Ja, gdy dowiedziałam się co się dzieje z tymi ciuchami na zapleczach to od tamtego czasu byłam może raz. Jakoś tak mnie odstraszają.

a co takiego się dzieje ;o

Wszystko... wszystko.

A gdzie dokładnie jest ten ciucholand na KEN?

był na KEN

aha i po to zakłądasz ten wątek żeby napisać wszystko wszystko możę rozwiń swoją wypowiedz dla ciekawskich > nie wiem helikoptery lądują czy co ?

Na te ciuchy można zwymiotować i potem je wieszają. Łazi się po nich. Czasami czymś wyciera podłogę. Potem daje do sprzedaży. Może nie w każdym tak jest. Nie wiem. Ja mam takie doświadczenia z jednego z waszych ulubionych szmateksów.

Bez przesady! Poza tym przecież te rzeczy zaraz wrzucasz do pralki! chodzę po ciucholandach, w jednych są ładnie wywieszone rzeczy w innych trzeba grzebać. Jeśli chodzi o Amelię to mają drogie ceny np. spodnie 17 zł podczas gdy podobne kupię np. na Wojska Polskiego za 7 a nawet za 4 zł. A w sklepie nad Biedronką ostatnio kupiłam za 3,50 super rybaczki z jeansu. Jest jeszcze ciuszek na Poniatowskiego też można coś znaleźć, jest koło hali Atelie i ostatnio widziałam ciuszek na Popiełuszki obok apteki centralnej.

W porządku może i wiszą potem ładnie. I jak napisałam może nie wszędzie tak jest, ale ja nie wyssałam tych informacji z palca, ani nie powtarzam jak plotki, bo usłyszałam od kogoś. Pracowałam w jednym z nich i widziałam co tam się robiło z tymi rzeczami. Nie mówię tego po to, żeby ludzie przestali kupować w ciuchlandach. Wyraziłam tylko swoje zdanie. Pewnie sama pójdę jeszcze nie raz, ale na razie jakoś mi nie śpieszno.

Mimo to , że tez wiem co sie z tymi rzeczami dzieje jakoś nie zrezygnuje z ciucholandów. Lubie je i tyle, a to że czasami zapach (podobno to tylko zapach ciucholandu ;)) nie znika czasmi po pierwszym praniu , to po kilku juz nie ma po nim śladu. Można mówić co się chce, ale dopóki sklepy nie przestaną narzucać 300% marży na ciuchy to nie mam zamiaru rezygnować ze szmat. Wolę wydać 30 dychy i chodzić ubrana modnie a potem te ciuchy wywalić, niż zapłacić 300 i mieć żal, że coś potem trzeba będzie wyrzucić. Dopóki realia w Polsce są jakie są my zwłaszcza młode dziewczyny jesteśmy skazane na tanie ciuchy.

Moim zdaniem też lepiej kupić rzecz zdecydowanie tańszą typu spodnie, bluza, koszulka która jest dwa razy tańsza od tych w sklepach "firmowych" gdzie płaci się przeważnie jedynie za znaczek firmowy.

Polecam ciuchland obok Fraca na Jana Pawła, w środy może i jest tłoczno, ale za to można całkiem fajne ubranka ustrzelić

Ja parę dni temu poszedłem kupić jakieś gorsze ciuchy do roboty za granice i jestem pozytywnie zaskoczony. Trafiłem na parę takich które na pewno zostawię w szafie a wezmę moje dotychczasowe starsze już ubrania.

a była któraś z pań w ciuchlandzie Twoja Szafa w Centrum 4 obok salonu Play? Przechodziłam wczoraj, ale nie miałam czasu wejść.
Przez okienko wygląda całkiem nieźle, znajome były zadowolone, ale muszę sama to sprawdzić

fajne i tanie ciuchy są na wojska polskiegoo.. naprawde polecam. Mimo ze strasznie ludzi duzo ale mozna cos wybrac;)

Kozak jest na Poniatowskiego w pawilonach na piętrze Częste dostawy, dużo markowych (kupiłem już dwie koszule od Zary w stanie idealnym) a i dużo młodych kobitek zagląda, bonus za walory "estetyczne"

W którym miejscu dokładnie jest ten na Wojska Polskiego?

Takie rzeczy bez względu na wszystko (czy wyglądają na czyste, czy nie) trzeba wyprać conajmniej dwa razy. Również odwiedzam ten na Poniatowskiego. Zwłaszcza wtedy, gdy rzeczy są po złotówce.

O tym obok Fraca rzeczywiście słyszałem, że trafiają się dobre i fajne ubrania.

To oczywiste ,że je trzeba uprac odrazu po zakupie - ponieważ sa spryskiwane chemią która powoduje ,że aż tak nie śmierdzą "ciuchami" - poza samym zapachem trzeba także uważać by nie nie przecierac nimi oczu czy dodtykać ust - bo to też odczujemy
Mirek dobrze pisze - obok Frac delikatesy na górce.

Dlatego ze zgrozą patrzę na osoby, które przymierzają te ubrania. Co prawda - tylko wyjątki robią to na gołe ciało - ale i tak....

Tendencja jest taka: ci, co wcześniej bali się przymierzać, obserwują przymierzających i sami się do tego skłaniają, a ci, którzy przymierzają - myślą, że skoro raz i drugi, niczym się nie zarazili - to nie zaszkodzi przymierzyć na gołe ciało.

Nie rozumiem kompletnie kupowania dla ubranek dzieci i bielizny.

Bielizny tak...ale chyba nie zdajesz sobie sprawy jak drogie są ubranka dla dzieci. Ja kompletowałam wyprawkę dla córeczki i naprawdę w tym ciuchlandzie obok Fraca gdy jest nowa dostawa te rzeczy są super, wiele markowych praktycznie nie zniszczonych, Disney, Next, H&M piękne i wystarczy wyprać kilka razy w proszku dla niemowląt. Przecież takie małe dziecko szybko z nich wyrasta i są jak nowe.

plusia21 ma całkowitą rację - tak się składa ,że znajoma ubiera tam swoją córkę - i na takich rzeczach ceny są praktycznie najwyższe - ciuchy wcale nie się znoszone , mało tego to ona często kupuje z kompletem metek

Czytałam kiedyś w kolorowym piśmie artykuł o tym ile zarazków jest w sklepach z nową odzieżą, nawet w ekskluzywnych butikach, od samego dotykania dłońmi, które przedtem miały styczność z pieniędzmi, drzwiami wejściowymi i masą innych z punktu widzenia higieny... zagrożeń.
Co do odzieży używanej to zależy od sklepu... w niektórych ręce są brudne od samego przeglądania asortymentu, pewnie to zauważyliście, a w innych cena dużo wyższa (ale nadal atrakcyjna w porównaniu ze sklepami z nową odzieżą)), ale odzież jest wyprana i wypłukana w płynie, więc można mierzyć. Ja tego nie robię i tak, tak tylko podsumowuję a propos mierzenia.

Co do rzygania, wycierania podłóg i co tam wymienione jeszcze było, to sorki, ale bez wzgledu na markę i rodzaj sklepu... po każdym ciuchu od razu widać w jakim jest stanie, więc jakoś nie odstraszają mnie takie opowieści przed zachodzeniem do tego typu sklepów. Gorsze rzeczy się robi w pizzeriach itd. i mnóstwo ludzi to je. Nie zakłada się takich rzeczy jeśli gdzieś są, nie kupuje się ich.
MNÓSTWO razy trafiłam na odzież nową, z naklejkami i metkami nie odciętymi i na ciuszki, które wyglądały jak nowe, bo choć pewnie były noszone, to nie było po tym śladu i nie wierzę, że ktoś coś podobnego z nią wyprawiał, bo gdyby tak było, to byłoby to widoczne. Niektóre sklepy nie są warte tego, żeby tam zachodzić, a mam na myśli takie, w których na wieszakach są osmarkane i bardzo widocznie poplamione i porozciągane, zmechacone ciuchy wywieszone na wieszakach. Po co wieszać coś, czego nikt by nie chciał nawet za darmo? Takim sklepem, do którego więcej nie wejdę jest ten na Wojska Polskiego koło salonu Opla i ten w pawilonie koło Europejskiej.

Nie kupiłabym też butów używanych z powodów oczywistych.
Koło apteki centralnej jest taki sklep, gdzie kiedyś znalazłam dwie pary nowiutkich butków, nawet po chodniku nikt w nich nie chodził. 20-25 zł za parę.

A ja ostatnio odkrylam nowo otwarty kolo Maratonu. Zaskoczyl mnie wyglad, w srodku przyjemnie i nie smierdzi. Chyba cos na zasadze tak jak u Pani na Poniatowskiego, tylko lepsze nie zniszczone ciuszki, duzo nowych, a te bez metek i tak wygladaja jak nowe. Prawda taka, ze cena wyzsza, chociaz nie na wszystkim, bo na Wojska niektore rzeczy tez sobie cenia. A jak komus nie chce przewalac sie tony ubran zeby znalesc cos fajnego to polecam. Odnosnie prania. Prawda jest taka, ze jesli sa bakterie to nawet 10-cio krotne pranie nie pomoze , bo bakterie sa zabijane w wysokej tempetarurze, a przeciez kolorowyh czy czarnych ubran nie wypierzesz w 90 stopniach. Wiec z pewnoscia kazda rzecz trzeba starannie wyprasowac. Ten sklep Tania Odziez kolo Maratonu reklamuje sie w glosnikach na Hali, ze odziez jest dezynfekowana para 70 stopni.

piękna reklama, a po zmarłych coś macie?