Posty: 307
Dołączył: 29 Lis 2009r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
a propo budowlańców to już mówiełm jak problem rozwiązać położyliście przykładowo 12 tysia cegły to liczycie za 13 tak to działą
|
|
Posty: 732
Dołączył: 2 Lip 2008r. Skąd: Stalowa Wola Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
|
|
Posty: 279
Dołączył: 31 Lip 2009r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
CYTAT Moze by tak 13stki da budowlańców? Cinocenty nie masz bliższych w rodzinie. |
|
Posty: 1396
Dołączył: 7 Sie 2008r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
Kolejne potwierdzenie, że administracja, biurokracja to rak. Nowotwór, który trzeba wyciąć, bo zabije żywiciela.
Tylko od stycznia do września ubiegłego roku w administracji publicznej przybyło 26,3 tys. pracowników – informuje „Gazeta Wyborcza”. Z wyliczeń GUS wynika, że w polskich urzędach pracuje już 462,9 tys. osób. Biurokratów przybywa systematycznie z roku na rok niezależnie od tego, kto rządzi. Jeśli takie tempo zostanie zachowane – a wszystko na to wskazuje – już na koniec 2011 r. będziemy mieć prawie pół miliona urzędników. W 1990 r. było ich tylko 159 tys. Różni politycy widzą różne przyczyny takiego stanu rzeczy. Zjawisko to słusznie budzi ich niepokój. http://bizne(...)sa-detal Jak się obserwuje karuzelę stanowisk po każdych wyborach i obsadzanie stołów kolesiami, to rzygać się chce. To jest realizacja hasła, tanie państwo w praktyce PZPR przy obecnej PO to jak uniwersytet obok przedszkola. A miało być tak pięknie..... |
|
Posty: 1396
Dołączył: 7 Sie 2008r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
!!! UWAGA ANALIZA, DLACZEGO TAK JEST !! Za komuny panstwo (czyli podatnika) stac bylo na utrzymanie zlobkow, przedszkoli, szkol, domow kultury, bibliotek, pogotowia itp. instytucji polepszajacych jakosc zycia obywatela (a wlasciwie podatnika), a teraz nie. Dlaczego?
Otoz za komuny bardzo malo ludzi pracowalo w urzedach, a samorzadow nie bylo. Troszke osob pracowalo w PZPR/SB, ale bardzo duzo wlasnie w przedszkolach i innych tego typu instytucjach, ktorych teraz brakuje. Obecnie, demokracja "styropianowa" uszczesliwia nas samorzadami, powiatami, reformami adm. i urzednikami. Zalozenie Buzka (i innych styropianowych reformatorow) bylo wlasnie takie, ze nic tak nie uszczesliwia czlowieka i nie przysluza sie "mlodej demokracji", jak duza liczba radnych, samorzadowcow itp.. No ale to chyba oczywiste, ze lepiej miec pewnosc, ze ktos tam broni tej naszej mlodej demokracji (czyli samorzadowiec i inny urzedas), niz miec pewnosc, ze dziecko w nastepnym roku dostanie sie do zlobka/przedszkola. Lepiej tez zeby dziecko jezdzilo do szkoly 2h w jedna strone, ale zeby ktos dbal o nasza wolnosc, niz miec pod nosem szkole lokalna (ale i mniej samorzadowcow broniacych nas przez tyrania). Sami rozumiecie, to byloby zle. W efekcie, w radzie miasta Nowego Jorku jest 51 osob. W radzie m.st. Warszawy jest 60 (co wynika z tego, ze Warszawa jest chyba wieksza), a lacznie w Warszawie jest 469 radnych (reszta to radni dzielnic). Koszty obrony naszej mlodej demokracji przez: 1) instytucje panstwowe najwyzszego szczebla (sejm, senat, urzad prezydenta, urzad premiera i ministerstwa), 2) instytucje panstwowe typu KRRiT, IPN, RPO (rz.praw.obyw.), RPP (rz.praw.dziecka) i setki innych, 2) pozarzadowe - dotowane przez panstwo/samorzady, 3) urzedy wojewodzkie (wojewoda) 4) urzedy marszalkowskie w wojewodztwach, 5) sejmiki samorzadowe wojewodzkie, 6) powiaty, zarzady powiatow, radnych powiatow 7) gminy, zarzady gmin, radnych gmin 8) itp. sa tak ogromne, ze nie starcza juz na nic innego, a nawet okazuje sie ze nie starcza juz nawet na to. Pamietajcie! Pani Ania pracujaca jako referentka w samorzadzie i walczaca o nasza mloda demokracje, to wieksza korzysc dla spolecznosci, niz gdyby pracowala jako przedszkolanka (zapewne nawet mogla by pracowac w tym samym budynku, bo gdyby odchudzic samorzad to ten budynek zrobilby sie od razu pusty). http://bizne(...)MS5qcw== PZPR przy obecnej PO to jak uniwersytet obok przedszkola. A miało być tak pięknie..... |
|
Posty: 3
Dołączył: 8 Lut 2011r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
CYTAT CYTAT nie no, muszę coś napisać bo mnie krew zalewa na takie pieprzenie głupot. Otóż tak, jestem nauczycielem stażystą w szkole średniej, zarabiam 900 złotych na rękę i dodatkowo za doraźne zastępstwa, których jest niewiele w miesiącu. Pracuję ponad 20 godzin w tygodniu, plus zajęcia dodatkowe z uczniami, 4 godziny w miesiącu za free. Ale na tym moja praca się nie kończy, bo większą jej część wykonuję w domu, przygotowanie się do lekcji, pisanie konspektów, przygotowywanie i sprawdzanie testów, sprawdzianów. Dalej mi się nie chce wymieniać. Trochę czasu to pochłania. Dla porównania mój mąż pracuje w biurze, przychodzi po 8 godzinach do domu i ma całe popołudnie dla siebie. Nie przynosi żadnej pracy domowej. Fakt, mam ferie wolne i wakacje też i wtedy nauczyciel ma płacone. Bo jak myślicie, są wakacje, 2 miesiące szkoła nie pracuje, nauczyciele też i są 2 miesiące bez pensji? No to z czego w takim bądź razie żyć?!?! Poza tym to nie nauczyciele ustalają zasady tylko ministerstwo, więc może do Pani Minister trzeba by było skierować żale? Każdy zawód ma swoje plusy i minusy, sama pozmieniałabym wiele w polskiej szkole, ale takie wieszanie psów na nauczycielach to już lekka przesada. Normalny człowiek pracuje na etacie 35h tygodniowo. Widzisz konspekt pewnie jak duża część nauczycieli napiszesz raz i będziesz miała do czasu reformy. No widzisz masz ferie, wakacje wolne, a co ma powiedzieć człowiek który dziennie przerzuci kilka ton w robocie i ma 3 tygodnie rocznie wolnego? i robi za całe 1200? Sama jestem nauczycielem i niestety zgadzam się z innymi ludźmi wykonującymi inne zawody niż nauczyciel. Do tej pracy pchają się sami znajomi i rodzinki, żeby nic nie robić i zarabiać. Proszę nie wierzyć,że pani zarabia 900 zł. i ma tyle, tyle pracy , bo właśnie mnie krew zalewa. Miała plecy i weszła w to środowisko, które wcale takie wykształcone nie jest skoro dyrektorzy zatrudniają po znajomości. Właśnie przez to kolesiostwo nie mam pracy a chętnie pracowałabym w szkole bez 13tki i 25h tygodniowo z jednym miesiącem wakacji, bo zdecydowałam się na ten zawód z pasji a nie z chciwości i pazerności. Śmieszy mnie to ciągłe narzekanie paniusiek-nauczycielek : ile to się napracują, konspekcik napiszą, sprawdzianiki muszą w domu przeglądać. Jak ci nie pasuje to się zwolnij!!! Na twoje miejsce przyjdą inni, uczciwi, pracowici i zaangażowani - Nauczycielko mierny "RZECZOWNIKU"!. Pozdrawiam n-l |
|
Posty: 118
Dołączył: 25 Marz 2010r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
chyba troszkę się zagalopowałaś w swoich osądach!!! Czym innym jest wyrażanie własnej opinii a czym innym obrażanie innych ludzi tylko dlatego że mają pracę, a ty nie! Pracy w zawodzie szukałam 2 lata po skończeniu studiów, składałam podania i w końcu się udało, i niestety rozczaruję Cię, ale nie po znajomości. Chociaż tam gdzie pracuję są osoby spokrewnione z dyrekcją, jest kilka małżeństw, gdzie jedna osoba wciągnęła drugą, ale nie moja już w tym głowa. I Ja wcale się nie skarżyłam, jak już napisałam. Nikt mnie nie zmusił do wyboru takiego zawodu, chciałam nakreślić tylko, jak wygląda praca nauczyciela. A skoro nie możesz znaleźć pracy w zawodzie, może znaczy to, że jesteś kiepskim nauczycielem i nie nadajesz się do tej pracy? Wszak nie brakuje miernot, które uważają się za lepszych niż naprawdę są!
|
|
Posty: 374
Dołączył: 2 Cze 2010r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
do nw940- "normalny" człowiek pracuje 40h tygodniowo- 35h to z umiarkowanym stopniem niepełnosprawności)))
Uwielbiam dzieci!!! zwłaszcza te płci męskiej pomiędzy 20 a 40 rokiem życia |
|
Posty: 3
Dołączył: 8 Lut 2011r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
Na pewno się nie nadaję, a bardzo chciałabym. Skończyłam też drugi kierunek APS w Warszawie im. Marii Grzegorzewskiej, ale niepełnosprawną nie jestem i pracowałabym 40 h -jak komuś tak zależy na wyrównaniu szans. Jednak dalej uważam , szczególnie na przykładzie małych aglomeracji, że górę biorą układy a nie kwalifikacje. Przykro mi, ale nie wierzę , że zostałaś zatrudniona "bez pleców".Pozdrawiam
|
|
Posty: 689
Dołączył: 25 Marz 2009r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
kodeks pracy normuje 40 godzin wymiar pracy . Z pewnych wzgledow , ktory jednak wymaga porozumien miedzy pracodawca a pracownikiem , mozna go wydluzyc o pare godzin . Jestes pedagogiem jakiej specjalnosci ? . W dzisiejszych czasach trzeba szukac pracy w calym kraju , nie ograniczac sie do jednego miejsca zamieszkania . Moja znajoma pracuje w prywatnej szkole w Krakowie i zarobia 1700 brutto, nie narzeka bo mowi ,ze bez znajomosci nie dostanie wiecej pieniedzy. W Gdansku inna dziewczyna pracuje za 2500 brutto ale ma skonczona pedagogike specjalna .
|
|
Posty: 1
Dołączył: 9 Lut 2011r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
CYTAT . A skoro nie możesz znaleźć pracy w zawodzie, może znaczy to, że jesteś kiepskim nauczycielem i nie nadajesz się do tej pracy? Wszak nie brakuje miernot, które uważają się za lepszych niż naprawdę są! Witam. Jak czytam takie stwierdzenie to mnie śmiech bierze. Przecież w tych szkołach to zaleta być miernotą, to miernoty wyznaczają poziom, a kto chce czegoś nauczyć od razu staje się wrogiem numer 1. Umówmy się teraz to nie wiedza decyduje o pracy w szkole, a nawet wygląda na to, że im gorszy tym lepiej. Przynajmniej pozostali nie będą musieli się wysilać. Ważne są znajomości. Ja widzę tylko jedną sytuacje, w której porządny nauczyciel pracuje w szkole, mianowicie ma powołanie i (przede wszystkim) znajomości. Czasem się tak zdarza. Sam mam wykształcenie pedagogiczne i po skończeniu studiów wpadłem na szalony pomysł pracy w szkole. Po odwiedzeniu tych przybytków rozkoszy, przeszło mi to. Zrobiłem inne studia ( nie pedagogiczne) i na nich bazuje. Wracając do nauczycieli to chyba jedna z najbardziej skorumpowanych i zadufanych w sobie grup zawodowych. |
|
Posty: 57
Dołączył: 30 Sie 2007r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
Nigdzie na świecie nauczyciel nie dałby rady pracować 8 h lekcji dziennie. Straciłby głos i wykończył by się nerwowo. W przypadku gimnazjum w Polsce - w takim reżimie pracy - trafiłby szybko do Tworek. Co mnie martwi w polskim szkolnictwie - to przeładowane programy, obcinanie godzin historii, zmniejszanie się roli wychowawczej nauczyciela ( często nie z jego winy). Nie mówię już o ideologizacji nauczania i polit-poprawności . Nie brakuje zdolnych i mądrych nauczycieli - ale system szkolnictwa sprawia, że mają podcięte skrzydła. Celowo - by nie "podfruwali". Indywidualiści i dążący do pozytywnych zmian - poprzez ostracyzm zawodowy - są szybko eliminowani przez koleżeństwo i dyrekcje. Nauczyciele są zastraszani tak przez przełożonych jak i ( o zgrozo) przez uczniów.
|
|
Posty: 331
Dołączył: 11 Marz 2011r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
CYTAT Nigdzie na świecie nauczyciel nie dałby rady pracować 8 h lekcji dziennie. Straciłby głos i wykończył by się nerwowo. W przypadku gimnazjum w Polsce - w takim reżimie pracy - trafiłby szybko do Tworek. Co mnie martwi w polskim szkolnictwie - to przeładowane programy, obcinanie godzin historii, zmniejszanie się roli wychowawczej nauczyciela ( często nie z jego winy). Nie mówię już o ideologizacji nauczania i polit-poprawności . Nie brakuje zdolnych i mądrych nauczycieli - ale system szkolnictwa sprawia, że mają podcięte skrzydła. Celowo - by nie \"podfruwali\". Indywidualiści i dążący do pozytywnych zmian - poprzez ostracyzm zawodowy - są szybko eliminowani przez koleżeństwo i dyrekcje. Nauczyciele są zastraszani tak przez przełożonych jak i ( o zgrozo) przez uczniów. zgodze sie cos w tym jest... Tam sa uklady i ukaldziki i nauczyciel "niezrzeszony" nie ma glosu... |
|