Ja w horoskopy nigdy nie wierzyłem, i nigdy nie korzystałem z usług wróżek. Moim zdaniem to głupie, bo pozbawione sensu.
Jeżeli ktoś to robi, to zapewne w desperackim pragnieniu poznania przyszłości. A przecież przyszłość wynika z teraźniejszości... z twoich aktualnych decyzji.
A nie z tego że wróżka powiedziała, że będzie tak i tak...

Tak często jest i warto o tym przestrzec.

Taka Joga na przykład....

Już widzę te wyśmiewające komentarze....

Mamy na tym forum już co najmniej dwóch opętanych pseudo katolicyzmem

I co najmniej jednego kluczem dynamometrycznym.

Chcesz poczytać więcej?
http://adonai.pl/zagrozenia/?id=67

Zastanawiam się, czy Wy ateiści wierzycie w horoskopy i przepowiadanie przyszłości przez wróżki?

http://wiadomosci.onet.pl/religia/co-wiesz-o-chrzescijanstwie/67nxy45

Nie popadajmy w przesadę bo skończymy jak Świadkowie Jehowy co to dostają prezenty na urodzimy dzień wcześniej lub dzień później żeby nie dopuści się odstępstwa od zaleceń Amerykańskiej Strażnicy. A czemu Babcie do wróżki chodzą żeby potem wiedzie o zachowanie od jakiego nieszczęścia się modlić? Bo zanim dotarło do nas greckie racjonalne postrzeganie świata przyniesione na kontynent europejski z Rzymianami byliśmy poganami u progu szalonej Azji. Taka sytuacja Lekarza we wsi nie ma żeby kolkę stwierdził a dziecko plącze, to co przelewać wosk trzeba, a jak nie wierzbę ściąć bo może dlatego. Potem kolka u dziecka to niech będzie ta herbatka z kopru ale wosk przelać taż nie zaszkodzi... Uznajmy to za element ludowości, puki Babcia kasy na to nie wydaje i życia podług wróżb nie układa. Bo jak tak to zamknąć Babcię w piwnicy podczas pełni księżyca i wosk przelać i pomoże

Ateistom trudno uwierzyć zarówno w jakikolwiek porządek nadprzyrodzony (ogólnie powiedzmy transcendentalny) jak i w to że ktokolwiek posiada o takim porządku wiedzę. Zwłaszcza tak dosłowną jaką szczycą się wróżowie, tarociści czy inni przepowiadacze z mętnej naszej psychiki. Toteż ateiści w tej kwestii pozostają najbardziej poprawnymi chrześcijanami - paradoksalnie.

Ateistom trudno uwierzyć zarówno w jakikolwiek porządek nadprzyrodzony (ogólnie powiedzmy transcendentalny) jak i w to że ktokolwiek posiada o takim porządku wiedzę. Zwłaszcza tak dosłowną jaką szczycą się wróżowie, tarociści czy inni przepowiadacze z mętnej naszej psychiki. Toteż ateiści w tej kwestii pozostają najbardziej poprawnymi chrześcijanami - paradoksalnie.

to są bajki dziecko

No bo jeżeli ateiści są nieczuli na takie rzeczy, to cały ten atak magii i okultyzmu jest skierowany przeciwko wierzącym?

Większość kolorowych pisemek ma na swoich stronach horoskopy, rozdają jakieś amulety.

Dlaczego wierzący w Boga mają tak małą wiarę w niego, a wierzą w pogańskie i szatańskie praktyki?

Takie prawa marketingu i wolnego rynku. Lepiej się sprzedaje te bzdury wierzącym, a raczej tym co sa w stanie uwierzyć.

Wiekszosc jednak traktuje te sprawy jak chinskie ciasteczko z wrozba jako bzdurkę. Nie przesadzajmy nie decyduja o naszym zyciu.

Katolicy powinni miec w tej kwestii umiarkowane podejscie. Nie zachowujmy sie jak muzeumamie domagajacy sie wykluczenia świni i alkoholu z przestrzeni publicznych, a pija w domu jak machomet nie widzi. Albo jak jehowi co to ma twoje urodziny nie przyjda bo takie balwochwalstwo a dzien po swoich urodzinach od od bliskich prezenty i zyczenia przyjmuja.

Ponadto taka kultura, nadal się cywilizujemy. Glownie starsi ludzie uciekaja sie do nazwijmy to praktyk szamanskich przekazywanych przez pokolenia. To takie przesady jak ta wstazka, maja kilkusetletnia tradycje i sa mocniej osadzone niz horoskop czy karty tarota.

Słyszeliście może o czymś takim jak błędy poznawcze?
Jeden z nich odnosi się bezpośrednio do horoskopów



Pozostałe dają wiele informacji o nas jako ludziach. Są one nagminnie wykorzystywane przez wszelakiej maści magików, jasnowidzów, szamanów i kapłanów bo omamić umysły gawiedzi. W pewnym stopniu wyjaśniają fenomen zjawiska psychologicznego jakim jest niewątpliwie wiara w rzeczy nadprzyrodzone.

https://pl.wi(...)nawczych

To prawda. Zróbcie sobie test za stówkę. To doskonały test dla za i przeciw.

Odwiedźcie wróżkę/tarota i udawajcie kogoś kogo dobrze znacie. Wszystkie informacje podawajcie on tym kimś, nie o sobie. To was wyleczy raz na zawsze "z czego tak naprawdę oni wróżą" - czytaj "z tego co im mówicie". Musicie wykazywać zainteresowanie i akceptacje.

Relacje dzieci, które pamiętają swoje wcześniejsze wcielenie zawierają elementy zdumiewające, a także takie, które wychodzą znacząco „poza skalę”. Przykład? Z naszej ostatniej poczty. Dostaliśmy wiadomość od naszej czytelniczki z Wrocławia, która opisała bardzo ciekawy incydent ze swoim synem, który w kwietniu b.r. skończy trzy lata. Od kiedy tylko dziecko zaczęło mówić rodzice zauważyli, że treści wypowiadane przez ich syna daleko odbiegają od standardowych rzeczy, które mówią małe dzieci.
Mówił im na przykład o „takiej dziurze w niebie, przez którą obserwował ich, jak idą razem, obecni mamusia i tatuś”. Użył słów „starzy rodzice”, że kiedyś ich miał, ale umarli, a potem on sam umarł. Najciekawsze było jednak to, co powiedział naszej czytelniczce kilkanaście dni temu.

- Ja już kiedyś u ciebie i tatusia byłem, ale musiałem wrócić. Ale Bóg powiedział, że znowu mogę do ciebie przyjść, bo wtedy musiałem wrócić do nieba!
Po tej wypowiedzi syna nasza czytelniczka o mało nie zemdlała, gdyż… trzy lata wcześniej stracili dziecko w wyniku tzw. bezdechu dziecinnego zwanego także „śmiercią łóżeczkową”.

Tego typu sytuacje w żaden sposób nie są dla nas czymś wyjątkowym i znamy je dobrze z innych opisów „dzieci pamiętających swoje wcześniejsze wcielenia”. To zdumiewające, ale bardzo podobny motyw „oglądania przyszłych rodziców z nieba” znaleźliśmy w pewnym materiale, które jest w naszym Archiwum Wideo FN.

http://www.nauti(...)pca.html

Sytuacja była naprawdę fantastyczna i naszym zdaniem absolutnie jest związana z pamięcią związaną z „życiem przed życiem”. W studiu TVP2 tematem rozmowy jest to, jak rozmawiać z dziećmi o tym, skąd się biorą dzieci.
Najpierw jest wyemitowana sonda z dziećmi, które mówią różne zabawne rzeczy, a potem jest tzw. dyskusja w studio z zaproszonymi gośćmi. Naprawdę ciekawie zaczyna być wtedy, kiedy głos zabiera matka trzech córek, znana blogerka i piosenkarka Magdalena Steczkowska.
Opowiada w pewnym momencie o tym, że kiedyś zadała pytanie swoim młodszym córkom „skąd się biorą dzieci?”. Najpierw nie wykazały żadnego zainteresowania tym pytaniem, ale kiedy ich mama ponownie wróciła do tej kwestii, usłyszała wbijającą w ziemię odpowiedź!

Magdalena Steczkowska w studiu „Pytania na Śniadanie” opisała dokładnie tę rozmowę.

- Antośka (4 l.) przychodzi i mówi: mamusiu, dzieci biorą się z cmentarza! Mnie zatkało… pytam: ale jak to z cmentarza? Na to Michalina (6 l.) mówi: No mamusiu, najpierw dzieci są na cmentarzu, są aniołkami. Potem idą do nieba i wracają. No nie pamiętasz?! Zaniemówiłam i nie miałam nic do powiedzenia.
Słowa p. Magdaleny nie spotkały się z jakąkolwiek reakcją obecnych w studiu osób, które oczywiście nie wyłapały nawet, że oto wydarzyła się rzecz wyjątkowa. Córka p. Steczkowskiej z ogromnym prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością mówiła o czymś, co pamięta z okresu poprzedzającego moment, kiedy narodziła się w obecnym ciele fizycznym.

Tego typu sytuacje opisywaliśmy dziesiątki razy w tym serwisie.
Bo to dokładnie tak wygląda! Dzieci trochę od niechcenia, trochę „przypadkiem” mówią słowa, które ich rodziców dosłownie wbijają w ziemię. I nie ma co sobie tłumaczyć to „dziecięcą fantazją” czy motywem „no tak tak mu/jej się powiedziało”.

To są prawdziwe przebłyski czegoś, co się wiąże z jedną z największych tajemnic naszego świata, czyli wędrówką dusz. Powtarzaliśmy, powtarzamy i powtarzać będziemy:

Reinkarnacja nie jest żadną tam „kolejną teorią” wyjaśniającą życie po śmierci, nie jest „jedynie jedną z wielu i nikt nie wie, która prawdziwa” itp. Zajmujemy się badaniem zjawiska życia po śmierci ćwierć wieku, zebraliśmy tysiące relacji i tysiące dowodów pośrednich i bezpośrednich, które pozwalają jasno postawić tezę: reinkarnacja jest faktem.

Niczym Prawo Ciążenia – po prostu jest. Nie ma sensu dalej brnąć w jakieś teoretyczne rozważania, czy „Prawo Ciążenia” istnieje czy też nie istnieje, gdyż jest bardzo prosty test: wystarczy wejść na drabinę, a następnie skoczyć głową w dół – wtedy każdy będzie mógł zweryfikować istnienie Prawa Ciążenia na sobie osobiście. Prawie tak samo jest z reinkarnacją – ona po prostu jest.

http://www.nauti(...)963.html

HIV, a mógłbyś się podzielić swoimi?

Swoich nie pamiętam, ale pisałem tutaj kiedyś o relacjach siostrzeńca. Trzeba poszukać w archiwum, bo mi się nie chce pisać jeszcze raz.

Niektórzy w zabobony rzeczywiście wierzą, a to jest wykroczenie przeciwko pierwszemu przykazaniu Bożemu.

Druga sprawa to okultyzm i magia.
To jest bardzo niebezpieczne, bo jeżeli człowiek wierzy w Boga, to wierzy również w istnienie szatana, który również działa, ale na szkodę ludzi.

Ludzie zostają zniewoleni lub nawet zostają opętani przez złego ducha.

Bardzo ciekawa historia pojawiła się w komentarzach pod jednym z artykułów. Opisuje ona rozmowę naszego czytelnika ze swoim małym synem. I naprawdę nie wymaga żadnego komentarza - trafia do naszego XXI PIĘTRA.

[...] mój syn -wtedy 4 lata-siedzimy przed tv oglądamy program o samochodach, nagle dziecko mówi:

-Taki sam Mercedes był na moim pogrzebie, jechałem w nim!

My zszokowani z lekka...

- Jak to na Twoim pogrzebie?

- Normalnie, było dużo ludzi ładnie ubranych, świeczki na stojakach, leżałem w trumnie a potem jechałem w tym Mercedesie, ludzie płakali.

Teraz najlepsze. Kilka dni później poszliśmy na cmentarz na groby rodziny. Malec był rowerkiem, podjechał do mnie i mówi:

- Chodź tato za mną pokażę ci gdzie leżałem!

Poszliśmy na drugą część cmentarza, syn bez wahania podjechał do grobu jakiegoś mężczyzny i mówi:

- Tu leżałem, ale było nudno, potem poszedłem do nieba, tam było fajnie i wesoło ale chciałem przyjść do Was i przyszedłem.

Mężczyzna ten umarł około 10 lat wcześniej - opis pogrzebu zgadzał się co do joty-w tamtych czasach była u nas firma pogrzebowa, która miała właśnie takie Mercedesy i były to ostatnie lata że zmarłych na cmentarz przywożono z domu, a nie jak teraz z kaplicy. Myślę, że raczej sam tego nie wymyślił. pozdrawiam [...]

https://www.nauti(...)---.html

i tak to wygląda, za niedługo każda cząstka powróci do źródła

Chyba chcecie rsta wk..wić. Czlowiek chcial troche przesadnie uswiadomic że horoskopy i inne magie są wbrew założeniom religii chrzescijanskich i religi katolickiej. A nawet że ten cały blichtr wymierzony jest w ludzi religijnych żeby ich od religii odciągnąć. Wy tu zaczynacie o reinkarnacjach

Każdy pisze co wie. Temat nieważny.