Posty: 1563
Dołączył: 30 Cze 2011r. Skąd: Rzeszów Ostrzeżenia: 80% |
|
|
|
W Stalowej Woli mieszają się wpływy galicyjskie z wpływami dawnej kongresówki. Niektórzy ludzie wychodzą na pole a inni na dwór. Do lasu chodzi się jednak na jagody, miała być też jagodowa stolica Polski. W Rzeszowie po raz pierwszy spotkałem się z nazwaniem jagód borówkami. I nie chodzi o amerykańską. Chociaż prawidłowa nazwa biologiczna tej rośliny, którą zbiera się w lasach, to rzeczywiście borówka czarna czyli Vaccinium myrtillus. Jednak w sklepach kupujemy dżem jagodowy a nie borówkowy, a pierogi są z jagodami a nie borówkami.
A Wy jakie regionalizmy tutejsze znacie, no i czy wychodzicie na dwór czy na pole, czy idziecie do lasu na jagody czy na borówki? PS. Mi nie podchodzi żadna forma, dlatego wychodzę zawsze na zewnątrz, a do lasu idę na jagody. |
|
Posty: 732
Dołączył: 2 Lip 2008r. Skąd: Stalowa Wola Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
|
|
Posty: 814
Dołączył: 5 Lut 2016r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
jagoda jest czarna, borówka czerwona
na śląsku się mówi zrywka, u nas reklamówka w Bieszczadach się mówi strugawka, u nas strugaczka lub temperówka w okolicy Leżajska się mówi stawki, u nas rusztowania |
|
Posty: 1563
Dołączył: 30 Cze 2011r. Skąd: Rzeszów Ostrzeżenia: 80% |
|
|
|
Prawidłowa nazwa systematyczna tego co zbieramy w lasach i ma fioletowy kolor to Vaccinium myrtillus, czyli borówka czarna. Czerwona (brusznica) też jest, ale to inna roślina. Jednak wszędzie (z wyjątkiem Małopolski) mówi się na to jagody.
|
|
Posty: 1632
Dołączył: 5 Cze 2013r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
My zawsze szliśmy na swoje pole, a parobki do dworu pracować i stąd różnica
|
|
Posty: 77
Dołączył: 26 Lip 2010r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
Na Śląsku mówią "idę na plac" nie na pole, nie na podwórku. Żyją i się nie przejmują.
W 2001 roku we Włoszech w tv rozmawiał gościu z Sycylii z synem który mieszkał na północy Włoch. Potrzebny był do tego tłumacz. To jest tragedia |
|
Posty: 24
Dołączył: 11 Marz 2016r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
Do lasu można jeszcze pójść na dziady czyli na jeżyny
|
|
Posty: 1563
Dołączył: 30 Cze 2011r. Skąd: Rzeszów Ostrzeżenia: 80% |
|
|
|
O dziadach też słyszałem. Spotkałem się także w Stalowej Woli z dziwną formą nazywania brata jako brejdak. Podobno pochodzi to z lubelskiego. W Rzeszowie i okolicach po raz pierwszy spotkałem się także z określeniem cyk, bawić się cykiem. Faceci tak mówili. Spytałem co to znaczy, bo pierwsze słyszę? A to kutas.
|
|
Posty: 258
Dołączył: 25 Kwie 2012r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
Podobno na wschód od Krakowa mówi się: "idę na pole" a na zachód "idę na dwór" Tak kiedyś wyjaśniał K.Piasecki w jednym z kabaretów. Może coś w tym jest... A określenie brejdak (jako brat) to słyszałem kilka razy we Wrocławiu jak studiowałem.
|
|
Posty: 12214
Dołączył: 1 Lut 2011r. Skąd: Stalowa Wola Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
Również karmienie zwierząt hodowlanych różnie się nazywa.
Obrządzanie, zrabianie.... Wyobraźcie sobie, że budzicie się rano i macie tylko to, za co podziękowaliście Bogu w modlitwie wieczorem.... |
|
Posty: 197
Dołączył: 22 Sty 2012r. Skąd: stalowa wola Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
moja zona wychodzi na pole ja na dworgalicja kontra lubelskie
Człowiek mądrzeje z wiekiem, najczęściej jest to wieko od trumny... |
|
Posty: 80
Dołączył: 14 Lis 2016r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
Pantofle to kapcie czy buty do garnituru? Dla mnie kapcie
|
|
Posty: 390
Dołączył: 18 Wrz 2017r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
u nas na pole
|
|
Posty: 1563
Dołączył: 30 Cze 2011r. Skąd: Rzeszów Ostrzeżenia: 80% |
|
|
|
Sprawa obuwia domowego to kolejny temat
Kapcie, łapcie, bambosze, pantofle, lacie, papucie, laczki, ciapy, buty. Ponieważ żadna powyższa nazwa mi nie podchodzi, unikam nazywania tego obuwia, a jeśli już muszę to powiem trepki. Kolejne zmienne nazwy to żywność. Makaron = kluski Ciasto = placek Ziemniaki = kartofle Różne nazwy tych samych organów rozrodczych żeńskich i męskich to raczej nie regionalizmy tylko, no właśnie co? Najbardziej mnie śmieszy psiocha. Na Lubelszczyźnie tak mówi się na potrawę. |
|
Posty: 24
Dołączył: 11 Marz 2016r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
kopyść - drewniana łyżka
albo mówiło się upolować krowę, żeby nie weszła w szkodę. |
|
Posty: 490
Dołączył: 24 Kwie 2015r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
Szlachic wychodzac z dworu szedl na ,, pole"zobaczyc swoich poddanych , chlop wychodzac z : pola lub chalupy szedl na ,,dwor" . Smiesznie by to wygladalo jak powiemy jedziemy zagrac w golfa na dwor golfowy lub na dwor namiotowy itp.
|
|
Posty: 1563
Dołączył: 30 Cze 2011r. Skąd: Rzeszów Ostrzeżenia: 80% |
|
|
|
Wynikałoby, że w Galicji byli szlachcice, a w Kongresówce biedota. Tylko skąd się wzięło powiedzenie galicyjska bieda? I skąd taka masowa dawna emigracja z tych terenów za chlebem po świecie?
|
|