Posty: 89
Dołączył: 23 Marz 2013r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
Niestety ósemki to zwykle spory problem, ale to że ktoś jest beznadziejnym specjalisa albo świetnym lekarzem to bez przesady. Każdy jest inny i dużo zależy od konkretnego przypadku, jedna osoba przejdzie bez problemu a druga będzie borykała się z powikłaniami przez pół roku. To nie jest zabieg obojetny po pierwsze, a po drugie nikt do usuwania ósemek nikogo nie zmusza. Można się męczyć z nimi do końca życia, albo podjąć ryzyko.
[/cytat] no ja usuwam z konieczności, też nie widziałam potrzeby ich usuwania dopóki nie zaczeły krzywić mi się zęby I dopóki nie bolały, ostatnio ból sie nasilił I do tego okropne bóle głowy, więc podjęłam decyzję ich usuniécia, a I tak bymnie to nie ominęło ;/ |
|
Posty: 732
Dołączył: 2 Lip 2008r. Skąd: Stalowa Wola Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
|
|
Posty: 1562
Dołączył: 30 Cze 2011r. Skąd: Rzeszów Ostrzeżenia: 80% |
|
|
|
Przemo, nie broń ich wszystkich (pewnie solidarność zawodowa), bo ta pani z Tarnobrzega spieprzyła robotę w moim przypadku. Dobrze usunęła ale nie skończyła po sobie sprzątać "pola bitwy". Stąd moje późniejsze komplikacje. Skrzep się nie wyciągnął wraz z tamponem, bo bym to widział. A tampon nie wyglądał inaczej niż zawsze w takich przypadkach. W przypadku drugiej ekstrakcji w Rzeszowie też trzymałem ponad 2 godziny i było wszystko ok. Tam nie mógł powstać skrzep, bo nie miał się o co oprzeć (Tarnobrzeg). Rozwaliła mi dziąsła tą piłą mechaniczną. Jakby zszyła i wyłyżeczkowała to by tego nie było. A stan tej 7 i tej 6 jeśli chodzi o korzeń był podobny. Korzeń nie był spróchniały w całości, tylko z wierzchu. Jakby był spróchniały w całości to by się nie dał usunąć tylko by się łamał i w kawałkach musieliby wyciągać. Wyłyżeczkowanie nie zaszkodzi nawet jak jest czysto. Procedury procedurami, ale to są bardzo względne pojęcia, bo jak ktoś udowodni w jakim stanie był korzeń? Dentystom się po prostu nie chce i lecą po najmniejszej linii oporu. Potem narzędzia trzeba myć, sterylizować (jeśli w ogóle to robią - była afera w Lublinie z doktorami -tytuł naukowy- w prywatnym gabinecie jak oszczędzali na sterylizacji). A tak mało roboty a kasa ta sama. Tak nie można. Dobro pacjenta ma być najważniejsze.
Stomatolodzy starszego pokolenia to była klasa. Nie było takiego sprzętu wtedy, liczyły się umiejętności. Leczyłem się u Zofii Erazmus w przychodni na Okulickiego przed laty. Większość zębów, które mi wtedy zrobiła trzyma się do dziś. A wiertło było napędzane przez sznurek. Gdy czyściła tym urządzeniem to głowa wibrowała niczym przy uderzaniu młota pneumatycznego. Teraz mają hiper super nowoczesne gabinety ale co z tego jak umiejętności brak? W Sandomierzu leczyła kobieta po szkole ogrodniczej wraz z inną dentystką i wg biegłych nie popełniła więcej błędów niż statystycznie popełnia dentysta po studiach. Bo dzisiejszy nowoczesny sprzęt powoduje, że każdy bardziej bystry może leczyć. Kiedyś, gdy nic takiego nie było, potrzebne były faktyczne umiejętności. Dziś za lekarza myśli urządzenie. |
|
Posty: 490
Dołączył: 20 Lip 2011r. Skąd: Ostrzeżenia: 60% |
|
|
|
HIV. Nie twierdze, że wszyscy są wporządku. To nierealne jak w każdym jednym zawodzie.
Co do tezy, że sprzęt myśli za ludzi i umiejętności, szkoła są niepotrzebne to nawet nie będe udowadniał jak mocno się mylisz. Myślę, że gdybyś znał realia równie mocno by Ci się poprawił teraz humor. Zostaje Ci następnym razem poprosić sąsiada i zrobić jakiś prosty zabieg stomatologiczny we własnym zakresie. Niezbędną wiedzę w temacie już posiadasz, więc lekarz Ci raczej do niczego nie jest potrzebny. |
|
Posty: 1562
Dołączył: 30 Cze 2011r. Skąd: Rzeszów Ostrzeżenia: 80% |
|
|
|
Do prostego wyrwania wystarczy takie coś
Przemo, prawda jest taka, że sprzęt i Internet poczyniły rewolucję w medycynie. Dziś są strony o interakcji leków, o profesjonalnym opisie tych leków itd., wiedza której nie posiada każdy lekarz bo to nie jest możliwe, by ją posiąść gdyż jest zbyt obszerna. Nie ukrywam, że chodzę do lekarza z przygotowaną diagnozą i proponowanym leczeniem Lekarka rodzinna przystaje na moje sugestie Owszem, trzeba się nieco interesować medycyną, rozumieć wyniki badań i wiedzieć które badanie co wskazuje a także należy zauważać minimalne różnice w objawach, bo wiele chorób jest bardzo podobnych. Niektórzy lekarze są źli, że społeczeństwo się leczy przy pomocy Internetu, bo to jakby podważa ich wiedzę, skoro pacjent śmie kwestionować diagnozę. Ale mądry lekarz się nie obraża tylko cały czas dokształca i uzupełnia swoją wiedzę. Znajomemu w Kielcach lekarz rodzinny (stary dziadek) przepisał leki, które wzajemnie się wykluczają Strona ministerialna o interakcjach pokazała interakcję bardzo istotną. Chodziło o leki na kaszel. Jeden coś blokował a drugi rozpuszczał. Pod żadnym pozorem nie wolno było tego łączyć. Ale skąd dziadek miał to wiedzieć? Kolega nie zażył żadnego leku. |
|
Posty: 490
Dołączył: 20 Lip 2011r. Skąd: Ostrzeżenia: 60% |
|
|
|
hehe, to powodzenia, możesz tak usuwać ale następstw nie chce mi się wypisywać co będzie za rok czy dwa.
A o kiepskiej mocy znieczulenia to z tego co pisałeś to wątpie, że lekarz to źle zrobił. Zgoła zupełnie inna przyczyna o której również nie masz pojęcia. Poczytaj sobie o dysocjacji amidów w środowisku kwaśnym. Nie będe się rozpisywał ani tłumaczył. Przecież możesz wyczytać to na wizaż.pl I tak praktycznie co drugie Twoje zdanie mogę zanegować, co wynika z totalnego braku wiedzy. A przyklad ze starym niereformowalnym dziadkiem jest słaby bo jak się nie dokształcał to na przestrzeni tylu lat każda jedyna dziedzina się tak zmieniła, że gość faktycznie może być na etapie tak jak na tym filmie |
|
Posty: 1562
Dołączył: 30 Cze 2011r. Skąd: Rzeszów Ostrzeżenia: 80% |
|
|
|
Myślisz, że mnie zniechęcisz do bronienia tezy o niedokształceniu lekarza pytaniami o jakieś reakcje chemiczne? Od tego są osoby opracowujące i przygotowujące leki i substancje chemiczne w medycynie. Po prostu, podano mi zwykłą lidokainę i dlatego dół się nie znieczulił. U jednego się lepiej znieczula a u innego gorzej. Poza tym, jak jest stan zapalny w korzeniu to też słabiej działa. Ale nie każdy lek. Kiedyś dentystka przy wyrywaniu zupełnie innego zęba z mocnym stanem zapalnym przy wierzchołku, po bólu nie dającego się znieść żadnymi środkami przeciwbólowymi i nieprzespanej nocy, podała inne znieczulenie i zero bólu, mimo że po zabiegu z rany kapała ropa. Dentystka ta dowiedziała się ode mnie, że się słabo znieczulam i mi celowo podała ten inny środek, o wiele mocniejszy. Lidokaina jest najtańsza i słaba. A jak kiedyś miałem usuwaną 5 u góry przez jednego z chirurgów ze Stalowej Woli to mówiłem, że boli a on że to niemożliwe. Wg jego teorii nie mogło boleć, a bolało. Podał drugą dawkę lidokainy i nadal bolało. Cały zabieg musiałem znieść w bólu. Ja się źle znieczulam. Od razu lepiej podać mocniejszy lek i mieć spokój. Ale znowu koszt. Niech pacjent cierpi. Dziąsło i połowa twarzy jest drętwa, ale w środku w korzeniach boli jak skurwysyn. Te zwykłe znieczulacze nie działają. Dlatego nigdy nie pozwalam sobie leczyć kanałowo zębów ekstyrpacją przyżyciową miazgi. Proszę o zatrucie i chodzę 2 tygodnie. Raz mi dentystka robiła tą metodą przyżyciową to myślałem, że się wścieknę z bólu. Podwójne znieczulenie w 4 miejsca było wkłute i gówno. Ból niesamowity. Nie na każdego działa znieczulenie. Albo trzeba końską dawkę podać. Każdy przypadek jest indywidualny i nie ma reguły wyuczonej na studiach. Ja jestem zdania, że najlepiej od razu zastosować najsilniejszy lek. Albo zabije albo wzmocni.
Powiedz mi w takim razie, czemu ci nowo-uczeni dentyści każą leżeć na fotelu? Ja wybieram zawsze takich, gdzie można siedzieć. Zauważyłem, że ci starsi zawsze każą siedzieć a nie leżeć, a ci z tych niby nowoczesnych gabinetów i młodzi to każą leżeć. A to jest bardzo niewygodne. |
|
Posty: 490
Dołączył: 20 Lip 2011r. Skąd: Ostrzeżenia: 60% |
|
|
|
A nie odpowiem. Żyj w nieświadomości
|
|
Posty: 1562
Dołączył: 30 Cze 2011r. Skąd: Rzeszów Ostrzeżenia: 80% |
|
|
|
To pewnie jakieś nowe modne rozwiązanie. No cóż. Nie dam zarobić na swoich zębach takim dentystom. Poszukam tych leczących na siedząco. Można się domyślić, że pozycja leżącego pacjenta jest wygodniejsza dla stomatologa, a to, że pacjent ma dyskomfort związany m.in. z wlewaniem się wszystkiego do gardła bo wyciąg nie jest doskonały to fakt mniej istotny.
Wracając do ósemek i chirurgów. Tych nowo-uczonych i tych powiedzmy wieku średniego. Znowu odniosę się do przykładu znajomego, który w Kielcach chciał taką wrośniętą w kość i dziąsło ósemkę wyrwać. Miał pantomogram. Najpierw poszedł do reklamowanego gabinetu chirurgii szczękowej, gdzie przyjmował młody, po studiach, z wyglądu metroseksualny facet. Obejrzał zdjęcie. Zaczęły się schody. Najpierw znajomy musi pobrać antybiotyk przez 7 dni, a potem ten zabieg będzie bardzo skomplikowany, bo (i tutaj zaczął tłumaczyć zawiłości wykonania i czasochłonność i w ogóle ciężka operacja). Zapowiedź ta zniechęciła znajomego, bo skoro to takie skomplikowane to niech sobie czeka dalej, jeśli tyle lat czekało. Ale w międzyczasie ktoś mu podpowiedział innego chirurga, starszego, gburowatego. Poszedł tam na umówioną wizytę. Lekarz obejrzał zdjęcie i nic nie mówiąc znieczulił twarz koledze i 3-4 ruchami wyjął zęba z kości. Bezboleśnie i bez komplikacji, a także bez antybiotyków. To jest właśnie ta klasa lekarzy starszego pokolenia. Z dłubaniem i grzebaniem w osłonie antybiotykowej, które miało potrwać długo (pierwszy lekarz młody) to i ja bym sobie poradził bez przygotowania medycznego. Wiadomo, że w końcu jakoś bym wyjął tego zęba. Ale fachowość polega właśnie na szybkości działania, dobrych decyzjach. Jeszcze jedno. Ta jedna z moich dentystek średniego pokolenia, która mi wyrwała tego bolącego korzenia z ropą na silniejsze znieczulenie też wg młodych lekarzy i ich procedur tak nie powinna była zrobić, no bo przecież najpierw trzeba rozgonić stan zapalny antybiotykiem. Śmiała się także z endometrów, twierdząc że młode pokolenie dentystów bez tego urządzenia nie przeleczy zęba kanałowo. Dlatego fach i doświadczenie to coś więcej niż studia i procedury. Boje się, u kogo będę się leczył jeśli średnie pokolenie lekarzy i dentystów odejdzie na emeryturę. Pomijam tego dziadka ze wcześniejszego wpisu, ale to było pokolenie wykształcone jeszcze przed II wojną, więc z racji wieku miał prawo nie nadążać za nowinkami farmaceutycznymi. |
|
Posty: 89
Dołączył: 23 Marz 2013r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
Jestem dzisiaj po wyrwaniu pierwszej ósemki, wrażenia opisze na dniach jak dojdę do siebie.
|
|
Posty: 475
Dołączył: 9 Lut 2012r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
Wnioskuję, że chyba było ostro
Dużo zdrowia życzę! |
|
Posty: 89
Dołączył: 23 Marz 2013r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
No to tak:
Zabieg u dr Frańczaka klinika Primadent - Rzeszów Znieczulenie komputerowe - za pomocą igły(nie ma znieczuleń bezigłowych) Zabieg bezbolesny, ale powrót do domu 30km to już masakra, ból nie z tej ziemi, musiałam czekać 2 godziny na przyjęcie płynów i wtedy wziełam ketonal po którym, poczułam że żyje. Usuwana była dolna ósemka, dosyć skomplikowany zabieg gdyż korzeń zęba był zawinięty i trudny do wyciągnięcia, dodam że ząb nie był wyrośnięty. I potem ketonal co 12h 1 tabletka, ale ona nie wystarczała więc jak zaczeło boleć to paracetamol, nurofen, dodatkowo miałam antybiotyk na 6dni. Zakaz: płukanek, gorących i gazowanych napoi, dieta płynna ja stosowałam przez pierwsze 2 dni. Zabieg był wykonany w poniedziałek dzisiaj odczuwam jeszcze ból, ale to każdy przechodzi indywidualnie. Opuchlizna zeszła koło piątku, w czwartek pojawił się siniak na policzku (ale to normalne) Wrażenia : nikomu nie polecam takiego zabiegu, odczucie jak by ktoś żnął piłą motorową koło ucha, mocny ucisk na zęby i na cały policzek, w penej chwili myślałam że złamie mi szczęke - jednym słowem MASAKRA . |
|
Posty: 3
Dołączył: 9 Lip 2015r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
auuć, to musi bolec, zastanow sie jeszcze
|
|
Posty: 89
Dołączył: 23 Marz 2013r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
CYTAT auuć, to musi bolec, zastanow sie jeszcze nad czym sie zastanawiać ? |
|
Posty: 145
Dołączył: 27 Lis 2012r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
Te całe ósemki to pic na wodę. Miałem w życiu dwa razy usuwane. Pierwszy raz w Katowicach w klinice, zapłaciłem 400zł, było 2 lekarzy i dwie pielęgniarki. Byłem omówiony na 9:00 a i tak musiałem czekać godzinę i się denerwować. Miałem znieczulenie The Wand, zarówno lekarze jak i pielęgniarki lub jak kto woli asystentki wpychali mi ręce do ust, trochę bólu było, nie wspomnę już że w takcie wypadła igła ze znieczuleniem. W każdym razie przeżyłem to, ale byłem stratny 400zł. Drugim razem byłem już mądrzejszy i poszełem do Malmona w Nisku, zapłaciłem chyba 80 lub 100zł, zwykłe znieczulenie ze strzykawki, włożył mi skalpel nacisnął, potem cęgi złapał ząb i po problemie, całość trwała może 5 minut, zero bólu. Jak widać nie warto pchać się w jakieś znieczulenie z kosmosu, które miało być bezbolesne, a w trakcie zabiegu wypadła igła i stomatolog tego nie zauważył
|
|
Posty: 89
Dołączył: 23 Marz 2013r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
CYTAT Te całe ósemki to pic na wodę. Miałem w życiu dwa razy usuwane. Pierwszy raz w Katowicach w klinice, zapłaciłem 400zł, było 2 lekarzy i dwie pielęgniarki. Byłem omówiony na 9:00 a i tak musiałem czekać godzinę i się denerwować. Miałem znieczulenie The Wand, zarówno lekarze jak i pielęgniarki lub jak kto woli asystentki wpychali mi ręce do ust, trochę bólu było, nie wspomnę już że w takcie wypadła igła ze znieczuleniem. W każdym razie przeżyłem to, ale byłem stratny 400zł. Drugim razem byłem już mądrzejszy i poszełem do Malmona w Nisku, zapłaciłem chyba 80 lub 100zł, zwykłe znieczulenie ze strzykawki, włożył mi skalpel nacisnął, potem cęgi złapał ząb i po problemie, całość trwała może 5 minut, zero bólu. Jak widać nie warto pchać się w jakieś znieczulenie z kosmosu, które miało być bezbolesne, a w trakcie zabiegu wypadła igła i stomatolog tego nie zauważył ale z kąd ta igła ci wypadła???ja podczas zabiegu nie miałam żadnej igły w ustach, była użyta tylko na początku do znieczulenia i tyle, w moim przypadku był jeden chirurg stomatolog i jedna asystentka, ja osobiście bym nie poszła za 80zł wyrywać ósemki ta cena mnie zniechęca, zapłaciłam 500zł i nie żałuje naprawde zadowolona jestem z zabiegu, ogólnie pełna profeska itp.itd we wrześniu kolejny zabieg ;) |
|
Posty: 25
Dołączył: 17 Lut 2015r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
A ja usuwałam ósemkę na NFZ w Stalowej Woli, czyli nie zapłaciłam ani grosza a cały zabieg był bezbolesny i szybki. Potem jeden dzień na lekach przeciwbólowych i to wszystko. Nie zawsze wysoka cena za usługę jest adekwatna do jakości wykonania...
|
|
Posty: 1140
Dołączył: 18 Lut 2009r. Skąd: Stalowa Wola Ostrzeżenia: 20% |
|
|
|
Dlatego polecam szpital w rzeszowie na nfz i masz super usługe za free
|
|
Posty: 89
Dołączył: 23 Marz 2013r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
Mnie NFZ nie obowiązuje, długość bóli zależy również od zabiegu u mnie nie było to 5minut z gabinetu wyszłam po godzinie więc zabieg nie był taki prosty jak w waszych przypadkach, a ketonal i inne leki przeciwbólowe brałam coś koło tygodnia jak nie dłużej.
|
|
Posty: 145
Dołączył: 27 Lis 2012r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
CYTAT ale z kąd ta igła ci wypadła???ja podczas zabiegu nie miałam żadnej igły w ustach, była użyta tylko na początku do znieczulenia i tyle, w moim przypadku był jeden chirurg stomatolog i jedna asystentka, ja osobiście bym nie poszła za 80zł wyrywać ósemki ta cena mnie zniechęca, zapłaciłam 500zł i nie żałuje naprawde zadowolona jestem z zabiegu, ogólnie pełna profeska itp.itd we wrześniu kolejny zabieg ;) |
|
Posty: 89
Dołączył: 23 Marz 2013r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
CYTAT CYTAT ale z kąd ta igła ci wypadła???ja podczas zabiegu nie miałam żadnej igły w ustach, była użyta tylko na początku do znieczulenia i tyle, w moim przypadku był jeden chirurg stomatolog i jedna asystentka, ja osobiście bym nie poszła za 80zł wyrywać ósemki ta cena mnie zniechęca, zapłaciłam 500zł i nie żałuje naprawde zadowolona jestem z zabiegu, ogólnie pełna profeska itp.itd we wrześniu kolejny zabieg ;) The Wand™ – to profesjonalne urządzenie służące do komputerowego podawania znieczulenia przed leczeniem stomatologicznym, stosowane dziś w najbardziej renomowanych gabinetach stomatologicznych. Zastosowane w nim rozwiązania sprawiają, że podanie znieczulenia z wykorzystaniem komputera jest dla Pacjenta bardzo komfortowe. Wszystko za sprawą mikroprocesora, który kontroluje tempo podawania środka znieczulającego. Znieczulenie jest stopniowo wchłaniane, a nie jak w przypadku tradycyjnego znieczulenia wtłaczane pod dużym ciśnieniem. Urządzenie służy do podawania wszystkich znieczuleń miejscowych stosowanych w gabinecie stomatologicznym. Precyzja The Wand™, a także zastosowanie tzw. prędkości fizjologicznej minimalizuje ryzyko wystąpienia wstrząsu, będącego efektem podania nieprecyzyjnej i nieokreślonej ilości znieczulenia lub podanie go bezpośrednio do naczynia krwionośnego. Dalej nie wiem jak mogłeś mieć igłę podczas zabiegu. Nie rozumiem również jak zabieg może trwać 5 minut jak samo znieczulenie chwile trwa....no ale cóż ;))) są wyjątki ;) |
|