W ciągu ostatnich pięciu lat liczba pracowników w Urzędzie Marszałkowskim wzrosła dwukrotnie.

Jeszcze w 2007 roku w Urzędzie Marszałkowskim Województwa Podkarpackiego pracowało 467 osób. Średnia pensja wynosiła tu 3500 zł brutto. W porównaniu do 2005 roku zatrudnienie wzrosło tu wówczas o 124 etaty, a średnia pensja aż o 871 zł brutto.

- Mimo tego obawialiśmy się o posady. Bo przed ówczesnymi wyborami premier Tusk zapowiedział cięcia w administracji. Sprawa jednak ucichła, a przez kolejne lata zamiast zwolnień były kolejne przyjęcia. Pensję też mam dzisiaj znacznie wyższą, a atmosfera w pracy jest bardzo dobra. Nikt u nas nie narzeka – mówi jeden z urzędników marszałka.

http://www.nowin(...)50789520

Czy znajdzie się jakiś odważny polityk mający siłę przebicia, który rzeczywiste reformy zacznie właśnie od tego tematu?

Kilka dobrych lat temu wydarzyła się podobna afera z ZUS-em w Rzeszowie w roli głównej. Oficjalnie nie było żadnych przyjęć, a na drzwiach "kadr' wisiała kartka dla natrętnych interesantów spoza kręgu uprawnionych, że przyjęć nie ma.....

A zatrudnienie rosło.... I to nieźle.....

Bo to tak jest, w starostwie za rządów Wiesia S konkursy były dla wszystkich dostepne, a nie było szans by uczciwie uzyskac stołek w starostwie. Było to jawnie powiedziane by nie napalać się bo miejsce zaklepane.

Tak jest niezależnie od opcji politycznej. Na stronie obecnego "starosty" - ( w czasie kampani wyborczej) - który deklarował, likwidację starostwa jako kandydat na przezydenta tego miasta, zadałem mu kiedyś pytanie w jaki sposób wylądował w swojej pierwszej pracy (prosto po studiach został chyba wiceprezesem czegoś związanego ze sportem - jeśli się nie mylę) Pytania dodawały się automatycznie - to zostało usunięte w kilka minut

No niestety niewazna opcja licza się znajomosci. jak nie masz pleców nie masz stołka

W niewielu rzeczach się zgadzamy - ale chyba w polskich realich trudno się nie zgadzać. Trzeba by być kompletnie ślepym zeby nie widzieć, że w budżetówce liczą się tylko plecy i nepotyzm. Ciepłe stołki....

Prawda jest taka, że na przykład dla kobiety praca w budżetówce to jedyne miejsce dające pewność powrotu do pracy po urodzeniu dziecka.....

Hahaha... znam parę osób tu i tam i jeszcze dalej i jak masz znajomości, albo powiesz że przysłał Cię ten(owen) a to znajomi/przyjaciele to praca zawsze znajdzie się jak nie tu to tam! W urzędzie pracę po znajomości idzie dostać bardzo szybko. (nie, nie pracuję tam, ale znajomi pracują)

Ale co w tym takiego dziwnego? Przecież od zawsze tak jest. Jedni idą na studia, inni w tym czasie zdobywają znajomości.

To niedopuszczalne....
a jednak realne...
u wszystkich
nienawiść do urzędników rośnie każdego dnia...
Trzeba zacząć strzelać do nich bez ostrzeżenia,
przynajmniej będą masowo sami rezygnować z pracy...

Co za brednie Jestem po studiach i mam także znajomości - sam wymyślasz takie bzdury - w dodtaku nie na temat ?
W każdym temacie piszesz same banialuki i puste frazesy.

W każdym urzędzie przybywa urzedników, a podobno jest duże bezrobocie,kryzys itd. Posłów, senatorów i urzędników bezrobocie, średnia pensja i kryzys ich nie dotyczą. Mają swoje prawa itd.

Bo to są rodzaje schronisk. Tam się chowają ci, którzy nie mają odwagi sami poszukać sobie pracy. Kilka miesięcy temu, widziałem jak pewien pan, - pracownik urzędu miasta ucinał sobie drzemkę. Siedze na korytarzu, czekam na żonę, która załatwiała coś w jednym z pokoi, a ty zza uchylonych drzwi dobiega mnie beztroskie chrapanie pana urzędnika.... było po trzynastej....

A przepraszam znam jednego urzędnika który poszedł z ogłoszenia bo musiał, podał kwote o 200 zł wyzsza niz chcieli dac i wkoncu dali i został. Nie miał nikogo znajomego tam - fuksneło mu sie.

Z drugiej strony znam ludzickórzys tartowali w konkursach i nic wygrywali mniej doswiadczeni, z gorszym wykształceniem, ale z plecami. i zasad jest prosta urzedy sie wymieniaja plecami by nikt nie nposądził o zanjomosci więc ci z plecami w urz miasta ida do starostwa... itp itd

OK niech przybywa urzędników ale nie matołów... Ostatnio miałem starcie z US w Stalowej Woli. Ludzie co tam pracują nie wiedzą co robią. Jeden pyta się drugiego, drugi trzeciego i wychodzi co wychodzi... 3 wezwania, kara finansowa, a na końcu okazało się że to wina US i ich papierków hahaha...

Z autopsji wiem ,że można dostać sie i bez koneksji na urzędnicze stanowisko ..wystarczy (aż) szczęście.
Autor textu napisał o dobrej klimie w pracy - nic dziwnego ,że tak jest i ,że dobrze się tam czują skoro wszyscy to rodzina i znajomi i u mnie też tak było - córka, matka, siostra, cioatka - niestety dla ludzi którzy są z zewnątrz nie jest już tak miło i mogą zaponieć o jakichkolwiek przywilejach - a to troszkę przeszkadza w pracy