ostatnio miałam przyjemnosc miec kilka wizyt u dentysty.poniewaz wizyty prywatne to niemały koszt wiec stwierdziłam,że dwa ubytki z tyłu na górze zrobie sobie na nfz .byłam u dwóch dentystów i zostałam potraktowana jak ktos gorszej kategorii.wizyta na odwal byle szybciej,jakby sie paliło.o jakiejkolwiek delikatnosci nie było mowy.mam porownanie z wizytami prywatnymi i zawsze było miło i uprzejmie,bez strachu.a tu szkoda gadac.nie wiem czy to ja trafiłam na ich gorsze dni czy to tak jest na nfz.w kazdym razie juz zawsze bede chodzic prywatnie.tylko czemu sie dziwią media,ze dzieci sie boją chodzic do dentysty skoro nie kazdego rodzica stac żeby dziecku prywatnie leczyc zęby?jak dziecko trafi na takiego doktorka to jakie potem ma wspomnienia????

tak wygląda etyka lekarska w Polsce, nie tylko u dentystów

u kogo byłaś?

wiesz co nie bede podawac nazwisk bo to nie ma sensu,msciwa nie jestem ale chodzi o okolice zaklikowa.

to jest patologia w calym lekarskim swiatku w kraju,szkoda gadac

To normalne, ze lekarz, dentysta ma w dalekim powazaniu pacjenta z nfz. Sa w stw lekarze, ze lecza w 3 przychodniach plus maja swoj prywatny gabinet. W jednej przychodni prace konczy np 0 12, a w nast zaczyna powiedzmy tez o 12. No i pacjent musi czekac. No i potem jak ma napisane, ze przyjmuje do 14, to nie ma szans na to zeby przyjal kogos po 14. Ale czy ktos spotkal sie z sytuacja, ze lekarz notorycznie spoznia sie, zeby przyjac pacjentow prywatnie? Znam tez sytuacje, ze lekarz przyjmuje prywatniie do oporu, z czym na nfz sie nie spotkamy.
Wiec ja sie pytam, ktory klient jest powazany przez lekarzy. Na nfz czy prywatny ;>.

tak pacjent na NFZ to gorszy pacjent i zgadzam się w 100% i w ciągu ostatich dni jestem tego prszyładem:/ chciałam usunąć zęba na NFZ to teraz mam za swoje dni bólu, szczękościsk i ropień

Tak, pacjent korzystający z NFZ to gorszy pacjent. NFZ według dużej części pracowników służby zdrowia opłaca utrzymanie infrastruktury, budynków, sprzątanie, pensje podstawowe lekarzy i pielęgniarek. Za zabiegi należy dopłacać osobno. Reasumując pacjent który chce się leczyś na NFZ wyłudza według nich świadczenie. Służba zdrowia w przeważającej części nie zmieniła się od PRL, zmnieniły się tylko roszczenia jej pracowników. Można powiedzieć że nawet w wielu przypadkach się pogorszyło. Układ że NFZ budżetuje poszczególne zabiegi, powoduje że leczone są te choroby na które są jeszcze limity (pacjent nie musi być na nie chory) patrz hit ostatnich lat gruźlica. Aplikuje się leczenie 6 miesięcze przy podejrzeniu tej choroby. Kiedyś nie metody diagnosyczne nie pozwalały zdiagnozować pewnie wczesnej gruźlicy. Dzisiaj są sondy genetyczne i metody które umożliwiają szybkie ustalenie czy ma się prątki czy nie. Oczywiście tego nie powiedzą, bo stracą kasę z NFZ za leczenie chroby której nie ma. A że pacjet pomęczy się biorąc drakońskie dawki antybiotyków - wiadomo biznes jest biznes, człowiek nie jest taki ważny.

Ku pokrzepieniu serc:

Pacjent do dentysty:
- Ile kosztuje wyrwanie zęba?
- Sto pięćdziesiąt złotych.
- Sto pięćdziesiąt za kilka minut pracy?
- Jak pan chce, mogę wyrywać powoli...

Przychodzi anestezjolog do pacjenta, żeby go przygotować do usunięcia zęba.
- Dzień dobry. Będę Pana usypiał. Czy Pan będzie jest z NFZ czy prywatnie?
- Z NFZ.
- To w takim razie: Aaa, aaa, były sobie kotki dwa...

Jaka płaca taka praca. Terz bym się nie starał gdybym za to samo prywatnie brał sobie 2x tyle