SzoPeN nie spinaj się tak :-)

Ja wam powiem tak, jak widze jak jacyś chłopacy kulturalnie pija piwo na ławce (które mają schowane gdzies za kórtką) i zachowują się przyzwoicie to nie mam pretensji. Ale jak stoi zgraja takich cymbałów waldusiów kiepskich z butelkami w rękach i nie pozwala spokojnie przejść mojej żonie i innym panią to ja się w czaka norisa z nimi bawił nie będę. Dzwonie po policje i są mali jak krasnale, a 48 godzin hotelu im się przyda. Osiedle od blokersowane. Do pozytywnie nastawionych ludzi nie mam nic

Popieram swojego przedmówcę!

Można ich spotkać wszędzie gdzie są bloki Ale wydaje mi się, że największe stężenie tej grupy można znaleźć na Zatorzu, Hutniku, Porębach, Młodyniu, Śródmieściu, Centrum.
Osobiście za nimi nie przepadam, być może dlatego, że nie rozumiem ich stylu życia / bycia i przesiadywania na ławkach, klatkach lub w uwielbianych piwnicach

Najlepsi są ci, co idą do Planety, a po kilku miesiącach pozew o alimenty przychodzi do nich Prosto z Planetowego kibla

A, komornik będzie zajmował majątek ojca (na poczet alimentów) w postaci znoszonych najków i kradzionego srajfona na ukraińskim menu

Brak słów, nie mieszkam w Stalowej od 6 lat i wracając do niej kilka lat temu myslałam, że 'blokersi' wyrosną z blokersowania, założą rodziny wyprowadza się pójdą do pracy... cokolwiek. Niestety za każdym razem kiedy wracam widzę coraz większa patologię. Nie mamy nastu lat zarówno ja jak i oni.. ale u nich nic się nie zmieniło. Tak jak 7 lat imprezowali w piwnicy tak teraz - ludzie pod 30stkę- dalej siedzą w piwnicy na śmierdzącej kanapie. Żeby przynajmniej czasem poszli naj!@#% się do knajpy. Ale nie życie polega na kitraniu sią w piwnicy jakby mieli 15 lat. Klatkę, podwórko, nowe drzwi .. wszystko doprowadzają do ruiny. Żyja u mamusi na garnuszku, mamusie bronią synusiów, synusie tylko stoją, śmierdzą i ganiają się z tasakami. Żal i rzyg. Jest mi smutno kiedy wracam do domu i przechodzę przez moją śmierdzącą, podpaloną, zaśmieconą klatkę. Nie mowię, żeby nie pić nie imprezowac nie zachować się głośno raz na jakiś czas, nie zaśmiać się na pół osiedla nad ranem. Zdarza się. Ale bezmózgie beje sprawiają wielki mindfuck w mojej głowie.

Coś Wam powiem, mam w rodzinie takiego jegomościa. Na ulicy kawał sk....syna, nie jedną noc pewnie spędził w ''hotelu'' ogólnie taki typ z pod ciemnej gwiazdy...Ale za to w domu ugotuje, posprząta, pranie zrobi naprawdę ideał!!! Często Ci ''normalni'' połowy z tego nawet nie robią. Niemam zamiaru nikogo tutaj bronić, chcę tylko powiedzieć (napisać) że cwaniakować przed koleżkami to wielu potrafi bo tak naprawdę zależy im tylko na czyjejś akceptacji...

Jasne, że tak. Tylko takie zachowanie jest na poziomie gimnazjum kiedy wiek był głupi i imponowało się kolegom zapaleniem papierosa, wypiciem piwa i zgrywaniem kozaka. Mnie po prostu wkurza to, że muszę przez nich żyć w śmierdzącym chlewie. Nie przeszkadza mi, że stoją i się gapią mętnym wzrokiem, nie boje się wracać w nocy choćby w drzwiach wejściowych była impreza ja też imprezuję. Ale przez nich nie mam ani jednej ławki pod blokiem, nowe drzwi wstawione do klatki po paru godzinach zostają zdemolowane no i ile lat można jarać się kompilacjami wypisanymi na pół bloku: "ku*** ch**** w D***** J**** mleko" lub "krzesło Ch*** K*** J**** w D***". CHWDP przy tym bełkocie to wyższa poezja z głębokim przekazem. Kiedyś większość z nas przechodziło fazę buntu, bezsensu życia w blokowiskach, poczucia niesprawiedliwości... ale wystarczy trochę dorosnąć,ogarnąć swój zakuty łeb i pomysleć... jest beznadziejnie ale jak zesram się na środku klatki to chyba będzie gorzej... najgorsze, że nic nie da się z tym zrobić. Chciałabym powiedzieć to zainteresowanym wprost, problem tkwi w tym, że przyjda wtedy i spalą mi drzwi od mieszkania.

Za komuny niepiśmienna dzicz została zagoniona do blokowisk, dostali mieszkania za darmo i stąd brak szacunku do rzeczy wspólnej. Blokersi to najlepszy owoc polskiej "kultury" i rzeczywisty obraz tego smutnego kraju

Zastanawia mnie fakt, czy wszyscy "blokersi" pochodzą z rodzin prostych i patologicznych? Przecież nikt o zdrowych zmysłach tak się nie zachowuje...Znacie takich leszczy, którzy wychowali się w normalnym(wiadomo-pojęcie względne) domu?