Witam, po ostatnim liście metropolity czytanym w niedzielę na mszy zastanawiam się co myślicie na temat sztucznego zapłodnienia in vitro. Jakie jest wasze zdanie w tej sprawie? Czy słusznie kościół "kara" za takie poczęcie? Ile in vitro ma wspólnego z zabijaniem?

Jest tyle nie chcianych dzieci. Tyle matek decydujacych się na aborcję, bo nie chca dziecka, nie dorosły do macierzyństwa.

Embrion ludzki -to juz człowiek. A ta metoda wiąże się nie tylko z zabawą w Boga, polegającą na doprowadzaniu do powstawania embrionów poza organizmem kobiety. Wiele embrionów jest potem zabijanych w ten, czy inny sposób....

Ja jestem ZA - fakt - dokonuje sie selekcji i można pisać ,że decyduje się za nature/Boga - ale przecież taka sama selekcja zachodzi w organiźmie - więc dla mnie to argument z du*y...a kościół potepia także antykoncepcje a większośc ja stosuje - więc ich zdaniem raczej się nikt nie przejmuje

Podobne zdanie było wygłoszone w tym liście. Nie wiem czy go słuchałeś. Ale z tego co się dowiedziałem to taka metoda kosztuje nawet kilkanaście tysięcy, czy nie lepiej spożytkować te pieniądze w lepszy sposób? Jest tyle domów dziecka które potrzebują wsparcia. Rozumiem że adopcja kilkuletniego dziecka to nie to samo co wychować swoje dziecko od narodzin. Ale przecież można adoptować malucha który został pozostawiony w tzw. "okienku" w szpitalu.

zubr - wszystko mozna
Tyle ,że wtedy temat dotyczyłby "adopcji" - a dotyczy in vitro - są kobiety które chcą przejśc przez proces rodzenia i by dziecko było pimieszane tak,że z jej genami - mi osobiście trudno jest sobie wyorbazić adopcje - ciezki temat dla ludzi z wielkimi sercami - i tylko takim powinno się oddawać takie dzieci - dlatego jest ich tak mało.

Jestem przeciwko metodzie in vitro i jej refundacji w szczególnosci bo:

1. jest to metoda droga a ludzie czekaja na zabiegi ratujące życie a NFZ se powie, ze limit się skończył.

2. większość ludzi jest sama sobie winna, że nie może miec dzieci - jak się przez 20 lat żre pastylki antykonc. a ewentualne dzieci "przeszkadzające" w robieniu kariery zabija przez skrobanie a potem chce mieć dziecko po 40ce to niech taki ktoś płaci za to z własnej kieszeni

3. metoda rozrzutna, która polega na tworzeniu większej ilosci embrionów na zapas i zabiciu ich nadmiaru po zapłodnieniu - tak jak pisze mirek777

4. można adoptować dzieci czekające na rodzinę.

5. za in vitro stoją określone instytucje wyczuwające wielką kasę na tym więc rękami Palikotów i jemu podobnych wraz taką lewacką bandytką W.Nowicką prubują przepchać to za pieniądze podatników.

6. ja nie mam 1,9m wzrostu a chciałbym tyle mieć i co mam się na siłę rozciągać i jeszcze rządać refundacji?

Słyszałem pogłoski o metodach dużo tańszych i mniej inwazyjnych ale jakoś nie mogą się one poprzez polskojęzyczne media przedostać bo na czym wtedy zarobią "producenci" in vitro.

Nie jestem zwolennikiem rozwiązań które ktoś narzuca. In Vitro to sprawa każdego z osobna. Wytykanie, zabranianie, przekonywanie czy zachęcanie w ogóle nie powinno mieć miejsca. Każdy sam z żoną/mężem powinien mieć wyrobioną opinię na ten temat i to już na pewno przed ślubem. Trzeba mieć moralną i etyczną świadomość tego co się robi. Jakie to niesie ze sobą skutki, ile kosztuje (nie tylko pieniędzy) i co dzięki temu będziemy mieli.

Zamiast dyskutować o tym na forum podyskutuj o tym w domu - jeżeli w ogóle ten problem Cię dotyczy. Najbardziej co mnie irytuje to poruszanie tego właśnie tematu przez osoby których to nie dotyczy. Począwszy od gówniarstwa kończąc na "berecikach".

Chyba że masz na celu ponowne wznowienie dyskusji o dofinansowywaniu tego zabiegu. Jeżeli tak to zgadzam się z powszechną opinią iż nie jest to "leczenie", jednak pierwsza próba powinna być dofinansowana.

Podkreślam jednak jeszcze raz - jest to decyzja każdego z osobna i nie powinno się w jakikolwiek sposób na nią wpływać.

Ciekawe, że problem bezpłodności i in vitro nie dotyczy specjalnie krajów o przeważającym modelu rodziny tradycyjnej gdzie ludność żyje w większej zgodzie z prawem naturalnym i/lub przykazaniami boskimi bez względu na religię.

Kościół kolejny raz pakuje się w przegraną sprawę, a jest nią in vitro. Kościół już dawno nie rozstrzyga kwestii egzystencjalnych człowieka, jeżeli kiedykolwiek to robił. Nawet w średniowieczu, gdy był najsilniejszą instytucją w dziejach, Kościół był tylko narzędziem władców. Zresztą świetnie na tym wychodził.
Polska w dalszym ciągu pozostaje specyficznym krajem, głównie z powodu konserwatywnego oblicza. Polacy - jako naród - pozostają w dalszym ciągu poza głównym obiegiem cywilizacyjnym. Tak się dzieje z różnych powodów politycznych. Ile czasu można zwalać winę na zabory, komunizm, niesuwerenność? Jesteśmy już przeszło dwadzieścia lat samorządni i suwerenni. A główne sprawy cywilizacyjne nie zostały załatwione, prawnie nie zagwarantowane.
Wina leży po stronie elit. Społeczeństwo tak naprawdę jest spolegliwe, motywowane najwyżej emocjami. Właśnie politycy je wykorzystują, a także Kościół. Należy podkreślić, iż idee - lewica i prawica - są w wielu wypadkach nieistotne, a nawet niezrozumiałe. Problemu in vitro nie załatwiła lewica, jak rządziła, tym bardziej prawica PiS, która nie była skupiona na rządzeniu i konstruowania prawa, a jedynie motywowana fobiami i kompleksami.
Kościół jest od sprawy ducha, a nie ciała. Jest od konfesji, a nie rozstrzygania w jaki sposób człowiek ma żyć, jakie wyznaczać cele i jak je realizować. Dekalog, na straży którego stoi Kościół, jest świetnie zabezpieczonym prawnie. Kościół przegrał z medycyną (sekcja zwłok, transfuzja krwi, przeszczepy, szczepienia) i dalej chce przegrywać, jak to będzie w wypadku in vitro.
Kościół jest od zbawiania duszy, lecz nie od konstruowania życia. Dusza jest niematerialna, niestety ciało i życie domagają się materialnej treści, a to nie wchodzi w zakres mocy kościoła. Tę sprawę na świecie już dawno rozstrzygnięto, w Polsce jeszcze - nie. Jeżeli Kościół chce wejść w spór społeczny, przegra. Zawsze zwycięża życie, a sfera kościoła to konfesja i eschatologia.

Nie mogę się tu z tobą zgodzić. Moim zdaniem właśnie powinny być jasne deklaracje co wolno a co nie. To nie jest sprawa indywidualna, tym bardziej refundowanie in vitro z nfz. Jeśli decydujesz się na in -vitro to oprócz dziecka które urodzi twoja kobieta "macie" na rękach krew zabitych w tym procesie embrionów. A więc aby wasze dziecko się urodziło zabiliście kilka a może kilkanaście innych. Zamiast tego lepiej adoptować dziecko które zostało porzucone i kochać je jak swoje.

Fox-GreyFox - problem in vitro pośrednio mnie dotyczy bo istnieje takie prawdopodobieństwo, ze mogę lub ktoś mi bliski potrzebować zabiegu ratującego życie a w nfzecie nie będzie kasy - limit wyczerpny bo trzeba na in vitro.

Masz rację, u nas NFZ nie ma kasy na to co może ratować życie a chce refundować in vitro. Jest to dziwna sytuacja i raczej nie do przyjęcia. Najpierw niech się zajmą tym co trzeba. Na zabieg laserem czy krio trzeba czekac 2-3msc... do lekarza kardiologa 2msc zanim się dostaniesz możesz na zawał zejść.

Nie chcę tu mieszać religii ale nawet jakbym był ateistą to nie może być z mojej strony przyzwolenia na zabijanie wielu nienarodzonych dzieci w imię urodzenia tego jednego.
Każdy embrion jest niepowtarzalną w czasie i przestrzeni ludzką istotą żywą, która nikomu nic nie zawiniła.

Martwimy się o dzieci, które jeszcze nie istnieją a mało kto się przejmuje dziećmi w domach dziecka, zostawianych w okienkach a wyrzucanymi na śmietniki to już w ogóle.

Jak najbardziej za ... czasami nie rozumie (dobrze że nie muszę) wypowiedzi pewnych osób

Patrząc na to co kościół nam zafundował w tych czasach ... (kościoła też nie rozumie) ... wiem że kościół to nie nauka która musi brać pod uwagę postępu czy też potrzeb obecnego świata i że ma bronić życia ...

Teraz niech ktoś mi wyjaśni czy np. pan X czy pani Y nie mogą mieć dzieci a są gorliwymi katolikami czy mają potraktować to za karę ?? za co ??

Pisane o tylu dzieciach niechcianych to czystej wody brednie ... Kto mając jakiekolwiek szanse mieć własne dziecko decyduje się na adopcje ?? może 1 % ... Najczęstsze adopcje są po prostu z potrzeby (ktoś z bliskich umiera) lub lenistwa (najpierw kariera później rodzina lecz czasami jest już za późno) ... I jeszcze jedno do pisania o niechcianych dzieciach ... A może to właśnie kościół produkuje ich aż tyle zakazując antykoncepcji ??

Jestem daleki od obrony kościoła jako instytucji a już jego funkcjonariuszy to całkowicie.

Jeśli chodzi o zakaz stosowania antykoncepcji to nie wiem czy ktokolwiek go przestrzega w formie nakazanej przez kościół (może jakiś promil)
Ci co są gorliwymi katolikami (nie takimi pseudo) i mają gromadkę dzieci to nie oddaja ich do adopcji a ci co tak robia to na pewno nie zachodzą w ciąże z powodu stosowania się do nauki kościoła w sparwie zakazu stosowania gum.
Akurat zdanie kościoła w sprawie antykonc. jest trochę takim gadaniem po próżnicy nikt nie słucha - nawet ci co uczestniczą we mszy co niedzielę.

popieram w 100%

Tak sobie myślę że jeśli w kraju katolickim w którym z 90-95 % osób to "niby katolicy" to kto oddaje te dzieci do domów dziecka ?? i kto chce in-vitro , aborcji i kary śmierci?? Albo nadszedł czas by zweryfikować pewne dane albo nie zasłaniać się katolicyzmem tylko oddać pewne sprawy w ręce ludzi i niech oni zadecydują zgodnie ze swoim sumieniem ... Jeżeli jest zapotrzebowanie na palenie zioła niech palą zioło jeżeli jest zapotrzebowane na in vitro czemu zakazywać tego ludziom ?? Jeżeli jest zapotrzebowanie na zabijanie a już wprowadzą karę śmierci ... niech taki pan/pani zapłaci i odstrzeli skazańca Nowoczesna ANARCHIA

- na papierze to tyle będzie ale w realu to ja bym sprzed tej 5ki z %tem zdjął tą 9kę.

Dlatego że są lepsze i inne metody. Zamiast in vitro adopcja lub leczenie np. naprotechnologią. Dlaczego o tym się nie mówi? dlaczego media napędzają informacje o in vitro a nie o naprotechnologii?

To tak jak z żarowkami "ekologicznymi" - nakłania lub tak jak w tym przypadku zmusza się ludzi do kupowania tego na czym można najwięcej zarobić w imię "szlachetnych" ideii.

Z pewnością stoi za tym jakieś invitrowe lobby.

Dokładnie banan - pseudo katolicy - i to trzeba sobie powiedziec szczerze
Kosmal bliżej medycyny można nie z żarówkami a ze szczepionkami porównac na których biznes zawsze kwitnie...

Z reguły to chyba in vitro jest na szarym końcu w sensie najpierw leczenie potem w ostateczności in vitro ... wszystko można uregulować prawnie ... pobierają pani Y 2 jajeczka i tyle samo wsadzają z powrotem ... i po kłopocie ... no chyba że pani zażyczy sobie mieć po tej ciąży następną ... niech zapłaci za "hotel" i wróci po resztę za rok czy kiedy jej tam pasuje ...

Dlatego biznes farmaceutyczny wymyśla w bogatszych krajach jakieś świńskie i ptasie grypy , na które umierają jednostki - (rocznie więcej umiera na zwykła grypę) a calkowicie pomija się milczeniem coś koło 2 mln. ofiar malari rocznie bo na tym akurat się nie zarobi tak jak na wciskaniu szczepionek za budżetowe pieniądze a potem na utylizacji 90% niezużytej pozostałości, którą ludziska mieli w d.pie. a i tak nie zachorowali.

No właśnie in vitro z reguły jest z przodu, odrzuca się adopcję a później szuka się informacji jak, gdzie, kto i za ile zrobi in vitro. W mediach nie mówi się o innych sposobach tylko o in vitro.

Podobne zrobił bym i ja ... (dziękować Bogu nie miałem takich problemów) ... gdybym nie mógł mieć dzieci najpierw ... leczenie ... in vitro ... na końcu adopcja