Nie chodzę do kościoła nie dlatego że nie wierzę w Boga, tylko dlatego że tam Boga nie ma.

To Go tam zanieś w swoim sercu.

Nie zanoś.

Ja zaniosłem i teraz k#@ nie mam serca

A po co ma go tam zanosić? Bóg chce budynków, świątyń i kościołów? Bóg chce kapłanów żyjących w przepychu, ociekających złotem w luksusowych samochodach? Bóg chce księży morderców i pedofilów, którzy krzywdzą innych ludzi? Coraz częściej mam wrażenie, że Bóg i księża oraz kościół to dwa zupełnie przeciwne bieguny.

Po co ma zanosić? A chociażby po to żeby siebie wzmacniać. To co ostatnio się dzieje w kościele jest odrażające i odpychające. W pełni rozumiem tych, którzy słusznie piętnują chore zachowania w kościele (patrz: powstający dokument Siekielskiego o pedofilii, który nie pokaże się w TV tylko na Youtube, czy lista księży pedofili). Ale..... Jeśli wierzysz w Boga to do kościoła możesz chodzić co najmniej z dwóch powodów. Po pierwsze, masz przynajmniej dwa czytania z Pisma Św. (już pomińmy te wywody o pewnych niezgodnościach tłumaczeń itd.) , które w dużym stopniu zgadzają się z prawym przekazem. A po drugie, raz na jakiś czas pojawi się tam ktoś (nie jest to często.... wiem), kto wygłosi naprawdę wartościowe kazanie. Tak czy siak pozostaje zdrowy rozsądek. Masz rozum, który ma być też filtrem do odrzucania często niepoprawnych treści głoszonych przez księdza z ambony. Podsumowując, jeśli wierzysz, znajdziesz powód żeby do kościoła przyjść. Na tacę nie musisz dawać, nikt Cię nie zmusza. W radykalnych przypadkach nie musi to być kościól katolicki, są protestanci. Nie musisz być katolikiem, ważne żebyś był Chrześcijaninem.

Możesz też samemu czytać Biblię. Robię to regularnie od 8 lat. Nie potrzebuję do tego murów mojego zboru. Ani pastora/kaznodziei, który będzie mi je czytał z kazalnicy (ambony dla katolików). Siadam, najczęściej rano, przed pracą (po czasie spędzonym na modlitwie - to zazwyczaj pierwsza czynność, jaką robię po wstaniu z łóżka - w ten sposób chcę "pokazać", że tego dnia Bóg jest i będzie dla mnie najważniejszy), czasami z kawą/herbatą, otwieram Biblię i czytam - najczęściej po dwa rozdziały.

Jeżeli nie jesteś gorąco wierzącym chrześcijaninem, to nic. Zachęcam i tak do czytania - szczególnie Nowego Testamentu - zwyczajnie warto wiedzieć, w co się wierzy. Żeby potem w dyskusji na tematy wiary/religii/teologii/dogmatów (katolickich, protestanckich etc.) nie wyjść na ignoranta i tego, który hołduje zasadzie "nie znam się - to się wypowiem". Moje nawrócenie zaczęło się od tego, że sięgnąłem z ciekawości do NT. Chciałem się dowiedzieć, w co wierzę.

I przeżyłem szok - jak wiele dogmatów, tez i twierdzeń Kościoła Katolickiego jest jawnie niebiblijnych i sprzecznych ze Słowem Bożym. W efekcie pożegnałem się z Kościołem Katolickim jako 22 letni mężczyzna i stałem się protestantem.

I dzisiaj, od 8 lat, jestem ewangelikiem.



Dokładnie. Ważne jest, by mieć Jezusa w sercu i naśladować Go. I mieć relację z Nim. Bo nikt nie przychodzi do Ojca (Boga-Ojca) jak nie przez Jezusa (to Jego osobiste Słowa), i nikt inny nie jest drogą, prawdą i życiem poza Jezusem (też słowa Jezusa).

Pozdrawiam.

I zachęcam do czytania Biblii

Dokładnie. Ja tak zrobiłem. Zaniosłem go tam i zostawiłem. Polecam.

Nadal nie widzę powodu by chodzić do świątyni. Bóg naprawdę chciał by budować świątynie? Pismo święte można czytać wszędzie.

"24 Bóg, który stworzył świat i wszystko na nim, On, który jest Panem nieba i ziemi, nie mieszka w świątyniach zbudowanych ręką ludzką
25 i nie odbiera posługi z rąk ludzkich, jak gdyby czegoś potrzebował, bo sam daje wszystkim życie i oddech, i wszystko."
(Dz 17:24-25)
- rozumcie to sobie po swojemu.

Nie mieszka, po co mu tyle mieszkań?



Można, nie widzę powodu żeby nie czytać w kościele.

Ale to dalej nie powód aby chodzić do świątyni.

Bo w czasie liturgii jest coś wyjątkowego w kościele. Ale to wiedzą katolicy.

Oglądanie pieniędzy na tacy

zła odpowiedź

To konkurs sobie i drwiny z tego robisz? No jak możesz.

Nie gniewaj się, to szkodzi

Sam widzisz że tych powodów nawet sam nie znasz. Bo bełkot to każdy i o wszystkim może pisać.
EOT

I Agnieszka trafiłaś na mistrza pie...nia od rzeczy, więc faktycznie nie złość się.

Cóż, wiadomo, że tylko katolicy w kościele czują coś wyjątkowego. Tak jak pedofil w przedszkolu, też przeżywa taką wizytę w mistyczny i specyficzny sposób. Każdy dziwak ma jakieś odchyły, których normalny człowiek nie pojmuje.

poziom tego forum schodzi na psy. Z co drugiego tematu robi się gownoburza.... Nabijacze postów mają tu raj. Klepią bez opamiętania i chyba podniecają się liczbą postów pod swoim nickiem....

3700 postów w 3 i pół roku

kolejna sytuacja, która na tym forum pojawia się notorycznie. Jest jakiś temat.... 2,3 osoby wypowiedzą się merytorycznie. Następnie wpadają "nabijacze postów", wkleją cytat, naklepią 1/3 linijki. Później kolejni nabijacze kopiują cytat cytatu i znowu 1/3 linijki. Burdel się robi już na pierwszej stronie. Druga strona to już praktycznie śmietnik i nie ma co czytać... I oczywiście reguła, która zawsze się powtarza... W tematach związanych z wyznaniem, wiarą itp.
najwięcej do powiedzenia mają ateiści i "najeżdżacze". W temacie "jakiego jesteście wyznania" do dwóch stron wstecz chyba tylko jedna osoba wypowiedziała się na temat.

Zgadza się hernan. Generalnie wątek został odgrzany przez usera dron 123, który zrobił wielkie oczy i to cała jego aktywność na tym forum. Pewnie fejkowe konto, żeby podjudzić temat, albo tylko próba, czy wszystko działa. A lawina się polała.

Zauważyć pragnę również, że jako jeden z niewielu odpowiedziałem na pytanie wątku. A Ty na przykład nie odpowiedziałeś

Co do tego, że w tematach o wierze najwięcej mają do powiedzenia ateiści cóż... nie od dziś wiadomo, że merytorycznie potrafią dyskutować właśnie oni, a wyznawcy KRK zwykle wiedzą tyle, że mają iść do kościoła w niedzielę, bo muszą (Uwaga! Śmierdzi prowokacją!!!)

ateiści - czyli ci - którzy nie mają pojęcia o co tak naprawdę chodzi z wiarą.

Ich wypowiedzi nie mają nic wspólnego z merytoryką.
Zwykle podszyte są szyderstwem, nienawiścią i bzdurami wydumanymi często jeszcze w czasach prl...

Czy śmierdzi prowokacją?
Nie.
Po prostu próbujesz dać sobie mandat do wypisywania bzdur. Próbujesz jakoś obejść argument, że nie możesz być specjalistą w czymś, co nie opiera się tylko i wyłącznie na suchych faktach. A Ty niczego poza tymi faktami ani nie czujesz, ani nie rozumiesz.

Gdyby wiara w Boga miała opierać się tylko na suchych faktach - nie byłaby wiarą.

Jak to kiedyś pięknie napisał Tischner:

"Pan Bóg dobry i sprawiedliwy - tylko dla mędrców garbaty i krzywy"

Kto ma rozum i wierzy świadomie, za księży siejących krzywdy i zgorszenia modli się. A do kościoła chodzi - bo wierzy się w Boga a nie w księży.

Moje wyznanie.

Nie praktykuje żadnej religii nie rozmyślam na tematy wiary ani na temat ateizmu. Nie interesuje mnie to czy racje mają ateiści czy wyznawcy różnych religii czy agnostycy czy deiści, panteiści czy może jeszcze ktoś inny. Można sobie przecież żyć nie biorąc w tym udziału i krzywdy nikomu tym nie robimy.

A skąd taka dziwna konkluzja? Uważasz, że biolog zajmujący się badaniem żółwi tak naprawdę nie wie nic na ich temat, gdyż sam nie jest żółwiem? A kapłan mówiący o małżeństwie i rodzinie nie ma prawa zabierać głosu jako singiel mieszkający z chłopakami w pod jednym dachem? Co do pierwszego, to się nie zgodzę. Co do drugiego, cóż, jeżeli pan ksiądz po cichutku badał organoleptycznie temat seksualności, a wielu to czyni z radością, to też warto takiego posłuchać.


Tak uważasz, bo tych wypowiedzi nie rozumiesz, nie chcesz zrozumieć, czujesz się na starcie wyśmiany i poniżony. Niepotrzebnie.


Oczywiście. Jestem nieczułym, pozbawionym empatii psychopatą. W głębi serca mordercą, zboczeńcem, złodziejem i kłamcą. Takim być muszę, gdyż nie jestem katolikiem, prosta matematyka człowieka-katolika. Kiedyś w szkole usłyszałem na lekcji religii katolickiej od księdza, że "rozmawiamy o moralności, która to moralność jako taka w kontekście osób niewierzących nie funkcjonuje".


To podstawowa definicja słowa "wiara". Nic nie odkryłeś. Zresztą, tych suchych faktów nie ma, zatem ciężko o coś więcej niż wiara.


Masz rację. Napisane pięknie, może nie do końca mądrze, ale ładnie. Nawet rym jest. Lenin też pięknie pisał.


Ja w księży wierzę. Nawet osobiście widziałem kilku. Istnieją!