Nie sklonowałem się.Ale ten wpis o Matce Boskiej świadczy że masz spore problemy ze sobą

Życie po śmierci to iluzja. Śmierć to koniec.

świat nadprzyrodzony nie przenika do twojej komory bez-echowej, jesteś bezpieczny jak naukowy socjalizm

ktoś podsumował twoje rozterki................. Słowem socjalizm, dzięki temu że jest socjalizmem, jak mówi sam o sobie "naukowym", że wyzbył się, jak sam twierdzi "mistycyzmu", właściwego religii prawdziwej i pobudek religijnych, a stał się religią materializmu, pozbawia się jedynej psychicznej i moralnej dźwigni, która choć trochę zdolna była podważyć ustrój kapitalistyczny lub łagodzić jego złe strony. Dla kapitalizmu, w najgorszym tego słowa znaczeniu,- jako kultu ziemi, materii, Złotego Cielca, kapitalizmu ze wszystkimi jego nadużyciami, najlepszą kadrę stanowi materialistyczny socjalizm, który piętnując wielkich kapitalistów, hoduje zbyt przyziemne instynkty i wychowuje kapitalistów drobnych, a niekiedy i grubych, tylko nowych.

W ten sposób socjalizm, skazany na ciągły rozdźwięk między głoszonymi ideałami a rzeczywistą psychiką własnych wyznawców, mieści w sobie samym czynniki wewnętrznego rozkładu i zarody śmierci. Zasilając się z lewa wciąż nowym nie posiadającym lub życiowo wykolejonym, więc niezadowolonym proletariatem, tracąc natomiast z prawa coraz nowych renegatów idei, nigdy nie będzie zdolny, nawet po chwilowym rewolucyjnym sukcesie, do przebudowania na trwałe ustroju ekonomicznego świata. Na gruzach kapitalizmu starego dopomoże odbudować kapitalizm nowy. [...]

Tym też jedynie, że socjalizm usiłuje zastąpić religię, tłumaczy się jego fanatyczna nienawiść do chrześcijaństwa. Religie w ogóle nie są tolerancyjne. Gdzie jest przekonanie, że się posiada prawdę, prawdę najważniejszą dla życia, bo obejmującą je całkowicie i wytykającą mu kierunek, tam musi się potępiać, jako fałsz, twierdzenia przeciwne. Tylko z tą różnicą, że religia, głęboko przekonana o swojej boskości, odnosi się do błądzących bez fanatycznej zaciekłości, raczej ze współczuciem, ufna, że poza prawdą przez nią wyznawaną stoi Bóg, zdolny zapewnić jej triumf. Tam zaś, gdzie tej głębokiej pewności nie ma, gdzie się mimo to chce całą siłą woli świat do swojej teorii nawrócić, trzeba się oprzeć jedynie na sile własnej i dlatego z całą bezwzględnością i wszelkimi środkami, jakie są dostępne, zwalcza się przeciwnika. [...]

Miał wspaniałe umiejętności, ale pojawili się lepsi. Na własne oczy widziałem (w telwizji) i mogę przysiąc na wszystko co święte że to prawda. Facet przeciął kobietę na połowy a potem poskładał i była cala i zdrowa. Podnosił też wagon siłą woli i sprawił że ten znikł na oczach ludzi, przenikał przez chiński mur jak duch itp.

Niektórzy ludzie wierzą w życie poza grobowe. Wiara ta ma długą tradycję, jeszcze przed chrześcijańską. Dzięki niej łatwiej jest im pogodzić się ze śmiercią, zmniejszyć strach. Czasem strach ten jest wykorzystywany przez szamanów/kapłanów by łatwiej było gawiedź kontrolować.

Czasem ludzie lubią być okłamywani i żyć z pewnymi wyobrażeniami. Wyobrażeniami które mają się nijak do rzeczywistości. Upiększają ją i dają odpowiedzi na to co nieznane i ukryte. Wyobrażenia te sprawiają że żyje się im łatwiej. Czasem sam mózg płata figle, tak jest już skonstruowany.

To jest kwestia wiary @Progress, sam napisałeś ze nie uwierzysz nawet gdyby na twoich oczach ktoś wstał z grobu.

Twoja bezkompromisowość jest tak silna bo oparta jest na wierze ze samodzielnie wiesz lepiej. Jesteś zdecydowany na barykadzie regresu oddać swe życie dla uratowania innych przed alienacja ich wiary, wierząc ze twoja jest prawdziwa. Nie opuścisz żadnej sposobności, żadnego ich święta religijnego, nie spoczniesz aby walczyć o ich wyzwolenie z ich wiary. Prowadzisz emocjonalny dżihad, permanentnej walki z ułomnym sortem, z niewiernymi w imię własnej wiary, nakręcanej zwykłą niewiarą w to co widzisz i to co ci objawiono. Uwierzysz każdemu kto podziela twoje wierzenia, nie potrafisz uwierzyć Chrystusowi który wymiata zwątpienie od dwóch mileniów.

Jesteś wierzący tylko inaczej. Komu wiec Ty uwierzyłeś?

http://stalowemiasto.pl/forum/forum.php?mode=pokaz_posty&id=835168

art2deco, wkładasz mi w usta słowa których nie wypowiedziałem. Jeśli na moich oczach ktoś wstałby z grobu to po prostu narobił bym w portki ze strachu Poza tym uważam że takie rzeczy są możliwe wyłącznie w niskobudżetowych horrorach i u was w kościele ;-p

Zauważ że w swoim zimnym odczycie przypisujesz mi cechy misjonarza i wojownika o wiarę. Tymczasem to nie ja jestem nawiedzony. Nie mi było objawione. Nie ja wciskam ludziom aniołki, diabołki, zaświaty, cuda, cudeńka, dogmaty. Nie nawracać, napominać, indoktrynować, szerzyć ewangelie.

Te 2 tysiące tak cię podbudowuje? Co jeśli powiem że na świecie jest wiele znacznie starszych religii? Są również takie których liczba wyznawców jest dużo liczniejsza od tej shizmy z którą się identyfikujesz.

Wierzący inaczej? To do mnie nie pasuje. Brzmi jak sprawny inaczej albo kochający inaczej Dla mnie to bujda na resorach. Pic na wodę. Fotomontaż. Pozwolisz mi tak myśleć?

Nie wiem po co ta dyskusja, wiara to jedno, nauka to drugie. Jeden wierzy w życie pozagrobowe oraz we wszystkie zasady jakie wg niego nim rządzą, a drugi nie i po co się kłócić.
Jeśli ja wrócę z pracy i zaparkuje samochód pod domem a sąsiad mi powie, że ja nie mam samochodu to tylko się uśmiechnę i nie będę go zwalczał ani robił mu psychoanalizy. Tak samo jak przyjadę autobusem, a on mi powie, że mam fajny samochód. Więc po co to żarcie?

A może i jedni i drudzy sami nie są do końca przekonani w to co wierzą i czują przymus udowodnienia swoich przekonań przede wszystkim sobie?

Pozwalam wszystkim myśleć tak jak uważają, to moja zaleta. Osobiście przyznam się ze nie wiem co myślisz, chyba ze mi powiesz. Pozwalam nawet inteligentnie napisać dlaczego tak myślą, sama zdradzając własne powody dla wyrównania szans. Nie mam czasu szyć na miarę moich wypowiedzi dotyczących tematu pod każdego piszącego, to szersze wypowiedzi dotyczące tematu lub łączące ostatni trend wypowiedzi zainicjowane przez ostatniego kontrybutora.

Przyzwoita wypowiedz zasługuje na przyzwoity komentarz Marku. Nikt nie napada na ludzi wątpiących, wiesz gdy kimś kieruje ciekawość. Jest dokładnie odwrotnie z przyczynami niekończących się dyskusji. Wkleiłam wcześniej tekst kogoś kto zajmuje się analizą zachowań i światopoglądów. I zgadam się ze są pewne powtarzające się schematy zachowań wśród materialistów z ideowej stajni marksizmu a ludźmi Boga.

Czy chrześcijan at large irytuje to ze oni nie wierzą? Powątpiewam, traktują to z przymrużeniem oka. Nie tutaj jest reakcja, reakcja następuje wtedy gdy marksiści swoją wiarę traktują naukowo. Jednocześnie wszyscy wiemy (nie wierzymy w tym wypadku) ze to infantylna, utopijna ideologia żerująca na najniższych pokładach ludzkich zachowań pod nazwa sprawiedliwości w dyktacie a nie nauka która dzisiaj pokornie odkrywa ze nie jest tak jak uważaliśmy jeszcze wczoraj. Gdy powiem ze wielu rzeczy nie dowiodą za twego życia a w które nauka każe ci dzisiaj wierzyć to zapewne mi uwierzycie na słowo naukowca. To jest klapa zasady badania naukowego wymuszana (poprzez granty) przez ostatnie 30 lat na świecie. Imperatyw zajmowania się tym za co płacą na uczelni wygrywa.

Mamy wiec do czynienia z kolizją ideologii i religii (w zadnym stopniu nauki i wiary) z których jedno ma za ostoje realną postać Chrystusa a drugie opiera się na zbankrutowanym światopoglądzie utopistów budowania raju na ziemi. Wyjątkowo kusząca alternatywa czegoś za nic. Warunkiem brzegowym jest materializm jako imperatyw bytu tego pseudo naukowego światopoglądu. Stajemy się w nim podrzędni i zależni od jednego czy drugiego Kima i ich pieniędzy. Materializmu niedowiedzionego niczym, poza naciskiem na świat naukowy ze to czego nie znamy nie istnieje, bo nie jest materialne :-) Do dnia jego odkrycia oczywiście. Perpetuum mobile słabości odpowiedzialne za rzezie nieznane wcześniej z nowoczesnej historii ostatniego wieku. Najśmieszniejsze ze nie w imię Boga tylko w imię pomylonego człowieka.

@art2deco - gdy rozum śpi, wtedy budzą sie demony...

Delta, teraz jesteś niekonsekwentny w stopniu nieprzyzwoitym. Temat jest tak skomplikowany, chyba zbyt skomplikowany dla ciebie. Proponuje zamknąć wątek jeżeli tyle zrozumiałeś i odwiedzić wróżbitę. Nie nadajesz się do dyskusji którą otworzyłeś chłopie.

I tutaj przestałem czytać. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia...

W jej przypadku lepiej napisać gdy kończy się faza ... budzą się demony

To nie jest typowe stwierdzenie że się czegoś nie wie. To jest stwierdzenie w filozofii nazywane agnostycyzmem. Stwierdza że ktoś zdaje sobie sprawę że jeszcze jest bardzo wiele do odkrycia przed ludzkością.

Dzięki @Klemens_Maria za tą delikatną próbe wytłumaczenia kontekstu mojej wypowiedzi. Ja już zwyczajnie nie mam ochoty nawet próbować cokolwiek tłumaczyć niektórym ludziom z forum.
Ktoś nie zrozumie kontekstu/sensu wypowiedzi i odrazu jest wyśmiewanie i obrażanie.

Tak czy siak, nie możemy być niczego pewni, a Ci co twierdzą, że wiedzą coś na 100% są zwyczajnie w błędzie.

Pozdrawiam

CDN napisz, jak sobie wyobrażasz, ten raj???

Zrobiła się prywatna zona Davida Icke, kosmitów, agnostyków, komór bez-echowych, sama umieram z ciekawości do jakiej konkluzji dojdziecie, oby nie o "Nim"

Ludzie też są kosmitami.

Życie wieczne, raj??? Jak sobie to wyobrażacie??? - pytanie do wierzących. Podejrzewam, że każdy na swój sposób interpretuje tą kwestię... Od dzieciństwa mówią nam, że jeśli będziemy dobrymi ludźmi, to trafimy do raju Ja zawsze staram się być dobrym człowiekiem i nikomu nie szkodzić, ale gdy słyszę na pogrzebach "wieczne odpoczywanie racz mu dać Panie..." to dostaję gęsiej skórki... Przeraża mnie wieczne odpoczywanie... Chyba, że chodzi o niebyt - wtedy jest OK.... Nic nie czuję, nie ma mnie To fajna sprawa... A raj???? Czy ktoś kiedykolwiek komuś z was opisał, jak to może być, o co chodzi??? Przecież każdy z nas inaczej sobie to wyobraża, pomijając tych, którzy marzą o przyziemnych przyjemnościach Po śmierci się dowiemy, albo po prostu odejdziemy w nicość. Jeśli jest raj, to pewnie w wymiarze, którego nasz mózg nie jest w stanie pojąć, ani wymyślić To się nawet największym filozofom pewnie nigdy nie wyśni!!! Ktoś się wypowie na ten temat???... Piekło.... to nam tłumaczono - to znamy dobrze... Diabły, kotły, smoła i cierpienie.... Wieczne cierpienie mózg ogarnia i widzi oczyma wyobraźni hehehhe A wieczna szczęśliwość, czy jak mawiali indianie - kraina wiecznych łowów??? Z tym jest znacznie gorzej, chociaż chrześcijaństwo do tego dąży....

Najprostszym piekłem do wyobrażenia sobie jest wieczność wśród tylko sk%@$#. Strach, ciarki na plecach, bol w odbycie i zgrzytanie zębów wypisz wymaluj piekło bez szansy ucieczki
Wieczność również i z nimi jest zwyczajnie niewyobrażalna.

Nie ma życia po śmierci. Tod ist ende.

Życie po śmierci to dopiero początek

@Fiodor - początek czego??? Rozjaśnij trochę