Może wola Boga, może nie. Tego nie wiem na pewno. Wiem jedno gdybyśmy z żoną nie mogli mieć dzieci nie zostawił bym tego tylko woli Boga. Nie jestem za finansowaniem in-vitro z budżetu ale nie jestem przeciwnikiem in-vitro.

PS. Bo Żubr mnie uprzedził a mnie trochę zaciekawiło.

Mirek, skoro nie chcesz ciągnąć tematu w stronę prywatną to po ch.j pytasz się go co robi z żoną?

Każdy, kto przytacza argument pod tytułem "przecież jest tyle dzieci do adopcji", nie ma chyba bladego pojęcia, co to znaczy mieć swoje dziecko, patrzeć, jak rośnie, jak jest do Ciebie podobne, widzieć w nim ukochaną osobę. Są ludzie, którzy chcą adoptować dzieci i są tacy, których emocjonalnie na to nie stać. Są ludzie, którzy odrzucą in vitro z powodów moralnych, są tacy, którzy nie czują, że to coś niemoralnego. Pewne jest tylko to, że każdy Polak powinien mieć możliwość podjęcia własnej decyzji i postępowania w zgodnie z własnym sumieniem. To jest obowiązek państwa. Obowiązkiem Kościoła jest nauczać; należy jednak pamiętać, że nie wszyscy w tym kraju są katolikami.

Mirek wiem ,że jesteś bardzo wierzący i szanuje to, ja natomiast jestem ateistą ale nie dlatego wykluczam wolę Boga - wystarczy przeczytać mój post zanim wypowiedziały się dwie kobiety - napisałem o tym samym - one chcą brac udział w procesie który sie nazywa ciążą - bo to je zmienia jako przyszłą matkę tego dziecka - nie neguje adopcji, przeciwnie pochwalam - ale każdy ma prawo wyboru - swojej ludzkiej woli.

Moim zdaniem in vitro nie powinno być refundowane, ale też nie zabronione, ale w okreslonych przypadkach, tzn nie podoba mi sie tzw. "pozne macierzynstwo" kiedy kobieta rzeczywiscie stawiala na kariere x razy sie skrobala po czym w wieku lat 50 stwierdza ze fajnie byloby miec dziecko. W tym przypadku to moze sobie adoptowac, ale pieska co najwyzej.

Ale jest wiele kobiet młodych ktore nie moga miec dzieci (i nie zawsze jest tak ze sa same sobie winne bo lykaly prochy czy costam innego) czasem po prostu organizm zawodzi. I wtedy jesli inne metody okaza sie bezskuteczne jak najbardziej jestem na in vitro.

Jasne że jest adopcja tak jak mówicie, ale adoptowac dziecko w polsce to wcale nie jest taka latwa sprawa, czasami trwa to latami. I przede wszystkim nie oszukujmy sie trzeba mieć ogromne serce żeby przygarnac dziecko i pokochać jak własne. Ja szczerze mowiac nie wiem czy kiedykolwiek zdecydowalabym sie na adopcje bo po prostu nie wiem czy bylabym w stanie pokochac czyjes dziecko, a absolutnie nie chcialabym zeby takie dziecko odczuwało że nie do końca jest tak kochane jak na to zasługuje.

Jednak ciąża jest czymś wspaniałym, jak pierwszy raz w 7tygodniu usłuszałam bicie serduszka mojego dziecka, to płakałam jak głupia ze szczescia, pozniej te kopniaczki ta czkawka w brzuchu. Kochałam go całą sobą zanim jeszcze przyszedł na świat. Podczas adopcji niestety nie ma tej mozliwosci po prostu z dnia na dzien mamy dziecko i musimy je kochac. A ciąża i jej przebieg, poszczegolne tygodnie to są takie chwile o których marzy wiekszosc kobiet, i jesli in vitro ma komus to marzenie urzeczywistnic to dlaczego nie?

fractal - odezwij się jak dorośniesz.

Kościół wymienia dwa główne argumenty przeciwko in vitro:
- przeniesienie aktu powstania nowego zycia na szkło laboratoryjne (z tym jeszcze można polemizować, jeśli nowego człowieka traktuje się z najwyższym szacunkiem)
- selekcja i zabijanie ludzkich embrionów, co jest juz zwykłym morderstwem.

Pojawiła sie tu "wola Boga" - jestem uczulona na to stwierdzenie w tym przypadku. Dlaczego wolą Boga jest dawanie dzieci pedofilom, alkoholikom, ludziom, którzy tego dziecka nie kochają i biją je, a nie jest jego wolą dać dziecko ludziom, którzy bardzo je pragną i na pewno będą kochać?
Ja dziękuję za taką "wolę Boga".

Madzik ponieważ "katolik" za wszystko co go spotyka dobre w życiu dziękuje Bogu - a za wszytko co złe, przeklina ludzkość...moim zdaniem kobiety powinny miec decydujący głos w tej sprawie ponieważ mają znacznie intensywniejsze podwaliny w sferze macierzyństwa.

Madzik, takiego stwierdzenia używa się tak jak się chce. Jak się nie ma argumentów. Jak jest po "naszej" myśli nie zależnie od tego czy się komuś dzieje dobrze czy źle to się mówi widocznie Bóg tak chciał lub taka wola Boska.
Jak się ludziom chce czegoś zakazać to się twierdzi że to nie zgodne z religią kościoła i wolą Boga.

Jedno stwierdzenie a działanie tak różne. Jak autor nie ma argumentów to najłatwiej użyć właśnie takiego stwierdzenia.

Ja uważam, że Bóg dał nam wolność wybierania i decydowania o sobie. Za każdym wyborem idą oczywiście konsekwencje ale tylko od nas powinno zależeć jakich wyborów dokonamy. Dlatego, że jesteśmy wg. koloratkowych stworzenia na podobieństwo Boga to też ten sam Bóg dał nam rozum byśmy sami podejmowali decyzje. Koloratkowi bardzo tego nie lubią i dlatego pewne zachowania i wzorce nam próbują narzucać. Bo niby oni mają lepszy kontakt z Bogiem i wiedzą lepiej, odwołują się przy tym do emocji i uczuć by wzmocnić przekaz.

Masz przykład miriam, który wręcz pisze o morderstwie. Za chwile dojdziemy do sytuacji gdzie małolat jak sobie ulży pod pierzyną zostanie oskarżony o morderstwo, a jak mu policzą ilość plemników na prześcieradle to są gotowi zrobić z niego seryjnego morderce.

Mi sie wydaje ,że Mirek nie uważa nasienia za - dzieci
Dopiero sam proces zapłodnienia po którym powstaje/hoduje sie zarodki/embriony - nie zgadza się z ich selekcją.

Teraz nie ale proces indoktrynacji trwa.

hm...trudny temat z tym finansowaniem, współczuję osobom które nie moga mieć dzieci bądź maja z tym problem natomiast jeśli tego bardzo pragną nie sądzę, żeby wydatek rzędu kilku czy kilkunastu tysięcy był przeszkodą...w końcu samo wychowanie dziecka kosztuje o wiele więcej....ja np mam marzenie żeby wybudować dom i mieć jeszcze jedno dziecko ale nie oczekuję od państwa, że mi w tym pomoże....tak sobie teraz pomyslałam, że może gdyby mój mąż miał większego sprzyjałoby to naszej prokreacji więc może powinniśmy sie postarać o dofinansowanie operacji...?( ostatni pomysł bardziej w formie żartu ale....podobna logika)jersey co Ty na to?
PS.wątek religijny z premedytacją i świadomie pomijam

Dziecko po adopcji jest tak samo twoje jak to z "probówki". I tak samo patrzysz jak rosnie,jak się rozwija itd.
Uwarzasz że dziecko po adopcji nie jest "twoje"?

zubrstw stary nie obraź się ale ty kompletnie nie wiesz o czym piszesz. Przy adopcji nie ma ciąży i porodu to zasadnicza różnica. Jeśli tego nie wiesz to nie wiem po co ty się wypowiadasz w tym temacie.

Nie obrażam się, wiem czym się różnią ale chodziło mi o co innego czytaj to co piszę. Dziecko po adpocji jest tak samo twoj jak z in vitro. Fakt że nie ma twoich genów i nie zostało przez ciebie urodzone. W tym temacie chodziło mi o ogólne opinie na ten temat.

Starajcie się - a najlepiej odwiedźcie sexshop - jestem za - wszystko jest dla ludzi Widziałaś co brałaś - więc może lepiej sie postaraj to mu sie wydłuży - zrobił jedno dziecko to i na tej samej długości zrobi drugie

Madzik - zacznij rozróżniać wolę Boga, od wolnej woli, jaką dał nam Bóg. Bóg nie powstrzymuje ludzi od złych uczynków, bo każdemu z nas dał wolną wolę. Jakią wartość miałoby Zbawienie, jeśli bylibyśmy przymuszani do bycia dobrymi?

Za każdym razem, gdy dzieje się krzywda niewinnym, albo wielkie tragedie pada pytanie : dlaczego Bóg na to pozwolił?

Nie każdy może być świętym, bo diabełek nie miałby co robić. Ważne aby żyć w zgodzie z własnym sumieniem. Bo to jest najważniejsze. Dlatego ja mogę być przeciwny in vitro ale to moje zdanie i nie zabraniam nikomu tego. Mówię tylko a raczej piszę że nie powinno być to refundowane z nfz, a więc wszystkich ludzi, gdyż w pewien sposób wtedy ja dokładam swoją "złotówkę" do tego.

I tu, żubr poruszyłeś ciekawą kwestię. Każdy płacący podatki ma prawo nie tylko protestować, ale również domagać się, by in vitro nie było finansowane z publicznych pieniędzy, jeśli uzna, że jest to niezgodne z jego wiarą i sumieniem.

Tak samo jak każdy płacący podatki ma prawo domagać się by zabiegi in-vitro były finansowane z budżetu. A kwestie moralne ma prawo mieć w tylnej części ciała.

Tu bardziej chodzi o to że NFZ nie ma pieniędzy na zabiegi, badania, na wizytę u lekarza czekasz miesiące to nie jest normalne. NFZ potrzebuje kasy na podstawowe rzeczy a nie na in vitro.

Mi nie musisz tego tłumaczyć. Nie jestem zwolennikiem finansowania tych zabiegów z budżetu. Odniosłem się do miriam, że zwolennicy i przeciwnicy mają prawo

Za każdym razem podczas naturalnego zapłodnienia natura sama dokonuje selekcji komórek i trudno nad tym rozpaczać bo tak musi być. Przy in vitro naukowo robi to samo człowiek.
Kościół na przestrzeni dziejów był często przeciw odkryciom naukowym /szczególnie medycznym, że wspomnę choćby transplantacje/ a w średniowieczu nawet za poglądy palono na stosie.
Nie ma co sądzić i potępiać innych, niech każdy podejmuje decyzje za siebie.

No to może przestaniemy leczyć chorych natura sama dokona selekcji. Lekarzom nakażemy tylko naturalnych metod leczenia. Wszelkie operacje będą zabronione. Lekarze będą mieli zakaz dotykania pacjentów. Natura sama dokona selekcji. To świetny pomysł Taki zgodny z wolą Boga.

Powrócą szamani , znachorzy - smalce z psa i kota - a my dalej będziemy 1000 lat za cywilizacją
Powróci palenie na stosie i wbijanie na pal - po co iść do przodu skoro można sie cofać.