Przejrzałem te zadania maturalne i rozwiązałbym tylko 1 o tych procentach, kiedy rata wynosi 9%. Reszta nic
Co to oni powymyślali. Kiedyś chyba inna ta matematyka była.

Heh dobre i to, no teraz jest wiekszy rygor matme dodali więc większa "selekcja", ja tam wole nie zagladac do matmy Tak naprawde to jest jedno wielkie przeżywanie, w sumie dla "mlodziezy" mtaura to pierwszy taki wiekszy egzamin ale niech się nie boją, o jeżeli pójda na studia to tez będą przechodzić przez takie matury, i to większe.

Wg mnie wcale ta matematyka taka trudna nie była, no ale ja mam 'umysł ścisły', studiuję na politechnice, zdawałam maturę 3 lata temu jak matematyka nie była obowiązkowa, a mimo to zdawałam rozszerzoną i dla mnie naprawdę te zadania nie są trudne.
Społeczeństwo nauczyło się narzekać, niestety...

W tamtym roku rozwiązywałem sobie te matury i jedynie z geografii, biologii, WOSu, historii, angielskiego i częściowo z chemii nie miałem problemów. Najgorzej było z matematyki, polskiego (analiza wiersza to jakiś kosmos), jakiejś sztuki czy coś takiego, fizyki.

nie ma się czym chwalić. Naprawdę.

Sam się pochwal, co lubisz.

Ja dziś pisałam tę maturę, porównując ją do tej rok wcześniej to jest trudniejsza o wiele, mature z tamtego roku rozwiązywałam, i prawie wszystko dobrze. Teraz po podaniu rozwiązań naliczyłam ok 60% zobaczymy jak to będzie.

rcdc - słuchaj nie każdy musi być tak mądry z matematyki jak ty, więc sie nie spinaj. Ktoś nie po to założył ten post, żebyś komuś wypominał.

Wcale nie trzeba być mądrym z matematyki. Do tych zadań dostaje się kilkanaście stron tablic matematycznych ze wszystkimi potrzebnymi wzorami. Wystarczy mieszanka odrobiny inteligencji z odrobiną chęci.
Z tablicami Maciuś bez przygotowania zrobiłbyś dużo więcej.

Przecież ta matura jest półśmieszna i każdy kto potrafi się podpisać, powinien potrafić to rozwiązać. Mówię o poziomie podstawowym.

Jakie to szczęście, że za moich czasów nie trzeba było zdawać matematyki.
Na co komu takie równania rozwiązywać w życiu? Trzeba nauczyć się liczyć podstawowe rzeczy, przeliczać jednostki, procenty, objętość, powierzchnię i takie ogólne rzeczy, co w podstawówce uczą. I to wystarczy, bo więcej w życiu nie potrzeba. A jeśli ktoś idzie w tym kierunku to niech się uczy dokładnie, a nie że wszyscy muszą.

u kazdego inna polkula ma przewagę, umyslowi scislemu - np zombiakowi latwo bedzie rozwiazac nawet rozszerzenie.
Ale fakt faktem do matmy potrzebne sa nie tylko wzory ale i dobre rozumowanie, trzeba umiec zajarzyc o co chodzi w zadaniu zeby podobne rozwiazywac ale tak to jest ze jak ktos sie nic nie uczy przez 3 lata to przed matura cudow moze nie wymyslec dzis pomyslalam ze jakby kazdy sie tak na codzien uczyl jak przed matura to nikt by nie mial klopotow z takimi egzaminami.

Nigdy z matmy orłem nie byłem ale ta matura to pestka. Od matury mineło z 6 lat spokojnie bez styczności z przedmiotem i stanałem na wzorach na pole. Mając te tablice co oni plus kalkulator da sie to rozwiązać

My musimy pisać z języka polskiego (czyt. literatury), niech oni piszą z matematyki

Matematyki nie nauczysz się, wyłącznie czytając książkę. Trzeba rozwiązywać zadania. W gimnazjum zaglądałem do niej jedynie na lekcji. W domu wystarczył zbiór zadań. W liceum jest więcej materiału na zaawansowanym poziomie. Po prostu przepaść między gim a LO. Dużo twierdzeń, dowodów, operatorów, trzeba znać teorię i ją wykorzystać w praktyce - czyli zadania. Najlepsza jest geometria analityczna, gdzie trzeba znać własności figur, wektorów, algebrę i umieć je wykorzystać (połączyć) - tu trzeba myśleć - sam wybierasz metodę ;)