Posty: 540
Dołączył: 14 Marz 2009r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
Sztokholm: grupa ponad 100 młodych imigrantów, głównie somalijskiego i kurdyjskiego pochodzenia wznieciła zamieszki i doprowadziła do konfrontacji ze szwedzką policją. Zamieszki trwały również następnego dnia. Bandyci podpalili kilkadziesiąt samochodów. oraz podłożyli ogień w budynku szkoły, w którym odbywała się dyskoteka, na którą nie zostali wpuszczeni. Zaatakowali również komisariat policji. Wszystkie osoby zatrzymane podczas zamieszek zostały wypuszczone na wolność bez zarzutów, z powodu braku dowodów.
Spalenie szkoły to nie wyjątek - w Szwecji imigranci regularnie podpalają budynki mieszkalne, socjalne, szpitale, szkoły, a nawet komisariaty policji. Podpalenia samochodów są na porządku dziennym. Media zazwyczaj milczą, bądź winą o imigranckie wybryki obarczają uczciwych, zwykle białych obywateli, usiłując rasistów przemienić w ofiary i na odwrót. Szwecja od wielu lat boryka się z problemem totalnej bezkarności i rasistowskiego bandytyzmu imigrantów, masowo przybywających głównie z krajów muzułmańskich. Obecnie całe dzielnice największych miast Szwecji zamieniają się w muzułmańskie państewka, w których policja, szczególnie w nocy, jest bezsilna. Muzułmańskich radykałów oraz przestępców wspomagają szwedzcy anarchiści (szczególnie w Malmö), dążący do totalnej dezorganizacji i tak już pogrążonego w chaosie państwa. Mimo iż multikulturalizm dawno odsłonił swoją prawdziwą twarz, nie istnieją de facto żadne spójne przepisy, które zapobiegłyby eskalacji problemu lub choć trochę powstrzymały falę imigracji. Utrzymanie jednego "gościa" kosztuje uczciwych obywateli około miliona koron szwedzkich rocznie. Przybysze z Afryki lub Bliskiego Wschodu otrzymują na start schronienie (nierzadko dobre mieszkanie) oraz pakiet świadczeń socjalnych, a także możliwość ściągnięcia do kraju rodziny. Większość z imigrantów, podobnie jak w innych krajach masowo ich ściągających, nie podejmuje pracy zarobkowej. Wszelka krytyka nielimitowanej imigracji jest zabroniona, rząd prawdopodobnie zaciemnia obraz statystyk dotyczących zbrodni popełnianych przez muzułmańskich imigrantów. Media również nie poruszają tego tematu, serwując obywatelom ogłupiające zamienniki w postaci plotek o gwiazdach oraz podobnych tematów zastępczych. Szwedzki establishment zamiast zaradzić problemowi, usiłuje się dostosować do (nie)proszonych gości. Pewna lewicowa (etnicznie szwedzkiego pochodzenia) posłanka obnosi się na codzień w chuście zakrywającej twarz, a część samochodów policyjnych zamiast napisu "POLICJA" ma już napis "AINA", co w jednym z tureckich dialektów oznacza "glina" (nie jest to wiadomość primaaprilisowa). Politycy konserwatywni oraz chrześcijańscy regularnie są straszeni śmiercią. Erik Almqvist - przywódca młodzieżówki chrześcijańskich demokratów sprzeciwiających się obecnej polityce imigracyjnej, został niedawno poważnie raniony nożem przez lewackiego bojówkarza. Tajemnicą poliszynela jest, że Szwecja ma najwyższy współczynnik tzw. "brutalnych przestępstw" w całej Europie. Wedle niezależnych badań, grubo ponad 90% z nich jest popełnianych przez imigrantów spoza Europy. Ilość przestępstw popełnianych wewnątrz muzułmańskiej społeczności, w dużej mierze wobec kobiet i dzieci, pozostaje nieznana. autonom.pl |
|
Posty: 732
Dołączył: 2 Lip 2008r. Skąd: Stalowa Wola Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
|
|
Posty: 781
Dołączył: 28 Sie 2007r. Skąd: z miasta rowerów Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
całe szczęście Polska jest krajem "niezbyt uprzejmym" dla obcokrajowców, nie mamy też bogatych świadczeń socjalnych.
mimo wszystko i tak nas ruchają bułgarzy, cyganie, ormianie i tajowie czy jak tam ich zwał. teraz nie stanowią aż takiego zagrożenia ale za jakieś 15-20 lat będzie wesoło Errare humanum est. |
|
Posty: 540
Dołączył: 14 Marz 2009r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
Złodzieje w RPA okradli piłkarzy i media
Mistrzostwa świata w RPA jeszcze się nie rozpoczęły, a miejscowi złodzieje już korzystają z piłkarskiego święta. Na początek okradli greckich piłkarzy i zaatakowali zagranicznych przedstawicieli mediów. Greckich piłkarzy okradziono w hotelu na przedmieściach Durbanu. Zginęło im ok. 3 tys. euro. Z kolei w Johannesburgu uzbrojona grupa mężczyzn napadła na chińskich dziennikarzy, rabując im m. in. gotówkę. Wcześniej podobny los spotkał przedstawicieli portugalskich i hiszpańskich mediów Magaliesburgu (120 km od Johannesburga). Do innych kradzieży doszło także na lotnisku w Johannesburgu - donoszą zagraniczne media. Na 12 tys. dolarów ocenili straty wynikające z włamania do hotelowych pokoi w Kapsztadzie członkowie piłkarskiej drużyny Urugwaju. Kradzieży dokonali niezidentyfikowani sprawcy w czasie piątkowego meczu tego zespołu z Francją w mistrzostwach świata. sadze ze takich perełek bedzie jeszcze wiecej goscina i cywilizacja pelna geba |
|
Posty: 540
Dołączył: 14 Marz 2009r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
Z okrzykami "śmierć białym" palili samochody i niszczyli sklepy
Minionej nocy w Grenoble, na południowym wschodzie Francji, miały miejsce poważne zamieszki pomiędzy grupkami zamaskowanych bandytów i policją. Prowodyrzy zajść spalili tramwaj, kilkadziesiąt samochodów oraz rozgrabili lub spalili kilka sklepów. Zamieszki rozpoczęły się po tym, jak policja zastrzeliła sprawcę rozboju z bronią w ręku, w jednym z miejscowych kasyn. Zabity był już wcześniej trzykronie karany więzieniem za podobne czyny. Wieczorem na ulicach dzielnicy, z której wywodził się zabity, pojawiły się grupy rozwścieczonych, zamaskowanych imigrantów. Wznoszono rasistowskie okrzyki zapowiadające m.in. pogromy Europejczyków oraz białych Francuzów. Do policji, która pojawiła się na miejscu otworzono ogień. Ta odpowiedziała również ogniem, a także gazem łzawiącym. Dla zaprowadzenia porządku potrzebne było sprowadzenie dodatkowych oddziałów drogą powietrzną. Skala zamieszek była zbliżona do pojedynczych zajść, jakie pięć lat temu rozpętali kolorowi imigranci na przedmieściach Tuluzy, Paryża, Rennes, Nantes czy Bordeaux, a o których w mainstreamowych mediach praktycznie nie informowano. |
|
Posty: 540
Dołączył: 14 Marz 2009r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
Wielka Brytania: Problem czarnych gangów i koszty imigracji
Jak informuje brytyjski dziennik “Daily Mail” w ubiegłym roku administracja dzielnicy Hackney w północno-wschodnim Londynie wydała ponad 400 000 funtów na taksówki mające przewozić nastolatków przez miejsca, które działające w okolicy gangi składające się z potomków czarnoskórych imigrantów uważają za “swoją strefę wpływów”. Urzędnicy wyjaśniają, iż było i jest to konieczne z powodu faktu, iż młodzież jest zbyt przerażona, aby przemieszczać się piechotą przez niebezpieczne rejony Hackney. Dzielnica od lat ma najwyższy wskaźnik napaści z użyciem noży oraz broni palnej, jest także jednym z największych skupisk czarnej ludności w stolicy Wielkiej Brytanii. Graeme McLagan, były dziennikarz BBC i autor głośnej książki “Guns and Gangs — Inside Black Gun Crime” uważa, iż problem czarnych gangów i napaści z użyciem broni palnej jest jednym z największych wyzwań dla stróżów porządku w kraju. Zgodnie ze statystykami czarni są w 3/4 przypadków ofiarami strzelanin w Londynie, zaś 80% “strzelających” przestępców ma ciemny kolor skóry. Birmingham, Bristol, Manchester, Nottingham i oczywiście Londyn to miasta gdzie życie jest “tanie” i postrzelonym można zostać za nieokazanie szacunku młodocianym “gangsta” lub trafiając przypadkiem w miejsce będące areną porachunków między gangami. London Fields Boys lub Hoxton Boys to grupy, których korzenie należy szukać w latach 80-tych XX wieku wśród handlujących kokainą handlarzy z Jamajki. Dziś ich następcami i jednocześnie smutnym świadectwem zjawiska masowej imigracji są wspomniane grupy młodocianych przestępców, których działania nasuwają skojarzenia z sytuacją w niektórych amerykańskich metropoliach. Jedną z przyczyn narastania problemu przestępczości wśród czarnej ludności pochodzącej w większości z Karaibów jest rozbicie rodzin lub brak pozytywnych wzorców męskich w dzieciństwie. Dane Biura Statystyki Państwowej pokazują, iż w 50% z nich dzieci są wychowywane jedynie przez matkę. Dla porównania sytuacja taka ma miejsce w 25% rodzin białych mieszkańców Wielkiej Brytanii i w jedynie 10% hinduskich. Sytuacja na Wyspach Brytyjskich pokazuje następstwa masowej imigracji. Wykorzenienie z otoczenia, poczucie obcości, prędzej czy później przynoszą opłakane skutki nie tylko dla samych imigrantów, ale także dla rdzennych mieszkańców. Rozbicie rodzin, przestępczość w formie gangów dająca, z braku identyfikacji z kulturą i tradycjami nowej “ojczyzny”, namiastkę “tożsamości” i przynależności do określonej grupy, generowanie postaw roszczeniowych i w konsekwencji nienawiść do tych Wartości, które od wieków są fundamentem narodów europejskich i Europy jako całości. Rządzący establishment aby stworzyć pozory harmonijnej wspólnoty jest zmuszony konsekwentnie brnąć w absurdy politycznej poprawności i jednocześnie walczyć z każdymi przejawami “niebezpiecznego” nacjonalizmu. Nie bez powodu jeden z reprezentantów “Nowej” Wielkiej Brytanii, szef Komisji Równości i Praw Człowieka Trevor Philips, wyraził się o członkach Brytyjskiej Partii Narodowej w następujący, jakże pełny miłości sposób: “BNP members are less than human”. Tłumaczenie jest chyba zbędne. (WT) www.nacjonalista.pl Multi kulti?? Nie dziękuję!!! |
|
Posty: 551
Dołączył: 4 Lut 2010r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
ciekawy film o "integracji" I w ciekawych czasach żyć nam przyszło - niestety, konserwatystą jest ten kto woli kobiety. Pozdrawiam myślących. |
|
Posty: 540
Dołączył: 14 Marz 2009r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
W piątek w godzinach wieczornych na ulicy Witosa w Limanowej powrócił konflikt polsko-romski. Przed bloki wyszli mieszkańcy. Interweniował pluton alarmowy z KWP w Krakowie. Mieszkańcy chcieli wziąć sprawy w swoje ręce i dokonać samosądu.
Jak poinformował nas jeden z okolicznych mieszkańców do odrodzenia konfliktu doszło po piątkowej wieczornej bójce. Zamieszki rozpoczęły się już około godz. 22. Wkrótce konflikt się zaostrzył. – Jestem w ciąży, wyszłam na spacer i zaatakował mnie pies rodziny romskiej – relacjonowała nam jedna z mieszkanek. – Jego właściciel również zachowywał się agresywnie. Na szczęście sąsiedzi stanęli w mojej obronie. Błyskawicznie między blokami pojawiło się około czterdziestu mieszkańców. Chcieli dokonać samosądu na rodzinie romskiej. Na miejscu pojawiła się policja, która skutecznie oddzieliła zwaśnione strony. Jak się okazało z polskimi mieszkańcami byli również niektórzy Romowie. – Uczciwie pracuję i wychowuje swoje dzieci – mówiła jedna z Romek. – To nie jest konflikt polsko – romski, tylko problem z jedną rodziną. Chowają się za prawami mniejszości narodowej, ale to jest jedna wielka ściema. Robią co chcą i są bezkarni. Bezradna jest policja i nasze władze samorządowe. W małym mieszkaniu znajduje się kilkanaście osób. Mnie też wielokrotnie zaczepiają i mają pretensje, że trzymam z porządnymi ludźmi. Chcę wreszcie spokojnie i godnie żyć. Jak się okazało wspomniana rodzina to ta sama, której dotyczył konflikt sprzed kilku miesięcy. Wówczas został on zakończony po tzw. okrągłym stole, zorganizowanym przez biskupa Wiktora Sworca. Jak się okazało konflikt tylko przycichł, ale nie został rozwiązany. - Jeden z tych bardziej agresywnych Romów siedział ostatnio w więzieniu i przez chwilę faktycznie był spokój – mówił jeden z mieszkańców. – Niestety, gdy wyszedł znowu się wszystko zaczęło. Niespodziewanie interwencja policji zaostrzyła sytuację. - My już mamy tego dość. Policja przyjeżdża w pierwszej kolejności do "białych", a nie do tych, którzy konflikt wywołują, czyli Romów - mówi jeden ze świadków zajścia. - Teraz Romowie się odgrażają, że będą wbijać noże. Wszyscy wyszli przed bloki. Musimy to wreszcie rozwiązać. Na policję nie ma co liczyć. Boimy się o nasze rodziny. - Stoimy tu i nie możemy się ruszyć, jak ktoś chce iść za własną potrzebą, to nie może, a Romowie mogą jechać prawdopodobnie po swoje posiłki na Koszary, sytuacja staje się coraz bardziej napięta - relacjonował kilkanaście minut po północy jeden ze świadków zamieszek. Około 30 minut po północy Polacy ruszyli w stronę bloku, w którym mieszkają Romowie, przełamując opór policji. Rozpętała się bójka. Ktoś rzucił nawet podpaloną butelkę z benzyną, w ruch poszły też kamienie. - Mieszkam na tym osiedlu już kilkadziesiąt lat i w życiu jeszcze czegoś takiego nie widziałem - komentuje jeden z mieszkańców Fabrycznej, proszący o zachowanie anonimowości. - Romowie z mieszkania rzucali w stronę boiska płonące butelki. Pomorskie miasto Chojnice stoi na krawędzi etnicznego konfliktu. Czy Romowie mają się czego bać? Wszystko zaczęło się w poniedziałek. Trzech Romów pobiło kijami Ukraińca Walerego H.. Mężczyzna stanął w obronie syna kolegi. Chciał załagodzić konflikt, a sam stał się jego ofiarą – i to ofiara śmiertelną. Gdy był bity dostał zawału serca i po kilkudziesięciu minutach zmarł. Policji udało się niemal natychmiast ująć sprawców, lecz tu do akcji wkroczyły absurdy polskiego prawa. Okazuje się, że Romów prawdopodobnie da się oskarżyć tylko o pobicie – nawet nie o pobicie ze skutkiem śmiertelnym. Trzeba bowiem wielu analiz biegłych, by wykazać, iż zawał został spowodowany pobiciem. Tak, właśnie tak – na razie prokuratura zakłada, że Walery H. dostał zawału przypadkiem akurat po tym, jak kilku Romów obłożyło go kijami. Mieszkańcy Chojnic nie mogą się pogodzić z taki stanem rzeczy. W piątek przeprowadzili manifestację – ponoć największą w historii miasta. Protestowali przeciw decyzji prokuratury i żądali uznania Romów za winnych śmierci Walerego H.. Demonstracja przeraziła chojnicką romską społeczność. Jeszcze bardziej przestraszyły ponoć Romów wpisy na lokalnych forach internetowych. Aż napisali list do policji i burmistrza, że czują się zagrożeni. Faktem jest, iż chojnicki Internet kipi z oburzenia, a czasem i nienawiści. Wśród wpisów zdarzają się liczne wezwania do pozbycia się z miasta Romów: "deportować Cyganów", "Cygani won!". Warto jednak zauważyć, że sporo osób apeluje do rozwagi i nie obciążania odpowiedzialnością za śmierć Walerego H. wszystkich Romów. Z pewnością więc atmosfery sprzyjającej jakiemuś pogromowi nie ma. Jednakże teraz wszystko zależy od policji, prokuratury oraz sądu. Jeśli nie zostanie zaspokojona społeczna potrzeba sprawiedliwości, a równocześnie nie powstrzyma się radykalizacji nastrojów – to wydarzenia mogą się potoczyć różnie. Na razie w miejscu zbrodni ktoś pozostawił kartkę z dosyć dwuznacznym tekstem: Nie pozwólmy zapomnieć o tej zbrodni. Dziś On... Jutro możesz być Ty. Nie trzeba jechac do Niemiec by przekonac sie , iz czesto gesto biali ludzi sa spychani na margines i ich potrzeby sie nie licza, polityczna poprawnosc dotarła również do Polski i ma sie jak najlepiej |
|
Posty: 540
Dołączył: 14 Marz 2009r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
Rząd w Paryżu zapowiedział likwidację nielegalnych obozów Romów i odesłanie ich do Rumunii i Bułgarii
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych ogłosiło, że w ciągu trzech lat zlikwiduje połowę nielegalnych obozowisk nomadów. – Chodzi o obozy i squaty, w sumie około 300 takich miejsc – mówił szef MSW Brice Hortefeux po specjalnej konferencji w tej sprawie zorganizowanej przez prezydenta Nicolasa Sarkozy’ego. Minister Hortefeux zapowiedział szybkie odesłanie do Rumunii i Bułgarii wszystkich Romów, którzy popełnili wykroczenia przeciw porządkowi publicznemu. Władze skarbowe mają z kolei wyznaczyć dziesięciu inspektorów, którzy skontrolują źródła dochodów mieszkańców obozów. |
|