Może poprosisz lek. Zymróza bi Ci zrobił USG?? Może ma kuchenkę jak to czytałam- mikrofalową hehe. Bo USG nigdy z tego co wiem nie robił- może bedziesz 1-sza????. Ale sobie lekarza wybrałas....Brrr. Jeszcze lek Zymróz i USG 3d - sincie- fiction jakieś???

kasiu, to zastanawiające, że bezgranicznie ufasz jednemu lekarzowi, a nie przekonuje cię to, co można na temat usg wyczytać w fachowej literaturze czy choćby internecie lub usłyszeć od innych, znacznie lepszych specjalistów. ja również chodzę do lekarza, który nie jest zwolennikiem przesadzania z usg, ale opowiadanie takich dyrdymałów o uszkadzaniu komórek nerwowych czy struktur mózgowych (nie chce mi się już cofać, żeby sobie przypomnieć) to po pierwsze nadużycie, a po drugie kompromitacja dla lekarza. chyba że odkrył to jako pierwszy na świecie, bo jestem na 99% pewna, że nie ma nic na poparcie swoich słów.
nie chcę cię obrażać, ale nienajlepiej o tobie świadczy fakt, że ślepo wierzysz jednemu źródłu nie próbując nawet zweryfikować tego u innych.

a w Polsce PTG czyli Polskie Towarzystwo Ginekologiczne uznało za obowiązkowe 3 badania usg w czasie ciąży i są one refundowane przez nfz + ewentualnie jedno na potwierdzenie ciąży w ok 6tc.

Polecam Czesława Flisa oraz Zymróza ,odradzam Świercza,Liberę i wszelkich lekarzy płci żeńskiej

Co do Świercza to mam podobne zdanie. Ciąży nie prowadził, tylko był przy porodzie. Mam wrażenie, że gość najchętniej na cesarkę zdecydowałby się po śmierci matki. W naszym wypadku była to już któraś godzina porodu w ciąży bliźniaczej i malce nadal były w środku odwodnionej niekończącymi się wymiotami astmatyczki z zerową kondycją myślącej już tylko o wyskoczeniu przez okno. Bez cesarki nie było szans. Żona złapała za rękę Świercza \"niech mnie Pan ratuje\", odpowiedź \"tak wygląda poród\". Na szczęście przyjechał Zymróz zobaczył co się dzieje i z automatu podjął decyzję by zrobić cesarkę.

Katarzyno, przeszliście z lek. Zymrózem na \"ty\", że mu po imieniu walisz?

Co do lek. Micała, nie pierdzieli się z marudzącymi kobitami. Jakby się którejś faktycznie coś działo, to na pewno by nie czekał z założonymi rękami. A z tego co zauważyłam leżąc tydz na oddziale, to żaden gin nie głaskał babek po głowie, tylko raz dwa, zobaczył co chciał, zapytał i wychodził, czasem któryś zażartował. A szczególne podejście mieli właśnie do babek \"odstawiających szopki\". Mówię tu o poporodowym oddziale. Podeobne podejście miały pielęgniarki.

... A co ciekawsze i najlepsze - termin rozwiązania - porodu, wskazał idealnie : dziecko przyszło na świat dokładnie wtedy kiedy pan doktor zapowiedział (w razie domysłów dla jasności dodam, że był to stan faktycznie naturalny, nie żadne wywoływanie).