Komisja przyjęła błędny zakres działań.
Po cóż byłyby naciski kiedy jest się przy władzy,ma swoich szefów spec służb i ministrów z Kamińskim i Ziobrem na czele.
Od tego są podlegli im ludzie,odpowiednio awansowani.Mówisz i masz.
Jeśli chcesz to raport będzie w trzech egzemplarzach, z filmem ABW ,lub na "krzywy ryj"czy ustnie,aby nie było dowodów.

"Lepper był przedmiotem potwornego ataku, dziś ci sami politycy plują na Jarosława Kaczyńskiego"

Nie ustają komentarze polityków po samobójczej śmierci lidera Samoobrony. - Lepper (...) był przedmiotem potwornego ataku frontu polityczno-medialnego o charakterze liberalno-lewicowym. Dziś (...) ci sami politycy tym samym językiem nienawiści plują na Jarosława Kaczyńskiego i jego partię - pisze na swoim blogu w Onet.pl europoseł PiS Ryszard Czarnecki.

źródło

panie p ośle czas coś łyknąć bo główka już nie ta ...



Światowe media: śmierć Leppera mogła być nieprzypadkowa


Rosyjska prasa opisuje komentarze polskich mediów w sprawie samobójstwa Leppera. - Niektórzy obserwatorzy wskazują, że śmierć polityka mogła być nieprzypadkowa i możliwe, że była związana z nadchodzącymi wyborami, które dzień wcześniej (przed śmiercią Leppera) prezydent Polski wyznaczył na 9 października - zaznaczyła gazeta "Wiedomosti". Francuski dziennik "Le Monde" przypomina, że Lepper zanim został wicepremierem był "prawdziwym ludowym trybunem".

...

Andrzej Lepper - barwny szwarccharakter

- Wraz z demokratyczną rewolucją 1989 roku Lepper przechwycił strach i niezadowolenie w dołach kraju, zmieniającego się i przekształcającego gwałtownie w dziedzinie polityki - dodano na łamach największej włoskiej gazety.

Pisząc o latach lidera Samoobrony przy władzy, gdy jego partia tworzyła koalicję z PiS i Ligą Polskich Rodzin, "Corriere della Sera" zauważa: "Propozycje »trzeciej polskiej drogi« między kapitalizmem z socjalizmem spotykały się z sympatią międzynarodowych przywódców, takich jak wenezuelski boliwarysta Chavez i białoruski dyktator Łukaszenka"

...

źródło


szkoda chłopa ale może za dużo wiedział

Kaczyński bez zaproszenia na obchody Sierpnia 80

Jarosław Kaczyński nie otrzyma od NSZZ "Solidarność" zaproszenia na 31 obchody Sierpnia 80. Jak powiedział Piotr Duda, przewodniczący organizacji, "Solidarność" nie chce angażować się w zapraszanie przewodniczących partii politycznych tuż przed kampanią wyborczą. - Jeśli ktoś przyjdzie sam to oczywiście nie wyprosimy - zaznaczył Duda.

Jak wyjaśnił przewodniczący, zaproszenia od Solidarności otrzyma prezydent, premier, marszałkowie Sejmu i Senatu, szefowie klubów parlamentarnych oraz posłowie i senatorowie z "ziemi gdańskiej". Na tej liście celowo nie ma przewodniczących partii politycznych. - Donald Tusk jest zaproszony jako premier, a nie szef PO - mówił Duda.

...

źródło

no niewierze ... widzę pan Duda odcina się od osobników którzy z tamtą datą mają niewiele wspólnego (żal że nie nazywa rzeczy po imieniu)... na pewno dobra decyzja dla związków ...

Wraca lodówka PiS

kaczynscy-na-lodowce-pis-rozpoczyna-kampanie

źródło

program PiSu na następne 4 lata - Smoleńsk

Jak zwykle, zagrywka trumną musi być.

A program mają genialny

W razie jakby ci geniusze w końcu wpadli na to i naprawili :


Krótko i treściwie

PiS przeciw obciążaniu najbiedniejszych

"Za kryzys nie mogą płacić biedni ludzie - oświadczył we wtorek prezes PiS Jarosław Kaczyński.

"Prawo i Sprawiedliwość jest za tym, by w razie konieczności płacenia za kryzys, płacić z kieszeni głębokich. (...) W żadnym wypadku nie może być tak, żeby ci, którzy są w tej chwili w gorszej sytuacji, albo w ogóle są biedni, mieli za to płacić" - powiedział Jarosław Kaczyński we wtorek na konferencji prasowej w Warszawie.

Prezes PiS podkreślał, że nie może być tak, "żeby ci, którzy dzisiaj jeszcze trzymają się na poziomie średnim, byli spychani w biedę właśnie, dlatego że te głębokie kieszenie się w Polsce nieustannie oszczędza i że rządzą ludzie, którzy bardzo o te głębokie kieszenie, o tę grupę społeczną dbają".

Szef PiS powiedział, że jednym z pomysłów jego partii na "sięgnięcie do głębokich kieszeni" jest podatek bankowy. "Ale takich pomysłów może być więcej" - dodał.

Politycy PiS przedstawili na wtorkowej konferencji, jak wzrosły ceny na podstawowe produkty w okresie rządów PO. Mówili też o ostatnim wzroście kursu franka. "Gdzie jest premier, czy premier przypadkiem nie porzucił tych, którzy głosowali na niego w 2007 roku?" - pytał w tym kontekście Jarosław Kaczyński. "

niezależna.pl

a nie napisali w tej zależnej kiedy PiS odda te 3 miliony mieszkań co obiecał mega kłamca Jaro 6 lat temu lub chociaż ile przez te lata nabudowali ??

główne zasady Jarosława II

1. Jeśli warto o coś walczyć, to tym bardziej warto walczyć nieuczciwie.
2. Nie kłam, nie oszukuj, nie kradnij... bez potrzeby.
3. Szczera odpowiedź może Ci przysporzyć tylko problemów
4. Fakty, aczkolwiek interesujące, są bez znaczenia.
5. Prawda jest zmienna.
6. Obietnica nie jest gwarancją.

Szukanie haków na sprawiedliwego


"Prokuratura Okręgowa w Warszawie wszczęła śledztwo ws. rzekomego ujawnienia tajemnicy przez b. szefa CBA Mariusza Kamińskiego.

- Śledztwo jest niejawne - powiedziała dzisiaj rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie Monika Lewandowska, potwierdzając informacje Radia Zet.

W opublikowanym w maju w tygodniku "Uważam Rze" wywiadzie Mariusz Kamiński powiedział, że świadek koronny Piotr K. (pseudonim Broda) złożył w 2009 r. zeznania obciążające Mirosława Drzewieckiego (wówczas ministra sportu). Miało z nich wynikać, że Drzewiecki "utrzymywał przestępcze kontakty z gangsterami z grupy pruszkowskiej".

"Sprawa dotyczyła jego zaangażowania w proceder legalizowania pieniędzy mafii, czyli prania brudnych pieniędzy. Z informacji tych wynikało również, że część tych środków została przeznaczona na nielegalne finansowanie PO" - twierdził b. szef CBA.

Już po ukazaniu się wywiadu Kamiński oświadczył, że wszystko, co powiedział i napisał w sprawie świadka koronnego Piotra K. ps. Broda, jest prawdą. Zaznaczył, że wiedza CBA w tej sprawie pochodziła bezpośrednio od prokuratora przesłuchującego Piotra K."

źródło: niezależna.pl

Palikot puka, PiS go nie wpuszcza

Janusz Palikot niewpuszczony do Centrum Programowego Prawa i Sprawiedliwości. Polityk pukał i dzwonił do drzwi dobrych kilka minut, ale nikt mu nie otworzył. Według niego, to dowód na to, że ani PO, ani PiS nie chcą tak naprawdę debatować o problemach państwa.

...

źródło

jak PiSioki boją się dyskutować nawet z Palikotem to z czym do ludzi ??

CBA zatrzymało prezydenta Starachowic

Agenci CBA zatrzymali w poniedziałek rano prezydenta Starachowic (woj. świętokrzyskie) - poinformował rzecznik biura Jacek Dobrzyński.

...

źródło


PiS kuma się z SLD, a diabłem Platforma

...Chcieliśmy zapytać Kempę, jak zamierza rozwiązać sytuację w Starachowicach. Od kilku dni nie odpowiada jednak na prośbę o kontakt. - Pani poseł na pewno przed wyborami nie zrobi nic, co mogłoby osłabić PiS - mówi pragnący zachować anonimowość działacz. Dodaje, że podczas jednego ze spotkań Kempa dała nawet do zrozumienia, że chętnie widziałaby Bernatowicza na liście kandydatów do Sejmu. Mógłby przysporzyć głosów PiS, ponieważ listopadowe wybory na prezydenta miasta wygrał już w pierwszej turze z 65-procentowym poparciem....

źródło

Wojciech Bernatowicz:
W drugiej turze wyborów samorządowych w 2006 jako kandydat Prawa i Sprawiedliwości uzyskał 8293 głosy (55,30%), wygrywając wybory na urząd prezydenta Starachowic i pokonując ubiegającego się o reelekcję Sylwestra Kwietnia z LiD. W 2010 kandydował z lokalnego komitetu, wygrywając w pierwszej turze.

tak dla przyzwoitości ...

podbijam temat dla zasady

Skandaliczny przeciek

"Szef klubu PiS Mariusz Błaszczak chce, by premier Donald Tusk przedstawił wyjaśnienia dotyczące "przecieku" o wysokości polskiego PKB. Do kancelarii premiera wystąpił też GUS.

Błaszczak przytacza w przekazanym w czwartek liście do szefa rządu tekst "Dziennika Gazety Prawnej" pod tytułem: "Kto zarobił na przecieku Reutersa". Podkreśla, że we wtorek GUS przygotował raport o wysokości polskiego PKB, który jak zawsze został ogłoszony o godz. 10, tymczasem agencja Reuters podała dane, powołując się na źródła rządowe, pół godziny wcześniej. Według gazety, mogli na tym skorzystać inwestorzy grający na rynku walutowym i spółkach z indeksu WIG20.

- Bezpieczeństwo ekonomiczne Polski oraz środków zgromadzonych przez inwestorów wymaga niezwłocznego zbadania sprawy i ujawnienia źródła nielegalnego upowszechnienia tak ważnych danych – podkreślił polityk PiS.

Błaszczak zwraca uwagę, że procedura przekazywania informacji o wysokości PKB przed ich ogłoszeniem przez GUS zakłada pisemne poinformowanie Kancelarii Prezydenta RP, Prezesa Rady Ministrów, marszałków Sejmu RP i Senatu RP oraz wicepremiera Waldemara Pawlaka właśnie na pół godziny przed oficjalną publikacją.

Szef klubu PiS podkreśla, że efektem "przecieku" było zastanawiające poruszenie wśród inwestorów, szczególnie zainteresowanych chwilowym spadkiem wartości euro w stosunku do złotego oraz wzrostem niektórych spółek indeksu WIG 20.

- Dziennikarze i ekonomiści sugerują, że przeciek pozwolił w krótkim czasie na dokonanie korzystnych transakcji grupie reagujących inwestorów. Skala mogła być jeszcze poważniejsza w przypadku przekazania przez agencję wybranym podmiotom bez ich podawania do publicznej wiadomości, co mogło wstrząsnąć polską giełdą - zaznaczył poseł.

- Zaistniałe zdarzenie podważa wiarygodność najważniejszych instytucji w Polsce i wymaga natychmiastowego wyjaśnienia, dlatego też zwracam się do pana premiera, jako osoby bezpośrednio nadzorującej działalność Głównego Urzędu Statystycznego, o podjęcie niezbędnych działań – dodał polityk PiS.

Rzecznik GUS Artur Satora nie chciał komentować listu PiS. Zaznaczył, że Urząd jest instytucją neutralną.

- Nie mamy tytułu do odnoszenia się do tego typu listów - zaznaczył. GUS sam wystąpił do kancelarii premiera o wyjaśnienie sprawy. - Nie wiemy jeszcze, skąd pochodzi przeciek, i wystąpiliśmy do KPRM z prośbą o wyjaśnienie całej sprawy - powiedział Satora "Wiadomościom" TVP1."

Beata Kempa poręcza za Starucha. Przyznaje, że go nie zna ale poręcza ze względu na jego działalność.
Sorki ale babie się już zupełnie w głowie pokićkało. Zwyczajnie się z tyłkiem na rozumy zamieniła. Staruch to bandyta zatrzymany za pobicie.
Jak widać PiS tak bardzo potrzebuje głosów, że jest w stanie wyciągać bandytów z aresztu. Ciekawe co kretynka zrobi jak się Staruch nie stawi na rozprawie

PS. niestety dla poręczających nie ma żadnych konsekwencji.

Jestem bardzo ciekaw jak do tego tematu podejdzie nasz nie omylny agent M 777.

Jak Staruch się nie stawi na rozprawie to Kempa i pozostali nie poniosą żadnych konsekwencji. Ciekawe czy byli by skłonni wpłacić kaucje.

Fotyga o polskiej pseudopolityce zagranicznej

"Anna Fotyga, była minister spraw zagranicznych w rządzie PiS, uważa, że metaforę polityki „białej flagi” rządu Donalda Tuska pokazywała przez cztery lata, a zwłaszcza w ostatnim półroczu.

- Wizyty w Niemczech i Rosji, a zaniedbywanie naszych sojuszników to jeden z takich przykładów - mówiła Anna Fotyga w Polsat News.

Według byłej szefowej MSZ niedzielna wizyta premiera Donalda Tuska na Litwie to „eskapada”. - Mało kto pamięta jaką zagraniczną wizytę złożył premier Tusk jako pierwszą – 30 listopada 2007 w Wilnie. (…) Tymczasem jeśli chodzi o akcenty położone później przez Donalda Tuska, to te efekty są zupełnie inne. Pan Donald Tusk Niemcy odwiedzał dziesięciokrotnie, Rosję – trzykrotnie, USA – raz, Litwę – też raz. Jadąc na Litwę chciał pokazać, że jego polityka będzie w tych samych wektorach co świętej pamięci Lecha Kaczyńskiego, ale dla zwolenników PO, oczywiście w lepszym stylu – cytuje słowa Anny Fotygi portal Onet.pl.

Była szefowa dyplomacji przypomniała, że Lech Kaczyński odwiedzał Wilno 16-krotnie, a były prezydent Litwy Valdas Adamkus, wielki przyjaciel Polski, też odwiedzał nasz kraj bardzo często.

Anna Fotyga rozwinęła też metaforę „białej flagi”, której zwinięcie jest warunkiem Jarosława Kaczyńskiego do debat z PO i Donaldem Tuskiem. - Ja tę metaforę rozwijałam przez cztery lata i intensywnie przez ostatnie pół roku. Wizyty w Niemczech i Rosji, a zaniedbywanie naszych sojuszników – to pokazuje jakie są interesy rządu PO. W kontaktach z Rosją po katastrofie smoleńskiej – sposób prowadzenia śledztwa, wypowiedzi polityków rosyjskich, propaganda Rosji roztoczona na całym świecie, która była szkalowaniem Polski, polskiego prezydenta, polskiego generała – to pokazuje, że była to polityka nietrafiona, polityka białej flagi. Tak, trzeba ją zwinąć, bo zaniedbujemy naszych sprawdzonych sojuszników - dodała."

zdradek to pierwszy minister spraw zagranicznych, który reprezentuje w Polsce interesy obcych państw. Jak to zdradek.

agent Miro zwyczajnie ominie niewygodny temat jak każdy sPiSkowiec ...

Warszawa: Marsz w 72. rocznicę agresji radzieckiej

Przed ambasadą rosyjską oraz kancelarią premiera i siedzibą MSZ w Warszawie demonstrowały w sobotę środowiska bliskie "Gazecie Polskiej". Już po oficjalnym zakończeniu manifestacja wyruszyła przed Pałac Prezydencki. Było spokojnie. Policja nie interweniowała.

...

Kandydujący w Warszawie z list PiS-u Andrzej Melak, brat tragicznie zmarłego w Smoleńsku Stefana Melaka, przekonywał, że Polska znowu jest "w kleszczach między Rosją a Niemcami". - Powinniśmy głosować na tych, którzy mogą rządzić samodzielnie i po polsku. A po wyborach powinno się zdrajców postawić przed sądy i ukarać - mówił Melak.

Tłum odpowiedział skandowaniem "Rząd pod sąd !" i "Tu jest Polska, a nie Moskwa !". Były też okrzyki "Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę", "Jak chcesz być sługą Niemca i Ruska, dalej popieraj Donalda Tuska" oraz "9 października wrzuć Platformę do śmietnika".

...
Gdy manifestanci przechodzili koło Belwederu, gdzie mieszka i urzęduje prezydent Bronisław Komorowski, można było usłyszeć m.in. "Oddajcie skrzynki, weźcie Bronka". Z kolei przed siedzibą premiera, którego organizatorzy nazwali m.in. "namiestnikiem Rosji", mówcy przekonywali, że "Trybunał Stanu nie ominie Tuska". Natomiast przed gmachem MSZ Andrzej Melak powiedział, że Radosław Sikorski "hańbi tradycję polskiej dyplomacji".


źródło

po trupach do celu ...

ciekawi mnie ile można obrażać ... i podciągać to pod "wolność słowa" ... takie PiS-dy już dawno powinny siedzieć lub bulić i przepraszać za brak mózgu ...

To coś z naszego podwórka (rajdowe)

Leszek Biegus, dyrektor Rajdu Dolnośląskiego, stracił pracę w urzędzie miasta w Kłodzku. Stało się to dzień po tym, jak podczas zakończenia 21. edycji imprezy do uroczystości wręczania nagród nie dopuszczono Bogdana Święczkowskiego, kandydata PiS do Sejmu

Organizatorami Rajdu Dolnośląskiego (zakończył się 4 września) były Automobilklub Ziemi Kłodzkiej, urząd miejski i podległe mu Kłodzkie Centrum Kultury, Sportu i Rekreacji. Burmistrzem miasta drugą kadencję jest Bogusław Szpytma. Przed laty związany był z LPR. Jesienią ubiegłego roku w wyborach samorządowych startował z własnym komitetem. Ale także z poparciem m.in. PiS, który własnego kandydata nie wystawił. Z PiS jest wiceburmistrz miasta. A dyrektor centrum kultury i sportu to Andrzej Dąbrowski, szef lokalnych struktur partii, kandydat do Sejmu w okręgu wałbrzyskim. Liderem listy PiS jest tu były szef ABW Bogdan Święczkowski.

Ceremonia zakończenia rajdu miała miejsce na wypełnionym po brzegi kłodzkim Rynku. Z relacji organizatorów wynika, że ludzie z centrum kultury i sportu próbowali wymusić, aby Święczkowski uczestniczył we wręczaniu nagród zwycięzcom.

Iwona Petryla, rzeczniczka rajdu prowadząca uroczystość: - W pewnym momencie podeszła do mnie pracownica centrum i wciskała mi kartkę z nazwiskiem pana Święczkowskiego. Chodziło o to, bym wyczytała go jako osobę, która ma wejść na scenę i wręczyć puchary.

Bogusław Piątek, szef automobilklubu: - Zrobiło się zamieszanie. Ceremonia była wcześniej przygotowana. Z władzami miasta mieliśmy uzgodnione, kto wręcza nagrody. Nie było mowy o tym, że będzie to Bogdan Święczkowski. Nikt nas wcześniej o takim pomyśle nie informował.

Piątek przyznaje, że w uroczystościach brali udział politycy innych ugrupowań m.in. wiceminister zdrowia Jakub Szulc z PO (też kandyduje do Sejmu), ale był on przewodniczącym komitetu honorowego rajdu. - Zresztą zaprosiliśmy do niego przedstawicieli wszystkich partii, żeby uniknąć posądzeń o to, że kogoś preferujemy.

Ostatecznie lider listy PiS nagród nie wręczył. Leszek Biegus, dyrektor rajdu, który tylko przyglądał się zamieszaniu, mówi: - Jak się wszystko zakończyło, podszedł do mnie dyrektor Dąbrowski i powiedział "koniec z rajdami, a z panem to się jeszcze zobaczy". Zatkało mnie.

Biegus, oprócz tego, że od lat szefuje Rajdowi Dolnośląskiemu, był pracownikiem Urzędu Miasta w Kłodzku. Dzień po imprezie dostał wypowiedzenie z pracy. - Nie mam żadnych dowodów, że moje zwolnienie było spowodowane zajściem na rajdzie. Ale przecież ten kontekst wydaje się oczywisty.

Piątek: - Mnie polityka nie interesuje. Ale to jest zwykły skandal. Jako automobilklub będziemy wspierać Biegusa w sądzie pracy.

Andrzej Dąbrowski przekonuje, że jako współorganizator imprezy miał prawo, aby nagrody w jego imieniu wręczał zaproszony gość. - Mogę to robić, z kim chcę: z babcią albo z ciotką. Szukacie dziury w całym - mówi. Pytany o sprawę Biegusa, udaje zmartwionego. - Naprawdę został zwolniony? Tak mi przykro. Ponoć w urzędzie były jakieś cięcia kadrowe.

Burmistrz Bogusław Szpytma twierdzi, że plan redukcji zatrudnienia ogłosił już w marcu. Miał objąć dziewięciu pracowników urzędu. - Dotyczył także dwóch stanowisk w dziale inwestycji, w którym pracował pan Biegus. Nie ma w tym żadnej polityki.

Piątek: - Do tej pory z burmistrzem współpracowało nam się dobrze. Nie wierzę, że sam zdecydował o tym zwolnieniu. Sądzę, że zrobił to pod presją prominentnych działaczy PiS.

Nie ma przebacz - komentuje Jerzy Sawka

Przed wyborami politycy dwoją się i troją. Chcą być wszędzie. Nie można się więc dziwić kłodzkiemu PiS, że postępuje zgodnie z rytuałem.

Ale w tym przypadku wyborcy, tu organizatorzy rajdu, zostali przez działaczy tej partii potraktowani z pogardliwą wyższością. A za godne zachowanie organizatorów ukarany został człowiek, którego najłatwiej było dopaść, bo był podwładnym propisowskich urzędników. I nieważne, że to nie on był tym, który powiedział Święczkowskiemu "nie". Ważne, że był pośród niepokornych.

Takiej zniewagi władza zdzierżyć nie mogła. To wyraźny sygnał dla nieposłusznych: jak wygramy, to wam dopiero pokażemy.



Źródło: Gazeta Wyborcza Wrocław

Źródło nieważne bo trąbi o tym cały rajdowy świat i pis naszych głosów nie będzie miał.

Jacek,takich przykładów można przytaczać w nie skończoność dla tego Ci co jeszcze nie są pewni muszą się dobrze zastanowić i wybrać PO-stęp , chyba , że wolą PiS-ać testament.

KACZYNSKI JAK BY WYGRAŁ WYBORY TO TOTALNA KLĘSKA PRZESIESZ TO KŁAmca jakich nie było LEPERA sam santażował szukał haków w aferze grutowej zaszczuł go a teraz szuka winnych.

Problem jest inny, PiS by rządzić musiał by zdobyć 50% + 1 głos a to raczej niemożliwe. PiS jako partia nie ma zdolności koalicyjnej. Nie jest w stanie z nikim podzielić się władzą. Wygrana PiS w wyborach może stworzyć taką sytuację jak w Belgii gdzie nie ma rządu od prawie dwóch lat. Taki scenariusz jest bardzo prawdopodobny w Polsce.

załóżmy czarny scenariusz PiS powiedzmy 35% PO 34% SLD z 14 % PSL z 9 % PP 5% ... (przy niskiej frekwencji) pomimo wygranej i tak są przegranymi ... przy wyborach samorządowych było podobnie gdzieś tam wygrali a i tak przegrali

Do tego się sprowadzacie wy i wasze działania:



a my walczymy o to, na co was nie stać:

jeżeli nazywasz walką wklejanie durnych obrazków i spamowanie to walka idzie ci zajefajnie ...



nawet Greenpeace wie czym kaczor śmierdzi

Więcej ... TU