Posty: 1225
Dołączył: 7 Sie 2008r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
Polaków pracujących na Wyspach przekonywano do powrotu. Wszyscy mówili im o zawodowym raju, jaki ich czeka w ojczyźnie. Wielu wróciło, ale zamiast do pracy coraz częściej udają się do pośredniaka
Powiatowy Urząd Pracy w Warszawie, ul. Ciołka. Codziennie rano kilkadziesiąt osób czeka na nowe oferty pracy. Wśród nich Bartek i Anna. Poznali się w autobusie, którym wyjeżdżali do Londynu. Rozmawiają po angielsku, by nikt nie wiedział, po co przyszli do urzędu. On skończył socjologię, ale zaraz po studiach wyjechał za granicę. Przez cztery lata pracował na angielskich i irlandzkich budowach. Zarobił i wrócił do kraju. Chciałby pracować w swoim zawodzie, ale mimo wielu wysłanych CV nikt nie zaprosił go na rozmowę kwalifikacyjną. Wstydzi się brać zasiłek dla bezrobotnych. Po powrocie miały na niego czekać dziesiątki atrakcyjnych ofert pracy. Anna jest po zarządzaniu i marketingu na Uniwersytecie Warszawskim, ale w stolicy Wielkiej Brytanii początkowo pracowała jako pokojówka w hotelu, później jako kelnerka, a przez ostatnie sześć miesięcy jako sprzedawca w sklepie z ubraniami. Przez kilka lat zarobków zazdrościły jej wszystkie koleżanki ze studiów. Ale po spadku wartości funta i kryzysie finansowym coraz trudniej na Wyspach o znalezienie dobrze płatnej pracy. Dziś to Anna zazdrości koleżankom, które przez lata ciężko pracowały na swoją pozycję w branży. Po cichu liczy, że dostanie jakąkolwiek pracę po znajomości. Chociaż zna dwa języki obce, pracodawcy krytycznie patrzą na jej doświadczenie zdobyte na stanowiskach fizycznych. Podobny problem mają inni wracający do kraju. Tylko w trzecim kwartale do Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Warszawie zgłosiło się ponad 300 osób, by pobrać zaświadczenie dotyczące transferu zasiłków lub zsumowania czasu pracy w kraju i za granicą. To aż trzykrotnie więcej niż było w III kwartale 2007 roku (104 osoby). Podobnie jest w całym kraju. W Wojewódzkim Urzędzie Pracy w Białymstoku każdego dnia średnio pięć osób przychodzi lub dzwoni z dziesiątkami pytań. - Najczęściej dzwonią Polacy, którzy wracają z Wielkiej Brytanii. Pytają, co im się należy po powrocie do kraju. Chcą też wiedzieć, czy ten okres pracy będzie im się wliczał do uprawnień pracowniczych, uprawnień emerytalno-rentowych oraz czy praca za granicą będzie liczyła się do przyznania zasiłku dla bezrobotnych - mówi Joanna Panasiuk, starszy inspektor w wydziale rynku pracy. Non stop dzwonią telefony w pośredniakach w Opolu, Łodzi, Olsztynie, Bydgoszczy oraz Rzeszowie. Jak przyznaje jeden z pracowników Powiatowego Urzędu Pracy w Rzeszowie, jeszcze kilka miesięcy temu rejestrowało się niewiele osób, które wróciły z zagranicy. Teraz każdego miesiąca przychodzi po kilkadziesiąt osób. Narzekają na brak pracy, na spadający kurs funta i coraz droższe życie w Anglii. I zostają bezrobotnymi. Tłumaczą to najczęściej niewielką liczbą ofert pracy, brakiem nawet średnio atrakcyjnych, a jeżeli już się pojawiają, to praca jest wyceniana niewiele powyżej najniższej średniej krajowej. Dlatego większość wracających decyduje się na pobieranie przez sześć miesięcy zasiłku (w zależności od województwa 551-580 zł brutto). W Opolskiem o zasiłek dla bezrobotnych wystąpiło ponad 550 osób, które wróciły. Sławomir Szostak z Siedlec jest nauczycielem. Przez ostatnie cztery lata pracował w hotelu we wschodniej części Londynu. Jak wielu naszych rodaków zaczynał od pracy na zmywaku, później był kucharzem, jak trzeba było, pracował w recepcji, aż w końcu awansował na stanowisko barmana. W lipcu wrócił do Polski i poszedł do Powiatowego Urzędu Pracy w Siedlcach. Urzędnik dał mu namiar na szkołę podstawową w podsiedleckiej wsi, która pilnie poszukiwała nauczyciela. - Gdy tam pojechałem, pracownicy w szkole byli zdziwieni tak mało profesjonalnym działaniem urzędu. Okazało się, że oferta pracy była nieaktualna od ponad dwóch miesięcy - opowiada Szostak. W urzędzie bezradnie rozłożyli ręce i w związku z tym, że nie ma innych ofert, polecono mu wypełnić wniosek o przyznanie prawa do zasiłku dla bezrobotnych. Ale Szostak nie chce być bezrobotnym. Postanowił, że więcej do urzędu nie pójdzie i sam poszuka pracy. Przyjmie prawie każdą posadę - podjąłby się pracy biurowej, przy archiwizacji i skanowaniu dokumentów, w dziale eksportu. Zna angielski i rosyjski. - Te urzędy pracy to jakaś kpina wobec osób poszukujących pracy. Nie mają nic wspólnego z urzędami na Zachodzie. Tam są ułatwienia, które mają pomóc w znalezieniu pracy, np. można bezpłatnie zadzwonić z urzędu do pracodawców, którzy złożyli zamówienia - mówi Szostak. Podobnie mówią jego koledzy, którzy też wrócili z Wysp. - Po co w urzędzie tylu pracowników? - pyta pan Andrzej, który pracował w kilku zagranicznych krajach jako kierowca, malarz, murarz, a nawet jako pomocnik budowlańca. Szukając po powrocie pracy w Polsce, usłyszał, że jest kilka atrakcyjnych ofert... za granicą. I na tym koniec. Z tym, że urzędy pracy nie są przygotowane na powrót Polaków z saksów, zgadza się dr Marek Szopski, socjolog z Uniwersytetu Warszawskiego. - Niby przygotowano jakiś plan dla osób powracających, ale jak to zwykle bywa, jest inaczej, niż zakładano. Poza tym Polacy wyjeżdżali z kraju, gdy przychodziła do nas dobra koniunktura. Dziś wszystkich dotyka kryzys gospodarczy, a my nie jesteśmy do końca gotowi, by tę sytuację zaakceptować. Przez kryzys wielu pracodawców obawia się zatrudniać nowych pracowników. Być może liczyliśmy na to, że nie będziemy musieli się zajmować masowymi powrotami, a teraz przyszedł czas prawdy - dodaje. Dużo ostrzej wypowiada się ekonomista Andrzej Sadowski z Centrum im. Adama Smitha. - Nie można myśleć, że ktoś całe życie będzie pracował w jednym zawodzie. Jeżeli ktoś traci pracę, urząd powinien natychmiast reagować i zaproponować zmianę kwalifikacji. A jeżeli jakaś instytucja nie nadąża za zmianą sytuacji na rynku, to nie ma czego od niej oczekiwać. Dlatego większość emigrantów znów zacznie myśleć o ponownym wyjeździe - uważa. Rok temu, po zmianie rządów wśród emigrantów rozbudzono nadzieje na powrót do kraju, w którym będzie dobrze płatna praca. Przygotowano nawet specjalny program "Powrotnik", który ma pomóc i doradzić im, jak najlepiej odnaleźć się na rynku pracy w polskich realiach. Ale w ostatnich miesiącach sytuacja zmieniła się diametralnie zarówno w Polsce, jak i na Wyspach. Z Wielkiej Brytanii i Irlandii zaczęli wracać głównie ci, którym się nie udało. Bez oszczędności i perspektyw na pracę, za to z rozbudzonymi oczekiwaniami. Z badań prof. Krystyny Iglickiej z Centrum Stosunków Międzynarodowych wynika, że oprócz powodów ekonomicznych naszych rodaków do powrotu skłaniają też tęsknota za rodziną, potrzeba stabilizacji życiowej i podjęcia pracy zgodnej ze zdobytym w kraju wykształceniem. Wzrost liczby osób wracających zauważyły agencje doradztwa personalnego. Firma rekrutacyjna Michael Page International, która szuka specjalistów, ma o 150 proc. więcej osób zainteresowanych powrotem do pracy w Polsce. Wracają ludzie, którzy pracowali m.in. w nieruchomościach, budownictwie i inżynierii. - Dokumenty kandydatów przyjeżdżających z zagranicy to 15-20 proc. wszystkich napływających aplikacji - mówi Justyna Saniewska, senior recruitment consultant w Grafton Technologies. - Wśród osób zainteresowanych powrotem do Polski są kandydaci pracujący w swoim zawodzie, chcący kontynuować karierę na tym samym stanowisku w kraju. Są to głównie specjaliści średniego i wyższego szczebla z branży finansowej, budowlanej oraz IT. Istnieje też duża grupa osób, które pracowały poniżej swoich kwalifikacji - dodaje. http://gazetapraca.pl/gazetapraca/1,90439,6038344,Powrot_z_Wysp____na_zasilek.html |
|
Posty: 732
Dołączył: 2 Lip 2008r. Skąd: Stalowa Wola Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
|
|
Posty: 86
Dołączył: 22 Lip 2008r. Skąd: Kraków, Stalowa Wola Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
Jeżeli ktoś zdecydował się zaraz np po studiach na wyjazd i na pracę poniżej swoich kwalifikacji, to nie powinien być zdziwiony brakiem propozycji pracy w wyuczonym zawodzie. Kilkuletnia przerwa na prace niezwiązane z wykształceniem to sporo. Liczy się to co ktoś robił ostatnio. Jeśli ktoś pracował kilka lat na zmywaku, czy na budowie, to jest przede wszystkim specjalista w tej dziedzinie.
|
|
Posty: 1225
Dołączył: 7 Sie 2008r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
To nie chodzi już o to, bo ci ludzie mogli sobie tam zostać i pracować. Przyjechali skuszeni dobrobytem, złapali się na obiecanki cacanki. No to teraz mają.
|
|
~~IRA | |
|
|
CYTAT To nie chodzi już o to, bo ci ludzie mogli sobie tam zostać i pracować. Przyjechali skuszeni dobrobytem, złapali się na obiecanki cacanki. No to teraz mają. Bzdury piszesz przyjechali bo tam nie ma tez roboty mam kilku swoich znajomych i wiem co ich skłoniło do powrotu NAPEWNO NIE DOBROBYT!!!!! |
|
|
Posty: 1225
Dołączył: 7 Sie 2008r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
CYTAT Bzdury piszesz przyjechali bo tam nie ma tez roboty mam kilku swoich znajomych i wiem co ich skłoniło do powrotu NAPEWNO NIE DOBROBYT!!!!! To wracają miernoty - tak napisz. Osoby ze znajomością języków i kwalifikacjami przenoszą się np. do Skandynawii, o czym jest napisane w innym artykule. Ale w artykule z gazety.pl nie ma mowy o osobach bez znajomości języków, więc mogli się odnaleźć gdzie indziej. Niewątpliwie powrót do Polski został spowodowany obiecankami cudaka (zobacz podkreślone fragmenty artykułu). Witaj Polsko! Donald Tusk spotyka się z Polakami pracującymi w Tesco w Londynie |
|
Posty: 86
Dołączył: 22 Lip 2008r. Skąd: Kraków, Stalowa Wola Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
Każdy z tych emigrantów musiał w końcu podjąć decyzję. Albo zostaje tam na stałe, albo szuka miejsca w innym kraju, albo wraca do Polski. To, że ktoś się zdecydował na powrót bez rozeznania się wśród rodziny, znajomych czy ma szanse na pracę po powrocie to objaw nieodpowiedzialności i rzeczywiście liczenia tylko na cud. Tak samo jak wyjazd do obcego kraju bez pewnej pracy, czy chociażby dachu nad głowa. Obiecanki cudaka nie mają tu nic do rzeczy.
CYTAT To wracają miernoty - tak napisz. Osoby ze znajomością języków i kwalifikacjami przenoszą się np. do Skandynawii, o czym jest napisane w innym artykule. Ale w artykule z gazety.pl nie ma mowy o osobach bez znajomości języków, więc mogli się odnaleźć gdzie indziej. Niewątpliwie powrót do Polski został spowodowany obiecankami cudaka. |
|
Posty: 1225
Dołączył: 7 Sie 2008r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
CYTAT Każdy z tych emigrantów musiał w końcu podjąć decyzję. Albo zostaje tam na stałe, albo szuka miejsca w innym kraju, albo wraca do Polski. To, że ktoś się zdecydował na powrót bez rozeznania się wśród rodziny, znajomych czy ma szanse na pracę po powrocie to objaw nieodpowiedzialności i rzeczywiście liczenia tylko na cud. Tak samo jak wyjazd do obcego kraju bez pewnej pracy, czy chociażby dachu nad głowa. Obiecanki cudaka nie mają tu nic do rzeczy. No jak to? Komu, jak komu, ale premierowi rządu polskiego ludzie mieli nie ufać, nie wierzyć, skoro tam jeździł i zapewniał o nadchodzącej poprawie? No to komu w takim razie mogą zaufać? |
|
Posty: 86
Dołączył: 22 Lip 2008r. Skąd: Kraków, Stalowa Wola Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
A czy Ty ufasz tak bezkrytycznie osobom, które znasz tylko z TV, z wystąpień publicznych, z którymi nigdy nie miałeś okazji nigdy porozmawiać osobiście? Znasz jakiegoś polskiego premiera dotrzymującego obietnic?
CYTAT No jak to? Komu, jak komu, ale premierowi rządu polskiego ludzie mieli nie ufać, nie wierzyć, skoro tam jeździł i zapewniał o nadchodzącej poprawie? No to komu w takim razie mogą zaufać? |
|
Posty: 287
Dołączył: 25 Paź 2008r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
No jak komus tam bylo cudownie jak zapierniczal na budowie, teraz wpada do polski i sadzi, ze 'spikajacz englisz' zawojuje kokosy jak Ziobro (6,5 na reke) to rzeczywiscie - premier sie mylil - trzeba bylo albo sprowadzic budowlancow z ukrainy, albo wyszczegolnic, ze chodzi o ludzi zaradnych i wartosciowych.
|
|
Posty: 1225
Dołączył: 7 Sie 2008r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
CYTAT No jak komus tam bylo cudownie jak zapierniczal na budowie, teraz wpada do polski i sadzi, ze \'spikajacz englisz\' zawojuje kokosy jak Ziobro (6,5 na reke) to rzeczywiscie - premier sie mylil - trzeba bylo albo sprowadzic budowlancow z ukrainy, albo wyszczegolnic, ze chodzi o ludzi zaradnych i wartosciowych. Jak to szybko rzecznik prasowy PO się odezwał. Umiesz czytać? Nie ma żadnej pracy, a nie za 6500zł. CYTAT A czy Ty ufasz tak bezkrytycznie osobom, które znasz tylko z TV, z wystąpień publicznych, z którymi nigdy nie miałeś okazji nigdy porozmawiać osobiście? Znasz jakiegoś polskiego premiera dotrzymującego obietnic? Ten premier jest wyjątkowy, specjalnie tam jeździł i zapewniał. http://pl.youtube.com/watch?v=g8gCM0iPpMQ&feature=related Od 31 sekundy filmu |
|
~~ja5 | |
|
|
Niestety, to dzięki nim mamy takie ceny mieszkań jakie mamy.
|
|
|
Posty: 287
Dołączył: 25 Paź 2008r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
Moze jest pewien problem - pandemia kryzysu. Rzeczywiscie dla ludzi bez wyzszego wyksztalcenia, ktorzy wykonuja prace ktore nie wymagaja duzego zaangazowania danej osoby jest pewien problem - ciezko o prace na stale, ale z drugiej strony to na czas okreslony, albo umowe zlecenie da sie jechac. Tak szczerze mowiac, wsrod znajomych nie widze, zeby nagle zapanowalo bezrobocie - wprost przeciwnie, dwoch rozkreca wlasny biznes, jeden wlasnie wymienil prace na znacznie lepsiejsza... No ja tam problemow nie widze - ale moze jestem burzuj zarabiam 200000000 rocznie i mam skrzywione poglady.
Jeszcze co do powracajacych emigrantow zarobkowych: Jak slysze, ze wracaja bo ich wywalili z pracy typu zmywak z powodu kryzysu, wracaja do polski i z doswiadczeniem zmywakowym chca znalezc nagle prace w swoim zawodzie? No prosze panstwa, tuz po studiach bez doswiadczenia trzeba troche pokiblowac na nizszych stanowiskach, a co dopiero po studiach - tu dluga przerwa - proba znalezenia pracy w zawodzie. |
|
Posty: 1225
Dołączył: 7 Sie 2008r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
Ktoś, kto posmakował normalnego życia, nie zhańbi się pracą za 1000-1500 zł.
|
|
Posty: 287
Dołączył: 25 Paź 2008r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
Ale co to znaczy, ze ktos po filologi pojechal na zmywak? To znaczy, ze w Anglii poszedl po najmniejszej lini oporu i jednak cos sprawilo, ze nie podjal ambitniejszej pracy. Czy w Angli ktos na zmywaku ma "normalne zycie" to tez kwestia dyskusyjna. Polowa z tych zarabiajacych "kokosy" pewnie jedzie w Anglii na konserwach, zeby bylo taniej. Jak wracaja do Polski, po tym jak skoncza sie funty jest wielkie haslo, ze w Polsce na lepszych stanowiskach wolaja albo o doswiadczenie, kompetencje, a na zmywaku tez trzeba jechac na konserwach.
|
|
Posty: 1225
Dołączył: 7 Sie 2008r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
CYTAT Ale co to znaczy, ze ktos po filologi pojechal na zmywak? To znaczy, ze w Anglii poszedl po najmniejszej lini oporu i jednak cos sprawilo, ze nie podjal ambitniejszej pracy. Czy w Angli ktos na zmywaku ma \"normalne zycie\" to tez kwestia dyskusyjna. Polowa z tych zarabiajacych \"kokosy\" pewnie jedzie w Anglii na konserwach, zeby bylo taniej. Jak wracaja do Polski, po tym jak skoncza sie funty jest wielkie haslo, ze w Polsce na lepszych stanowiskach wolaja albo o doswiadczenie, kompetencje, a na zmywaku tez trzeba jechac na konserwach. Ambitniejsza praca za ile? Cały czas emigrantom chodziło o wynagrodzenia. Myślisz, że wyjechaliby, mając możliwość pracować w wyuczonym zawodzie, za normalne pieniądze w Polsce? |
|
Posty: 287
Dołączył: 25 Paź 2008r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
Jezeli juz ktos wyjezdzal, ktos kto mial ambicje pracowac w zawodzie nie powinien wybierac zmywakowej kariery na wyspach. Takie wyjazdy sa dobre na wakacje, ale nie zeby reperowac kariere - nie wiem co tu musialo by sie stac, zeby pomywaczy z UK zaczac przyjmowac na wysokie stanowiska w PL
Sadze, ze jak juz wyjechali to trzeba bylo sie trzymac swojego zawodu... ciezko cos wiecej powiedziec. Teraz po powrocie musza zaczynac jak wszyscy... niestety. |
|
Posty: 1225
Dołączył: 7 Sie 2008r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
CYTAT Jezeli juz ktos wyjezdzal, ktos kto mial ambicje pracowac w zawodzie nie powinien wybierac zmywakowej kariery na wyspach. Takie wyjazdy sa dobre na wakacje, ale nie zeby reperowac kariere - nie wiem co tu musialo by sie stac, zeby pomywaczy z UK zaczac przyjmowac na wysokie stanowiska w PL Sadze, ze jak juz wyjechali to trzeba bylo sie trzymac swojego zawodu... ciezko cos wiecej powiedziec. Teraz po powrocie musza zaczynac jak wszyscy... niestety. Nie wrócą na stałe. Wyjadą ponownie, bo zasmakowali czegoś innego. Z autopsji wiem, że jeśli ktoś zasmakuje życia na dobrym poziomie (pojęcie subiektywne), to mimo tego, iż tutaj także można jako tako żyć, tęsknota za tamtym pozostanie. Można jeździć Maluchem i można jeździć Mercedesem (to znowu przenośnia). I jedno i drugie auto jedzie. A kto czym chce przejechać przez życie - jego prywatna decyzja. |
|