Co myślicie na temat takiego hobby jak bezcelowe przejażdżki samochodem?

Pozdrawiam

Podobne do bezcelowych przelotów samolotem - tylko nieco bardziej przyziemne hobby. Również pozdrawiam. ;)

Uprawiaja je takie bezmyslne debilki jak arka-dius. Jezdza bez celu po miescie, bo innych zainteresowan nie maja. I stac ich na benzyne. To taka polska odmiana biedy.

abcz - szkoda, że masz takie płytkie myślenie, ale nie ma się co dziwić jeśli jest się arcydebilem i biedakiem umysłowym zarazem. Przepraszam, że nie na temat, ale musiałem. Pozdrawiam.

Renka - hobby jak każde inne, nieraz tez lubie dorzucić kare km do trasy





Jak już powyzywałeś ludzi od debili teraz trzeba pójść do kościoła i pomodlić o rozum - pewnie stoisz w pierwszym rzędzie

Pozdrawiam
Krzysiek

Poszukaj na fb grupy nocna jazda stalowa wola. Kiedyś była grupa. Jak masz więcej czasu pooecam w nocy powolną jazdę po bieszczadach. Okolice cisnej,ustrzyk w nocy te zakręty są rewelacyjne

Dzięki za odpowiedzi Proszę o więcej

Nocne Jazdy są ale nie ma grupy Stalowa Wola.

Jak dla mnie fajna sprawa.Każdy robi to co lubi. Sam praktykuje czasami, nie widzę niczego złego w tym.

@arka-dius
Zapomniałeś, że mniej-wiecej 3/4 użytkowników tego forum to gimbusy lub debile.
Szkoda rzucać pereł przed wieprze

Co kolega chciał przez to powiedzieć?

Chciałem powiedzieć, że są przecież ludzie, którzy raz rzuceni w niebo tak się w tym zakochali, że mogliby tam przebywać cały czas, gdyby tylko mogli. Inaczej mówiąc, uzależnili się od latania samolotem. Są to osoby, które podróżują, szukają na ogół tanich lotów, bo to jednak drogie hobby, żeby tylko się przelecieć. Nieważne skąd i nieistotne dokąd. Chodzi o sam fakt, że lecą. Tak samo wierzę (zresztą już się tutaj tacy ujawnili), że są ludzie, którzy robią to samo, ale podróżują samochodem, bo w ich żyłach zamiast krwi płynie bezołowiowa. Zresztą jeżdżenie bez celu samochodem nie musi oznaczać (i pewnie nie oznacza) jeżdżenia bez celu wyłącznie po mieście, bo by się to szybko znudziło. Jak ktoś lubi jeździć, to wsiada i jedzie w trasę, bo jest znacznie większa szansa na ładne widoki, sam na przykład chociaż (wbrew pozorom) nie uprawiam tego hobby, jak już jadę to jadę - nie lubię się zatrzymywać. No i motocykliści. Nie jestem nim, ale szanuję bardzo tę grupę ludzi, na ogół są to osoby o ciekawych charakterach, mający też inne interesujące pasje, chętni do pomocy, a przede wszystkim lubią wsiąść na motor i jechać przed siebie, gdzie ich poniesie. Na tym chyba polega piękno tego hobby - daje człowiekowi wolność. ;)

Arka-dius, nie miałam pojęcia, że ludzie tak latają dla przyjemności- tak jak nie wiedziałam o samochodowych przejażdżkach dla przyjemności gdy sama się na tym nie złapałam

Pozdrawiam

Coś wspaniałego, ale trzeba przerobić auto na gaz, żeby było tanio. Mimo, że jeżdżę zawodowo to jednak nie jest to samo niż jeżdżenie prywatne ze znajomymi "bez celu". De gustibus non est disputandum. Niektórych ludzi nudzi podróż sama w sobie i zabijają ten czas śpiąc, czytając, grając w gry itd. Ja uwielbiam tak jeździć dla samej jazdy. Tylko nie po mieście (Rzeszów), które znam jak własną kieszeń, bo to już nudne, lecz po regionie i dalej. Szczególnie po drogach i dróżkach innych niż krajowe. Jeden wolny czas spędza przed telewizorem czy komputerem lub łazi po galeriach a inny woli jeździć. Nie wolno nikogo krytykować bo to niegrzeczne.
Ostatnio odwiedziliśmy sanktuaria w Kalwarii Pacławskiej i na Jasnej Górze. Zostaliśmy na Apelu Jasnogórskim o 21.00 i 5 razy nasze twarze z bliska pokazywane były w Tv Trwam W lecie byłem w Licheniu. To oczywiście nie jedyny cel wyjazdów. Słowacja też jest na porządku dziennym. Koszyce, Bardejów, Preszów - wypady kilkugodzinne. I to nie przez Barwinek, bo to nudne przejście, tylko przez te boczne, górskie (Radoszyce, Ożenna). Z tą Słowacją i policją, że taka nieprzyjazna dla Polaków to jakiś mit. Tyle razy jeżdżę i nigdy mnie nie zatrzymali.
A okolice Rzeszowa, Łańcuta, Strzyżowa, Kolbuszowej, Mielca, Dębicy zjeżdżone mam kilkakrotnie. Parę razy bez celu jeździliśmy do Przemyśla i Medyki czy Korczowej na przejście. To samo Sanok, Krosno, Bieszczady, Nowy Sącz, Tarnów, Kraków, Kielce, Lublin, Zamość, Chełm, Hrubieszów. Nie mówiąc o okolicach Stalowej Woli, Niska, Kraśnika, Tarnobrzega, bo tam się wychowałem. Jeśli ktoś tego nie czuje, nie lubi to nigdy takich jak my nie zrozumie. Nie jest ważny cel podróży tylko podróż sama w sobie. Różnica między pracą a prywatną jazdą polega na tym, że w tej pierwszej masz cel, plan i nie możesz sobie pozwolić na fantazje, zmiany trasy itd. Do Rzeszowa polecam trasę przez Bojanów, Wilczą Wolę, Raniżów i Głogów Małopolski. Ciekawsza od zgranej 19 - stki.

Dokłaadnie Hiv. Jako pasażer też podziwiam okolice. Nigdy nie zabijam czasu w podróży.



A właśnie, że to tylko stereotyp. Takie hobby nie wyklucza innych. Jedni siedzą przed TV a inni wolą pojeździć i popatrzeć na okolice.
Czasem wydaje mi się, że takie poznawanie terenu jest podobne do bycia oczytanym. Przecież taka bez celowa przejażdżka do na przykład Żywca wiąże się z jego poznaniem- zobaczeniem czegoś nowego. Dla mnie i innych na pewno czegoś fajniejszego niż obejrzenie kolejnego serialu. Można kolekcjonować fotografie z takich wypadów.
Jak można takie coś nazwać "polską odmianą biedy"?

Różne są biedy na świecie.

Zapomniałam dodać, że takie przejażdżki mogą być sposobem na spędzanie czasu ze znajomymi. Można kogoś zaprosić i zabrać w jakieś fajne i mało popularne miejsce. Potem jakaś kawiarnia i może to się okazać fajną alternatywą do cyklicznych spotkań ciągle w tych samych lokalach w miejscu zamieszkania czy dla domowych posiadówek


"Jazda bez celu – SLOW DRIVING. Moda z USA atakuje Polskę"
https://www.autotesto.pl/blog/jazda-bez-celu-slow-driving-moda-z-usa-atakuje-polske/