Rok 2007 juz minoł i z jedną maszyną to nie nawojujesz.Poza tym serwis i czesci kosztują, a jak chcesz wziąść konkretną robote to napewno nie na maszynie za 60 tyś. Poza tym miec 60 tys i wydac je w całości na maszyne tzn .spłukac się do "suchej nitki". ( ropa, opłaty,zycie) to za mało.

Zmeczona jak syn szuka fachu jako operator niech składa papiery do duzych firm budowlanych - narazie i tak jest cisza, ale gdy by mu się udało ( wiosna, lato) to moze miec szanse( w przyszłości) ze firma wysle go na zmiane klasy, delegacje a z tym idzie większa kasa i zdobywanie doświadczenia!

blackvader, wszystko o czym piszesz, jest piękne w teorii. W praktyce jest chaos. Aby to wszystko hulało jak trzeba potrzebne jest ekonomiczne centralne planowanie (nie chodzi o planowanie jakie było w minionym systemie), czyli już od szkoły. Ile mniej więcej potrzeba takich zawodów, a ile innych. Jakiś centralny komputer musiałby koordynować to wszystko. Dziś ludzie stąpają po omacku i dla wielu kończy się to tragedią. A jeśli nie wprowadzać centralnego zarządzania to dla ludzi błądzących MUSI być godny socjal. Innego wyjścia nie ma.
Tzw. niewidzialna ręka rynku traktuje człowieka jak towar, a wiadomo, że towary bywają wybrakowane. Nie można ludzi traktować przedmiotowo.
Dziwi mnie jeszcze jeden fakt, mianowicie obecnie rządzący, jak i właściwie wszystkie ekipy od 1989 roku w mniejszym lub większym stopniu powoływały się na Jana Pawła II, na jego naukę, nierzadko nazwały się pokoleniem JPII, a o czym on nauczał? Każdy człowiek musi być traktowany podmiotowo. Czy obecny system to gwarantuje?
I jeszcze jeden mit, o którym napisałeś, że każdy rodzi się wolny i ma takie same szanse. Bzdura do potęgi n. Można porównać szanse na dobrą edukację i opiekę dla dziecka urodzonego w rodzinie lekarzy, biznesmenów, z dzieckiem z rodziny np. patologicznej, alkoholowej, czy bezrobotnej. Żadne dziecko nie jest niczemu winne. Które z tych dzieci ma większą szansę w życiu? Tego nie wolno zostawiać niewidzialnej ręce rynku. Ludzie to nie dzikie zwierzęta w dżungli, gdzie silniejsze jednostki zabijają słabsze, a do tego sprowadza się lansowana przez Ciebie ekonomia, czyli jazda "bez trzymanki".
Od tego powinno być mądrze rządzone państwo, na które łożymy podatki. Dziś odnoszę wrażenie, że polskie państwo prawie nie istnieje. Wszystko dzieje się samo - wolna amerykanka dla bogatych (jest kasa na łapówki). Dlatego dla większości jest tak źle, dlatego tyle milionów stąd wyjechało i następni chcą opuścić ten "raj".