Posty: 740
Dołączył: 15 Lut 2013r. Skąd: Ostrzeżenia: 40% |
|
|
|
Witam
Może, aby odetchnąć na chwilkę od spraw codziennych napiszecie, jakie wiersze zapadły wam w pamięci Na początek nasza noblistka Wisława Szymborska, gdyż wczoraj była 5 rocznica Jej śmierci... Wisława Szymborska - NIENAWIŚĆ Spójrzcie, jak wciąż sprawna, Jak dobrze się trzyma w naszym stuleciu nienawiść. Jak lekko bierze wysokie przeszkody. Jakie to łatwe dla niej - skoczyć, dopaść. Nie jest jak inne uczucia. Starsza i młodsza od nich równocześnie. Sama rodzi przyczyny, które ją budzą do życia. Jeśli zasypia, to nigdy snem wiecznym. Religia nie religia - byle przyklęknąć na starcie. Ojczyzna nie ojczyzna - byle się zerwać do biegu. Niezła i sprawiedliwość na początek. Potem już pędzi sama. Nienawiść. Nienawiść. Twarz jej wykrzywia grymas ekstazy miłosnej. Ach, te inne uczucia - cherlawe i ślamazarne. Od kiedy to braterstwo może liczyć na tłumy? Współczucie czy kiedykolwiek pierwsze dobiło do mety? Porywa tylko ona, która swoje wie. Zdolna, pojętna, bardzo pracowita. Czy trzeba mówić ile ułożyła pieśni. Ile stronic historii ponumerowała. Ile dywanów z ludzi porozpościerała na ilu placach, stadionach. Nie okłamujmy się: potrafi tworzyć piękno. Wspaniałe są jej łuny czarną nocą. Świetne kłęby wybuchów o różanym świcie. Trudno odmówić patosu ruinom i rubasznego humoru krzepko sterczącej nad nimi kolumnie. Jest mistrzynią kontrastu między łoskotem a ciszą, między czerwoną krwią a białym śniegiem. A nade wszystko nigdy jej nie nudzi motyw schludnego oprawcy nad splugawioną ofiarą. Do nowych zadań w każdej chwili gotowa. Jeżeli musi poczekać, poczeka. Mówią, że ślepa. Ślepa? Ma bystre oczy snajpera i śmiało patrzy w przyszłość - ona jedna. Pozdrawiam |
|
Posty: 732
Dołączył: 2 Lip 2008r. Skąd: Stalowa Wola Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
|
|
Posty: 12214
Dołączył: 1 Lut 2011r. Skąd: Stalowa Wola Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
Szymborskiej nie czytam i nie traktuję poważnie jej poezji, od momentu, gdy dowiedziałem się, że gloryfikowała w wierszach stalinizm i podpisała się pod Rezolucją Związku Literatów Polskich wyrażającą poparcie dla stalinowskich władz PRL po aresztowaniu pod sfabrykowanymi zarzutami duchownych katolickich, skazanych na karę śmierci w sfingowanym procesie pokazowym zwanym procesem księży kurii krakowskiej. - 8 luty 1953 rok.
"Wisława Szymborska "TEN DZIEŃ" (na cześć J. Stalina) Jeszcze dzwonek, ostry dzwonek w uszach brzmi. Kto u progu? Z jaką wieścią, i tak wcześnie? Nie chcę wiedzieć. Może ciągle jestem we śnie. Nie podejdę, nie otworzę drzwi. Czy to ranek na oknami, mroźna skra tak oślepia, że dokoła patrzę łzami? Czy to zegar tak zadudnił sekundami. Czy to moje własne serce werbel gra? Póki nikt z was nie wypowie pierwszych słów, brak pewności jest nadzieją, towarzysze. Milczę. Wiedzą, że to czego nie chcę słyszeć - muszę czytać z pochylonych głów. Jaki rozkaz przekazuje nam na sztandarach rewolucji profil czwarty? - Pod sztandarem rewolucji wzmacniać warty! Wzmocnić warty u wszystkich bram! Oto Partia - ludzkości wzrok. Oto Partia: siła ludów i sumienie. Nic nie pójdzie z jego życia w zapomnienie. Jego Partia rozgarnia mrok. Niewzruszony drukarski znak drżenia ręki mej piszącej nie przekaże, nie wykrzywi go ból, łza nie zmaże. A to słusznie. A to nawet lepiej tak." Nie wiem, czemu dostała Nobla. Chyba z tego samego powodu co bolek. Wyobraźcie sobie, że budzicie się rano i macie tylko to, za co podziękowaliście Bogu w modlitwie wieczorem.... |
|
Posty: 740
Dołączył: 15 Lut 2013r. Skąd: Ostrzeżenia: 40% |
|
|
|
OK
...Ale to nie dział polityka!!! Tu chodzi o wiersze, a nie ich autorów... Czy Wy musicie do wszystkiego dorabiać ideologię ?!?! Maria Pawlikowska-Jasnorzewska Miłość Nie widziałam cię już od miesiąca. I nic. Jestem może bledsza, trochę śpiąca, trochę bardziej milcząca, lecz można żyć bez powietrza! |
|
Posty: 12214
Dołączył: 1 Lut 2011r. Skąd: Stalowa Wola Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
Krzysztof Kamil Baczyński
"Elegia o ... [chłopcu polskim] Oddzielili cie, syneczku, od snów, co jak motyl drżą, haftowali ci, syneczku, smutne oczy rudą krwią, malowali krajobrazy w żółte ściegi pożóg, wyszywali wisielcami drzew płynące morze. Wyuczyli cię, syneczku, ziemi twej na pamięć, gdyś jej ścieżki powycinał żelaznymi łzami. Odchowali cię w ciemności, odkarmili bochnem trwóg, przemierzyłeś po omacku najwstydliwsze z ludzkich dróg. I wyszedłeś, jasny synku, z czarną bronią w noc, i poczułeś, jak się jeży w dźwięku minut - zło. Zanim padłeś, jeszcze ziemię przeżegnałeś ręką. Czy to była kula, synku, czy to serce pekło?" Zacząłeś po prostu od bardzo kontrowersyjnej autorki. Wyobraźcie sobie, że budzicie się rano i macie tylko to, za co podziękowaliście Bogu w modlitwie wieczorem.... |
|
Posty: 2790
Dołączył: 3 Gru 2015r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
Moja piosenka
Do kraju tego, gdzie kruszynę chleba Podnoszą z ziemi przez uszanowanie Dla darów Nieba... Tęskno mi, Panie... Do kraju tego, gdzie winą jest dużą Popsować gniazdo na gruszy bocianie, Bo wszystkim służą... Tęskno mi, Panie... Do kraju tego, gdzie pierwsze ukłony Są - jak odwieczne Chrystusa wyznanie: "Bądź pochwalony!" Tęskno mi, Panie... Tęskno mi jeszcze i do rzeczy innej, Której już nie wiem, gdzie leży mieszkanie, Równie niewinnej... Tęskno mi, Panie... Do bez-tęsknoty i do bez-myślenia, Do tych, co mają tak za tak - nie za nie - Bez światło-cienia... Tęskno mi, Panie... Tęskno mi owdzie, gdzie któż o mnie stoi? I tak być musi, choć się tak nie stanie Przyjaźni mojej!... Tęskno mi, Panie... Cyprian Kamil Norwid "Unikajcie wszystkiego, co ma choćby pozór zła" (1 Tes 5, 22) |
|
Posty: 740
Dołączył: 15 Lut 2013r. Skąd: Ostrzeżenia: 40% |
|
|
|
Witam
Krzysztof Kamil Baczyński Bez imienia Bez imienia (Zima 41r.) Oto jest chwila bez imienia: drzwi się wydęły i zgasły. Nie odróżnisz postaci w cieniach, w huku jak w ogniu jasnym. Wtedy krzyk krótki zza ściany; wtedy w podłogę - skałą i ciemność płynie jak z rany, i w łoskot wozu - ciało. Oto jest chwila bez imienia wypalona w czasie jak w hymnie. Nitką krwi jak struną - za wozem wypisuje na bruku swe imię. Pozdrawiam |
|
Posty: 12214
Dołączył: 1 Lut 2011r. Skąd: Stalowa Wola Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
ks. Twardowski
"Aniele Boży Aniele Boży Stróżu mój ty właśnie nie stój przy mnie jak malowana lala ale ruszaj w te pędy niczym zając po zachodzie słońca skoro wygania nas dziesięć po dziesiątej ostatni autobus jamnik skaczący na smycz smutek jak akwarium z jedną złotą rybką hałas cisza trumna jak pałacyk ładne rzeczy gdybyśmy stanęli jak dwa świstaki i zapomnieli że trzeba stąd odejść Anioł są takie chwile kiedy się odchodzi od Aniołów Stróżów nawet Cherubinów od tych co wysoko od tych co w pobliżu - do Jezusa człowieka niziutko na ziemi Anioł nie zrozumie nie wisiał na krzyżu i miłość zna za łatwą skoro nie ma ciała" Wyobraźcie sobie, że budzicie się rano i macie tylko to, za co podziękowaliście Bogu w modlitwie wieczorem.... |
|
Posty: 740
Dołączył: 15 Lut 2013r. Skąd: Ostrzeżenia: 40% |
|
|
|
Bolesław Leśmian
W malinowym chruśniaku W malinowym chruśniaku, przed ciekawych wzrokiem Zapodziani po głowy, przez długie godziny Zrywaliśmy przybyłe tej nocy maliny. Palce miałaś na oślep skrwawione ich sokiem. Bąk złośnik huczał basem, jakby straszył kwiaty, Rdzawe guzy na słońcu wygrzewał liść chory, Złachmaniałych pajęczyn skrzyły się wisiory I szedł tyłem na grzbiecie jakiś żuk kosmaty. Duszno było od malin, któreś, szapcząc, rwała, A szept nasz tylko wówczas nacichał w ich woni, Gdym wargami wygarniał z podanej mi dłoni Owoce, przepojone wonią twego ciała. I stały się maliny narzędziem pieszczoty Tej pierwszej, tej zdziwionej, która w całym niebie Nie zna innych upojeń, oprócz samej siebie, I chce się wciąż powtarzać dla własnej dziwoty. I nie wiem, jak się stało, w którym okamgnieniu, Żeś dotknęła mi wargą spoconego czoła, Porwałem twoje dłonie - oddałaś w skupieniu, A chruśniak malinowy trwał wciąż dookoła. |
|
Posty: 218
Dołączył: 16 Marz 2009r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
Kiedy się szumem, tłumem, gwarem
Ludzkie skupiska ustokrotnią Najdroższym na świecie towarem Będzie samotność Tęsknotą ciszy uciekamy W bezludność wyspy, słonce południa Lecz kiedy na niej zamieszkamy Wyspa przestanie być bezludna Przybędzie z nami trud i strach Niewola dat, historii schemat Jak pięknie wiatr układa piach Tam gdzie nas nie ma — Jonasz Kofta |
|
Posty: 830
Dołączył: 20 Sie 2008r. Skąd: Stalowa Wola Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
Leopold Staff "Podwaliny"
Budowałem na piasku I zwaliło się. Budowałem na skale I zwaliło się. Teraz budując zacznę Od dymu z komina. Robię to, co lubię. Lubię to, co robię. |
|
Posty: 26
Dołączył: 24 Paź 2013r. Skąd: Ostrzeżenia: 20% |
|
|
|
Nie mogłam zasnąć pewnej nocy. Tak właściwie, to nawet nie byłam śpiąca. Po głowie kołatały mi się najrozmaitsze myśli, aż wreszcie zaczęłam robić własny "rachunek sumienia". Co mamy po stronie zysków, a co po stronie strat? Nie wyglądało to źle, biorąc pod uwagę dotychczasowe życie. Ale, gdy pomyślałam o własnym dziecku, ogarnęło mnie przerażenie. Co go czeka w przyszłości, w której media "dyktują" style życia, i to style, z którymi się nie zgadzam i które są błędne. Na szczęście człowiek ma rozum i wolną wolę, dzięki którym wybiera to, co dla niego dobre. Tylko skąd wiedzieć, co jest akurat dobre? Ostatnio dobro utożsamia się z przyjemnością, a niestety nie wszystko, co sprawia przyjemność jest szlachetne. Ja to mam szczęście - pomyślałam, gdyż za mojej młodości liczyło się jeszcze coś takiego, jak "tradycja" - słowo, które obecnie odbierane bywa często, jak chęć założenia kajdan na ręce. A i prawda była jedna, inaczej niż dziś, gdzie dostosowuje się ją do potrzeb społecznych. Pragmatyzm, pragmatyzm i jeszcze raz pragmatyzm...
"Będę taka szczęśliwa, jak dostanę tą zabawkę..." - odzywa się mała dziewczynka idąca chodnikiem ze swoją matką. "Jaką zabawkę?" - pyta kobieta. "No tą, którą reklamują w telewizji..." A mi, co brakuje do szczęścia? Ja jestem przecież szczęśliwa. Nieeeeeeeeeee, myli się pani - mówi głos ze szklanego ekranu. Jak może być pani szczęśliwa? Nie ma pani przecież najnowszego modelu BMW, nie jest pani biznes woman, proszek w łazience nie ten, który pierze nie pozostawiając plam, konto w banku jakoś pustawe, krany się zatykają, mieszkanie w bloku małe, kochanka brak, a sylwester spędzany w gronie znajomych, to przecież nie to samo, co Alpy Szwajcarskie? Aha - chciałoby się powiedzieć... BZDURY!!! - krzyczę w niebogłosy... Co to za ulotne szczęście?.. Jakie szczęście? Przecież to nie ma nic wspólnego ze słowem na sz. "Kotlet schabowy ze zgniłych ideałów". Przecież to widać, że chcą nas karmić tą papką w celu zarobku, dawać nam pozory wolności. "Gdzie widać?" - pyta koleżanka podczas rozmowy przy kawie. Nie rozumie, a może ja się mylę. "Nie pojechałabyś na sylwestra do Paryża?" - zapytała. " A byłabyś przez to osobą bardziej szczęśliwą" - odpowiadam pytaniem, na pytanie. "No jasne" - odpowiada wyraźnie pobudzona, a jej uciekający wzrok wskazuje, że w myślach wyobraża sobie tą niepowtarzalną noc. Aha - chciałoby się powiedzieć... BZDURY!!! - tym razem powtarzam to w myślach. A może nie? Nadajemy na innych falach, ona jest z Marsa, a ja z Wenus prawdopodobnie. W każdym razie szczęście pojmuję znacznie głębiej. Innym razem, też w rozmowie, ale w większym gronie poruszamy tematy związane ze szczęściem. Ja poważnie - rodzina, dom, dziecko. I co? Zostaję "kocobolarą". Milknę.... Może naprawdę jestem z Wenus, a przynajmniej nie z tego świata. "Tu mnie wrzucono pewnego dnia, by żywcem zjeść, by pić moją krew" - jak śpiewał Tomek Budzyński. Rozmyślam sobie... A szanowne koleżanki o szminkach, ciuszkach, promocji w supermarkecie, tym nowym, bardzo kobiecym samochodzie, wakacjach i innych bardzo przyziemnych dla mnie dobrach materialnych. Czuję szturchanie i głosy - "Nie śpij? Żyjesz?". "Tak żyję, a o co chodzi?" - pytam wracając do realnego świata. "No jak, o co chodzi? Idziesz z nami?" - niestety stwierdzam, że wyłączyłam się z ich rozmowy i trochę głupio się przyznać. "Gdzie?" - pytam, więc z pewnym zakłopotaniem. "Powydzierać się trochę na "Chłopakach nocy". Wyluzujemy się troszeczkę". Aha - chciałoby się powiedzieć... BZDURA!!! Siedzę i rozmawiam z koleżanką. Wpadła do mnie, bo niedziela, to taki najgorszy dzień tygodnia. Przynajmniej dla niej. Nie wie, co ma ze sobą zrobić? Zawsze tak jest, gdy nie musi iść do pracy. Na początku wspomniała coś, że wolała wyjść z domu, bo jej męża nosi od rana i się kłócą. Jak tak dalej pójdzie, to którejś niedzieli się pozabijają. Dlatego ostatnio stara sobie wynajdywać zajęcia na ten dzień, ale akurat dzisiaj nic sobie nie przygotowała, więc zabrała się do mnie. Ciekawe, czy zdaje sobie sprawę z tego, że nie sprawia mi przyjemności mówiąc, że z nudów do mnie wpadła. Teraz nudzi się u mnie i zajmuje czas, w którym moja rodzina może swobodnie i bez ograniczeń oddać się życiu rodzinnemu. Ale cóż, mąż wziął naszą pociechę i poszli na spacer sami. A ja siedzę z koleżanką i pomagam jej przeczymać niedzielną nudę. "Nie planujecie dziecka? - pytam w pewnej chwili, ni stąd, ni zowąd. " No coś ty, oszalała? Nie mamy warunków! A moja praca? Wiesz mogę awansować na szefa działu, a ty mi mówisz o dziecku" - pada odpowiedź. Aha - chciałoby się powiedzieć... BZDURA!!! Jej mąż zarabia grube pieniądze, jak na tutejsze warunki, mają swój domek, rodzinę na miejscu... Ale, aby mieć dziecko trzeba mieć warunki... Cholera, w takim razie ja dla niej jestem idiotką... Albo faktycznie jestem z Wenus... W każdym razie dziękuję za to, że mam kochającego męża, dom, rodzinę, dziecko, a najnowszy model jakiejś tam marki niech sobie będzie najnowszym modelem, mi wystarczy nasze stare, ale sprawne autko... |
|