Z danych z tzw. "deklaracji śmieciowych" na koniec 2016 roku, wynika że w Stalowej Woli mieszka realnie 47 tysięcy osób.
Liczba ta od dawna spada.
Czy waszym zdaniem, Stalowa Wola to masa upadłościowa, po której zostaną opuszczone ruiny ?

Nie.

Czy Stalowa Wola podzieli los ukraińskiej Prypeci, i pewnego dnia starannie pielęgnowana zieleń osiedlowa pochłonie opuszczone bloki ?

https://s-med(...)375d.jpg

Były już podobne tematy. Miasto stacza się po równi pochyłej. Młodzi wyjeżdżają na studia i nie wracają. U konkurencji ktoś to dobrze ujął. Pozwolę sobie skopiować fragment:


Szrek próbował zmienić kierunek rozwoju miasta. Słabo mu to szło, ale jakaś baza już jest. Ale nie widzę dalszych inwestycji w tym kierunku. Brak też jakiegokolwiek zaplecza, aby powstawały tu startupy, inwestowały nowoczesne firmy. Brak jakiegokolwiek planu, aby Stalową Wolę unowocześnić. Nic nie dadzą foldery informacyjne - jeśli ktokolwiek tu zainwestuje, to tylko montownie poszukujące taniej siły roboczej.

Wyborca masz rację w dużej mierze..... Inna sprawa, że ci bogatsi po prostu przenoszą się poza Stalową do okolicznych miejscowości, gdzie budują swoje domy.... Największym problemem tego miasta jest brak terenów pod działalność gospodarczą oraz brak terenów mieszkaniowych.... Lata lecą, a w tej kwestii nic się nie zmienia.... To co zostało, to niewielkie parcele, którymi żadna poważna firma się nie zainteresuje....Myślę, że zostało w tym temacie przespane dobrych 10 lat.... A poszerzenie terenów miasta, czy przejęcie od lasów państwowych nowych terenów pod inwestycje nie jest takie proste.....

Pozdrawiam

A czy posiadasz Licht vel Nacht dane z "deklaracji śmieciowych" z ościennych gmin? Nie wszyscy wyjeżdżają za granicę czy do dużych miast na stałe. Wiele osób buduje domy pod miastem ale dalej w Stalowej pracuje i korzysta z szeroko pojętej infrastruktury miejskiej. Wystarczy przejechać się po wioskach wokół Stalowej - budowa na budowie. To całkiem dobrze świadczy o sytuacji w mieście. Zresztą nasze miasto nie jest tu odosobnione - poza nielicznymi wyjątkami miasta tej wielkości wyludniają się ale ludzie nie znikają

Powiem na przykładzie mojego rocznika (+-2 lata): osoby, które spotykam będąc w Stalowej to w głównej mierze patologia, drechy sączące pod klatkami browce, oczywiście są juz po kilkaktrotnym rozmnożeniu i pewnie po tylu samu odsiadkach. To jest bardzo przykre, bo wydawało mi się swojego czasu, ze do Stalowej zawitał jakiś postęp... niemniej ja tez w Stalówce juz nie mieszkam, a z grona moich znajomych rówieśników wiem, ze do miasta po studiach wróciło może 5 osób....

Nacht jak się wyśpisz do 10 i wyjdziesz na miasto to ci się wydaje wymarłe, a tysiące ludzi zasuwa od 7 w zakładach po dawnej HSW i nowo wybudowanych. A i dalej wycinają drzewa pod nowe zakłady przy Grabskiego.
A Sandomierz lepiej, Tarnobrzeg?
Do ewenementu Rzeszowa nie ma co się porównywać, bo nawet Lublin wymiękł przy nim.

@ tektura

O moim roczniku - 1987 - też można to powiedzieć.
90% gdzieś wyjechało.
Z osób z którymi chodziłem do liceum, zostały 2.

To Ty młodziak jesteś.

A ja myślałam że Licht to dziadek.

@ Mimoza

Skąd. Mam 30 lat.

I tak się tu madrzysz do starej mimozy? Ty g ty c ty ty ty apostato!

To ty nie w Hamburgu? Szkoda;/

Głosujcie na Aborygena to Stalowa zostanie z nowymi autobusami miejskimi, ławkami, nowym parkiem w Charzewicach, dużą ilością imprez plenerowych a ze wszystkimi w/w "inwestycjami" będzie jeden problem - nie będzie w/na nich ludzi. To żadna nowość lecz prosty przelicznik ekonomiczny.

Może przedstawię problem ze swojej perspektywy ponieważ byłbym idealnym członkiem grupy badawczej tego zjawiska.
1. Płeć: Mężczyzna
2. Wiek: 26 lat
3. Wykształcenie: wyższe (mgr inż)
4. Staż zawodowy: 4 lata

Po studiach inżynierskich (magistra robiłem zaocznie gdy już pracowałem) kierunku MBM we Wrocławiu (obrona pod koniec 2012 roku) postanowiłem wrócić do Stalowej i prowadzić spokojne tutejsze życie. Jednakże sama rekrutacja w jednym z zakładów przypominająca targ bydła dała mi do zrozumienia, że chyba jednak miejsce to mi nie pisane. Druga rozmowa, w kolejnym dużym zakładzie wprawiła mnie zwątpienie po stawce jaką zaproponowano w 4 brygadowym systemie pracy - 2 500 zł brutto na start. Co prawda byłem studentem na 3.0, ale uważam że jednak człowiek powinien się szanować.

Tymczasem rozsyłałem CV po pozostałych częściach kraju. Otrzymałem zaproszenie na rozmowę w jednej z Warszawskich korporacji. Po kilku etapowej rekrutacji dostałem pracę - 3700 zł brutto na start + premia roczna ok. 10 000 przy realizacji 100% jasno określonych w umowie celów niezależnych od widzimisię przełożonego. Obecnie po 4 latach pracy na tym samym stanowisku dostaję łącznie z premią ponad 11 000 zł brutto / mc. I pracuję od 8.00-16.00, oraz gdy mam ochotę w domu w Stalowej. Ponadto mam do użytku prywatnego służbowe auto, prywatną opiekę medyczną, pakiet szkoleniowy i kilka innych benefitów.

Tymczasem ostatnio spotkany w Stalowej znajomy po Politechnice Krakowskiej (mgr inż) który został w Stalowej cieszył się ponieważ dostał podwyżkę i ma już 2900 zł brutto jako konstruktor mechanik - co mnie dziwi ponieważ był wiele zdolniejszy ode mnie.

Widzicie już w czym jest problem? Nikt rozsądny nie wróci do Stalowej jeśli będzie taka przepaść w zarobkach. 4 miesiące temu Pani z HR rekrutujących do jednego ze stalowowolskich zakładów skontaktowała się ze mną aby przedstawić mi propozycję pracy. Jej propozycja to było 4000 zł brutto i 500 zł premii. Rozumiem że w okolicy koszty życia są niższe ale bez przesady.

Drugą kwestią jest to, że człowiek mieszkający w dużym mieście który potrafi się zaaklimatyzować i wykorzystywać jego potencjał będzie się zwyczajnie nudził. Do teatru, kina, czy na koncert nie pójdzie bo poza dożynkowymi uroczystościami w okolicy po prostu nic nie ma albo wydarzenia są strasznie sporadyczne.

Trzecią kwestią jest mentalność mieszkańców Stalowej, okolicznych wiosek i miasteczek która jest specyficzna - ale o tym się nie będę rozpisywał ponieważ niektórzy mogliby się obrazić (przyznaję, sam mam tutejszą mentalność którą próbuję z marnym skutkiem zmienić).

A mieszkanie już sobie w Warszawie kupiłeś?
Bo słoików napewno przy tych zarobkach z stw do Warszawy nie wozisz.

Właśnie też się tak czasem zastanawiam, dla kogo te wszystkie nowe chodniki... chyba dla seniorek, żeby im się w niedzielę wygodnie szło na Mszę.
Bo młodzi nie mają tu przyszłości. Nie ma pracy.
Albo pracujesz w kopalni aluminium, albo nie pracujesz wcale.

Słoiki wożę bo nie ma nic lepszego niż swojska kiełbaska do wódeczki

W styczniu odebrałem klucze do swojego "apartamentu". Patrząc że zaczynałem w Warszawie z 5000 zł gotówki kupno mieszkania bez niczyjej pomocy i kredytu to nie lada wyzwanie. W Stalowej musiałbym dać ze 120 000 zł, ale zarobiłbym na nie po jakichś 10 latach skromnego życia.

ZArobki zarobkami, Powiem tak mam 31 lat, z mojej dawnej klasy są tutaj w Stalowej i w Nisku 2 kobiety z 17 i 8 chłopaków. Razem jest tu 10 osób z dawnych lat z 30. Pozostałe 20 pół na pół zachód i Polska duże miasta. Ina sprawa to zarobki w dużych miastach, jeśli są prawie dwa razy wyższe niż u nas to ja porównuję je do Stalowowolskiej płacy. Np znajomy w Rzeszowie (choć to podkarpacie) ma ponad 3 tys. na rękę i kup za to mieszkanie ?
To samo w Warszawce jak masz 4 tys miesięcznie - kup mieszkanie. Chyab że w jakieś wiosce pod warszawą. np Pruszków lub Wołomin. Kasa prawie wszędzie nie jest proporcjonalna do wydatków a w Rządzie piszczą że Polska się wyludnia i mało dzieci....

Najpierw potrzebny własny dach nad głową a nie mieszkanie po kątach u teściów lub u mamusi..... Napierdole dzieci i pod jedym dachem będziemy mieszkać wszyscy ??. Tak było dawniej, nie teraz...................

A może dom sobie wybuduj pod Warszawą. lepsze to niż jakiś pokój z kuchnią w kącie na 11 piętrze zwany apartamentem.
Przejedź się po wsiach wokół stw, domy rosną jak grzyby po deszczu.
Nie​ bądź gorszy od tych tu biedaków.

Ale ludzie zazwyczaj mieszkają parami i zarabiają też oboje. 4000 * 2 = 8000 zł/mc na rękę. Bierzesz kredyt na 10 lat i masz mieszkanie. Na zachodzie prawie nikt nie kupuje własnego mieszkania, a co dopiero za gotówkę. Jedynie w Polsce panuje dziwny kult własnoci.

Po pierwsze sam jestem z biedy więc nie zamierzam ścigać się kto ma większy samochód czy dom. Po drugie zbieram na wkład własny do kolejnego mieszkania, aby to obecne za jakieś 2 lata wynająć by spłacać zyskami z pierwszego mieszkanie kredyt na drugie Taka fanaberia dotycząca inwestycji w nieruchomości

Poza tym wierzę, że uda mi się kiedyś biznes rozkręcić i wrócić do STW sobie dom stawiając, dodatkowo pieniądze z wynajmu wyciągać. Ale to dopiero po 40

ludzie beda szukac pracyw duzych miastachz a zle traktowanie malo trzymanie krotkie okresy bawienie sie ludzmi to tak bedzie jak formy sa chamowte ludzie uciekaja bo maja problemy do duzych miast wychowaja sie w stalowej woli do 19 roku zycia studia i zamieszkaja warszawa wroclaw krakow ale iz duzych miast sa chamskie formy mozna sie przejechac jak sie bawia ludzmi chorymi nie szanowanie itp !!!!! teraz licza sie znajmosci i jaki jest czlowiek piekny wyksztalcony aresta gowno

nie liczni zanimznajdzies zprace znajdz firme sprawdz jacy sa apozniej dod ziela tak nie zaczynaj sa ludzie i ludziska i parapety posprawdzac i zwolywac ludiz ci co pieknie ouciekali