Posty: 136
Dołączył: 25 Lip 2011r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
Wydaje mi się, że nauczyciele trochę przerzucaja swoje obowiązki na rodziców. Mój syn na problemy z nauką, zawsze musiałam siedzieć z nim przy lekcjach. Teraz przy natłoku obowiązków, już nie daje rady , a syn jest w gimnazjum i tak naprawdę w wielu przypadkach nie jestem w stanie mu pomóc.Zastanawiam się czy nauczyciele, nie za bardzo przezucili swoje obowiązki na nas.Kiedyś nauczyciel nauczał , teraz mam wrażenie, że wykłada .Jak dziecko jest zdolne to problemu nie ma ,ale jak na problemy to już inna bajka.A ja potem stercze nad tymi książkami
kolejny etat . Tłumacze i tłumacze , a to chyba obowiązek pedagoga |
|
Posty: 732
Dołączył: 2 Lip 2008r. Skąd: Stalowa Wola Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
|
|
Posty: 1552
Dołączył: 19 Paź 2013r. Skąd: Ostrzeżenia: 60% |
|
|
|
Gorzej jeśli dziecko uczyć się nie chce ... i traktuje szkołę jak wroga. To żaden pedagog nie pomoże jak młot i matoł.
Nie każdy musi mieć 4,5,6. Ale mając minimalne chęci do nauki każdy będzie miał tą 3 z większości przedmiotów. A resztę na 2 zaliczy bez problemu |
|
Posty: 837
Dołączył: 24 Kwie 2011r. Skąd: Ostrzeżenia: 80% |
|
|
|
Standardowa procedura- winny nauczyciel. moze lepiej zapytaj syna ci robi na lekcjach? Czy slucha uwaznie? Moze wybierz sie do szkoly, pogadaj z wychowawca i nauczycielami jak zachowuje sie na lekcjach, czy uwaza, w czym tkwi problem ze malo zostaje mu w glowie z tego co uslyszy na lekcji?
|
|
Posty: 169
Dołączył: 10 Lip 2011r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
Nauczyciele nie uczą, oni mają tylko przerobić materiał, w określonej liczbie godzin, a to czy dziecko zrozumie, czy nie, to już ich nie interesuje. Tak będzie dopóki, nie zmieni się system nauczania.
Zresztą, szkoda słów |
|
Posty: 1821
Dołączył: 6 Lut 2013r. Skąd: Ostrzeżenia: 20% |
|
|
|
CYTAT Wydaje mi się, że nauczyciele trochę przerzucaja swoje obowiązki na rodziców. Mój syn na problemy z nauką, zawsze musiałam siedzieć z nim przy lekcjach. Teraz przy natłoku obowiązków, już nie daje rady , a syn jest w gimnazjum i tak naprawdę w wielu przypadkach nie jestem w stanie mu pomóc.Zastanawiam się czy nauczyciele, nie za bardzo przezucili swoje obowiązki na nas.Kiedyś nauczyciel nauczał , teraz mam wrażenie, że wykłada .Jak dziecko jest zdolne to problemu nie ma ,ale jak na problemy to już inna bajka.A ja potem stercze nad tymi książkami kolejny etat . Tłumacze i tłumacze , a to chyba obowiązek pedagoga Nauczyciel ma ograniczenia czasowe. Gdy by każdy uczeń wymagał indywidualnego tłumaczenia, to znaleźli by się poszkodowani dla których zabrakło czasu. Trzeba szukać skutecznego rozwiązania,zwalanie winy na innych nic nie pomoże. |
|
Posty: 180
Dołączył: 28 Lut 2011r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
Nie jestem nauczycielem ale znam problem b.dobrze. Nauczyciele mają wyznaczony program którego muszą się trzymać i prowadzą program nauczania tak jak zatwierdził minister edukacji. Jeśli się tego nie będą trzymać to wiadomo co z nimi.co ze szkolą itp. Analfabetyzm się będzie szerzyć jeszcze bardziej i od rodziców zależyc będzie aby jego dzieci więcej umiały niż to co wyniosą że szkoły.
|
|
Posty: 31
Dołączył: 21 Wrz 2015r. Skąd: Ostrzeżenia: 80% |
|
|
|
Szkoła szkoła sa dzieic zdolne ale i slabsze nie wazne wyksztalcenie ale wazny charakter jeden bedzie po studiach 2 po zawodowce 3 technikum byle jakis zawod zeby miec rodzice chca pociechy maja one dbac nauczyciel tez ma swoja role i ma sie starac
|
|
Posty: 56
Dołączył: 18 Wrz 2014r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
Jeżeli w klasie jest 30 dzieci to nie ma bata-nauczyciel nie jest w stanie poświęcić każdemu wystarczającej ilości czasu, więc wszystko szybko , po łebkach a słabsze niestety na tym cierpią , poza tym program jest tak napięty że nie ma czasu na powtórne tłumaczenia.Inna sprawa że rzeczywiście duża część "nauczania" została przelana na nas-rodziców,mam dziecko w III klasie i muszę przyznać ze dużo czasu trzeba poświęcić by wszystkiego dopilnować-nawał zadań jest bardzo duży.Niestety również my rodzice trochę jesteśmy winny bo napędzamy ten wyścig szczurów już od pierwszego dnia szkoły.Nawet szkolne konkursy są takimi wyścigami.rodzice sami robią przedmiot czy to szopka czy różaniec czy inna rzecz a potem się cieszą ze ich dziecko wygrało.
|
|
Posty: 35
Dołączył: 13 Maja 2009r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
Za czasów gdy podstawówka składała się z 8 klas...
Klasa liczyła 31 dzieci.Pani od matematyki z własnej inicjatywy zorganizowała popołudniowe, dodatkowe zajęcia dla uczniów mających problemy z przedmiotem.Grupa była niewielka, efekty jej pracy bezcenne. Pamiętam ją do dnia dzisiejszego. Da się? Da się! |
|
Posty: 124
Dołączył: 12 Sie 2011r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
DONIU jeśli chodzi o plastykę i technikę w szkole wkurza mnie to ,że nauczycielka zadaje takie prace w których bezwzględnie rodzic musi pomóc dziecku.gdy ja chodziłam do szkoły moi rodzice nie pomagali mi w tych pracach bo były tak organizowane zajecia,że dziecko samo dawało sobie rade.np;w 5 klasie mój syn miał zrobił łabędzia z orgiami z 230 elementów.każdy element musiał być odpowiednio poskładany.nie mówiąc już o tym ,ze trzeba było poskładać łabędzia.pani na lekcji pokazała swój sposób .to było skomplikowane i mój syn nie zapamiętał wiec zerknelismy na you tube i pomogłam mu zrobić.zamiast docenic,ze dziecko chciało i zrobiło pani jeszcze to skrytykowała.
nie troszcz się zbytnio o jutro bo przegapisz szczęśliwe dziś. |
|
Posty: 95
Dołączył: 17 Lis 2010r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
CYTAT DONIU jeśli chodzi o plastykę i technikę w szkole wkurza mnie to ,że nauczycielka zadaje takie prace w których bezwzględnie rodzic musi pomóc dziecku.gdy ja chodziłam do szkoły moi rodzice nie pomagali mi w tych pracach bo były tak organizowane zajecia,że dziecko samo dawało sobie rade.np;w 5 klasie mój syn miał zrobił łabędzia z orgiami z 230 elementów.każdy element musiał być odpowiednio poskładany.nie mówiąc już o tym ,ze trzeba było poskładać łabędzia.pani na lekcji pokazała swój sposób .to było skomplikowane i mój syn nie zapamiętał wiec zerknelismy na you tube i pomogłam mu zrobić.zamiast docenic,ze dziecko chciało i zrobiło pani jeszcze to skrytykowała. niestety jest niewielu pedagogow "motywatorów" dzisiaj z reszta kiedys tez ich wielu nie bylo z poadstawowki pamietam 1 babeczke u krorej bylem olimpijczykiem z biologii i chemi w szkole srednie juz ktos inny mnie uczy w sposob koszmarny i z bledami , nie raz poprawiala po samej sobie na tablicy- sprawdziny to byly wypracowania jak z polskiego, ale poza ta 1 babeczka z podstawoki pamietam jeszce 2 nauczecieli z sredniej i jestem im wdzieczny za to w jaki sposob wykladali swoje przedmioty |
|
Posty: 31
Dołączył: 21 Wrz 2015r. Skąd: Ostrzeżenia: 80% |
|
|
|
wyksztalca sie co niektorzy nauczyciele niemaja pojecia jak uczyc nie mozna zrozumiec najwazniejsze kasa i buzia i tyle a wytlumaczenia podejscia brak
|
|
Posty: 136
Dołączył: 25 Lip 2011r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
Byłam w szkole rozmawiałam z wychowawcà.Syn nie sprawia problemów, jest grzeczny, nikt nie ma żadnych zastrzeżeń. Tylko ta nauka. Nigdy nie był orłem , zawsze musiałam z nim siedzieć przy lekcjach. Byliśmy w poradni robiliśmy testy. Przerabialismy korki po których było zdecydowanie lepiej. Lecz zastanawiam się, jako matka, rozumiem ograniczenia godzinowe, dużo dzieci w klasach.
Odemnie się oczekuje abym dobrze wykonywała swoją pracę, też pracuje niby po 8 godz. Często pracy jest zbyt wiele ale robota ma być zrobiona i to dobrze. Myślę że zadaniem nauczyciela, jest nauczenie a nie wyłożenie. I wtedy jego praca tak jak i moja jest wykona na prawidłowo.Nauczyciele chyba idą na łatwiznę. Nie sztuka nauczyć zdolnego ucznia, sztuka jest dotrzeć do tych słabszych . Wiem że to jest trudne,moja praca też jest trudna. Najłatwiej wyłożyć a potem niech się w domu uczą. I jedynka jedna za drugą.To ja jestem temu winna , czy osoba która naucza. |
|
Posty: 804
Dołączył: 17 Paź 2010r. Skąd: Stalowa Wola Ostrzeżenia: 40% |
|
|
|
CYTAT Byłam w szkole rozmawiałam z wychowawcà.Syn nie sprawia problemów, jest grzeczny, nikt nie ma żadnych zastrzeżeń. Tylko ta nauka. Nigdy nie był orłem , zawsze musiałam z nim siedzieć przy lekcjach. Byliśmy w poradni robiliśmy testy. Przerabialismy korki po których było zdecydowanie lepiej. Lecz zastanawiam się, jako matka, rozumiem ograniczenia godzinowe, dużo dzieci w klasach. Może za bardzo się z synkiem ciaćkałaś i zamiast mobilizować go do pracy, wyrobiłaś w nim nawyk wygodnictwa. Nie umiem, najprościej powiedzieć, a mama niech wszystko zrobi za mnie albo ostatecznie podpowie, to ja łaskawie napiszę. Nie tak było ?
Odemnie się oczekuje abym dobrze wykonywała swoją pracę, też pracuje niby po 8 godz. Często pracy jest zbyt wiele ale robota ma być zrobiona i to dobrze. Myślę że zadaniem nauczyciela, jest nauczenie a nie wyłożenie. I wtedy jego praca tak jak i moja jest wykona na prawidłowo.Nauczyciele chyba idą na łatwiznę. Nie sztuka nauczyć zdolnego ucznia, sztuka jest dotrzeć do tych słabszych . Wiem że to jest trudne,moja praca też jest trudna. Najłatwiej wyłożyć a potem niech się w domu uczą. I jedynka jedna za drugą.To ja jestem temu winna , czy osoba która naucza. życie to nie uleczalna choroba, zawsze kończy się śmiercią :P |
|
Posty: 56
Dołączył: 18 Wrz 2014r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
CYTAT DONIU jeśli chodzi o plastykę i technikę w szkole wkurza mnie to ,że nauczycielka zadaje takie prace w których bezwzględnie rodzic musi pomóc dziecku.gdy ja chodziłam do szkoły moi rodzice nie pomagali mi w tych pracach bo były tak organizowane zajecia,że dziecko samo dawało sobie rade.np;w 5 klasie mój syn miał zrobił łabędzia z orgiami z 230 elementów.każdy element musiał być odpowiednio poskładany.nie mówiąc już o tym ,ze trzeba było poskładać łabędzia.pani na lekcji pokazała swój sposób .to było skomplikowane i mój syn nie zapamiętał wiec zerknelismy na you tube i pomogłam mu zrobić.zamiast docenic,ze dziecko chciało i zrobiło pani jeszcze to skrytykowała. Wlasnie o to chodzi-pomogłaś a nie zrobiłaś ZA dziecko,a to już zasadnicza różnica,czasem mam wrazenie ze nauczyciele myślą ,że my rodzice nudzimy się po pracy i dowalają takie zadania przy których dziecko samo nie da rady.Najbardziej jednak mnie denerwuje kiedy dzieci np. w I klasie mają zrobić bombkę choinkową niezbyt trudne wystarczy wyobraźnia i proste pomoce plastyczne a potem się okazuje że wygrywa dziecko które zrobiło tzw "karczocha"-każdy kto choć taką bomkbę widział wie że maluch sam jej nie zrobi-dorośli mają problem jeśli nie umią, bombki faktyczne wykonane przez dzieci pozostają niezauważone.Dobry pedagog potrafi wyłapać 'subtelną" różnicę miedzy pomocą a wykonaniem za dziecko-przykro że trafiłaś na nauczycielkę wymagającą Bóg wie czego |
|
Posty: 249
Dołączył: 14 Wrz 2015r. Skąd: stalowa wola Ostrzeżenia: 20% |
|
|
|
masz 100% racji,program w szkolach jest przeladowany i nauczyciel cos tam na lekcji lixnie z dziecmi,bo i odpytac przeciez musi,a do domu zadaje sie po 2-3 strony do zrobienia.Jak dziecko zdolne zrobi samo jak dziecko mniej zdolne trzeba przysiasc i pomoc.moje dziecko chodzi do szkoly nr4 i zadawane jest kazdego dnia i praktycznie z kazdego przedmiotu.Teraz nauczycie chcieli by jak najmniej sie zmeczyc,wakacje,ferie czyli 3 miesiace odpoadaja z innymi przerwami.Nie zazdroszcze,ale ja tez pracuje tez musze zrealizowac narzucona mi prace i nikt tego za mnie nie zrobi,nikt mi prezentow i kwiatow za prace nie przynosi.A nauczyciele ciagle narzekaja ciagle malo kasy za te 9 miesiecy pracy po 4-5 godzin dziennie.Czy o czasem nie jest tak ze to zadawanie do domu to nie zmowa nauczycieli napedzanie sobie dzieci na korepetycje?
|
|
Posty: 21
Dołączył: 7 Wrz 2012r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
Czytam co piszecie i zastanawiam się czy aby napewno Wy rodzice za bardzo nie wyręczacie swoich dzieci.
Moja córka poszła do zerówki mając tak właściwie 4 lata, była w klasie z uczniami nawet 2 lata starszymi i jakież było moje zdziwienie gdy w klasie drugiej pomagała innym uczniom wiązać buty. Gdy zapytałam to dziecko czemu nie wiążesz butów odpowiedź była " bo mama mi wiąże". Na basenie dzieci nie potrafiły się ubrać. Potrafiły stać owinięte w ręcznik i czekać aż się im założy rajstopki, bluzeczki, spodnie. I teraz pytam czyja to wina, że dziecko w 2 klasie podstawówki nie potrafi prostych czynności wokół siebie zrobić? Czy nauczyciela w szkole? Czy rodzica? Druga córka w klasie 1 gimnazjum miała przygotować inscenizację. Temat ciekawy pozwalający rozwinąć kreatywność. Byłam w trakcie tej inscenizacji na lekcji by nagrać jak przygotowała się moja córka i byłam zdumiona zachowaniem uczniów. Z 6 grup uczniów tylko 3 grupy przygotowały inscenizację. Pozostali uczniowie siedzieli jak hrabiostwo w ławkach z minami " czego ta pani ode mnie chce". Jeśli takie podejście ma uczeń no to ja się nie dziwię, że choćby nauczyciel chciał to niestety na siłę do nauki nie zmusi. Stale obarcza się szkołę za niepowodzenia dzieci, ale gdzie są rodzice jak są zebrania w szkole. Dlaczego jest ich wtedy tak mało? Mam też pytanie do rodziców dziewczynek 9, 10, 11, 12 letnich. Czy Wy - mamy , chodziłyście do szkoły z makijażem na twarzy i pomalowanymi paznokciami? Myślę, że nie. A może to szkoła każe tym uczennicom się malować? Prawda jest taka, że nie widzicie sami swoich błędów. Nie potraficie dzieci uczyć samodzielności i radzenia sobie z obowiązkami. Robicie tym wielką krzywdę gdyż gdy ta Wasza pociecha dorośnie to niestety nie poradzi sobie w życiu dorosłym i niestety zamiast iść do pracy i być samodzielnym będzie niestety nieudacznikiem życiowym. Program szkolny nie jest przeładowany a wręcz okrojony do minimum. Dziś uczniowie mają do pomocy także internet. Kiedyś gdy ja chodziłam do szkoły, było 45 uczniów w klasie a lektury trzeba było czytać i samemu opracowywać. Wszystko było w podręczniku a co najważniejsze to każdy uczeń siedział w ławce cicho i nie przeszkadzał w prowadzeniu lekcji. Dziś uczniowie nie czytają lektur a oglądają filmy, nie uczą się z podręczników bo gotowe rozwiązania z internetu przepisują. Zamiast siedzieć cicho na lekcji, grają na telefonach. I może to jest wtedy wina szkoły, że uczeń nie pojmuje wiedzy jaką próbuje mu przekazać nauczyciel? |
|
Posty: 296
Dołączył: 15 Cze 2015r. Skąd: stalowa wola Ostrzeżenia: 100% |
|
|
|
Reenia napisalam na priv
|
|
Posty: 57
Dołączył: 14 Sty 2016r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
CYTAT masz 100% racji,program w szkolach jest przeladowany i nauczyciel cos tam na lekcji lixnie z dziecmi,bo i odpytac przeciez musi,a do domu zadaje sie po 2-3 strony do zrobienia.Jak dziecko zdolne zrobi samo jak dziecko mniej zdolne trzeba przysiasc i pomoc.moje dziecko chodzi do szkoly nr4 i zadawane jest kazdego dnia i praktycznie z kazdego przedmiotu.Teraz nauczycie chcieli by jak najmniej sie zmeczyc,wakacje,ferie czyli 3 miesiace odpoadaja z innymi przerwami.Nie zazdroszcze,ale ja tez pracuje tez musze zrealizowac narzucona mi prace i nikt tego za mnie nie zrobi,nikt mi prezentow i kwiatow za prace nie przynosi.A nauczyciele ciagle narzekaja ciagle malo kasy za te 9 miesiecy pracy po 4-5 godzin dziennie.Czy o czasem nie jest tak ze to zadawanie do domu to nie zmowa nauczycieli napedzanie sobie dzieci na korepetycje? moja córka nie chodziła do zerówki, sama nauczyła się czytać z literek na podkładce pod talerz.. pewnego dnia zaczęła mi coś czytać.. byłam w szoku bo nie uczyłam jej tego.. jedynie gdy jadła obiad i pytała jaka to literka.. więc odpowiadałam.. i tyle było mojego wkładu w jej naukę. Nigdy, przenigdy nie siadałam z nią do lekcji. Mimo to była najlepszą uczennicą w podstawówce, potem w gimnazjum , w liceum w pierwszej piątce. Skończyła medycynę, nauczyła się języka angielskiego i szwedzkiego. Ale zawsze miała chęć do nauki, była pilna, uważna.. Więc nie zganiajcie na nauczycieli niepowodzen Waszych dzieci |
|