Nie chciałbym tu dezauwowac wartości wykształcenia, ale jak pokazują wszelkie raporty polska szkoła nie przygotowuje do pracy w zawodzie. Stąd zasilamy magistrami supermarkety i fabryki za granicą
Poza tym w mojej opinii wyższe wykształcenie ma nauczyc jak sobie samemu radzic w życiu, a nie oczekiwac, że ktoś mi coś da za to, że skończyłem szkołę. I co? Mamy magistrów coby płoty grodzic i co z tego? Na zachodzie są zwykli robole, którzy zarabiają więcej niż polscy nauczyciele czy urzędnicy. Nie daje to nic nikomu do myślenia??

Nie wszystko zalezy od pracodawcy. Jak na rozmowe kwalifikacyjna przychodzi taka \"ameba\", ktora nie potrafi sie odezwac i powiedziec na raz wiecej niz jedno zdanie o sobie, ma zero doswiadczenia zawodowego to nic dziwnego ze dostaje oferte pracy za 500 zeta - ktory normalny pracodawca zaufa takiemu pracownikowi?

Trzeba sie wziasc za siebie i umiec sie sprzedac

a ja uwazam inaczej czasem ktos moze byc zestresowanym i niebedzie umial szybko odpowiedzien w poprawny sposob na pytanie pracodawcy ( co do wyksztalcenia uwazam ze nie ma znaczenia bo nie ono jest teraz wyznacznikiem ile kto umie poniewaz jest duzo szkol typu placisz masz), ktos mzoe byc pracowity, odpowiedzialny, chetnie podejmowac nowe zadania i dobrze je wykonywac , ale skad ma o tym wiedziec pracodawca skoro ocenia go po 15 min roozmowy na ten temat- co chcesz robic w zyciu, ile chcesz zarabiac, jaka umowe, bezsensu!!!!!!!!!!!!!

Albo sie zestresowal akurat teraz (szansa jedna na 100) albo caly czas jest taki zestresowany i w pracy tez bedzie dumal przez 2h zanim podejmie jakiekolwiek dzialanie. Dla pracodawcy jest w miare oczywiste - moze dac komus szanse, zaryzykowac, albo dla pewnosci go nie ztrudniac - w koncu skoro rzadzi PO i mamy takie bezrobocie to jest masa chetnych - ma ten luksus i wezmie takiego pracownika, ktory bedzie chociaz sprawial wrazenie kompetentnego.