Nie mam nic przeciwko temu aby księża brali pieniądze za wszelkie posługi.
Jak ktoś chce niech da wszystko co ma.Jego sprawa.

Z przynależnością do jakiegokolwiek kościoła jest jak np.z harcerstwem.Jeśli chcę do niego należeć,muszę przestrzegać pewnych praw,w tym przypadku statutu.Nie pasuje mi to odchodzę bądź w ogóle się tam nie zapisuję.

Jestem jednak przeciwnikiem tego,aby z państwowych lub samorządowych pieniędzy finansowano jakiekolwiek kościoły lub związki wyznaniowe,w dodatku wychodzi na to że obowiązkowo.
Podatki płacą wszyscy nie tylko wierzący i nie tylko ci,co należą do danego kościoła.To co posiada budżet państwa pochodzi właśnie z podatków.
Upraszczając-tak jak każda organizacja czy stowarzyszenie,niech kościoły utrzymują się z własnych składek,w tym przypadku datków-tacy,ofiar, darowizn itp.
Faktycznie jesteśmy ostatnim krajem o teoretycznie tak dużej liczbie osób praktykujących.Padły bastiony takie jak Irlandia czy Hiszpania.
Kolej na Polskę.Najwięcej do rozkładu Kościoła przyczyniają się sami księża.I dobrze.

Jusek na to nie trzeba będzie długo czekac- ponieważ juz w najbliższym czasie zaczną sie drastyczne spadki % wiernych...i także zgadzam się ,ze to tylko i wyłącznie wina kapłanów - nie przyciągaja tylko odpychają...nie wyrażają skruchy ani nie biorą na siebie winy/odpowiedzialności to mnie razi.

I tu muszę przyznać ci rację. Nawet w takich miastach jak Częstochowa (jasna góra) na kazaniach lepiej nie słuchać. Księża swoimi teoriami odstraszają młodzież, dlatego za parę lat średnia ludzi w kościele to będzie 80lat.

Będzie tak jak w Irlandii - gdzie stare kościoły/zamki sa już zmieniane na szkoły i inne instytucje.
Może dzieci moich dzieci - wnuki...kiedyś zapytają się mnie co to za budynki a ja powiem ,że obecnie to np. filharmonia lub teatr
Wtedy częściej bym tam zapewne chodził i uwazniej słuchał

Nie zapominajcie, że mimo wszystko jesteśmy krajem katolickim. To nasza wiara, nasza tradycja i historia. Jeszcze nie tak dawno, nasi rodzice walczyli o to by Krzyż mógł wisieć w zakładzie pracy, szkole, urzędzie. Ja sam, chyba przez prawie większośc podstawówki na religię chodziłem do salki katechetycznej przy kościele.

Nie można wycofywać się z czegoś, o co słusznie walczyli ludzie, bo paru odszczepieńcom w głowie się poprzewracało.

popieram w 100% wypowiedź juska, ja też nie mam ochoty finansowac kościoła a muszę, nie mam ochoty utrzymywac 3 nauczycieli od religii w szkole moich dzieci(podczas gdy tylko 1 nauczyciel od historii!) a muszę.... i takich przykładów możnaby podac jeszcze kilka

Dlatego jestem zdania, że księża powinni uczyć religii za darmo. Tylko jakoś nikt nie jest w stanie podać o jakich kwotach mówimy. Może tak na prawdę porównywanie pensji etatowego nauczyciela z pensją księdza, jest nie miarodajne?

Mam córę w pierwszej klasie. W tygodniu ma jedną plastykę, jedną muzykę, dwa razy W-F ale zawsze jeden jest zamieniany na coś innego a religia jest zawsze dwa razy w tygodniu.

w PSP nr 4 dzieci w V klasie mają trzy razy religię a tylko jeden raz historię- naprawdę mądre posunięcie od strony planujących edukację młodych chłonnych ludzi

No i to jest własnie chore. Co możemy zrobić? To od szkoły chyba nie zależy tylko prikaz idzie z góry.

3 religie w tygodniu to lekka paranoja - ja miałem jedna a i tak nie chodziłem - chodzili nam na rękę i dawali ją na ostatniej godzinie - więc dylematu nie było...sprawdzacie czy wasze dzieci chodzą na nie wogóle ?...ksiądz po kolendzie sprawdza czy mają wszystkie katechezy w zeszycie i powklejane obrazki - ja zawsze mówiłem ,że pożyczyłem koledze do przepisania

Religia jest zawsze jako pierwsza. Córka chce chodzić no i ma siedem lat więc jeszcze nie wagaruje

Wydaję mi się, że każda szkoła sporządza plan nauczania- nie jest to narzucone z góry a na pewno nie przez kuratorium bądź ministerstwo gdyż wtedy wszystkie szkoły (przynajmniej w StW) miałyby ten sam program dla danego rocznika, ja mam wrażenie, że religią zapycha się wszystkie "dziury, okienka" tak naprawdę wg przepisów to od rodziców/opiekunów prawnych zależy czy w ogóle lekcje religii mają się odbywac... tylko, że nikt o to nie pyta i nie wymaga żadnych wniosków o zorganizowanie lekcji- jest to z góry po prostu narzucone.....mimo to myślę, że nawet gdyby w szkole pytano czy rodzice wyrażają zgodę na 3xtyg lekcje religii żaden rodzic nie miałby nic przeciwko

Mnie pytano czy się zgadzam na uczęszczanie przez dziecko na lekcje religii o ilości godzin w tygodniu nie było mowy.

mnie pytano jedynie w przedszkolu, natomiast jednego roku pani przedszkolanka zasugerowała nam-rodzicom abysmy nie wyrażali zgody na lekcje religii gdyż dzieci w przedszkolu są zbyt małe aby cokolwiek z tego zrozumiec a przy tak wielu programach unijnych, angielski, gimnastyka korekcyjna i tak brakuje czasu na dydaktykę, przyznam, że było to bardzo odważne i jakimś cudem nie skończyło się krucjatą, paleniem na stosie itd