Posty: 29
Dołączył: 21 Sie 2009r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
Od jakiegoś czasu odwiedzam z moją roczną córką place zabaw i jestem przerażona zachowaniem rodziców, którzy tam przychodzą ze swoimi dziećmi (a są to głównie matki). Kobiety ciągle wrzeszczą, biją i ganią za jakieś wydumane przewinienia swoje maluchy. Słyszałam, jak matka do swojej 8-9-miesięcznej córki mówiła ze złością: "A rycz sobie ile chcesz, myślisz, że mnie to wzruszy?!", inna do swojego dwuletniego syna powiedziała (a raczej wysyczała), nie krępując się obecnością innych, "Ty gnojku!", jeszcze inna "strofowała" trzylatka słowami "Kurwa mać, co ty gówniarzu sobie myślisz!". Zdania typu: "Nie potrafisz się bawić!", "Chcesz dostać?!", "Jak nie przestaniesz, to idziemy do domu!" to jedyne wypowiedzi, jakie padają z ust dorosłych na placu zabaw. A jak te dzieci mają się nauczyć bawić, skoro dorośli niczego im nie pokazują, niczego nie uczą?... tylko siedzą na ławkach ponurzy (jakby tu siedzieli za karę), plotkują ze znajomymi lub palą nerwowo papierosy (na placu zabaw!...). Dla mnie to nie jest normalne. Chcę, żeby córka miała kontakt z innymi dziećmi, ale to, co robią dorośli na placach zabaw, mrozi mi krew w żyłach. Czy ktoś ma podobne doświadczenia i przemyślenia?...
|
|