AGM-158B JASSM-ER, to pocisk rakietowy powietrze-ziemia, tzn. odpalany z powietrza i służący do niszczenia celów naziemnych, takich jak centra dowodzenia, stacje radarowe, baterie przeciwlotnicze.
Jest naprowadzany przez GPS i ma zasięg 1000 kilometrów.
Za 40 sztuk, Polska zapłaci 940 milionów złotych, co daje średnio 23,5 miliona złotych za rakietę... mimo że ich rynkowa wartość to zaledwie 4 miliony złotych za sztukę.
A skąd będziemy wiedzieli gdzie są cele, w które te rakiety, odpalone z naszych F-16, powinny uderzyć ?
Znikąd, bo Polska nie ma floty satelitów rozpoznawczych.
A więc nasze lotnictwo będzie odpalać te rakiety in blanco, przeciwko punktom* wskazanym nam przez wywiad wojskowy USA.

* - cokolwiek tam jest, bo przypuszczalnie nigdy się tego nie dowiemy.

Wcześniej, Polska kupiła 40 sztuk AGM-158A.
Ta wersja ma zasięg 370 kilometrów.

https://www.youtube.com/watch?v=vauwKZNyOVw

To jest bardzo poważny problem z którym musimy się zmierzyć na forum ONZ i innych organizacji zrzeszających państwa. Musimy iść w tym kierunku do poznania przynależności struktur wyłonionych według klucza. Opinia musi nas skłonić do podjęcia czynu społecznego i w tym kierunku nas ten klucz rozliczy. Nie bądźmy obojętni na krzywdę która wokół nas ma doczynia w sferze publicznej. To jest znak sygnał do lepszej mobilizacji naszych struktur wojskowych.

AGM-158 porusza się z prędkością między 0,7 a 0,9 Macha.
Jest zdolny przebić betonowy strop o grubości do 1,5 metra.

Rosyjskie pociski manewrujące Kalibr-NK - mają mało że zasięg 2600 km to jeszcze pręskość do 2.8 Macha.

I to co ktoś pisał wcześniej - co z tego że mamy pociski jak nie mamy satelitów i zapewne kodów do nich aby samemu zaprogramować cele - więc dostaniemy je z celami zaprogramowanymi przez USRael !

Więc lepiej byłoby kupić i taniej pociski francuskie wraz z kodami (bo żabojady udostępniają je kupującym czego nie robi USrael).

Polska zerwała współpracę wojskową z Federacją Rosyjską w 1993 roku.

Za to nadal współpracujemy z Rosją w temacie gazu. W roku 2015 przepłaciliśmy 550 mln USD.

Europa blokuje Ursusa



Spójrzcie sami ... Czy to dziwne, że Niemcy, Francja i inne kraje UE blokują sprzedaż polskiego Ursusa...?
Nie po to dawali reklamówki pieniędzy kóndelkom Bolka, Balcerowicza i Donalda na zamęczenie Polskiego przemysłu, by teraz borykać się z Polską konkurencją.
Ursusy są dużo tańsze od New Hollandów, Deutz Fahrów czy Classów a nie ustępują im jakością jak i estetyką.



Sprzedaż ciągników Ursusa, mimo że posiadają one europejską homologację – więc teoretycznie nie powinno być problemów z ich dystrybucją na terenie Unii Europejskiej – w kilku krajach unijnych wciąż jest blokowana. – W Niemczech poszczególne landy wymagają od nas dodatkowych dokumentów, podobnie jest we Francji – mówi rzecznik Ursusa Mariusz Lewandowski.


Po eksportowych sukcesach na innych kontynentach, zwłaszcza w Afryce, Ursus próbuje wjechać swoimi ciągnikami na rynek europejski. Teoretycznie nie powinno być z tym problemów, bo produkowane przez polską firmę traktory posiadają homologację uprawniającą do sprzedaży maszyn rolniczych na terenie Unii Europejskiej. Jednak niektóre państwa w trosce o swój rynek blokują zagraniczne firmy i celowo wydłużają procedury. – W Niemczech poszczególne landy wymagają od nas dodatkowych dokumentów, podobnie jest we Francji. Mamy przykład jednej z polskich firm, która uzupełnia dokumentację od kilku lat i wciąż nie może uzyskać pozwolenia – mówi portalowi Farmer.pl rzecznik Ursusa Mariusz Lewandowski.


http://nieza(...)e-ursusa

"Ursus" - Niedźwiedź

My też nie jesteśmy lepsi. Maszyny europejskie z Niemiec czy Włoch potrafią wiele problemów przysporzyć polskim przedsiębiorcom po kontroli PiP. Większość nowych maszyn z UE nie nadaje się wg inspektorów do pracy.

Nacht = Niemiec

Sprawdzone info.

@ Niemiec

Typowy przykład sztucznego blokowania napływu zagranicznych technologii, z obawy - zresztą słusznej - że mogą okazać się lepsze od naszych.

@ WHO

Niemiec to inna osoba.

Coś Ci dzwoni tylko nie wiesz jeszcze w którym kościele.

W dużym skrócie wygląda to tak, PIP dopierdziela się przeważnie do używanych maszyn sprowadzanych z krajów UE. Poprzedni zachodni właściciele wyprzedają je gdyż nie spełniają nowych Unijnych wymagań bezpieczeństwa pracy ( np. brak hamulca wrzeciona ) W bogatszych krajach przedsiębiorcy wyzbywają się tych obrabiarek bo przystosowanie ich do nowych przepisów kosztuje krocie, dostają dotacje i kupują nowe.
W nowych maszynach problem jest marginalny i dotyczy najczęściej braku oznakowania w języku Polskim.
Z problemem tym mam do czynienia na co dzień, więc jakieś tam rozeznanie posiadam.

Niestety nie masz racji. Nasi nadgorliwi inspektorzy są bardziej rygorystyczni. Stąd problem nowych maszyn. Nie zdziwiło by mnie gdyby dowalali się do starych ale nowe im się nie podobają. Ale nadgorliwość to cecha urzędników. Jak ten pies jak nie wie co zrobić to na wszelki wypadek ugryzie.

Z tą nadgorliwością urzędników PIP to masz racje ( mimo to robią wszystko zgodnie z unijnym prawem i są bardzo dobrze wyszkoleni odnośnie tych przepisów)ale osobiście nie spotkałem się aby cos zarzucali nowym maszyną oprócz jak wcześniej wspomniałem braku oznakowania przycisków w Polskim języku, i jeszcze czasami włoskie obrabiarki nie posiadają żółtego pola w obrębie przycisku "Stop Awaria"
Mowa oczywiście o renomowanych producentach europejskich, a nie jakichś chińskich produktach.

Państwowa Inspekcja Pracy powinna być mniej rygorystyczna w tym zakresie. Gdyby zobaczyli wnętrze wciąż bardzo popularnych w Polsce bojowych wozów piechoty typy BWP-1, to dopiero mieli by się do czego przyczepić... one nie spełniają już żadnych standardów.

Głównie chodzi o to że mają zastrzeżenia do osłon. Po modyfikacjach według ich wskazówek, nie da się na maszynie pracować - nie ma jak włożyć detalu do obróbki. Zakład w końcu robi te potworki a jak odjedzie kontrola to je ściąga. Te same maszyny nie muszą mieć takich usprawnień w Niemczech. Ale widać według PiP polscy fachowcy wymagają szczególnej troski.

@ Niemiec

Generalnie każda maszyna powinna mieć zabezpieczenia chroniące przed utratą palców. To bardzo ważne.

Osłony w obrabiarkach to problem złożony, jak pisałem wyżej w nowych, certyfikowanych maszynach wyprodukowanych w UE, nie występuje, o ile kupujący zakupi kompletną maszynę. Czasami bywa tak że kupuje się najtańszą wersie pozbawioną tych akcesoriów, które tak jak oprzyrządowanie są bardzo drogie.
Piszesz o problemie założenia detalu do obróbki, zapewne jest to w wyniku zastosowaia nie odpowiednich osłon. W dużych obrabiarkach może być tak że aby założyć detal trzeba zdemontować całkowicie osłonę, a potem ja zamontować ponownie, co czasami zajmuje kilka godzin, a wiadomo że czas to pieniądz. Jeśli masz jakiś kłopot z dostosowaniem osłony to napisz jakiej on dotyczył maszyny ( tym, model, producent)

Ale ja proponuję trzymać się tematu: rakiet AGM-158B

...a łyżka na to: -Nie możliwe!!!

@ magellan

Nie rozumiem... jaka łyżka ? O czym ty mówisz ?

AGM-158B, to kierowany pocisk rakietowy powietrze-ziemia.

https://www.youtube.com/watch?v=INBOvCWYqlU

Gdzie ty się wychowałeś? w Niemczech?

serio kierowana? a po której stronie ma kierownicę?

@ Magellan

Informacja o położeniu celu jest wprowadzana do komputera pokładowego pocisku. Pocisk odnajduje wskazany punkt za pośrednictwem GPS.