Posty: 141
Dołączył: 19 Wrz 2009r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
Polska jest najwazniejsza jest normalnym haslem,bardzo naturalnym i godnym,oznaki wrogosci ktore przypisujesz temu tekstowi mogl wynalezc tylko fanatyczny zaslepiony zwolennik PO.Prosze przestan siac ta propagande bo co widze nowy post to za kazdym razem twoj i za kazdym razem na ten sam temat, jechanie po PIS,monotematyczny jestes.Fajnie ze PO jest takie super fajne i ma takie ekstra haslo :ZGODA BUDUJE: haahahh
zal.pl poprostu to forum ma byc o naszym miescie. nie o polityce,coraz mniej ludzi sie wypowiada bo pewno zacne bardzo waskie grono znawcow polityki nie potrafi porozmawiac na inny temat niz polityczny,w innej formie niz klotnia.. |
|
Posty: 732
Dołączył: 2 Lip 2008r. Skąd: Stalowa Wola Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
|
|
Posty: 1396
Dołączył: 7 Sie 2008r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
"Lis na zywo"...
Jak niebezpieczna jest misja korespondenta wojny domowej -ogłoszonej przez sztab Komorowskiego - mogliśmy się przekonać w ostatnim (daj Boże!) programie Tomasza Lisa. Przy tej okazji, w programie „Lis na żywo” zobaczyliśmy prawdziwą twarz Lisa, który pozazdrościł popularności Pospieszalskiego i wplątał się w obrzeża tłumu uczestników sobotniego wiecu Jarosława Kaczyńskiego. Ale nie osobiście! Bo prawdziwa twarz Lisa, to twarz śmiertelnie przerażonego tchórza, który wolał wypuścić kaskadera z mikrofonem z wywieszką: „Lis na żywo”, niż samemu relacjonować gniewny tłum – oczywiście inspirowany przez Jarosława Kaczyńskiego. Sam Lis – jako niezwykle cenny dla salonu generał-korespondent, „na żywo” pokazał się w studiu telewizyjnym, z zatroskaną jak zwykle miną… Przestraszony Lis, jako pierwszy macher III RP, który wiernie służy salonowi od 1990 roku, plując na PIS i Lecha oraz Jarosława Kaczyńskich, przez podstawionych interlokutorów doskonale wie, że nie może – tak jak Pospieszalski – po prostu wejść sobie w tłum, bez groźby, że zostanie przegoniony, jako persona non grata. Bo każdy w tym kraju wie, że Lis to reżimowy agitator, wiernie służący salonowi, który Lisa ochrania. „Niech nas pan ratuje, panie prezydencie!" – ten rozpaczliwy krzyk, wydał z siebie przerażony Lis w czerwcową noc, gdy Wałęsa, Tusk i Pawlak szykowali właśnie Nocną Zmianę, której rezultaty trwają do dziś. Przerażony Lis wie, że wybór Jarosława Kaczyńskiego na Prezydenta RP, znowu przyniesie strach salonu, skutkujący manią prześladowczą i niepewnością, czy aby o godzinie 6-tej rano, CBA nie zapuka do drzwi. Wtedy, przyjdzie tylko palnąć sobie z giwery, jak owa Blida, z której salon chce zrobić męczennicę. Dlatego Lis nie jest tak głupi jak Pospieszalski, by „na żywo” pchać się z mikrofonem we wrogi tłum. Lis, na szczęście – jako ikona salonu – ma na tyle kasy, by zatrudnić sobie kaskadera, który za Lisa odwali czarną robotę na obrzeżach wiecu poparcia dla Jarosława Kaczyńskiego. O skali niebezpieczeństwa, grożącego kaskaderowi Lisa ze strony zebranych na Placu Teatralnym mieszkańców stolicy, świadczy to, że kaskader bał się wejść w sam środek wiecu ze swoimi kretyńskimi pytaniami, które mógłby przecież zadać jego pryncypał w czasie fety poparcia dla Komorowskiego i co najważniejsze: bez narażenia się, że spadnie mu przysłowiowy włos z głowy. Ale tam, w Pałacu na Wodzie - jawnie zagrzewano kandydata Platformy do wojny domowej, więc pytanie, czy możliwe jest pojednanie Tusk-Kaczyński, staje się bez sensu, skoro stan wojenny już mamy a jak do tej pory - nikt ze sztabu gajowego Bronka nie odstąpił od „dorżnięcia pisowskich watah”, wspierających Jarosława Kaczyńskiego. Pytania, zadawane przez kaskadera Lisa były zatem wyrazem oczekiwania samego Lisa (który się ukrył w bezpiecznym studiu telewizyjnym), że Jarosław Kaczyński zrejteruje po słowach Wajdy, Baroszewskiego i Majewskiego. Póki jednak co, zrejterował sam Lis, a z wypowiedzi zebranych przez kaskadera na Placu Teatralnym raczej wynikało, że wrogie „postępowym” elitom wraże siły Kaczyńskiego, pójdą na tę wojnę bez strachu, a samego Lisa mają tam, gdzie tylko Bartoszewskiemu wypada powiedzieć. To jest wielki dramat dla salonu, który już był przekonany, że trwająca od 1990 roku propaganda tak osłabiła wroga, że Platforma zamiast gajowego, mogła nawet wystawić ślepego jelenia – i tak by go Naród wybrał. A sytuacja jest krytyczna, gdyż po tragedii samolotu TU-154, Polskę dopadła kolejna katastrofa, której można było uniknąć, lub przynajmniej ograniczyć jej zasięg. Ale Platforma zmarnotrawiła kasę na propagandę sukcesu, długów jeszcze takich narobiła, że już jej żaden „Orlik” nie pomoże. Co gorsza, w katastrofalnej powodzi zatonęła mapa Europy, wraz z zieloną wyspą, którą się chwalił Geniusz Kaszub. Teraz już będzie tylko pod górę… Pojawienie się kaskadera w programie publicystycznym „Lis na żywo” to znak czasów, które mijają. Przerażone siłą ciemnogrodu i zaścianka ikony „postępu”, wysługują się już kaskaderami - sami zamknięci w swych studiach i kondominiach, skąd boją się wyjść - bez założenia maski zwykłego człowieka, który „na żywo” egzystuje w tym kraju. Ale jeśli macie odwagę Pospieszalskiego, wy Miecugowy, Lisy, Żakowskie, Wrońskie i Olejniki -to pokażcie się, na kolejnym wiecu poparcia dla Jarosława Kaczyńskiego! Ale „na żywo” – bez kaskaderów i tajnych donosicieli! PZPR przy obecnej PO to jak uniwersytet obok przedszkola. A miało być tak pięknie..... |
|