Dzień dobry

Mam wrażenie, że w ciagu ostatnich tygodni z kranu leci woda okropnie cuchnąca chlorem.

Myślałem, że po jakimś czasie przejdzie, ale straciłem nadzieję.

Gdybym wszedzie węszył spisek, dowodziłbym celowe zatruwanie nas, by do naszych domów wprowadzić uchodźców z Afryki.
Ponieważ spisku nie węszę, dowodzę, że chodzi o jakąś konkretną awarię albo zatrucie wody w wodociągach jakąś bakterią (na pewno zrobili to uchodźcy z Afryki)

Ktoś coś wie?
Ma jakiś pomysł?

(tak, wiem, mogę zadzwonić do Angeli Merkel i mieć info z pierwszej ręki)

PS
z uchodźcami to żart
miernych lotów
po prostu płynę na fali nomenklatury (albo makulatury)

Ja mieszkam w srodmiesciu jest ok,od zawsze pije wode z kranu (zdrowsza jak ta niby mineralna niegazowana).Mamy wode źrodlana jedna z lepszych w Polsce,nic nie wyczułem.

U mnie tez wogole nie czuc chloru

Na porębach jedzie chlorem od paru tygodni

nie wydaje mi się, by stalowa wola miała różne ujęcia wody, ale dla ścisłości:
- mieszkam na zatorzu

początkowo myślałem, że to problem ze mną (starość-bliskość śmierci, hormony lub coś innego), wyostrzyło mi węch

do tej pory lubiłem napić się wody z kranu, ale teraz... wymiotować mi się chce jak tylko zbliżę szklankę z tą cuchnącą wodą do ust.

wyjście spod prysznica - raz, że mam wrażenie, że cuchnę chlorem, to i piecze mnie przesuszona skóra...

jedyny plus: nie boję się grzybicy a miałem fobię (a może naiwnie zakładam, że ewentualny grzyb nie przetrwa w tej wodzie)

Ja mieszkam koło centrum 4 i tu również śmierdzi. Pewnie jakieś badania wyszły nie tak, wtedy zawsze bardziej chlorują.

Ma ktoś jakieś info czy i kiedy ten chlorowy zapach zniknie? Przeprowadziłam się dopiero spod Rzeszowa i myślałam, że tam jest źle(bardzo, bardzo twarda woda z chlorowym zapachem), ale tutaj w Stalowej wcale nie jest dużo lepiej. Mam nadzieję, że to chwilowa sytuacja...Mówię o bloku na przeciwko budynku mostostalu