NawigacjaStart » Forum » Off-Topic » Rozmowy na każdy temat. »
Nowy Temat Odpowiedz
Joga,
~~sonia
ff
Wysłany: 5 Gru 2008r. 08:50  
Cytuj
Czy są w Stalowej Woli zajęcia z JOGI?Gdzie i kiedy?

 
 
 
 
Posty: 732
Dołączył: 2 Lip 2008r.
Skąd: Stalowa Wola
Ostrzeżenia: 0%
ff
Wysłany: 5 Gru 2008r. 08:50  
Cytuj

 
 
 
 
~~Boruta
ff
Wysłany: 5 Gru 2008r. 11:02  
Cytuj
CYTAT
Czy są w Stalowej Woli zajęcia z JOGI?Gdzie i kiedy?
Zajęcia jogi są w klubie Bushido (siłownia,dojo karate) z tego co wiem to w soboty niestety nie jestem pewny godziny rozpoczęcia zajęć chyba coś po 16 potluczony

 
 
 
 
~~sonia
ff
Wysłany: 5 Gru 2008r. 16:23  
Cytuj
Dziękuję bardzo za informację.

 
 
 
 
~~sandra
ff
Wysłany: 5 Gru 2008r. 16:27  
Cytuj
Joga doprowadziła mnie do przedsionka piekła

Kiedy miałam dziewiętnaście lat, bardzo interesowałam się jogą. Zgłębianie jej zaczęłam od ćwiczeń, które miały usprawnić moje ciało, ale później ćwiczyłam również moją psychikę, bo tego wymagało pełne zaangażowanie się w jogę. Kupowałam książki, gazety, czytałam, jak krok po kroku dojść do "wielkiego szczęścia", czyli do połączenia się z wszechświatem.

Ćwiczyłam intensywnie, dzień w dzień, przez wiele godzin. Po trzech latach potrafiłam zgromadzić energię w każdej czakrze bez większego trudu. Teraz należało ją zebrać w jednym centralnym miejscu i otworzyć się na wszechświat. Obiecywano, że jest to szczyt dążeń jogi. Byłam gotowa. Nadszedł wieczór, kiedy byłam sama i nikt mi nie przeszkadzał. Chciałam zasmakować tego szczęścia. Udało mi się szybko zebrać całą energię; moje ciało było strasznie ciężkie, bez czucia, jakby obce. Czułam, jak z niego wychodzę, jak jest mi lekko, dobrze... Moim celem było połączenie się z jakąś bliżej nieokreśloną energią, która miała dać mi obiecane szczęście...

Naraz poczułam, że coś zaczyna mnie wchłaniać, coś strasznego, czarnego. Nie mogłam się uwolnić, a tak chciałam już wrócić z powrotem! Nie umiem opisać strachu, przerażenia, rozpaczy - chciałam wrócić do swojego ciała, a "to" mnie wciągało coraz mocniej i mocniej. Pomyślałam, że to chyba jest piekło i myśl moja powędrowała do dobrego Boga. W tym samym momencie wróciłam z powrotem. Do rana leżałam jak sparaliżowana; zlana zimnym potem, bałam się własnego oddechu. Miałam wrażenie, że przez chwilę byłam w piekle lub czymś, co to przypomina, pomimo wszelkich podręcznikowych zapewnień, że spotkać mnie miało wymarzone szczęście.

Kiedy ćwiczyłam jogę, moje życie układało się gładko. Miałam nawet pewne zdolności, np. wiedziałam, co się wydarzy, jak skończy się dana sytuacja życiowa znajomych, jak przebiegnie egzamin... Bawiło mnie to, ale i dawało jakieś poczucie wyższości nad innymi, bo ja potrafiłam wiele rzeczy przewidzieć, a oni nie. Nie zastanawiałam się wówczas, skąd to mam, było mi z tym po prostu wygodnie i to wystarczało.

Wszystko się zmieniło po tej pamiętnej nocy. Postanowiłam zerwać definitywnie z jogą i nie mieć z tym już nic wspólnego. Najgorsze było to, że nie mogłam o tym z nikim porozmawiać - bałam się posądzenia o chorobę psychiczną czy o zdziwaczenie, bo przecież wszyscy wiedzieli, co obiecywały mi podręczniki jogi.

Nigdy już do tej praktyki nie wróciłam, ale w moim życiu zaczęły się dziać dziwne rzeczy. Czułam, jak gdyby coś, co mi do tej pory sprzyjało, zaczęło mnie niszczyć. Byłam wychowana w wierze katolickiej, codziennie się modliłam, uczęszczałam co niedzielę na Mszę św., choć robiłam to bardziej z przyzwyczajenia i tradycji niż z potrzeby serca. Teraz każde pójście do kościoła było dla mnie katuszą. Już w drodze na Mszę św. było mi słabo, miałam wrażenie, że coś zabiera mi siły. Zawroty głowy, słabość w nogach, mdłości pojawiały się nagle i nie chciały mnie opuścić, a przecież byłam zdrowa fizycznie. W kościele stawałam zawsze przy drzwiach wyjściowych, bo nie byłam w stanie wejść w głąb. Wiele razy podsuwano mi krzesło, widząc jak bardzo jestem blada. A ja nie rozumiałam, co się ze mną dzieje. Zaczęłam spóźniać się na Msze św., żeby skrócić sobie katusze, którym byłam poddawana. Stałam się nerwowa, noce stały się dla mnie koszmarem, miałam wrażenie, że coś zabiera mi siły i życie. To trwało ponad trzy lata; byłam u kresu sił i podupadałam już na zdrowiu. Nadal bałam się o tym komukolwiek powiedzieć, a bardzo potrzebowałam pomocy, tym bardziej, że nachodziły mnie coraz częściej myśli podsuwające jedyny, zdawać by się mogło, sposób na uwolnienie się z tego koszmaru - śmierć.

Już jako dziecko żywiłam szczególnie ciepłe uczucie do Matki Bożej, przynosiłam jej kwiaty do ołtarza, rozmawiałam z Nią. Wiele lat temu obiecałam bliskiej mi osobie, że codziennie zmówię choć część różańca. Słowa dotrzymałam, choć kończyło się to przeważnie na jednym "Zdrowaś Mario". I właśnie podczas tego "Zdrowaś Mario" w ciągu owych trzech lat przychodziła mi do głowy wciąż ta sama myśl, która nękała mnie do bólu: "Zacznij przyjmować Komunię św. - ona da ci siłę". Zupełnie w to nie wierzyłam, bo jakże taki mały opłatek może mi pomóc, przecież go już przyjmowałam i nic szczególnego się nie działo. Ta myśl wciąż mnie jednak nękała. Aż wreszcie przyszedł koniec, moje własne siły się wyczerpały i wszystko zaczęło się walić: sam widok kościoła budził dreszcze i strach, a myśl o Matce Bożej sprowadzała od razu do mojej głowy bluźnierstwa, co było dziwne, bo przecież na swój sposób Ją czciłam. Powróciła do mnie myśl o przyjęciu Komunii św. Powiedziałam wtedy: �Dobrze, Panie Boże, niech Ci będzie. Ja obiecuję, że przez cały rok, co niedziela będę przystępować do Komunii św., ale Ty mi pomóż, bo ginę!". Było to postawienie Bogu ultimatum. Słowa dotrzymałam, choć Bóg jeden wie, ile mnie to kosztowało. Każda droga do ołtarza była męką, słabłam wiele razy, ale jednak szłam. Po pewnym czasie zauważyłam, że owa zła siła przestała mnie przemagać, przestała przeważać. Czułam jak obok powstaje we mnie coś nowego, coś większego, coś, co wraca mi siły. Nic z tego za bardzo nie rozumiałam, ale instynktownie czułam, że to moja jedyna deska ratunku.

Minął rok. Szłam na Mszę św. i cieszyłam się, że "swoje odrobiłam", i że jeśli nie chcę, nie muszę już podchodzić do Komunii i przeżywać po raz kolejny towarzyszących temu katuszy. Ludzie szli, a ja siedziałam w ławce, ksiądz skończył rozdawanie Komunii, a ja uczułam coś dziwnego w sercu, coś, co przyszło do mnie jakby z zewnątrz. Serce ścisnął mi żal nie do opisania, taki, z jakim żegna się ukochaną osobę na dworcu. Łzy popłynęły, smutek ściskał serce i wtedy zrozumiałam: odczułam brak Jezusa, zrozumiałam, że Komunia św. to nie tylko kawałek białego opłatka, że ja przyjmuję żywego Boga. Mój żal wypływał z faktu dobrowolnej rezygnacji z przyjęcia Go do swojego serca. Otworzyły mi się oczy, dopiero wówczas wiele rzeczy zrozumiałam.

Dziś staram się być blisko Boga, często uczestniczę we Mszy św. Pan często nawiedza moje serce i zalewa je swą miłością, choć nie szczędzi również krzyży i cierpienia, nigdy jednak nie zostawia mnie z tym samej. Moja walka ze złym zabrała mi jeszcze wiele lat i nadal trwa, ale Bóg mnie chroni. Ogarnia mnie tylko paniczny strach, gdy widzę jak wielu ludzi zabawia się we wróżbiarstwo, tarota, magię. Wiem, co to oznacza i jakie są tego konsekwencje. Również dlatego zdecydowałam się napisać to świadectwo, żeby przestrzec wszystkich przed tego typu praktykami.

Matko Boża, dziękuję za Twą opiekę, że mnie nie zostawiłaś, choć mój obiecany różaniec był taki krótki. Ze względu na moje marne "Zdrowaś Mario", Ty mnie, Matuś, nie opuściłaś.

 
 
 
 
~~sandra
ff
Wysłany: 5 Gru 2008r. 16:30  
Cytuj
„Sekty i Fakty” o jodze

Przewodnim tematem trzeciego numeru „Sekt i Faktów” jest joga. Jak się bowiem okazuje, joga postrzegana jest we współczesnym świecie głównie jako nieszkodliwy i relaksujący zespół ćwiczeń i układów fizycznych. Mało kto zdaje sobie sprawę ze szkodliwości tej „gimnastyki” i całego zespołu duchowych niebezpieczeństw, jakie się z nią wiążą.

Czy aby nie przesadzam? Zapraszam do lektury artykułów: Anny Białowąs (Naukowcy o jodze), Dariusza Pietrka (Joga, czy naprawdę dla chrześcijanina?), ks. Aleksandra Posackiego (Joga – religia ciała) oraz Dariusza Kuncewicza (Siddha yoga). Ze wspomnianych artykułów dowiecie się m.in., czy faktycznie należy bezkrytycznie wierzyć opiniom, że joga skutecznie leczy depresję i stany lękowe. Ma to być jakoby „naukowo udowodnione”, o czym masowo ostatnio donosiły nasze największe ogólnopolskie media. Jaka jest prawda?

Przekonacie się ponadto, czy możliwa jest joga chrześcijańska? Ponoć miał ją zaakceptować Sobór Watykański II i sam papież Jan Paweł II – o czym usiłowali przekonywać niektórzy dziennikarze…

Jak zwykle znalazło się na łamach kwartalnika miejsce dla „cudotwórców z bagien”. Tym razem Dariusz Pietrek pisze o szczepionkach, transplantacji i transfuzji, czyli o… wymysłach Ciała Kierowniczego świadków Jehowy.

Polecam również artykuły naszych zagranicznych współpracowników: Dawida Clarka ze Stanów Zjednoczonych (problem konsultacji i interwencji w zakresie sekt) oraz Thomasa G. Sackville’a (były wiceminister spraw wewnętrznych Wielkiej Brytanii).

W tym numerze jest wyjątkowo obfity przegląd prasy oraz sporo rozmaitości. Interesująco zapowiada się tekst o magii trzech siódemek, którą wiązano z sobotą 7 lipca 2007 roku – antycypowano, że miał to być rekordowy dzień pod względem ilości ślubów. Jak było? Przeczytajmy. Również na innych stronach naszego kwartalnika każdy znajdzie z pewnością coś interesującego dla siebie.

www.maternus.pl

 
 
 
 
~~Boruta
ff
Wysłany: 5 Gru 2008r. 19:54  
Cytuj
Nie ukrywam Sandro że twoje świadectwo mnie poruszyło choć twoja wypowiedz wygląda nieprawdopodobnie to ja Ci wierze .Jestem ciekawy jakie książki czytałaś czy czasem nie były to jakies sekciarskie praktyki które celowo ktoś Ci podsunął.Co do jogi i samych ćwiczeń ciężko mi powiedzieć ale myśle że jest to tylko zdrowy sposób życia lecz odbiegałbym raczej od ćwiczeń duchowych pozdrawiam Cie potluczony

 
 
 
 
~~kasia
ff
Wysłany: 6 Gru 2008r. 00:10  
Cytuj
Nie wie ktoś może ile kosztują zajęcia?

 
 
 
 
~~oh yea
ff
Wysłany: 6 Gru 2008r. 21:23  
Cytuj
CYTAT
Nie wie ktoś może ile kosztują zajęcia?

a owce i tak lezą tam gdzie im baca każe, żal.pl ;-)

 
 
 
 
~~czysta_energia
ff
Wysłany: 11 Lut 2009r. 13:50  
Cytuj
Sandro zasmucilo mnie to co napisalaś. Jest niemal niewiarygodne jak z taką wiedzą i umiejętnościami mogłaś zrezygnować. Może gdybyś tyle wytrwałości i odwagi włożyła w to co zaczęłaś (i tak dobrze Ci szło),co w zmuszanie się do chodzenia do kościoła, to nie zniechęcałabyś innych, a wręcz przeciwnie.
Słyszałam, że gdy o krok od oświecenia dzieją się takie rzeczy jak tobie(chodzi o wizję piekła) oznacza to, że w poprzednich wcieleniach taka osoba \"udzielała się\" (nie umie w tej chwili znaleźć odpowiedniego słowa) w praktykach satanistycznych, a wszczyscy wiemy,że z tym nie ma żartu. Polecam regresing może pomóc w odreagowaniu.
I Tobie polece literature, a raczej autorów. Może na początek dwóch OSHO i Leszka Żądło.
Dla mnie Joga to samo dobro, pomogła mi osiągnąć stan relaksu fizycznego i psychicznego, pomogła mi widzieć dobro w ludziach, w świecie, nauczyłam się szacunku DO ZWIERZĄT LUDZI A NAWET RZECZY. Mogę potwierdzić sprawę z intuicją. Zanim zaczęłam się zajmować Jogą byłam zagubioną istotą mającą problemy ze sobą i innymi, próbowałam narkotyków alkoholu i wszystkich możliwości( niezbyt dobrych rzecz jasna) Zaniedbywałam siebie i rodzine, tworzyłam chore zwiazki. Aż pewnego dnia wpadła mi w ręce książka do Jogi, na początku służąca tylko jako swego rodzaju fitnes. Później zaczęłam się wyciszać, poprostu zaczęłam być dobra.Praktykowałam samodzielnie w domu z moim ukochanym podręcznikiem, ponad 2 lata (po drodze do ćwiczeń dołączyła medytacja, zajęcia regresingu i obszerna literatura) później życie wykorzystało mnie poprzez wypadek do uświadomienia koomuś i troche mnie samej, że coś robimy źle. Po wypadku na pewien czas, no na dlugi czas zrezygnowałam z ćwiczeń ze względu na to, że bez instruktora bałam się że zrobie sobie krzywde. Załamałam się troche psychicznie i tak nie ćwicze już 10 miesięcy. I UWIERZ MI, ŻE NIC NA LEPIEJ SIĘ NIE ZMIENIŁO.
Ja zgłębiłam i popieram filozofie jogi na takim poziomie na jakim mi odpowiadała. BO NAJWARZNIEJSZE TO ZACHOWAĆ INTELIGENCJE WŁASNĄ A NIE ŚLEPO WIERZYĆ CO PISZĄ W KSIĄZKACH BO TO AKURAT (NIE WIEM) \"JEST COOL\" CZY \"BO WSZYSCY W TO WIERZĄ\"

 
 
 
 
~~czysta_energia
ff
Wysłany: 11 Lut 2009r. 14:03  
Cytuj
Wszystkim zainteresowanym zajeciami w Stalowej Woli mogę powiedzieć że odbywają sie w soboty w godz. 16.15-17.45 i od 18.00-19.45 na ul @Wojska Polskiego 4a.Wczoraj tam byłam i pytałam więc informacja jest aktualnaumiech
Jeszcze na nich nie byłam i szczerze ton który udzielał mi informacjii nie zrobił na mnie dobrego wrażenia dlatego przed pierwszymi zajęciami chce porozmawiać z instruktorką.Jest to pani Olga aczkolwiek nie widziałam jej jeszcze.
CO ISTOTNE TO ZNALAZŁAM W RZESZOWIE SZKOŁE JOGI. KURS PODSTAWOWY ZACZĄŁ SIĘ WCZORAJ I TRWA 24 ZAJĘCIA POTWIERDZONE "CERTYFIKATEM" zajęcia we wtorki i czwartki od 16.15 do 18.00
. cHCIAŁABYM OSOBY CHĘTNE ZAPROSIĆ DO WSPÓLNEGO PODRÓŻOWANIA NA TE ZAJĘCIA. POZWOLI TO NAM NA ZMNIEJSZENIE KOSZTÓW DOJAZDU A I Z CHĘCIĄ POZNAM NOWYCH LUDZI Z PODOBNYMI ZAINTERESOWANIAMI. A w soboty możemy ćwiczyć w Stalowej i taki mam plan, bo zajęcia ra czy nawet dwa razy w tygodniu to jednak za mało.
AHA jeśli chodzi o koszty to w Stalowej za pojedyńcze zajęcia 12 zł, a w rzeszowie 290 cały kurs + koszty dojazdu.
Jeszcze raz zapraszam chętnych do mojego pojazduumiech
Pozdrawiam

 
 
 
 
lea
lea
lea
Posty: 2
Dołączył: 28 Lut 2012r.
Skąd:
Ostrzeżenia: 0%
ff
Wysłany: 28 Lut 2012r. 11:40  
Cytuj
te dane sa juz nieaktualne! teraz (znaczy w 2012r)zajęcia jogi odbywają się tylko w nowo otwartym klubie STREFA WELLNESS na ul. KEN 11(dawny pik-pak). i są dość tanie bo jedno wejscie bez karnetu to 6 zł. strona to: http://strefawellness.com.pl/

Profil 
Prywatna wiadomość 
 
 
Posty: 162
Dołączył: 4 Sty 2011r.
Skąd:
Ostrzeżenia: 0%
ff
Wysłany: 28 Lut 2012r. 12:40  
Cytuj
CYTAT
te dane sa juz nieaktualne! teraz (znaczy w 2012r)zajęcia jogi odbywają się tylko w nowo otwartym klubie STREFA WELLNESS na ul. KEN 11(dawny pik-pak). i są dość tanie bo jedno wejscie bez karnetu to 6 zł. strona to: http://strefawellness.com.pl/


A to sie nazywa nienachalną reklamą właściciela umiech Ja rozumiem że na długi trzeba pracować, ale dajcie reklamę w cywilizowany sposób chyba że brakło kasy? Co na to Admin?

Profil 
Prywatna wiadomość 
 
 
Posty: 10
Dołączył: 26 Lis 2011r.
Skąd:
Ostrzeżenia: 0%
ff
Wysłany: 21 Cze 2015r. 09:14  
Cytuj
CYTAT
te dane sa juz nieaktualne! teraz (znaczy w 2012r)zajęcia jogi odbywają się tylko w nowo otwartym klubie STREFA WELLNESS na ul. KEN 11(dawny pik-pak). i są dość tanie bo jedno wejscie bez karnetu to 6 zł. strona to: http://strefawellness.com.pl/


Zgadza się ;)

Chciałem zapytać czy macie informacje czy takie zajęcia prowadzone są gdzieś jeszcze ?
Może jakaś medytacja jest prowadzona w Stalowej Woli ?

Profil 
Prywatna wiadomość 
 
 
Posty: 371
Dołączył: 24 Sty 2010r.
Skąd:
Ostrzeżenia: 20%
ff
Wysłany: 21 Cze 2015r. 10:58  
Cytuj
w strefie wellness są zajęcia, we wtorki i czwartki o 20.20 z Kasią umiech

Profil 
Prywatna wiadomość 
 
 
Nowy Temat Odpowiedz

NawigacjaStart » Forum » Off-Topic » Rozmowy na każdy temat. »