No ale słuchajcie - w jakiś wiarygodny sposób takich ludzi trzeba rozliczać. Jeśli nie sąd, to co? Nie ma przecież sensu powoływać następnej instytucji, która by to sprawdzała. Bardzo szybko pojawiłąby się tam korupcja i straciłoby to sens. Pozostałaby tylko kolejna zgraja urzędasów do wykarmienia z naszych kieszeni.

Jak widać napiętnowanie społeczne w danej lokalnej społeczności nie ma znaczenia. Gdyby tak było - Szlęzak nie wybrałby takiego człowieka. Presja społeczna by na to nie pozwoliła. Fakt faktem, Szlęzak już się chyba z nikim nie liczy.....


Za dużo kadencji.....

Myślę,że sąd tylko przyspieszyć działanie skrócić możliwości odwołania,ale niestety w naszym państwie to nie możliwe.Moim zdaniem wszystkie upadłości są ewidentną winą zarządzających tak samo kierowca,który się zagapił i uderzył w drzewo może się tłumaczyć,że jak by ktoś tego drzewa nie posadził to on dziś na nim nie rozbiłby auta.

Jest to chamstwo ponieważ petent-klient traci swój cenny czas i powinien otrzymać informację zwrotną dlaczego musiał czekać 20 min
a nie sekundę. Niestety nie otrzymuje. W wielu przypadkach tak jest niestety.

Jedziecie po urzędnikach a przecież dużo petentów to aroganckie buce.
Nie raz widziałem w urzędach jak wchodzi taki, widzi parę osób w kolejce i już ma pretensje że musi poczekać 10 minut, że nie ma czerwonego dywanu i kierownik nie przyleciał zrobić mu kawy i przeprosić za kolejkę.

Zgadzam się z tobą w 100%, ale tutaj chodzi o to, że jest poprostu za dużo aroganckich leniwych i nie kompetentnych osób- urzędników ( oczywiście to tylko ludzie i są też Ci dobrzy) a nie ma jak ich wyeliminować-naganić.

Tak jak napisał fractal, niekulturalne zachowanie osób które odwiedzają urzędy znacząco wpływa na zachowanie urzędnika.
Swoją drogą chciałbym pochwalić Panie z wydziału komunikacji za to ze potrafią w prawidłowy sposob pomoc i załatwić sprawe.

W Zusie jedna Pani(blondyneczka) też jest bardzo pomocna przy załatwianiu spraw. Więc nie wszyscy urzędnicy są tacy źli

Moja pierwsza praca - była właśnie pracą urzędnika w okienku w firmie ubezpieczeniowej. Była nerwówka, ludzkie tragedie, nieszczęścia, pretensje do mnie, firmy ubezpieczeniowej, całego świata.

I wiecie czego ta praca mnie nauczyła? Szacunku do drugiego człowieka w jego nieszczęściu, wyrozumiałości, cierpliwości. Nauczyłem się "pochylać nad drugim człowiekiem". Niestety - moi koledzy i koleżanki przy sąsiednich okienkach, jak i likwidatorzy szkód nie koniecznie podzielali moją postawę, w związku z czym wytrzymałem w tej małpiarni tylko kilka miesięcy.

Od urzędników nauczyłem się wymagać. Trzeba ich traktować z szacunkiem, tylko do momentu, kiedy oni sami nas tak traktują.

Wierzcie mi - młody urzędniczy narybek jest uczony jak olewać petenta.

Co to za zagadka? Czterech w pokoju, a jeden pracuje?
- Trzech urzednikow pije kawe, a wentylator pracuje.


Przychodzi uniżony petent do zapracowanej urzędniczki w ZUSie:
- Dzień dobry szanownej Pani! Jak się Pani miewa?
- Ciężko. Jakoś mi się nie układa - żali się urzędniczka klikając po raz kolejny "rozdaj" w pasjansie.

Polska rzeczywistość..................