Obecnie, w roku 2016, podstawowym zestawem przeciwlotniczym użytkowanym przez Wojsko Polskie, jest ciężarówka "STAR" z podwójnym działkiem maszynowym kaliber 23 mm na pace.
Takich STAR-ów na stanie jest około 70.
Do tego 28 gąsienicowych zestawów, z takimi samymi, tylko że poczwórnymi działkami kaliber 23 mm.
Niestety, zasięg skuteczny tych działek, to zaledwie 2,5 kilometra.

P.S. Są jeszcze ręczne, rakietowe wyrzutnie przeciwlotnicze "GROM", ale podobno są trzymane pod kluczem i większość żołnierzy piechoty nigdy z czegoś takiego nie strzelała.

Wszedłem dzisiaj na stronę 3 Warszawskiej Brygady Rakietowej Obrony Powietrznej. Co my tam mamy:

1. Pół-aktywnie* naprowadzane rakiety ziemia-powietrze dalekiego zasięgu typu S-200. Niestety są już tak stare, że nie da się ich odpalić (na 100% w środku wybuchnie pożar i rakieta ulegnie katastrofie).

2. Pół-aktywnie naprowadzane rakiety ziemia-powietrze średniego zasięgu Newa-SC. Działają (bo to egzemplarze zmodernizowane z roku 1999 i lat późniejszych).
Niestety radar który ma je naprowadzać, nie chwyta celów nisko latających (poniżej 2 kilometrów), a same rakiety mają limit przeciążeń do 6 g (dla porównania w przypadku F-16 jest to 9 g) - co oznacza że łatwo je wymanewrować.

3. Ręczne wyrzutnie przeciwlotnicze typu Strela-2 (o zasięgu skutecznym takim samym jak wspomniane przezemnie w pierwszym poście działka kaliber 23 mm) i "GROM" (vide: pierwszy post).

* - to znaczy, że rakieta nie posiada własnego radaru aktywnego, a jedynie radiolokator wychwytujący odbite od celu echo fal radiowych wysłanych przez radar naziemny.

Szkoda że nikt nie odpowiada.
Nie mniej w kolejnym - specjalnie osobnym - poście, chciałbym spojrzeć na sprawy z punktu widzenia rosyjskiego lotnictwa.
Otóż w 1988 roku na wyposażenie tej formacji wszedł dziś bardzo popularny pocisk anty-radarowy Kh-31, mający w wersji podstawowej zasięg 25 kilometrów.
Formacja rosyjskich samolotów bojowych, lecąc ponad Polską na wysokości 4 kilometrów, była by poza zasięgiem ręcznych wyrzutni Strela-2 (skutecznych do pułapu 2300 metrów) i "GROM" (skutecznych do pułapu 3500 metrów), a jednocześnie mogła by na bieżąco kasować radary polskich baterii rakiet "Newa-SC", zanim weszła by w zasięg tychże rakiet wynoszący 20 km.
W ten sposób, na spokojnie dolecieli by nad centrum Warszawy.

chyba zes forum z jakims wojskowym pomylił...

Nie jest tajemnicą, że OPL u nas leży. Jest tak źle, że nie ma co modernizować, tylko wszystko trzeba zacząć kompletować od początku. I tak za kilka (kilkanaście lat) mamy dysponować systemami:
- Pilica (zasięg do 5 km)
- Narew (zasięg do 25 km)
- Wisła (zasięg do 100 km)

Najszybciej ma powstać system Pilica, bo już w 2018 roku mają się zacząć pierwsze dostawy. Narew ma zacząć pojawiać się w polskiej armii pewnie od 2019 - 2020 roku. Najpóźniej do użytku wejdzie system Wisła. Dokładnie to nikt nie wie kiedy zaczną się pierwsze dostawy. Problem jest taki, że OPL jest nam potrzebny na wczoraj.

co Ty tutaj tak o tych rosjanach pieprzysz jakby to oni byli agresorami w tej całej szachownicy usraela

@ aktywacja33

Ja w żaden globalny spisek, czy rząd światowy, nie wierzę.

Powiem tak jak to mówią ludzie którzy są w wojsku POPL Nie ma i jesteśmy w dupie w razie ataku z powietrza tyle na ten temat ^^ bo to co jest to nawet nie jest skrajnie mało

Na Ukrainie, nisko latające samoloty i helikoptery, próbowano zwalczać z karabinków AK-74M (5,45 x 39 mm). Kilka uszkodzono, ale zestrzelić żadnego się nie udało.

Samoloty i śmigłowce to jeszcze pół biedy. Dużo gorsze są pociski balistyczne, np. Iskandery, na które nie mamy żadnej odpowiedzi. Nie jestem specjalistą, ale w przypadku ataku saturacyjnego to chyba żaden system antyrakietowy nie jest wstanie je wszystkie strącić, tylko pewnie jakąś tam część.