Przecież to te same sklepy tylko logo zmieniły by wejść do grupy zakupowej, by mieć niższe ceny, by konkurować z marketami.

GSy i PSSy też zastaną objęte podatkiem jeśli przekroczą obroty.

Oczywiście,że tak się teraz dzieje,ale wróćmy do czasów kiedy nie było tych wielkich marketów.Na moim osiedlu było 3 prywatne sklepiki, hala targowa pękała od rolników sprzedających swoje produkty - jakoś to się kręciło. Później cieszyliśmy się,że ten dobrobyt zahaczył i o nas. Wielu sprzedawców nie wytrzymało konkurencji i pozamykali swoje sklepiki, rolnikom przestało opłacać się "produkować", a pewna część zdecydowała się na franczyznę.

Może taka sytuacja pozwoli na ponowny start tych małych sprzedawców,rolników?

Dalibor Zapraszam na Siedlanowskiego zobaczysz ile jest tam spożywczaków. Jako dzieciak pamiętam tylko jeden PSS. Teraz jest ich 4 a jak dodać telegraf to 5.

Kulisy rezygnacji ze stanowiska Komendanta Głównego Policji Zbigniewa Maja:
http://www.rmf24.pl/fakty/polska/news-zbigniew-maj-odchodzi-ze-stanowiska-komendanta-glownego-poli,nId,2143688
http://www.rmf24.pl/fakty/polska/news-cba-od-2014-roku-interesowalo-sie-zbigniewem-majem,nId,2144091
Wychodzi na to , że oficerowie Biura Spraw Wewnętrznych KGP , którzy nielegalnie podsłuchiwali min. dziennikarzy i szefów służb specjalnych ( po aferze podsłuchowej)

http://wyborcza.pl/1,75478,17490712,Generalowie_na_podsluchu__Sluzby_specjalne_i_policja.html

zostali wybatożeni i zdyscyplinowani przez nowego zwierzchnika Policji. Przeprowadził audyt i wszczął postępowania dyscyplinarne wobec konkretnych funkcjonariuszy . W ramach przypomnienia " kto tu rządzi" oficerowie BSW wyciągnęli starą ( wcześniej już zbadaną i niepotwierdzoną) sprawę sprzed kilkunastu lat i wymusili dymisję Komendanta. Tak się kończy w tym kraju zadarcie z mafią. Miejmy nadzieję , że nowy Komendant Główny wyczyści tę "stajnię Augiasza" i rozpieprzy to wszystko w puch!

Gazeta Warszawska podaje , że sędzia Łączewski ( ten , który skazał byłego szefa CBA - Mariusza Kamińskiego ) korespondował z Tomaszem Lisem ( a przynajmniej tak myślał ) i namawiał do zmiany taktyki celem zniszczenia PiS. Modelowy przykład niezawisłości sędziowskiej w III RP!

http://www.warszawskagazeta.pl/wydarzenia/item/3305-ujawniamy-warszawska-gazeta-publikuje-zapis-rozmow-kompromitujacych-sedziego-laczewskiego

Jeżeli to info się potwierdzi ( na razie są to doniesienia medialne ) , to ten pan powinien być dyscyplinarnie usunięty z zawodu za sprzeniewierzenie się niezawisłości i niezależności sędziowskiej.

:

A co to się wydarzyło 11 stycznia , figlarzu? Akta sprawy zostały zniszczone czy eksminister Sienkiewicz zaprzeczył tym doniesieniom?

A co się wydarzyło to zapewne niebawem się dowiesz Dziś z tego co widziałem Neumann jechał po broszce tylko iskry szły

Co fachowcy to fachowcy - bez dwóch zdań!

"Gazeta Polska" dodała, że szef komisji Jerzy Miller (61 l.) jest specjalistą obróbki skrawaniem. Szef rządowej podkomisji medycznej - płk dr Olaf Truszczyński - jest psychologiem z Wojskowego Instytutu Medycyny Lotniczej. Wytropiono, że jest specjalistą od walki z otyłością, ponoć dorabiał w salonie kosmetycznym. "Gazeta Polska" ujawniła również, że szesnaścioro członków komisji Laska w ogóle nie było w Smoleńsku...


" Maciej Lasek ma wprawdzie przygotowanie teoretyczne i doświadczenie w sprawach lotniczych, ale krytykę ekspertów Macierewicza zaczął od wspomnienia, że w młodości wykonywał modele samolotów – dokładnie tak jak Obrębski. Nie potrafi też wytłumaczyć błędu w pomiarach brzozy.


"Doświadczenie Macieja Laska w badaniu zdarzeń lotniczych robi wrażenie tylko z pozoru. Pracując w Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych od 2002 r., zetknął się z wieloma wypadkami lotniczymi, ale wyłącznie małych samolotów, szybowców, balonów itp. W przypadku dużych samolotów Lasek miał do czynienia wyłącznie z tzw. poważnymi incydentami. Chodziło o sytuacje, gdy z powodu błędów kontroli lotów lub załóg samolotom groziło naruszenie zasad separacji w ruchu lotniczym lub mogło dojść do kolizji na pasie startowym; były problemy z orientacją i paliwem. Najpoważniejsze Lasek określa jako „utrata obu silników”. W rzeczywistości 31 grudnia 2005 roku w Boeingu 757 podczas startu uległy uszkodzeniu turbiny. Pilot zauważył awarię i bezpiecznie zatrzymał samolot. W żadnym z tych zdarzeń nie było ofiar śmiertelnych, uczestniczące w nich maszyny nie uległy nawet poważnym uszkodzeniom. Rozróżnienie na „wypadki” i „poważne incydenty” jest zdaniem Laska „kwestią semantyczną”. Tymczasem prawo lotnicze bardzo dokładnie opisuje, czym jest jedno i drugie. Artykuł 134 ust. 2 podaje skomplikowaną definicję wypadku lotniczego. W uproszczeniu jest to zdarzenie lotnicze, w którym „jakakolwiek osoba doznała obrażeń ze skutkiem śmiertelnym lub poważnego obrażenia ciała” albo „statek powietrzny został uszkodzony lub nastąpiło zniszczenie jego konstrukcji”, względnie „statek powietrzny zaginął lub znajduje się w miejscu, do którego dostęp jest niemożliwy”. Do badanych przez PKBWL „poważnych incydentów” nie odnosi się żaden z powyższych opisów, a jedynie „okoliczności zaistnienia wskazują, że nieomal doszło do wypadku lotniczego”. To „nieomal” oznacza nie tylko brak ofiar, ale i zupełnie inne możliwości badania przyczyn zdarzenia. Badanie „poważnych incydentów” różni się zasadniczo od poważnej katastrofy. Komisja ma do dyspozycji cały samolot ze wszystkimi przyrządami i rejestratorami w dobrym stanie, może przesłuchać załogę, kontrolerów, uzyskać wszelką potrzebną dokumentację. Poza tym zdarzenia na dużym lotnisku międzynarodowym mają wielu niezależnych świadków. Biegły w mowie – Na szczęście w Polsce przez ostatnie lata nie było żadnej katastrofy ze skutkiem śmiertelnym w cywilnym lotnictwie transportowym – próbuje tłumaczyć się Lasek. Rzeczywiście, ostatni wypadek, który można porównać z katastrofą smoleńską, to katastrofa Iła-62 w 1987 roku w Lesie Kabackim, w której zginęły 183 osoby. Zarówno Maciej Lasek, jak i żaden członek komisji Millera nie uczestniczyli w badaniu wypadku dużego, wielosilnikowego odrzutowca. Ani Lasek, ani jego koledzy z zespołu przy premierze – Wiesław Jedynak, Piotr Lipiec i Edward Łojek – nie byli nigdy w Smoleńsku na miejscu katastrofy, a tylko jeden członek komisji Millera, Waldemar Targalski, był przez pewien czas drugim pilotem na Tu-154M. To dobry argument za powołaniem komisji międzynarodowej, w której skład weszliby specjaliści posiadający doświadczenie związane z katastrofami, w których statek powietrzny rozbija się na wiele części, ulega gigantycznemu zniszczeniu, a przy tym dostęp do niego (w tym rejestratorów i oprzyrządowania) jest ograniczony. Maciej Lasek próbuje poprawić własny dorobek przez dodanie swojego udziału w badaniu katastrofy samolotu CASA w Mirosławcu w 2008 roku. Również w przypadku tego zdarzenia nie był na miejscu, a jedynie jako biegły prokuratury wykonywał w większym zespole analizy zgodne ze swoją specjalnością naukową (mechanika i dynamika lotu). Praca biegłego rządzi się jednak innymi prawami niż badanie katastrofy w rozumieniu prawa lotniczego. Powołany przez prokuratora ekspert musi jedynie ściśle odpowiedzieć na zadane pytania, podczas gdy pracujący w komisjach technicznych dokonują pełnej oceny zdarzenia pod kątem ustalenia przyczyn i wydania zaleceń poprawiających bezpieczeństwo lotów. Porównywanie kompetencji Macieja Laska z ekspertami Macierewicza nie wypada więc tak korzystnie dla przewodniczącego Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych. Trzeba też wziąć pod uwagę, że trzech pracujących dla zespołu parlamentarnego profesorów w zeznaniach w prokuraturze nie podejmowało się dokonania całościowej oceny przyczyn katastrofy, a jedynie wypowiadali się w swoich dość wąskich specjalnościach, które bez wątpienia mają związek z lotnictwem i katastrofą. Dla odmiany członkowie komisji Millera w ogóle nie chcą zeznawać w prokuraturze, powołując się na zapisy prawa lotniczego, nieprzypadkowo wprowadzone w 2011 r., tuż przed opublikowaniem raportu Millera.



Artykuł opublikowany na stronie: http://www.naszd(...)lem.html

Nie słyszałem , żeby Maciej Lasek podał Nasz Dziennik do sądu o zniesławienie- więc zakładam , że to najprawdziwsza prawda!

Co fachowcy to fachowcy - bez dwóch zdań!

"Gazeta Polska" dodała, że szef komisji Jerzy Miller (61 l.) jest specjalistą obróbki skrawaniem. Szef rządowej podkomisji medycznej - płk dr Olaf Truszczyński - jest psychologiem z Wojskowego Instytutu Medycyny Lotniczej. Wytropiono, że jest specjalistą od walki z otyłością, ponoć dorabiał w salonie kosmetycznym. "Gazeta Polska" ujawniła również, że szesnaścioro członków komisji Laska w ogóle nie było w Smoleńsku...


" Maciej Lasek ma wprawdzie przygotowanie teoretyczne i doświadczenie w sprawach lotniczych, ale krytykę ekspertów Macierewicza zaczął od wspomnienia, że w młodości wykonywał modele samolotów – dokładnie tak jak Obrębski. Nie potrafi też wytłumaczyć błędu w pomiarach brzozy.


"Doświadczenie Macieja Laska w badaniu zdarzeń lotniczych robi wrażenie tylko z pozoru. Pracując w Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych od 2002 r., zetknął się z wieloma wypadkami lotniczymi, ale wyłącznie małych samolotów, szybowców, balonów itp. W przypadku dużych samolotów Lasek miał do czynienia wyłącznie z tzw. poważnymi incydentami. Chodziło o sytuacje, gdy z powodu błędów kontroli lotów lub załóg samolotom groziło naruszenie zasad separacji w ruchu lotniczym lub mogło dojść do kolizji na pasie startowym; były problemy z orientacją i paliwem. Najpoważniejsze Lasek określa jako „utrata obu silników”. W rzeczywistości 31 grudnia 2005 roku w Boeingu 757 podczas startu uległy uszkodzeniu turbiny. Pilot zauważył awarię i bezpiecznie zatrzymał samolot. W żadnym z tych zdarzeń nie było ofiar śmiertelnych, uczestniczące w nich maszyny nie uległy nawet poważnym uszkodzeniom. Rozróżnienie na „wypadki” i „poważne incydenty” jest zdaniem Laska „kwestią semantyczną”. Tymczasem prawo lotnicze bardzo dokładnie opisuje, czym jest jedno i drugie. Artykuł 134 ust. 2 podaje skomplikowaną definicję wypadku lotniczego. W uproszczeniu jest to zdarzenie lotnicze, w którym „jakakolwiek osoba doznała obrażeń ze skutkiem śmiertelnym lub poważnego obrażenia ciała” albo „statek powietrzny został uszkodzony lub nastąpiło zniszczenie jego konstrukcji”, względnie „statek powietrzny zaginął lub znajduje się w miejscu, do którego dostęp jest niemożliwy”. Do badanych przez PKBWL „poważnych incydentów” nie odnosi się żaden z powyższych opisów, a jedynie „okoliczności zaistnienia wskazują, że nieomal doszło do wypadku lotniczego”. To „nieomal” oznacza nie tylko brak ofiar, ale i zupełnie inne możliwości badania przyczyn zdarzenia. Badanie „poważnych incydentów” różni się zasadniczo od poważnej katastrofy. Komisja ma do dyspozycji cały samolot ze wszystkimi przyrządami i rejestratorami w dobrym stanie, może przesłuchać załogę, kontrolerów, uzyskać wszelką potrzebną dokumentację. Poza tym zdarzenia na dużym lotnisku międzynarodowym mają wielu niezależnych świadków. Biegły w mowie – Na szczęście w Polsce przez ostatnie lata nie było żadnej katastrofy ze skutkiem śmiertelnym w cywilnym lotnictwie transportowym – próbuje tłumaczyć się Lasek. Rzeczywiście, ostatni wypadek, który można porównać z katastrofą smoleńską, to katastrofa Iła-62 w 1987 roku w Lesie Kabackim, w której zginęły 183 osoby. Zarówno Maciej Lasek, jak i żaden członek komisji Millera nie uczestniczyli w badaniu wypadku dużego, wielosilnikowego odrzutowca. Ani Lasek, ani jego koledzy z zespołu przy premierze – Wiesław Jedynak, Piotr Lipiec i Edward Łojek – nie byli nigdy w Smoleńsku na miejscu katastrofy, a tylko jeden członek komisji Millera, Waldemar Targalski, był przez pewien czas drugim pilotem na Tu-154M. To dobry argument za powołaniem komisji międzynarodowej, w której skład weszliby specjaliści posiadający doświadczenie związane z katastrofami, w których statek powietrzny rozbija się na wiele części, ulega gigantycznemu zniszczeniu, a przy tym dostęp do niego (w tym rejestratorów i oprzyrządowania) jest ograniczony. Maciej Lasek próbuje poprawić własny dorobek przez dodanie swojego udziału w badaniu katastrofy samolotu CASA w Mirosławcu w 2008 roku. Również w przypadku tego zdarzenia nie był na miejscu, a jedynie jako biegły prokuratury wykonywał w większym zespole analizy zgodne ze swoją specjalnością naukową (mechanika i dynamika lotu). Praca biegłego rządzi się jednak innymi prawami niż badanie katastrofy w rozumieniu prawa lotniczego. Powołany przez prokuratora ekspert musi jedynie ściśle odpowiedzieć na zadane pytania, podczas gdy pracujący w komisjach technicznych dokonują pełnej oceny zdarzenia pod kątem ustalenia przyczyn i wydania zaleceń poprawiających bezpieczeństwo lotów. Porównywanie kompetencji Macieja Laska z ekspertami Macierewicza nie wypada więc tak korzystnie dla przewodniczącego Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych. Trzeba też wziąć pod uwagę, że trzech pracujących dla zespołu parlamentarnego profesorów w zeznaniach w prokuraturze nie podejmowało się dokonania całościowej oceny przyczyn katastrofy, a jedynie wypowiadali się w swoich dość wąskich specjalnościach, które bez wątpienia mają związek z lotnictwem i katastrofą. Dla odmiany członkowie komisji Millera w ogóle nie chcą zeznawać w prokuraturze, powołując się na zapisy prawa lotniczego, nieprzypadkowo wprowadzone w 2011 r., tuż przed opublikowaniem raportu Millera.



Artykuł opublikowany na stronie: http://www.naszd(...)lem.html

Nie słyszałem , żeby Maciej Lasek podał Nasz Dziennik do sądu o zniesławienie- więc zakładam , że to najprawdziwsza prawda!

Kto szmatławca w ogóle czyta ? ... nie mówiąc już o braniu go na poważnie ?

ps.Na Maju wisi jeszcze coś z 2014 r ... Dziwne że tacy fachowcy a nie sprawdzili chłopa ... A on sam też dziwak wiedział że się toczy sprawa przeciw niemu a on dał z siebie zrobić pajacyka w rękach kurdupla

ps2.Na tym koncie też dubluje posty ? przykre

Lata 80 ? Pamiętam jak za sokiem biegło się do Herbapolu,za śmietaną do Wzorcówki,za zeszytami do Misia. Komuna się kończyła i powstawały małe sklepiki,prywatne. Duży kosi małego,bo nie są w stanie na równi konkurować, u nas cena za towar ma raczej największy wpływ na klienta. Na zachodzie wygląda to trochę inaczej.

Dalibor Tak jak piszesz latało się za komuny. Ale po 89 roku nastąpił rozkwit małych osiedlowych sklepów. W Stalowej ciężko stwierdzić, że markety powodowały znikanie tych maluczkich. Tesco, Kaufland itp są ale małe nie znikają. Zobacz ile powstało małych sklepów naszych rodzimych piekarni. Pyzara ma chyba ze 20 sklepów. Jak myślisz jaki ma roczny obrót? Rostek? Zasłużyli by im dowalać kolejny podatek? Nie płacą podatków w Polsce?

Tak jak Ci pisałem figlarzu, skoro nie było pozwu sądowego artykuł Naszego Dziennika traktuję za najprawdziwszą prawdę! Jeżeli ta gazeta to szmatławiec , to czym jest Szczochzburaka? Gadzinówką , a Ty jesteś folksdojczem , Bananie! Nie może być inaczej!

Jak masz jakieś zastrzeżenia do moich postów to weź pod uwagę fakt ukończenia przez Ciebie elitarnej uczelni na prestiżowym kierunku. Wielu tam aplikowało , niewielu dostąpiło tego zaszczytu. A dnia otrzymania dyplomu już całkiem nieliczni!

Nie wczytywałem się w tą ustawę dokładnie. Parasol ochronny powinny mieć firmy typu "Pyzara" itp.

Ustawy szczęśliwie jeszcze nie ma, na razie to fatalny projekt.

http://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/prof-ryszard-bugaj-odchodzi-z-nrr-przy-prezydencie/0sn6se

Kurde pierwsze co powinni uszczelnić to handel Bułgarów i im podobnych ...o Naszych biznesmenach nie wspomnę ... Chcą handlować na hali niech płaca podatki ... ZUSy KRUSy i wszelkie składki

Wracając do sklepów to jakoś Żabek itp to mi nie szkoda ... Niech zaczną zatrudniać na stałe ...to powinno być podstawą ... a nie jakieś śmieszne "śmieciówki" ... chcieli robić spółdzielnie to niech zaczną pracowników traktować jak ludzi ... a nie jak maszynki do zarabiania kasy

Nie wczytywałem się w projekt ustawy

Więcej szczegółów w sprawie sędziego Łączewskiego!
http://www.tvp.info/23988931/sedzia-ktory-skazal-kaminskiego-oferowal-lisowi-pomoc-w-zwalczaniu-pisu-laczewski-zaprzecza-i-zawiadamia-prokurature

Konto na Twitterze miał pod innym nazwiskiem , ale ktoś się pod niego podszywał ! Drugi Bill Clinton- palił trawkę , ale się nie zaciągał!

Akcje musiał koordynować agent Tomek ... jak przystało na PiS papka dla lemingów i brygada nieudaczników

Rzecznik Merkel do Waszczykowskiego: W Niemczech mamy wolność słowa

- W Niemczech mamy wolność wyrażania swoich opinii i wolność artystyczną - tak rzecznik Angeli Merkel, Steffen Seibert, skomentował oburzenie Witolda Waszczykowskiego wywołane karykaturą Jarosława Kaczyńskiego pokazaną w czasie karnawału w Duesseldorfie.

...

więcej TU

WPiSIe coś takiego nie istnieje jak można jechać po "pOśle Kaczyńskim

Być może jest tak jak piszesz , figlarzu! Niejeden raz "wielkie" medialne afery okazywały się nie warte funta kłaków! I wystarczy chociaż przypomnieć madrycką eskapadę czy delegacje ówczesnego posła Dudy! Tak działają media w Polsce- taka jest smutna konstatacja!
Z drugiej strony Michał Majewski pisze , że pod rygorem odpowiedzialności karnej zezna przed sądem , że pan sędzia Łączewski przyszedł na umówione spotkanie w warszawskiej restauracji z rzekomym Tomaszem Lisem. Jeżeli dziennikarz ma jakiś dowód , zdjęcie , nagranie z kamery - to cała linia obrony pana sędziego rozsypuje się jak domek z kart. Sędzia Łączewski tłumaczy się , że ktoś mu się włamał na konto ( Twitter) i poza jego wiedzą korespondował z " Tomaszem Lisem". Jeżeli dziennikarz jest w posiadaniu dowodu na kłamstwo i matactwa pana sędziego, to sprawa jest oczywista. Zupełnie tak jak Twojego przyjaciela lichwiarza , który złapany za rękę , twierdził , że to nie jego ręka! Oszuści pewnie już tak mają , że głupio się tłumaczą. W każdym razie chyba coś jest na rzeczy , bo mainstream milczy i jak zwykle w takich sprawach udaje , że sprawy nie ma. Podobnie było z wpadkami Komorowskiego czy podawaniem faktów z afery podsłuchowej. Ci biedni głupcy nie zdają sobie sprawy , że internet to potęga i nie trzeba relacji w TVN , żeby Naród powziął wiedzę w tym zakresie. Powtarzam , jeżeli relacje dziennikarzy są prawdziwe to ten człowiek powinien być dyscyplinarnie usunięty z zawodu! Też tak myślisz figlarzu ? Czy jednak ze względu na zasługi pana sędziego w walce z kaczystowskim reżimem jesteś gotów mu odpuścić ?

Bananie najpierw krytykujesz , że nie realizują obietnic. Jak zaczynają realizować obietnice ( chyba jako pierwszy rząd w historii III RP) zaczynasz szukać przysłowiowego chu.a do du.y! Przeginasz figlarzu!
Zwróć uwagę , że PO wcześniej twierdziła , że 500 złotych na dziecko oznacza załamanie finansów publicznych i drugą Grecję , a teraz chcą dawać tą kasę na wszystkie dzieci - bez żadnych ograniczeń! To dopiero jest lawiranctwo!

Co do Kaczyńskiego to zgoda. Umiejętność śmiania się z siebie to rzecz której Jarosław nigdy nie przyswoił. Ze szkodą dla siebie!

Widzisz nazywaj sobie to jak chcesz bo w zasadzie kogo to obchodzi jak to nazywasz ?

Jak na mój gust nie powinni dawać na żadne dziecko pomimo moich profitów z ich głupoty ...A jeżeli już dają to powinni dawać na każde dziecko ...ale po raz kolejny PiS dzieli tym razem dzieci ... Ja dzieci "robiłem" bo chciałem je mieć ... Zapewne jest w elektoracie PiS spory % który sobie zrobi dzieci za taaaką kasę ... ale już współczuje tym dzieciom ...

Co do Du*y to myślisz że jak go w końcu oskarżą za te nadużycia ... to sam się ułaskawi ?

Błaszczak: Nie mieliśmy wiedzy o sprawach Maja. Służby zarekomendowały tę kandydaturę

"W ciągu kilku tygodni będzie gotowy projekt wyłączenia Biura Spraw Wewnętrznych z Komendy Głównej Policji i podporządkowanie go do MSWiA" – zapowiada w Kontrwywiadzie RMF FM, szef MSWiA Mariusz Błaszczak. "Teraz nadzór MSWiA nad policją jest ułomny" – uważa. "Przedstawimy projekt zmiany ustawy o policji i mam nadzieję, że Sejm, Senat i prezydent szybko to zaakceptują" – dodaje Błaszczak.


Czytaj więcej na http://fakty(...)n=chrome

To się nie dzieje :/ Błaszczak i ten drugi złamas od "Bizancjum"(następny Jarosław ) Zieliński już dawno powinni podać się do dymisji