, mrozi mi krew w żyłach. Czy ktoś ma podobne doświadczenia i przemyślenia?...
|
|
Posty: 732
Dołączył: 2 Lip 2008r. Skąd: Stalowa Wola Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
|
|
Posty: 344
Dołączył: 4 Sie 2009r. Skąd: Stalowa Wola Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
Wiesz...poprostu niektórzy ludzie nie powinni mieć dzieci.
Ten problem nie dotyczy tylko placów zabaw. Dotyczy ulicy, sklepów, w sumie wsyztskich miejsc gdzie Ci ludzie sie znajdują. W wielu miejscach publicznych zetknełam się z podobnymi sytuacjami do tych, które opisujesz. Niektóre były nawet gorsze. Pamietam jak siedziaałam w barze w Silesi w Katowicach, idzie jakaś matka z córeczką daje je na oko 3-4 lata. Dziecko jak to dziecko skacze sobie, w końcu sie przewróciła. Jak ta matka sobie sobie jape otworzyła. "Co Ty wyprawiasz, wstyd wyjść z Toba gdziekolwiek. Mogłam sie zabic przez Ciebie" Pominełam juz wulgaryzmy Pewnie w domysle ze mogła sie o nia potknąć ;/ Sorry, ale miałam ochote do niej podejsc i ja zjebać, ale skoro do dziecka nie umie sie odezwac , to stwierdzilam iz obory w Galerii Handlowej robic nie bede... |
|
Posty: 83
Dołączył: 1 Paź 2008r. Skąd: Stalowa Wola Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
Też czasem chodzę z 3,5-letnim synkiem na place zabaw. I bez bicia się przyznam, że też zdarza mi się na niego bez sensu nakrzyczeć :( Niestety. Ale też bawię się z nim, huśtam na huśtawce (oczywiście jeśli nie zajmuję miejsca innym dzieciom), robię z nim babki, nawet czasami zjeżdżam ze zjeżdżalni.
Może niektóre mamy faktycznie są sfrustrowane i wyżywają się na swoich dzieciach. Jednak spotkałam kilka fajnych mam, z którymi wymieniłyśmy uwagi o dzieciach. Mam, które nie tylko siedziały na ławce z ponurą miną, ale uczestniczyły w zabawie dzieci chociażby po to, aby asekurować na zjeżdżalni czy huśtawce. I nie tylko ja chodzę z synkiem na place zabaw, ale także jego tata. |
|
Posty: 561
Dołączył: 13 Maja 2009r. Skąd: St. Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
ifeelgood
rece opadaja temu kto ciebie splodzil medal .... ze co ? |
|
Posty: 109
Dołączył: 4 Kwie 2009r. Skąd: Stalowa Wola Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
Skoro mowa o wychowaniu dzieci
http://www.youtu(...)pj6BX47k CYTAT to sa dzieci wpadki :] Należy dodać że nie wszystkie, ale pewnie większość. Poza tym frustracja rodziców spowodowana pracą, zarobkami, partnerem, rodziną, etc. robi swoje. Zabiorę Twoją Wypłatę |
|
Posty: 3
Dołączył: 26 Lip 2009r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
a mnie denerwuja mamusie ktore na placu zabaw lataja za dzieckiem z chusteczkami i wycieraja im rączki i buzie albo biegna do domu przebrac dziecko gdy tylko pobrudzi sobie bluzeczke!!! Mamuski dajcie sie dzieciom wyszalec!
|
|
Posty: 501
Dołączył: 2 Marz 2009r. Skąd: stalowka Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
to tylko sfustrowane mamusie, tylko nie wiem czy ze wzgledu na dziecko, meza, sytuacje rodzinna, powodow moze byc 1000, a moze po prostu ich rodzice zachowywali sie wobec dzieci tak samo, gdyz czesto przenosimy ich bledy na wychowanie wlasnych dzieci...
non serviam |
|
Posty: 44
Dołączył: 24 Cze 2009r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
ciekawa jestem czy nikt z przykładnych rodzicow nigdy nie powiedzial nic złego swojemu dziecku?a moze na tym forum sa idealni rodzice?nie wierze ,ze wam niee zdarzyło sie powiedziec do dziecka czegos czego byscie potem nie załowali.
|
|
Posty: 495
Dołączył: 14 Kwie 2009r. Skąd: Wyspa z duszą. Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
CYTAT ciekawa jestem czy nikt z przykładnych rodzicow nigdy nie powiedzial nic złego swojemu dziecku?a moze na tym forum sa idealni rodzice?nie wierze ,ze wam niee zdarzyło sie powiedziec do dziecka czegos czego byscie potem nie załowali. |
|
Posty: 107
Dołączył: 14 Cze 2009r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
To jeszcze nic... słowa ranią ale bywa gorzej. Parę lat temu widziałam jak matka uderzyła w twarz swoją 2 - letnią córeczkę bo wypadł jej lód z ręki. Ehhh to dopiero tragedia, aż ma się chęć i potelepać tymi rodzicami. To nie dziecka wina, że matka wpadła...
MY.......................................... |
|
Posty: 495
Dołączył: 14 Kwie 2009r. Skąd: Wyspa z duszą. Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
CYTAT To jeszcze nic... słowa ranią ale bywa gorzej. Parę lat temu widziałam jak matka uderzyła w twarz swoją 2 - letnią córeczkę bo wypadł jej lód z ręki. Ehhh to dopiero tragedia, aż ma się chęć i potelepać tymi rodzicami. To nie dziecka wina, że matka wpadła... A Kazimiera Szczuka skomentowała by to tak: |
|
Posty: 42
Dołączył: 24 Sie 2009r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
CYTAT A jak te dzieci mają się nauczyć bawić, skoro dorośli niczego im nie pokazują, niczego nie uczą?... . Wiesz, plac zabaw jest po to przede wszystkim, aby dzieci miały kontakt z rówieśnikami. Poprzez wspólne zabawy z innymi dziecmi i przebywanie z nimi, obserwowanie itp. dziecko uczy sie funkcjonowania w świecie. Rodzica zadaniem nie jest uczenie dziecka, jak bawić się, bo dorosly ma dbac o bezpieczeństwo dziecka, pokazywać jak najlepiej swoj a rolę w życiu społecznym, ale nie sposoby na zabawę ( no, chyba, że dziecko jest chore i nie ma mozliwość spotkać się z rówiesnikami). Są oczywiście mamusie i babcie nadgorliwe, które wszystko robia najlepiej i nie pozolą brać przykładu z rówiesników - lepiej samej biegac i skakać wokół dziecka, robic babki i jeszcze fikołki. Nie tędy droga - jak ktoś napisał : daj sie dziecku wyszaleć, pobawić spontanicznie, to będa jego doświadczenia - nie do wyuczenia przez babcie czy mamę. Często widać rodziców zbytnio ingerujących w zabawy maluchów, duzo mówią, wyjasniają sprawy, które nie są jeszcze zrozumiałe dla dziecka, nie wiadomo czemu chcą, by ich dzieci były idealne od urodzenia : "nie zabieraj ", "oddaj", "pożycz dziewczynce". Dajcie sobie troche luzu, super-mamuśki. Usiadxcie, poczytajcie gazetę i tylko zerkajcie, czy w piaskownicy nie dzieje sie nic, co zagrażałoby zdrowiu Waszego, czy innego maluszka. Dziecko musi nauczyć sie organizować sobie zabawę, współdziałać, bo inaczej ciagle bedzie czekać, aż ktoś z dorosłych mu ją zorgaznizuje, będzie sie wiecznie nudzić. |
|
Posty: 83
Dołączył: 1 Paź 2008r. Skąd: Stalowa Wola Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
"Nieziomalka" nie zgodzę się z Tobą. Czasami rodzice też muszą zainterweniować. Kto jak nie rodzic ma wytłumaczyć dziecku, że nie można być samolubem. Niektóre dzieci nie dość, że mają swoje to zabierają też innym. To niby dlaczego mam stać i patrzeć jak ktoś zabiera mojemu dziecku zabawki. Albo skoro moje dziecko wzięło od kogoś i nie chce się podzielić swoimi to dlaczego mam mu nie wytłumaczyć, że źle robi. Ale to nie znaczy też, że będę siedzieć w piaskownicy i rozdzielać zabawki. Jednakże czasem interwencja rodziców też jest potrzebna. A siedzenie z gazetą na ławce i pozwalanie dzieciom na "róbta co chceta" nie jest dobre.
|
|
Posty: 42
Dołączył: 24 Sie 2009r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
CYTAT A siedzenie z gazetą na ławce i pozwalanie dzieciom na \"róbta co chceta\" nie jest dobre. Jasne, masz rację, ale od spokojnej kontroli sytuacji do "róbta co chceta" jest daleko. Znaczenie ma tez wiek dzieckas, bo rzeczywiście w pewnym wieku należałoby wprowadzać zasady dzielenia się, chocby zabawkami, ale nie wszystko na raz i nie od poczatku. Jedna z teorii wychowania mówi o tym, aby dziecko uczyło sie od grupy rówiesniczej. Jesli np. nie pożyczy komus zabawki, to za jakis czas okaże się, że nikt jemu nie pożyczy, jesli zabierze i nie odda komuś, to inne dziecko zabierze jemu...itp. W taki sposób nauczy sie, że nie "opłaca " się być samolubem. W ten sposób dziecko uczy sie mysleć, a nie tylko przyjmuje teorie "bo tak trzeba".A dlaczego trzeba? |
|
Posty: 29
Dołączył: 21 Sie 2009r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
Wally i nieziomalka: Pisząc o tym, że rodzice nie uczą swoich dzieci tego, jak mogą się bawić, miałam na myśli maluchy w wieku 1-2 lata. Jasne, że trzylatki i starsze potrafią świetnie zorganizować sobie same zabawę (choć pewna interwencja dorosłych jak zawsze jest potrzebna), ale na placu zabaw jest sporo maluszków, które dopiero uczą się podstawowych rzeczy, typu: jak zrobić babkę z piasku, co zrobić z łopatką i wiaderkiem (o wspólnej zabawie na tym etapie rozwoju to jeszcze trudno mówić). A co robią ich rodzice? Wysypują z reklamówki na piasek zabawki, mówią "Masz, baw się" i siadają na ławce z gazetą. Większość mam nigdy nie siada z dzieckiem w piaskownicy (mówię o tych drewnianych "obrzeżach" piaskownicy - uściślam, żeby się nikt nie przyczepił :-), bo... mają krótkie, eleganckie spódnice i szpilki (ja zakładam klapki i spodnie :-). Z mojego matczynego doświadczenia wynika, że małe dziecko potrafi bawić się tak, jak nauczy je tego rodzic (być może też przez obserwację zabawy starszych dzieci, choć zauważyłam u córki, że to raczej te "złe" rzeczy od innych "podłapuje"). A co do wypowiedzi typu "czy wam się nigdy nie zdarzyło?", to powiem: Nie, nigdy mi się nie zdarzyło, i nie pozwolę nazywać się z tego powodu świętoszkowatą mamą - przyjęłam takie zasady wychowawcze, sporo wysiłku w to wkładam i nie pozwolę sobie tego honoru odebrać. P.S. Nie jestem pedagogiem, nie znam teorii wychowania, choć staram się trochę czytać o wychowaniu dzieci, jako że dla mnie to najważniejsze zadanie w życiu dorosłego człowieka.
|
|
Posty: 1228
Dołączył: 2 Sty 2009r. Skąd: Stalowa Wola Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
a mi sie wydaje, ze ma to zwiazek z ogolna sytuacja w kraju - nikle perspektywy to i kobietki co siedza w domu i niancza dzieci chodza naburmuszone. Nie wiedza czy czeka na nie praca po powrocie czy kuroniowka.
A do tego dodajmy jeszcze zupelny brak elementarnych zasad kultury osobistej i mamy tego efekty w wyzywaniu sie na dzieciach, co dla mnie jest niezrozumiale. Dzieci sa od tego, zeby broic, a rodzice od tego zeby je wychowywac i pomagac. Warczenie i darcie mordy tworzy toksyczne srodowisko i dziecko wyrasta na malego frustrata kopiujac zachowania rodzicow. Ogolnie niektore mamy powinny popracowac nad psychika przed ciaza i sie dwa razy zastanowic czy chca dziecka czy nie. To duza odpowiedzialnosc i wiele osob do niej niestety nie doroslo. Immortal - All Shall Fall |
|
Posty: 29
Dołączył: 21 Sie 2009r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
Post Scriptum. Dziś na placu zabaw 40-letni mężczyzna podszedł do dwu-trzyletniego chłopca, który w zabawie szturchnął jego syna, przystawił mu pięść do twarzy i wrzasnął "Zaraz ci dowalę!!! Dowalę ci!". Matka, zmiast chwycić syna na ręce i dzwonić na policję, siedziała dalej na ławce i uznała, że najlepszą obroną dziecka będzie ostra pyskówka z napastnikiem. Blady z przerażenia dzieciak najpierw milczał, potem zaczął rozpaczliwie płakać, ale matka była zajęta kłótnią... W końcu mężczyzna opuścił plac zabaw. Żałuję, że sama nie zadzwoniłam, wyrzucam to sobie, ale byłam tak roztrzęsiona, że myślałam tylko o tym, żeby zabrać stamtąd córkę i uciekać - bo może zaraz ktoś mojej córce przystawi pięść do twarzy i powie "Zaraz ci dowalę". Nie wiem, czy odważę się jeszcze kiedyś tam pójść z dzieckiem. I nie mogę przestać się trząść.
|
|
Posty: 3
Dołączył: 26 Lip 2009r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
nadziejka GDZIE TY KOBITO CHODZISZ NA TEN PLAC ZABAW ZE TAM TAKIE SCENY SIE DZIEJA?
|
|
Posty: 83
Dołączył: 1 Paź 2008r. Skąd: Stalowa Wola Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
Scorpionica dobre pytanie, też jestem ciekawa.
A co do teorii wychowywania i uczenia się. Tych teorii jest dużo. Każde dziecko jest inne. Z jednym trzeba usiąść i "prowadzić za rękę" inne dziecko można puścić "samopas". Każdy obiera sobie jakiś sposób. Niestety nie zawsze jest to dobra metoda. |
|
Posty: 29
Dołączył: 21 Sie 2009r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
Opisana przeze mnie scena miała miejsce 1 września na placu zabaw obok Spółdzielczego Domu Kultury (tam, gdzie jest to przejście pod winoroślami), to jeden z największych placów zabaw w Stalowej. Mężczyzna ma około 40 lat, siwe, krótko ostrzyżone włosy, nosi modne, markowe ubrania, wygląda na dobrze sytuowanego, ma 2-letniego, ciemnowłosego syna - na ten plac zabaw przychodzi często. Piszę to, żeby ostrzec innych. I niech ktoś nie pisze, że się mogło mu raz zdarzyć - za taki jeden raz to powinno się odprowadzać do aresztu w kajdankach. P...ony dziecięcy bokser.
|
|
Posty: 19
Dołączył: 2 Wrz 2009r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
Witam tak sie sklada nadziejko ze ja tez tam bylam ze swoim dzieckiem i nie widzialam zeby ten chłopczk plakal wiem ze po tym co ten facet powiedzial matka zawola swoje dziecko do siebie i kazala mu sie isc bawic do dzieci i zeby sie nie bal bo ona jest przy nim ale on nie chciał.
A po pierwsze to tak nie bylo jak ty napisalas bylo ale do pewnego momentu to prawda ze podszedl i tak powiedzial ale matka zaraz zareagowalo i powiedziala zeby sie tak nie odnosil do jej syna bo tak to sie moze odzywac do swojego dziecka a on do niej zamknij sie gówniaro bo zaraz tobie przywale wiec matka powiedziala ze dzwoni na policje za ublizanie-(a jak mi sie zdaje to ciebie juz nie bylo wiec mie mozesz wiedziec jak to bylo)i chyba tak zrobila bo wyciagnęla komorke i zadzwonila i co uslyszlam to mowila cos o radiowozie.A wulgarny pan widzac to zabrał swojego syna i poszedl.Więc prosze cie nie pisz głupot jak nie widziałas i nie byłas do konca.A MOIM ZDANIEM MATKA ZACHOWALA SIE W PORZADKU |
|
Posty: 29
Dołączył: 21 Sie 2009r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
Maja79 - cieszę się, że dopowiedziałaś tę historię. Cieszę się, że ludzie ten temat czytają, im więcej - tym lepiej. Ty widziałaś sprawę po swojemu, ja po swojemu. I nie zmienię zdania. P.S. Napisałaś, że matka poprosiła mężczyznę o to, żeby nie odzywał się tak do jej dziecka. A brzmiało to dosłownie "Jak ty się odzywasz do dziecka?! Żebym ja ci przypadkiem nie dowaliła!".
|
|
Posty: 19
Dołączył: 2 Wrz 2009r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
nadziejko to co ja slyszalam bynajmniej to matka nie mowiła mu na ty tylko przez pan.A NAJLEPIEJ BY BYLO ZEBY SAMA MATKA SIE WTPOWIEDZIALA ALBO JAKIS INNY RODZIC CO TEZ TAM BYL.
|
|
Posty: 1228
Dołączył: 2 Sty 2009r. Skąd: Stalowa Wola Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
CYTAT Post Scriptum. Dziś na placu zabaw 40-letni mężczyzna podszedł do dwu-trzyletniego chłopca, który w zabawie szturchnął jego syna, przystawił mu pięść do twarzy i wrzasnął \"Zaraz ci dowalę!!! Dowalę ci!\". Matka, zmiast chwycić syna na ręce i dzwonić na policję, siedziała dalej na ławce i uznała, że najlepszą obroną dziecka będzie ostra pyskówka z napastnikiem. Blady z przerażenia dzieciak najpierw milczał, potem zaczął rozpaczliwie płakać, ale matka była zajęta kłótnią... W końcu mężczyzna opuścił plac zabaw. Żałuję, że sama nie zadzwoniłam, wyrzucam to sobie, ale byłam tak roztrzęsiona, że myślałam tylko o tym, żeby zabrać stamtąd córkę i uciekać - bo może zaraz ktoś mojej córce przystawi pięść do twarzy i powie \"Zaraz ci dowalę\". Nie wiem, czy odważę się jeszcze kiedyś tam pójść z dzieckiem. I nie mogę przestać się trząść. Tatus pewnie jest koscielnym albo zwiazkowcem To teraz juz wiesz skad tylu troglodytow na ulicach. Powielany przez wieki obraz pana i wladcy w niektorych domach spleciony z uzywaniem przemocy prowadzi do takich wlasnie zachowan. A dzieci od mlodu zyjace w agresji mysla, ze to jedyna droga. Immortal - All Shall Fall |
|
Posty: 495
Dołączył: 14 Kwie 2009r. Skąd: Wyspa z duszą. Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
Przy okazji chciałem zapytać o jedną rzecz
Oczywiscie te dwie panie Ja uważam że w obecnych czasach dzieciom pozwala się na dużo,większość rodziców hoduje małe potworki któym wszystko wolno I niech teraz szczerze powiedza czy one same:hodują czy wychowują swoje dzieci |
|