Bardzo proszę o opinie na temat przedszkola nr 10. Z góry dziękuję

Podobno jest to najlepsze przedszkole w St. Woli. Opinia zasłyszana. Moje dziecko jednak tam uczęszcza. Nigdy nie pojawiały się u mnie wątpliwości co do Pań powadzących grupy (choć czasem niepokoiło mnie, że dziecko nie jest zbyt szczęśliwe w przedszkolu ale może tak jest ze wszystkimi)?
Do niedawna. Moje dziecko powiedziało, że w grupie jest jedno dziecko, które jest chwalone za każdym razem i do tego jeszcze Panie zrobiły sobie z tego dziecka swoistego żołnierza - wykonawcę swoich "wyroków" wobec innych dzieci.
Jeśli dotknie to mojego dziecka - zareaguję. Wspomniany chłopiec na polecenie Pani wyprowadza niegrzeczne dziecko z sali. Niegrzeczne w ocenie Pani rzecz jasna. Dlaczego rówieśnik (!) jest stawiany wobec rówieśnika ponad nim? O co chodzi? Czy wpływ na traktowanie tego dziecka ponad grupą ma wpływ fakt, że rodzice są dużo starsi od reszty rodziców? A może jest jeszcze coś dodatkowego? Czy to są metody wychowawcze? Na razie obserwuję. Jeśli to będzie się powtarzało a co gorsza dotknęłoby mojego dziecka - będzie nieprzyjemnie. Dla przedszkola. Tak naprawdę rodzice oddając małe trzyletnie dziecko, zostawiają go chcąc-nie chcąc na pastwę "życia". Tworzą się grupki, pani lubi jedno dziecko bardziej, inne mniej, może zna się z rodzicami ... Czasem zwraca uwagę na skargi dziecka, czasem nie. To niestety prawda. Dziecko by mnie nie kłamało. Jak to w życiu niestety. Chcesz znaleźć dobre przedszkole? Jeśli znasz Panią - dziecko będzie miało lepiej. Takie jest moje zdanie. Poza tym tak to już jest, że jak rodzic nie przypadnie Pani do gustu to wg mnie straci na tym dziecko. A więc starym polskim zwyczajem radzę - po znajomości lub jeśli tego nie ma: porozmawiać ze wszystkimi przedszkolami i intuicyjnie wybrać najlepsze dla dziecka, może nawet ze względu na znajome okolice domu itp. A co będzie się działo w przedszkolu nr 10? Pożyjemy. Zobaczymy. Oby wszystkie dzieci były tam równo traktowane i czuły, że nie są wyobcowane. Ja na pewno nie popuszczę jeśli zajdzie potrzeba.

Pani wybaczy ale mam wrażenie że jest to pani pierwsze dziecko w przedszkolu! A jak by pani zareagowała gdyby to pani dziecko było w sytuacji tego chłopca?! Pewnie byłaby pani najszczęśliwszą mamą na świecie!!!!!!!!

W tej dyskusji nie ma znaczenia liczba moich dzieci uczęszczających do przedszkola. Ma znaczenie - i o tym jest mowa - równe traktowanie dzieci przez wychowawców w tym przedszkolu. Chodzi o to by nie wpajać całej grupie dzieci, że ten jest lepszy od nich, bo jest pupilkiem Pani. Uważam, że jest to krzywdzące dla grupy. A ja nie pozwolę krzywdzić swojego dziecka.

Na tyle zdrowo myślę, że gdybym się dowiedziała, że moje dziecko jest stawiane w roli "wykonawcy wyroków wobec równieśników na polecenie wychowawcy" w przedszkolu, to też bym zareagowała, więc rozczaruję przedmówcę.

Jeśli uważa pani że pani dziecko jest krzywdzone w przedszkolu to wypadałoby najpierw zbadać sytuację a potem publicznie oskarżać! Mówię to jako rodzic zupełnie nie związany z żadnym przedszkolem. Zawsze też można wybrać inne przedszkole.Jest ich kilka w Stalowej Woli!

Po pierwsze to jest post o opiniach na temat przedszkola a nie dociekanie czy jest ona sluszna czy nie przez ludzi z ta placowka niezwiazanych. Po drugie mam dziecko w tym przedszkolu i jestem podobnego zdania co JEDZA. Nie wiem czy dzieje sie tak we wszystkich tego typu placowkach bo nie mam kilku dzieci w roznych miejscach, ale widoczne sa pewne sympatie i biernosc w stosunku do innch dzieci. Wychowawca powinien starac sie ciagnac cala grupe a nie tylko czolowke. Juz przy usadzaniu dzieci te ktore sprawiaja najmniej problemow powinny siedziec najdalej od prowadzacych a nie na odwrot. Grupe zawsze wyprowadza to samo dziecko co nie daje szans innym dzieciom na poczucie sie ze jest sie zauwazanym i rownie waznym. To moze sa nic nie znaczace rzeczy jesli chodzi o nas doroslych, ale mysle ze ta hierarchia zostaje w umyslach naszych pociech na dluzej i jesli jest mozliwosc trzeba koniecznie to zmieniac aby zadne dziecko nie czulo sie gorsze w grupie. Jesli chodzi o reszte to nie mam zastrzezen . Czystosc wzorowa, dzieci maja wiele przedstawiem z udzialem rodzicow, zajecia z agielskiego bezplatne. Z przedstawieniami jest ta sama historia zawsze glowne role odgrywaja dzieci z czolowki . Panie powinny postawic czasem na inne dzieciatko, mimo iz bedzie to ryzykowne pod wzgledem artystycznym, bo w przedszkolu nie jest to najwazniejsze czy dziecko powie swoja kwestie bezblednie czy sie zajaknie. Pozdrawiam personel, szczegolnie Panie z kuchni, dusza kobiety!

Ja miałam tam dziecko przez 1 rok, w grupie 3latków, u podobno najlepszych pań , nagradzanych - nie wiem, na jakiej podstawie, ale nie podobalo mi się tam, mojemu dziecku równięz, i przeniosłam do innego przedszkola.
Nie podobało mi się własnie to, że jedne dzieci-np. wnuczek tamtej pani dyrektor - miał inne prawa niz inne dzieci i to oficjalnie. Był chołubiony i "pomagał" paniom, także chodził do innych sal.
Miałam dziecko tzw. żywe srebro, które nie spało w dzień, a leżakowanie było obowiązkowe, więc moje dziecko płaczące na leżaku było odsuwane w kąt, żeby nie przeszkadzało innym, co pogłebiało stan dziecka, odczucie odrzucenia, karania. A ono po prostu nie było senne.
Prosiłam, aby na czas leżakowania wyprowadzać dziecko do starszej grupy, która nie leżakuje, bo nie mogłam dziecka zabrać wczesniej, ale nie zgodzono sie na to informując mnie, że po 1. muszę się dostosować do warunków i moje dziecko też, a po2 trochę leżenia w ciszy nikomu nie zaszkodziło, a dziecko jest ponad stan pobudliwe prawdopodobnie przeze mnie, bo nie kłade go w dzień spać.
Pozostawiam bez komentarza te "diagnozy".
Ja zmieniłam przedszkole.i dziecko było spokojne i zadowolone w innym przedszkolu mimo, że nadal nie spało w dzień.

Z moich doświadczeń wynika, że na osobiste sympatie pań nie zawsze mają wpływ "znajomości" z paniami. Znałam bardzo dobrze wychowawczynię mojego syna i córki (nie chodzili do 10-tki), a moje dzieci były traktowane tak, że je wypisałam. Oczywiście rozmawiałam z obydwiema paniami, próbowałam przedstawić im moje racje, a skończyło się jak się skończyło. Było to kilka lat temu, a obecnie sytuacja niewiele się zmieniła. Pracują w tych przedszkolach panie starsze od babć dzieci, które tam chodzą. To co one, babcie - emerytki mają siłę się dziećmi zajmować? A siedzą sobie jak za starych czasów. Nie powiem, są i rodzynki w tym cieście, babeczki z powołaniem. Córka mojej sąsiadki to płacze w soboty bo chce do przedszkola, do swojej pani.
Rodzice, jak dziecku albo wam nie pasuje przedszkole to szukajcie innego.

Moje dziecko tam chodzi. Nie mam zastrzeżeń. Mała idzie i wraca z uśmiechem na twarzy.