Chciałabym podzielić się informacją na temat sytuacji w jakiej się wczoraj znalazłam. Otóż około godziny 21 wychodząc sobie z zakupów z tesco, podchodzi do mnie mężczyzna. Wiek około 30stki, przystojny, elegancko ubrany. Pyta czy mam może linke holowniczą? a że akurat miałam więc mówie że tak mam. Po chwili zaczyna mi opowiadać, że jest ze Skarżyska Kamiennej i zabrakło mu paliwa a zostawił portfel w domu. Pyta czy mogłabym mu pożyczyć parę groszy na paliwo bo nie ma jak wrócić do domu... Zatkało mnie totalnie... Zapewnia że odda 2x tyle. Odpowiedziałam że nie mam i odjechałam. Czy kogoś jeszcze zaczepiał ?

A tam od razu naciągacz, po prostu zabrakło mi na zakupy.
Dzięki za linkę.

hahaa


ja nic nie wiem na ten temat (: moze gosciu naprawde mial problem...ale tez bym mu nie zaufala, chociaz chcialabym;]

Dokładnie ok pazdziernika w tamtym roku zawitał do nas na warsztat koleś i też twierdził że jest ze Skarżyska wlaśnie przyjechał kupić auto w pobliskim komisie ale niestety skradziono mu portfel z gotówką i nie ma za co wrócić do domu-poprosił o pożyczke ok 100 zeta min.na bilet i ze za dwa dni będzie tu wracał z gotówką po auto którego nie kupił z powodu rzekomej kradziezy,to odda podwójnie.Dostał pożyczke nie w takiej kwocie ,ale dostał-oczywiście się już nie pojawił-moim zdaniem ten spod tesco też wałki kręci,być moze to ten sam

a nie był to czasem ciapaty??????

aagniecha89 dobrze ze mu nie dalas kasy. W tamtym roku zbierał na ten sam tekst i obiecywał ze odda podwojnie. nawet numer tel zbieral na ktory moglby zadzwonic po dane do zwrotu kasy i oczywiscie zadnego odzewu do dzis
do marines: nie był ciapaty;)

To jednak naciągacz.....jakiś czas temu ok.rok temu miałam podobną sytuacje pod tesco. Trzymałam jeszcze małego synka na rękach i podszedł do mnie młody,zadbany i "normalny" facet i wielokrotnie przepraszał ,że mnie zaczepia i że jest mu naprawdę wstyd ,ale ukradli mu portfel i teraz nie ma jak wrócić do domu. zbiera po prostu na bilet. Zapytałam skąd jest i ile mu jeszcze brakuje a on wyciągnął z kieszeni kilka monet i przeliczył,że brakuje mu jeszcze ok 10 zł. Oczywiście dołożyłam się do składki wierząc, że człowiek w potrzebie....aż do dnia dzisiejszego....po raz kolejny dałam się naciągnąć....i jak tu wierzyć ludziom? masakra... niech no jeszcze raz go okradną!!!

Ja już miałam przygotowana kase, miałam mu dać bo naprawde zrobiło mi się go żal. Był naprawde bardzo sympatyczny i wyglądał na uczciwego człowieka ale jak widać pozory mylą.
Gdy jednak zapytałam go o jakaś wizytówke badz numer telefonu to się zmieszał i powiedział, że nie ma nic przy sobie a numeru tel nie pamięta. I tu mnie coś tknęło.. Aha, myśle szukaj sobie dalej jelenia ja się nie nabiorę. Grzecznie powiedziałam że jednak nie dam mu i koniec. Wypytywał w ogóle czy mam męża i tak czy inaczej zaprasza nas do swojej knajpy w Skarżysku... Oby nikt więcej się na niego nie naciął.

Ludzie! Kiedy zrozumiecie, ze osoby ktore sa w prawdziwej potrzebie nie zaczepiaja ludzi na ulicy. Tez kiedys mialam taka sytuacje, ale na dworcu chodzil czlowiek i prosil o 2-3 zl na bilet, tylko byl jeden wyjatek. Nie wiem skad, ale mial w rece kilka gazet jakis swiat kobiety, pani itd i prosil szczegolnie panie czy nie chcialyby wziac tego od niego za 2-3 zł. Byly to gazety sprzecd miesiaca czy dwoch, ale nowe wiec mysle ze najpierw je wyzebral w jakims kiosku czy cos...