Może ktoś wytłumaczyć związek dziury w drodze z mechanikiem w kampanii informacyjnej PiS? O co tu chodzi?






Komentarze pod artykułem powalają. Nerwowo się robi w szeregach pisu.
A te 850 spotkań i kilkadziesiąt tysięcy osób w sumie na spotkaniach to jakaś pisowska porażka. To daje średnio jakieś kilkadziesiąt (30-40) osób na każdym spotkaniu. Biorąc pod uwagę ciągłe kłamstwa pisu to może być tylko kilkanaście tysięcy osób, a to daje maksymalną średnią 23 osób na spotkanie. Czyli na te spotkania przyszli tylko lokalni działacze. Porażka totalna.

Kiedy ogłoszą, że przeciwko Kaczyńskiemu spiskuje Kaczyński? I kto weźmie ten tak czytelny, że aż uroczy zwód na poważnie?

- Przeciwko Kaczyńskiemu jest szykowany spisek w PiS i to nie Ziobro jest jego organizatorem. Grono ważnych polityków PiS-u szykuje się do zmiany prezesa tej jesieni. Kaczyński zostanie honorowym prezesem partii, ale zrezygnuje z władzy w PiS. Zostawią prezesowi ochronę i cały kosztowny gigantyczny anturaż, który daje Kaczyńskiemu to, co jest mu najpotrzebniejsze, czyli brak kontaktu z normalnym życiem. Kaczyński nie chce mieć kontaktu z codzienną rzeczywistością i dlatego potrzebuje ochroniarzy, limuzyny, asystentów itd. Jest pewna grupa osób w PiS, która nie jest zainteresowana zwycięstwem partii w najbliższych wyborach i to oni stoją za przeciekami do mediów i sabotowaniem kampanii PiS. Ziobro jest zbyt tchórzliwy i żadnej opozycji względem Kaczyńskiego nie tworzy. Jesienią Kaczyński będzie musiał stawić czoło spiskowi w PiS. Sam zda sobie sprawę ze swojego politycznego końca jako prezes partii, kiedy PiS poniesie sromotną klęskę i będzie miało bardzo słaby wynik – mówi w rozmowie z Onet.pl Michał Kamiński.

A te 850 spotkań i kilkadziesiąt tysięcy osób w sumie na spotkaniach to jakaś pisowska porażka. To daje średnio jakieś kilkadziesiąt (30-40) osób na każdym spotkaniu. Biorąc pod uwagę ciągłe kłamstwa pisu to może być tylko kilkanaście tysięcy osób, a to daje maksymalną średnią 23 osób na spotkanie. Czyli na te spotkania przyszli tylko lokalni działacze. [/cytat]


Słyszałem ,że w Wielkopolsce i ogólnie na zachodzie kraju,mają problem ze znalezieniem chętnych na mężów zaufania.Robota niewdzięczna i za darmo.Gdyby płacili,sam się zgłoszę.Oczywiście gdzieś tu ,na miejscu.

O co walczy Kaczyński?

Trudno zrozumieć, jaki jest właściwie cel polityczny Jarosława Kaczyńskiego. Łatwiej jest zrozumieć, jak jest teraz jego priorytet osobisty, ludzki. To chęć za wszelką cenę obrony dobrego imienia swojego tragicznie zmarłego brata i utrzymania go w panteonie wielkich Polaków, do jakich został zaliczony wawelskim pochówkiem, który wielu uważa za niezasłużony. Tę obronę i walkę o spuściznę po bracie prowadzi przy pomocy jedynego wehikułu, który mu w ręku pozostał, czyli partii. Wpływ na instytucje państwa Kaczyńskiego jest praktycznie żadny, na media również, nawet sprzyjające mu wydawnictwa i media elektroniczne Tadeusza Rydzyka i Tomasza Sakiewicza są poza jego wpływem. Oznacza to, że Kaczyński nie walczy o powrót do władzy, ale właściwie o to, aby pozostać na czele swojej partii, Prawa i Sprawiedliwości.

Całość: http://www.liiil.pl/1310466112,O-co-walczy-Kaczynski.htm

http://alme.blog.onet.pl/Przypadki-absurdow-i-tchorzost,2,ID430815584,n


http://alme.blog.onet.pl/Ziejace-nienawiscia-SPRZEDAJNI,2,ID430887274,n


//moderowano// Andrzejek

Miałem rację co do żony Kurskiego - była na zwolnieniu 4 lata. CZTERY LATA! Normalnie kosa się w kieszeni otwiera. Pisowcy zawsze wiedzą jak swoich powtykać na ciepłe posadki, a potem rzecz jasna udają świętych, banda złodziei.


Druga sprawa to kolejne przekręty "made in IV RP" wychodzą na jaw :

Po sprawie Dubienieckiego: Prokuratura oraz dymisje w Kancelarii Prezydenta


Kancelaria Prezydenta zakończyła kontrolę wewnętrzną w sprawie ułaskawienia Adama S., wspólnika Marcina Dubienieckiego. Efektem jest zawiadomienie do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa oraz dymisje dwóch dyrektorów – dowiedział się serwis POLITYKA.PL.

Pismo w tej sprawie, z podpisem szefa Kancelarii Jacka Michałowskiego, powinno trafić na ręce śledczych jeszcze w wakacje. Nasze informacje potwierdza prezydencki prawnik, minister Krzysztof Hubert Łaszkiewicz: - Zgodnie z prawem musimy zawiadomić prokuraturę o podejrzeniu popełnienia przestępstwa polegającego na niszczeniu lub ukrywaniu dokumentów, za co grozi kara do dwóch lat więzienia.

To efekt audytu, który trwał od połowy marca do końca czerwca w biurze ułaskawień Kancelarii Prezydenta. Prowadził go emerytowany sędzia Sądu Najwyższego, specjalizujący się w prawie karnym. Jak się dowiedzieliśmy, wykrył wiele nieprawidłowości w prowadzonej przez urzędników prezydenta Lecha Kaczyńskiego sprawie Adama S. Przypomnijmy - prezydent Kaczyński ułaskawił go w czerwcu 2009 roku. Cała procedura trwała zaledwie cztery miesiące, rekordowo krótko, bo minimalny okres oczekiwania na łaskę trwał wówczas ponad rok.

Na początku marca tego roku media ujawniły, że S. (skazany w 2008 r. za oszustwo i sfałszowanie dokumentów, dzięki którym wyłudził dotację z PFRON), to dobry znajomy prezydenckiego zięcia, Marcina Dubienieckiego. Dubieniecki, z zawodu adwokat - zresztą specjalizujący się m.in. w prowadzeniu spraw o ułaskawienia - miesiąc przed podpisaniem przez Lecha Kaczyńskiego aktu łaski, założył z Adamem S. spółkę.

Dziwne losy notatek
Gdy sprawa wyszła na jaw, szef Kancelarii Prezydenta zarządził przeprowadzenie audytu w biurze ułaskawień. Dzięki temu wyszło na jaw, że w niewyjaśnionych okolicznościach zaginęła część dokumentów ze sprawy Adama S. Chodzi o cztery notatki, które w czasie prowadzonego w ekspresowym tempie postępowania przygotowali urzędnicy biura ułaskawień. Zawierały one m.in. uzasadnienie dla wszczęcia procedury przyspieszonej, czyli w tzw. trybie prezydenckim oraz – co najważniejsze – uzasadnienie samego ułaskawienia Adama S. Mimo trwających kilka tygodni poszukiwań, notatek nie udało się odnaleźć, choć urzędnicy przetrząsnęli szafy zarówno w Kancelarii Prezydenta, w jej archiwum jak i w Pałacu Prezydenckim.

Udało się odnaleźć tylko projekty notatek, ale bez podpisów i urzędowych adnotacji. Trzy zachowały się wyłącznie w komputerze urzędniczki, która je sporządziła (stąd znana jest ich treść), ponadto jeden był w dokumentacji sprawy. Jak się dowiadujemy, według oświadczeń złożonych w trakcie audytu przez autorkę notatek i ówczesnego dyrektora biura ułaskawień, dokumenty zostały przekazane do ministra Andrzeja Dudy, który nadzorował wówczas biuro i przekazywał wnioski o łaskę do prezydenta. – Trudno to jednak zweryfikować, bo w kancelarii nie był wówczas rejestrowany obieg dokumentów – mówi minister Łaszkiewicz. Dlatego nawet nie wiadomo, do kogo w rzeczywistości trafiły dokumenty (stąd zawiadomienie do prokuratury nie będzie zawierało nazwisk osób, które mogłyby odpowiadać za zniknięcie notatek).

Nie wiadomo też czy prezydent Kaczyński miał możliwość zapoznać się z nimi. Wiadomo tylko tyle, że prezydent podpisał ułaskawienie – ten dokument znajdował się w aktach sprawy.

Ciekawy jest jeszcze jeden fakt – w trakcie audytu dla porównania skontrolowano dokumentację kilku innych spraw dotyczących ułaskawień i rozpatrywanych w tym samym czasie, co sprawa Adama S. Chodziło o sprawdzenie, czy dokumenty nie zginęły przypadkiem z powodu urzędniczego bałaganiarstwa. Ale ta hipoteza szybko upadła – pozostałe akta były w porządku.

- Gubimy się w przypuszczeniach, dlaczego zginęły te papiery i trudno nam znaleźć sensowną odpowiedź, poza tą, że prawdopodobnie ktoś chciał zatrzeć ślady swej aktywności w tej sprawie. Ale kto i dlaczego, nie mamy pojęcia. Mamy nadzieję, że prokuraturze uda się to wyjaśnić – mówi nasz rozmówca z Kancelarii Prezydenta.

Urzędnicy zastrzegają, że nie podlega dyskusji samo ułaskawienie przez prezydenta Kaczyńskiego, który z mocy konstytucji, jako głowa państwa, mógł ułaskawić każdego, bez pytania kogokolwiek o zgodę. Dlatego sam akt łaski, mimo braków w dokumentach, jest ważny i niepodważalny.

Na razie jedynymi, którzy ponieśli konsekwencje w tej sprawie są dyrektor i wicedyrektor biura ułaskawień. Pierwszy został przeniesiony do innego biura, na niższe stanowisko. Drugi, nie czekając na decyzję przełożonych, sam odszedł z pracy w Kancelarii.

Jak się dowiedzieliśmy, zdaniem audytora, sprawa ułaskawienia Adama S. nie była prowadzona rzetelnie. Ekspert stwierdził, że nie było przesłanek do darowania mu kary. Sąd w Kwidzynie oprócz roku i 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu, orzekł zwrot 122 tys. zł., które wyłudził z PFRON i zapłacenie 30 tys. zł. grzywny.

Na temat zaginionych notatek chcieliśmy porozmawiać z Andrzejem Dudą. Były minister wyłączył jednak komórkę.

Kalendarium ułaskawienia Adama S.:

5 lutego 2009 r. – do Kancelarii Prezydenta wpływa prośba Adama S. o ułaskawienie, w której skazany zwraca się o przeprowadzenie postępowania w trybie przyspieszonym, bez zwracania się o opinię do sądu.

9 lutego – w biurze ułaskawień kancelarii powstaje notatka informacyjna adresowana do prezydenta o tym, że wpłynęła prośba Adama S. o ułaskawienie

20 lutego – minister Andrzej Duda pisze pismo do Prokuratury Krajowej, w którym zwraca się o przesłanie informacji na temat sprawy Adama S.

10 marca – powstaje druga notatka zawierająca m.in. argumenty przemawiające za zastosowaniem wobec S. procedury przyspieszonej, bez konieczności pytania o opinię sądu, który go skazał.

8 maja – Lech Kaczyński wszczyna postępowanie w trybie prezydenckim.

22 maja – Prokuratura Krajowa przesyła negatywne stanowisko wobec ułaskawienia Adama S.

25 maja – w biurze ułaskawień powstaje trzecia notatka, która zawiera pozytywną opinię biura na temat zastosowania wobec niego aktu łaski.

25 maja - powstaje notatka końcowa z projektem decyzji o ułaskawieniu.

9 czerwca – Lech Kaczyński ułaskawia Adama S.

Więcej pod adresem http://www.polit(...)RykqS8dD

A to się kłamczuszki z WSI nie popisały..... Pamiętam bowiem reportaż, którego bohaterką była pewna nauczycielka....

Dostała ułaskawienie po dwóch tygodniach.....

A tu aż cztery miesiące. WSI nawet nie stara się żeby kłamstwo było wiarygodne.

fractalku - coś nie pomstujesz, że rogerst spamuje..... - ta wasza obłuda

Miruś spokojnie, nie zgrzytaj zębami, złość urodzie szkodzi
Domyślam się że wiadomości o tym jak wasz "prezydent tysiąclecia" ułaskawił złodzieja i oszusta-kolesia swojego zięcia niezbyt wam pasują
A wszystko to przez bałagan-nie zdążyli zatrzeć wszystkich śladów.


O proszę, kolejne popisy pisowców:


Skandal na uroczystościach w Michniowie. Wybuczana posłanka PiS


Wiele niesmaku wprowadziła we wtorek posłanka PiS Maria Zuba swoim wystąpieniem w trakcie obchodów 68. rocznicy pacyfikacji Michniowa. - Precz z polityką, nie w tym miejscu! - krzyczeli i buczeli oburzeni uczestnicy uroczystości.

W trakcie swej przemowy posłanka w pewnym momencie odeszła od najważniejszego tematu, czyli upamiętnienia ofiar pacyfikacji, i przeszła do polityki. Mówiła między innymi o "szkodliwości związków partnerskich oraz homoseksualnych". Zarzuciła także "partii rządzącej" powiązania z biznesem narkotykowym. Obecnym na uroczystościach najwyraźniej się to nie spodobało. Słychać było okrzyki i buczenie. Po zakończeniu uroczystości do posłanki Zuby podszedł mężczyzna, który uczestniczył w obchodach, i powiedział wprost, że się zbłaźniła

Posłowie pisu przynoszą wstyd za każdym razem jak się pokażą.

Źródło

"Spam – niechciane lub niepotrzebne wiadomości elektroniczne. Najbardziej rozpowszechniony jest spam za pośrednictwem poczty elektronicznej oraz w Usenecie. Część użytkowników doświadcza także spamu w komunikatorach (np. ICQ czy Gadu-Gadu). Zwykle (choć nie zawsze) jest wysyłany masowo.

Istotą spamu jest rozsyłanie dużej ilości informacji o jednakowej treści do nieznanych sobie osób. Nie ma znaczenia, jaka jest treść tych wiadomości. Aby określić wiadomość mianem spamu, musi ona spełnić trzy następujące warunki jednocześnie:
Treść wiadomości jest niezależna od tożsamości odbiorcy.
Odbiorca nie wyraził uprzedniej, zamierzonej zgody na otrzymanie tej wiadomości.
Treść wiadomości daje podstawę do przypuszczeń, iż nadawca wskutek jej wysłania może odnieść zyski nieproporcjonalne w stosunku do korzyści odbiorcy."
Ja tak jak i Ty mireczku podaje tylko i wyłącznie bardzo ważne i prawdziwe wiadomości wiec nie spamuje chyba ,że sam się przyznasz że wklejasz farmazony to pochyle czoła i nie będę wklejał tak jak Ty jedynie słusznych informacji.


Co nie zmienia faktu, że jak nasz post jest ostatni możemy użyć przycisku/funkcji zmień. Zamiast pisać kolejny post. Andrzejek
Zacznę zwracać na to większą uwagę przepraszam

Sejm chce zakazu mowy nienawiści. PiS jest przeciwko

Większość klubów sejmowych opowiedziała się w środę za dalszymi pracami nad poselskim projektem nowelizacji Kodeksu karnego rozszerzającego karalność za tzw. mowę nienawiści wobec m.in. osób homoseksualnych. PiS chce odrzucenia tego projektu.

...

Źródło

mnie ciekawi jak to jest że prawdziwi katolicy włóczący się po Jasnej Górze mogą się czemuś takiemu sprzeciwiać ??

MIRO ... jak to jest z tym PiSowskim katolicyzmem ??

O co chodzi pisowi z tym zaskarżeniem nowego kodeksy wyborczego do TK skoro sami za nim głosowali. Nie wiedzieli co robią? Największa partia opozycyjna jest tak rozgarnięta, że nie wie za czym głosuje a jak się pokapuje to skarży do TK? Po prostu mistrzostwo świata a Pisuary są mistrzami zamieszania, ważne by coś się działo. Nie ważne, że to bez sensu ważne by ludzie widzieli że coś robimy.

jak nie wiadomo o co chodzi PiSowi to wiadomo że Jarek był na prochach

Głosowałem na PIS! ale teraz się tego wstydzę!

//moderowano// post nie na temat. Użytkownik otrzymał odpowiedź na PW. Andrzejek.

Po prostu szuka się dziury w całym.Z drugiej strony,tak jak w pierwszej,lepszej drodze,w działaniu naszego Rządu,można znalezc wiele dziur.

Inna sprawa,że PiS,np.pani Anna Ef(Fotyga),była minister,odpierdo..ła numer formuły F1,potwierdzając słowa pana Rydzyka,o braku niepodległości Polski po II Wojnie Swiatowej.Wstyd i hańba,kiedy ktoś,kto miał zaszczyt,powtarzam -ZASZCZYT,reprezentować Polskę przed całym Światem...Nawet byle kundel,nie wyrzeka się swego Pana,w tym wypadku-Ojczyzny!!!
Panie Kaczyński,nie jestem za PO,PSL PiS,PJN etc.Nigdy jednak Panu nie wybaczę współpracy z Giertychem i Lepperem.To jest poniżej dna...Dla wielu dno,to też jakiś poziom.Dzięki Pana postępowaniu,obecnie nie ma realnie działającej partii opozycyjnej,mogącej mieć wpływ na los Kraju.Sam sobie współczuję...

W wyborach głosowałem...Może inaczej-Głosowałem
na Wałęsę,na Kwaśniewskiego,na Kaczyńskiego i Komorowskiego w wyborach na Prezydenta RP.
Dlaczego nie na Jarosława Kaczyńskiego?Odpowiedz prosta..A dlaczego na Komorowskiego,pomimo,że Go nie lubię,ale muszę szanować(tak jak jego poprzedników), jako mojego Prezydenta?Odpowiedz też jest prosta-Nie było alternatywy.
Ktoś mi zarzuci np.Wałęsę.Odpowiem krótko-To Tymiński byłby lepszy?
Na marginesie powiem,że wszyscy byli prezydentami jakby drugiego wyboru.Nie miałem możliwości podjęcia innej decyzji,mającej logiczny i rzeczywisty wpływ na wynik ostateczny.Z przekonania głosowałem tylko na Lecha Kaczyńskiego...Zmieniłem poglądy,nie myśl o tym co zrobiłem.

PS.Ostatnia reklama PiS to dno-dna.Ubliżacie mi!

----- Turysta i niedzielny politykier Andrzej Gwiazda odmówił (razem z żoną) przyjęcia tzw. Krzyża Wolności i Solidarności. Podstawowy powód strzelonego przez Gwiazdów focha, to fakt, że dekoracji miałby dokonać prezydent Komorowski. Przyjęcie blaszki do Komorowskiego byłoby – zdaniem Gwiazdy – równoznaczne z akceptacją jego polityki. Niestety, po raz kolejny już rodzi się fundamentalne pytanie: z której gwiazdy urwał się ten Gwiazda. A poza tym najwyższy czas pozamykać już tych słomianych bohaterów do muzeum, póki w muzeum są jeszcze wolne gabloty.

źródło http://www.liiil.pl/1310622222,2305.htm

Kłamstwa WSI i rezydenta

Uraczono całkiem niedawno lemingów nową karmą na głupotę. Chodzi oczywiście o "nieprawidłowości" w Kancelarii Śp. Prezydenta RP profesora Lecha Kaczyńskiego.

Nikt nie zadał sobie pytania, o wiarygodność tych "rewelacji". Dla aparatczyków WSI żadnym problemem jest "zagubić" dowolne dokumenty, i powiedzieć, że ich tam nigdy nie było. Tak więc "zagubili" dokumenty - bo to łatwiejsze od fałszerstwa i teraz próbują rozdmuchac "aferę"

Po rezydencie i doradcach z WSI niczego innego spodziewac się nie można. Tylko ze trzeba udowodnić winę (o ile to jeszcze demokaratyczny kraj). W komuniźmie człowiek musiał udowadniac że jest niewinny. Nie udowodnią, że Lech Kaczyński nie miał tych dokumentów, i że nie zaginęły one później.

Kolejna żenująca karma dla lemingów.

Pamięta ktoś jeszcze antydatowanie dokumentów przez niemiecką mafio-partię??? Tak dzałają zdrajcy.

Mirek ty też teraz wymagasz by Kancelaria Prezydenta udowodniła, że tych notatek nie zabrała. Niech urzędnicy Lecha Kaczyńskiego udowodnią, że takie notatki były i że nic nie zginęło. W kancelarii jest ustalony i rejestrowany obieg dokumentów. Wszystko łatwo sprawdzić. Skoro ich nie ma i nie ma po nich śladu to ich nie było. Dlatego została powiadomiona prokuratura.

http://alme.blog.onet.pl/Jak-prezio-PiS-lubi-sam-siebie,2,ID431018885,n
Ale PiSomatołki i tak wiedzą lepiej.

PiS chce ratować kredytobiorców

Klub PiS przedstawił propozycje dla Polaków spłacających kredyty zaciągnięte we frankach szwajcarskich.

PiS chce możliwości wielokrotnego przewalutowania kredytów we frankach. Dla osób, które pozostaną przy franku, PiS proponuje klauzulę „korytarza walutowego”.

Rzecznik PiS Adam Hofman przekonywał, że propozycje klubu to jedyny projekt mający pomóc osobom, które wzięły kredyt we franku szwajcarskich, „ale nie kosztem innych kredytobiorców albo innych Polaków, którzy nie wzięli kredytu we franku szwajcarskim, albo w ogóle nie wzięli kredytów”.

- Przygotowaliśmy takie rozwiązanie, które - wydaje się - zabezpiecza kredytobiorców, którzy mają kredyty we franku szwajcarskim i jednocześnie nie demoluje do końca finansów publicznych - podkreśliła wiceprezes PiS Beata Szydło.

Poseł Jarosław Stawiarski tłumaczył, że pierwsza propozycja PiS zakłada możliwość wielokrotnego przewalutowania kredytów z franków szwajcarskich, co umożliwi nowelizacja Prawa bankowego.

PiS proponuje możliwość przewalutowania kredytów na dolara, euro, funta, złotego (dla kredytobiorców, którzy nie mają takiej klauzuli w umowie), po pobraniu maksymalnej opłaty 100 zł, z marżą kredytu jak w dotychczasowej walucie. Przewalutowanie byłoby możliwe raz na 6 miesięcy, bank nie mógłby odmówić klientowi.

Drugi pomysł PiS - dodał Stawiarski - ma polegać na nowym produkcie bankowym, który będzie się nazywał - „kredytem z »korytarzem walutowym«”. Chodzi o klauzulę „korytarza walutowego” dla osób, które pozostaną przy franku - czyli spłatę kredytu po kursie dnia, ale nie wyższym niż 3,95 zł i nie niższym niż 2,95 zł.

Oznacza to - jak tłumaczyli politycy PiS - że jeśli kurs rynkowy będzie na poziomie 4 zł, to zarabia kredytobiorca, jeśli 2,90 zł - zarabia bank. Według polityków PiS, ograniczy to ryzyko kursowe tych osób do przedziału 1 zł, a bankom pozwoli na transakcje zabezpieczające.

- Różnica pomiędzy górną a dolną granicą kursu nie może być większa niż 1 zł - zaznaczyła Beata Szydło.

Według Stawiarskiego, propozycja „korytarza walutowego” dotyczy i nowych i starych kredytów.

- Banki, według naszego projektu noweli Prawa bankowego, będą musiały przedstawić w ciągu jednego miesiąca ofertę tego jednego produktu zwanego kredytem z korytarzem walutowym – podkreślił Stawiarski.

Zgodnie z zapowiedziami PiS, obie propozycje będą zgłoszone w formie poprawek na piątkowym posiedzeniu podkomisji ds. instytucji finansowych.

- Mam nadzieję, że to są dobre propozycje i że zostaną przyjęte do tego projektu, który podkomisja ma przygotować - zaznaczyła Beata Szydło"

źródło: niezależna.pl

Jak to są dobre propozycje to w tym PiSie faktycznie nie ma mądrych ludzi. Kto dziś przewalutuje kredyt z franka na złote? Po takim kursie? Chyba tylko idiota. A ten korytarz walutowy to jakaś loteria i jeszcze głupszy pomysł.
Jak na razie to widzę, że tylko PSL i Pawlak ma dobry pomysł ale jakoś nie ma poparcia w innych ugrupowaniach. Wszyscy boją się bankierów. A ci na różnicach kursowych zarabiają krocie.
Pomysł PiSu jest idiotyczny i mam nadzieję, że nigdy nie będzie zrealizowany.

Pisowcy już kombinują jak obejść zakaz wywieszania bilboardów wyborczych, tłumaczą że to nie akcja wyborcza tylko "kampania informacyjna"

W kilku miastach m.in. Bydgoszczy i Warszawie rozklejono billboardy z wizerunkiem Jarsoława Kaczyńskiego na białym tle i hasłem: "Premier Kaczyński. Czas na odważne decyzje"

"Premier Kaczyński" hehehe dobre
To mi przypomina słowa znanej piosenki : "Ale to już było, i nie wróci więcej"

mnie zastanawia coś innego ... :/ ... kto za ich poronione pomysły ma płacić ?? (nie chodzi mi tu akurat tylko o PiS) ...

sam brałem kredyt jakiś czas temu ... wziąłem go w złotówkach ... "spekulanci" liczący na mega mocnego złotego nie dość że nawet przy takich kursach płacą nadal mniej to im trzeba pomagać :/ ... ciekawe na kim banki to sobie odbiją :/ ... podobnie jest przy każdej powodzi :/ ... k**wa m*ć ... koleś ma z 10 szklarni chata wypas samochód nówka i nie stać go na ubezpieczenie ... ?? ...:/ ... idą wybory teraz barany będą się licytować ... kto da więcej ... w tym kraju nie opłaca się być po prostu normalnym ...