Nie każdy człowiek jest fanem kopaniny po nogach, w związku z czym nie życzy sobie dmuchania w trąbki po nocach!
Buraki z trąbkami won!

Środek nocy, z knajp wyległy grupy [moderowano], ale za to zdecydowanie łysych, grubych i nawalonych tzw. kibiców, drąc ryja, tłukąc butelki i demolując co napotkają na drodze. Jeśli tak ma wyglądać polskie kibicowanie, to jestem za zlikwidowaniem wszelakich rozgrywek sportu dla [moderowano] czyli piłki nożnej...

Ale co w tym zdrożnego, że sobie ludzie pokrzyczą z radości??????
Mecz był fajny więc buraki zamknijcie się w domach!!! Brawo Polacy!!!

Oj tam nic Wam nie będzie jak podrą ryja przez 30 minut dajcie się ludziom pocieszyć troszku

A niech się drą, ale z dala od moich okien. Niemowlaka mi budzą

Super ale nie kosztem innych np dzieci. Niech burak idzie pod swoje okno i się drze. Później spróbuję uśpić swoje dzieci.. Wróć jest pod wpływem wiec lepiej niech idzie spać a biedna żona niech się meczy

Niech trąbi idiota drugiemu takiemu samemu idiocie prosto do ucha,wszak nadają na tych samych falach
Dajcie ludziom chleba nie igrzysk

Ech... Są tacy, którym wszystko przeszkadza.

Najlepsi są idioci piszący o idiotach.


;-)

To już trochę przesada. Dzieci dziećmi, ale Euro to impreza organizowa raz na 4 lata. Trzy razy na 4 lata to naprawdę nie dużo

Uśpić swoje dzieci ... daj im w ciągu dnia zajęcie, by się zmęczyły ot zasną same.

A jak Twój niemowlak budzi innych po nocy to tez jest w porządku?
Wrzuć trochę na luz

[moderowano] to całe euro, kto ma wygrać ten wygra... . Co za różnica kto to będzie?

właśnie nie budzi innych po nocach

Stalowa to i tak smutne miasto i nic za bardzo się tu nie dzieje, wiec jak przejdą kibice pod oknem z okrzykami to nic wielkiego się nie stanie

Co innego iść miastem co innego przesiadywac na ławce 1,5h po meczu i drzec ja... Ja rozumiem ale bez przesady

Nie no. Jak czytam to myślę że powinno w Stw się sadzic ...trawienie pijaków od oknami kolega porównuje z płaczem dziecka... Masakra.

rst...38 czy Ty człowieku zawsze interpretujesz tak wszystko bezpośrednio ?
Nie chodzi o porównanie płaczu dziecka z "trawieniem pijaków". Rozmawiasz o przyczynach, a tu chodzi o skutki. Mieszkamy w blokach i trzeba się do tego dostosować. Rozumiem, że jak ktoś wraca z meczu i trochę pokrzyczy, pośpiewa to chyba nie jest jakaś tragedia - jeżeli siada pod blokiem/oknem na 2 godziny to się nie dziwię, że ludzie się mogą denerwować. A czym się różni to, że dziecko w co noc płacze wniebogłosy i budzi sąsiadów dookoła ? Nikt przecież nie przychodzi i nie zwraca uwagi, że dziecko płacze, bo to normalnie, ale zdajmy sobie sprawę, ze nasze dziecko wkurza innych tak samo jak te "pijaczki". Mogę się założyć, że zanim Ci super oburzeni rodzice zostali nimi nie raz w życiu kogoś "obudzili". Ludzie tolerancja działa w dwie strony. Pozdrawiam, ale tylko tych normalnych.

- Artykuł 51 Kodeksu Wykroczeń mówi o spoczynku nocnym, za który zwyczajowo przyjmuje się porę między 22 a 6 rano. Natomiast wprost termin "ciszy nocna" w polskim prawie nie występuje - mówił adwokat Bartosz Bator.
Nie ma pojecia ciszy nocnej w polskim prawie.Wezwana np.noca policja w sprawie glosnych zachowan sasiadow czy tez ulicznych krzykow nie ma prawa ukarac ,,głośnego'' w jakikolwiek a jedynie pouczyc go o potrzebie współżycia w zgodzie. Oczywiscie moze sporzadzic raport ,spisac ,,glosnego'' Nie ma jednak prawa karac w jakikolwiek sposob za samo bycie glosno. Pojecia ciszy nocnej wywodzi sie z PRL-owskich czasow kiedy to milicja mogla wszystko bez podstaw prawnych.Oczywiscie nie znaczy to ze mamy drzec gebe noca ,robic burdy i imprezy za sciana.Do wszystkiego potrzebny jest zdrowy rozsadek.Zawsze jednak ktos komu przeszkadza hałas moze wystapic do sadu o roztrzygniecie sporu.

Nie ma ciszy nocnej, a raczej ścisłej definicji tego pojęcia w prawie wykroczeń. Jej przeciwnicy pukają się w czoło. - Bzdura i relikt komunizmu - twierdzą.

Jeśli robotnicy i przedstawiciele tzw. inteligencji pracującej w PRL-u byli grzeczni, chodzili wcześnie do łóżka. Bo z gwizdem syreny fabrycznej należało stanąć przy taśmie produkcyjnej lub przystąpić do parzenia kawy przed otwarciem okienka w urzędzie.

Wydumane godziny, kiedy chodziło się na palcach, między 22 a 6, obowiązują nadal w III RP. Dobry prawnik potrafiłby zapewne rozbić w pył mgławicowe pojęcie ciszy nocnej. Może przydałby się pokazowy proces ze wspólnotą mieszkaniową, która nie toleruje nawet rozmów w ogródku kawiarnianym po godz. 22. Czujni strażnicy ciszy od razu dzwonią po służby siłowe. O konflikcie między tymi, którzy chcą spać, a chcącymi się bawić piszemy od tygodnia w naszej akcji "Co z tą ciszą w Warszawie".

Jest coś jeszcze - pora nocna z kodeksu postępowania karnego. To dlatego policjanci wchodzą z hukiem do mieszkań i domów podejrzanych zwykle tuż po godz. 6 albo zanim zapadnie zmrok i wybije godz. 22.

Bo żaba kumka za głośno

- Mieszkańcy są coraz bardziej wyczuleni na zakłócanie spoczynku nocnego. Zgłoszenia dostajemy nie tylko ze Śródmieścia ale także z Białołęki czy Rembertowa - mówi Monika Niżniak, rzeczniczka straży miejskiej.

Sypie liczbami z minionego półrocza: 5332 przypadki zakłócania spoczynku nocnego (już po godz. 22), z czego 402 - za głośna muzyka z lokali gastronomicznych, hałaśliwa młodzież na podwórku - aż 1611 zgłoszeń, 44 przypadki prowadzenia prac budowlanych. I ciekawostka - głośna muzyka dobiegająca z taksówek - 26 przypadków.

Monika Niżniak uważa że "Warszawa nigdy nie będzie enklawą ciszy, taki jest charakter i specyfika tego miasta". - A przed nami Euro, napływ osób z całej Polski i zagranicy. Warszawa będzie postrzegana jako wielki stadion i plac zabawy. Trzeba jakoś próbować pogodzić sprzeczne racje, szukać złotego środka - mówi.

Przypomina, że zawsze będą tacy, którzy chcą się bawić, a inni marzą, by wypocząć po ciężkiej pracy czy ułożyć dziecko do snu.

Ludziom przeszkadza wszystko - tramwaje, hałas fontanny po godz. 22 (na kilku osiedlach z tego powodu są na noc wyłączane, awantury o to były na Kabatach). Lokatorzy z domów wielorodzinnych i mrówkowców potrafią się zachowywać tak, jakby mieszkali we własnej posiadłości z wielkim ogrodem w izolacji od świata. Jakikolwiek znak życia sąsiada potrafi przeszkadzać. Bo dziecko za ścianą za głośno płacze, bo buty stukoczą i należy je wymienić na papucie z miękką podeszwą, bo skrzypi łóżko albo drzwi. Nie tak dawno TVN nagłośniła problem małżeństwa, które nie może wytrzymać kumkania żaby przy oczku wodnym w willi sąsiadki. - To jakiś mutant - mówili. Sugerowali, że to stworzenie mechaniczne, włączane na złość, żeby nie dało się spać. - Gatunek żaby z OBI, ewentualnie z Castoramy, ewentualnie z jakiegoś innego marketu dla idiotów - złościł się pan Marek ze Zdzieszowic (województwo opolskie). Policja musiała dokonać tzw. czynności sprawdzających.

Nie brak też ludzi, którzy nie wiedzą, co to zasady współżycia sąsiedzkiego, nie respektują wewnętrznych regulacji wspólnot i spółdzielni (np. wyrzucanie śmieci tylko w godz. 22-6), żyją w myśl zasady: wolnoć Tomku w swoim domku.

Trudne wychowywanie przez sąd

- To prawda, że przepisy dotyczące ciszy nocnej są niejednoznaczne. Ale mamy przecież kodeks wykroczeń - przypomina Monika Niżniak.

Czytamy w nim: "Art. 51. par. 1. Kto krzykiem, hałasem, alarmem lub innym wybrykiem zakłóca spokój, porządek publiczny, spoczynek nocny albo wywołuje zgorszenie w miejscu publicznym, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny.

Par. 2. Jeżeli czyn określony w par. 1 ma charakter chuligański lub sprawca dopuszcza się go, będąc pod wpływem alkoholu, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny".

Na Dyskusyjnym Forum Porad Prawnych (www.forumprawne.org) można znaleźć niezliczone historie o konfliktach sąsiedzkich. Użytkownik "gość" opisuje np. taką: "Mieszkam w bloku i mam problem z hałaśliwą sąsiadką, która nigdy nie trzeźwieje, słucha głośno muzyki, a Michał Wiśniewski to jej idol i często mnie nim katuje. Wezwanie policji do zakłócania ciszy nocnej przyniosło skutek, dostała mandat i w nocy na razie mam spokój. Natomiast po wezwaniu policji do interwencji w dzień usłyszałem od policjanta, że art. 51 par. 1 odnosi się tylko do miejsc publicznych, a moje mieszkanie nie jest miejscem publicznym".

Słuchanie głośnej muzyki w ciągu dnia to już większy problem. Są jednak tacy, którzy nie składają broni. Jak podpowiada moderator Yossarian, „uporczywe (permanentne) zakłócanie spokoju w dzień może też stanowić powód do wniesienia pozwu do sądu grodzkiego. Jednak należy takie fakty mimo wszystko zgłaszać na policję, no i mieć świadków na to (np. sąsiadów, którym też to przeszkadza). Jest to trudniejsza metoda »wychowania «. (...) Ale przede wszystkim należy podjąć próbę załatwienia sprawy polubownie, np. jak już lubi słuchać głośnej muzyki, to zaproponować lub sprezentować sąsiadce dobre słuchawki”.

Czyli warto i trzeba rozmawiać, szukać kompromisu. Tak jest też z tzw. ciszą nocną w centrum miasta.

Patologia z trąbkami znowu wyległa na tzw. miasto. Drze ryja, dmie w trąbki, żłopie piwo klnąc przy tym obficie. Oczywiście oczekuję na ostrzeżenie, wszak kiboli należy pochwalić

Uspokój się. Przeżyjesz te kilka minut.

Patologia z internetem znowu wyległa na tzw. forum. Smęci, narzeka, wylewa jad przy tym obficie. Oczywiście oczekuję na ostrzeżenie, wszak narzekać trzeba na wszystko

a wy co macie po 90 lat i narzekacie na wszystko dookoła was? wy tacy idealni dziady walone !!!!

A co wy na to kibice

https://m.youtube.com/watch?v=3gHiGyXWDMo&feature=youtu.be

Mylisz kiboli z januszami. Kibole nie chodza i nie dmia w trabki.